Zimnawo ostatnio na dworze, nawet widzę, że swoje wypowiedzi nawiasami ocieplasz, a skarpet nie nosisz? Ajaj! Toż to niepojęte jest! Chociaż... farbowane stopy brzmią ciekawie. Zrobiłbyś zdjęcie i pokazał je światu, o!
No wiesz, wchodzisz na ten przykład do empiku przy Marszałkowskiej, przechodzisz przez niego i wychodzisz drzwiami na wprost, tymi przy schodach ruchomych, no i naprzeciwko, minimalnie na lewo, masz wejście do labu zwącego się Relaks. Jest on otwarty nie wiem czy nie całą dobę przypadkiem; na pewno do późnego wieczora. A co do skanowania to nie mam pojęcia żadnego, bo sama się męczę z moim skanerem wiekowym. A co za lab przy Polibudzie? W którym miejscu dokładnie?
Moje wojaże dotychczas ograniczyły się do krótkiego pobytu w Gdyni i krótkiego pobytu na Mazurach, ale nie przeszkadza mi to zupełnie, gdyż pod koniec września czeka mnie jeden wojaż dłuższy i poważniejszy. A obecnie odbywam wojaże w książkach, mianowicie snuję się wraz z bohaterami, i jestem na to skazana, bo czeka mnie jeden egzamin, do którego w czerwcu nie podchodziłam.
(znam kilka odpowiedzi, a można powiedzieć że dwie, chociaż czasownik 'znam' przeczy mojej wypowiedzi i cudzym przypuszczeniom), ps, to nie moja wina że nie dane mi było doświadczyć sztywnych stringów, no chyba że sztywnych z nowości na wystawie :P
Usztywnione stringi :D Dobra, potem sobie odtworzę ten filmik jeszcze raz i się postaram przyjrzeć. // Dzięki E., ale zauważ, że jest zimno, pochmurno i deszczowo. Tak naprawdę to obstawiam górę od kostiumu (wiązaną przez szyję) i coś na nią chyba. Ech.
No to tak samo mniej więcej, jak kilka tysięcy osób próbuje wsiąść do autobusu, który może pomieścić koło setki. Myślenie się im wyłącza, a włącza się zwierzęcy instynkt pod tytułem: "wsiąść do autobusu!!!!!!!!", rękę ci wyrwą ze stawu i nie zauważą. O ile generalnie mówię, że lubię ludzi, o tyle w takich sytuacjach ludzi po prostu nie znoszę. A drugiego dnia w "moim" autobusie był taki ścisk, że jedna dziewczyna zemdlała, na szczęście była z dwoma kolegami. // Wiem, że Hatifnaty w Wwie grywają, wiem, że grali w zimie jakoś w Jadłodajni bodajże, ale nie mogłam pójść wtedy. // Nic się szczególnego chyba nie wydarzyło, myślałam, że fanem Marii jesteś. Widziałam kawałek koncertu i byłam mile zaskoczona, że ona tak charyzmatyczna jest, że lubi sobie pokrzyczeć, i że naprawdę mocny głos ma. // A co do rapowania, to koncert Jaya uważam za bardzo udany. Fajny kontakt z publicznością i fajne kawałki do rozruszania się. // Ja też wolałam w zeszłym roku. W zeszłym roku był Muse, moja miłość muzyczna, w tym roku żadnych moich muzycznych miłości nie było. No i przy takiej ilości fajnych zespołów powinni wydłużyć festiwal o jeden dzień na przykład, bo tak to musiałam chodzić w kółko między trzema scenami, w porywach do czterech, i większość widziałam po kawałku, a chciałabym większość w całości. // A jeszcze California Stories Uncovered fajne, nie wiem czy widziałeś. Takie polskie islandzkie. Też tylko niestety miałam okazję kawałek (mały).
No ja na Fujiya & Miyagi nie dotarłam, bo byłam na Roisin, a później pojechałam do pokoju (powrót był dramatyczny, generalnie wracałam wściekła, z totalnym ludziowstrętem, szczęśliwie w jednym kawałku). Na Massive Attack byłam (za wyjątkiem pierwszej piosenki), pierwsze pół przeleżałam, a drugie pół przestałam (tzn. stałam). Nie wiem, jak gitary, ale fajna oprawa wizualna (a przynajmniej drugiej połowy, bo pierwszej to nie wiem). Osobiście żałuję, że nie zostałam na całej Devotchce, ale to dlatego, że chciałam zobaczyć i usłyszeć Jacka White'a, i również dlatego, że od stania na tym betonie mi plecy siadały. No i Jacka zobaczyłam, ale podobno koncert Devotchki był rewelacyjny, a wokalista potrafi niesamowite rzeczy robić z publicznością. A no i żałuję, że nie widziałam Hatifnatów, bo chciałam ich wreszcie zobaczyć, ale za wcześnie grali. A jak Ci się podobał koncert pani "Jak się nazywam? Maria Peszek!!" ? Bo ciekawa jestem.
A, to to jest hip hop? Na to bym nie wpadła. Na Interpolu byłam wcześniej i zrezygnowałam z końcówki - oczywiście ominęła mnie moja ulubiona ich piosenka. A dziewczyny udane naprawdę. Elektronikę taką toleruję, co innego na przykład Chemical Brothers - wysłuchałam początku i sobie poszłam. A jak przed koncertem puszczali przez pół godziny kraftwerkowe coś, to usnęłam leżąc na trawie.
A. No z tym że ja wcale nie miałam ochoty być wtedy w namiocie. Jakbym miała, to pewnie bym się jakoś dostała - polecam wejście boczne od strony sceny światowej. Byłam na większości koncertu Cocorosie i bardzo mi się podobał, z tym że ja ich generalnie nie słucham. A dlaczego Cię rozczarował?
A jak Ty możesz zobaczyć cokolwiek na tym filmiku i - co więcej - siebie rozpoznać? Jeśli chodzi o Sex Pistols, to rzeczywiście udałam się pod namiot, postałam chwilę i poszłam dalej.
E., ale ja Ci przecież nie zarzucałam ani wścibstwa, ani żadnych złych intencji, ani chęci zaglądania mi w życiorys. Niewłaściwie odebrałeś moją wypowiedź. A co do emocji, to żadne specjalne mi obecnie nie towarzyszą, całkiem jestem spokojna. A się nie zgodzę, że nie powinnam go w takim razie upubliczniać, bo dlaczego by nie? Ja coś piszę, a czytelnik sobie interpretuje, jak mu się podoba, a ja wcale nie jestem zobowiązana wszystkiego mu wyjaśniać. Tak to jest z literaturą, aczkolwiek mojego bloga literaturą nie odważyłabym się nazwać, bo mu daleko. Się nie obruszaj :) /a co do dyskusji pod moim folio o wpisach z mojego bloga, to zależy od wpisu, nie o wszystkich rozmawiam/
E., jest to pytanie, które pozostać musi bez odpowiedzi. Zakładając, że mój blog jest moim archiwum myśli, ma być on zrozumiały, jasny i przejrzysty przede wszystkim dla mnie. Dla ewentualnych czytelników nie musi, a nawet lepiej, żeby nie był. Nie zamierzam łopatologicznie o sobie pisać i kawa na ławę.
aniemowila?!;) Nigdy nie myslalam o waitsowaniu jako o przymiotniku...
wygladasz mi na takiego co sie spodoba to http://www.youtube.com/watch?v=Jcj6Rc_xA14
polonez pod oknem przynoszący szczęście w miłości to znany lecz głupi przesąd. stoi stoi a szczęścia nie ma
do elcedeku siadam zwykle w make upie
Ja też, dziękuję.
co to jest cale?
wcale?
Żyjesz?
ble nie Mitoraj...
narzekasz i narzekasz na lcd, zbierasz na lapa czy jak?;)) Moze mikolaj przyniesie
system mówi że wrzuciłeś zdjęcie (zdjęcia nowego nie ma), tzn że system usunął?
proponuję więcej zdjęć/mniej komentarzy
takie akwarium to tylko w monopolowym. butelkowe piwo to bardzo nietrwala rybka, hodowana na uboj i upoj
nie-miec akwarium to siara.
cholera, chyba Cię pomyliłam z czlowiekiem_na_fiszerze.
tak, i od 22:17 nic się nie zmieniło.
hoop, hoop. hoop, hoop.
Muahahaha.
no to chyba chciales byc papiezem...
gdybys byl czlowiek_na_skalce to w krakowie moglbys miec nawet swoje okno i duzo zniczy
no ba. ja też, aż mnie nogi bolą.
dobrze, że jeszcze wołać Ci się chce.
Hm hm. No ale przynajmniej masz swój rower :)
Ja obecnie też nie mam akwarium.
zalegają mi Twoje klisze na półce.
kurde, śledzisz.
lepszy dzień (dzień dobry)
Zimnawo ostatnio na dworze, nawet widzę, że swoje wypowiedzi nawiasami ocieplasz, a skarpet nie nosisz? Ajaj! Toż to niepojęte jest! Chociaż... farbowane stopy brzmią ciekawie. Zrobiłbyś zdjęcie i pokazał je światu, o!
Cześć. Łiii! Czadowy masz nick, taki odlotowy! Jakiego koloru masz dziś skarpety, hm? Pozdrawiam, Ola.
Kot z węgla zza węgła :)
http://plfoto.com/1662912/zdjecie.html
ze szczeki czola itd mozna sobie sklecic malego nielota:]
i na obcasach.
ha!
Genialny pomysł.
Się masz, panie rowerzysto.
http://plfoto.com/1635752/zdjecie.html cos dla ciebie,pozdro
Po co wysłałeś mi ten link do zdjęcia?
a ja lubie składaki
(ja chcę czipsa)
Zobacz, masz wpisy w blogu dłuższe, niż wpisy pod folio. Też tak kiedyś miałam.
hehe.
why??
http://www.youtube.com/watch?v=G_Wo9GExERs :>
:D Też nie przepadam, ale ten teledysk podoba mi się, taki ładny smutny jest.
Zobacz, to ładny teledysk jest: http://www.youtube.com/watch?v=aHW3BTF5pWY .
Ciekawy ten kawałek My Bloody Valentine.
Oby Ci sie nie zlozyl. powodzenia
A no i też nie wiem, czy wołają dobrze, źle, czy po prostu wołają, ale na pewno wołają szybko i filmy szerokie też.
No wiesz, wchodzisz na ten przykład do empiku przy Marszałkowskiej, przechodzisz przez niego i wychodzisz drzwiami na wprost, tymi przy schodach ruchomych, no i naprzeciwko, minimalnie na lewo, masz wejście do labu zwącego się Relaks. Jest on otwarty nie wiem czy nie całą dobę przypadkiem; na pewno do późnego wieczora. A co do skanowania to nie mam pojęcia żadnego, bo sama się męczę z moim skanerem wiekowym. A co za lab przy Polibudzie? W którym miejscu dokładnie?
Aha. W Relaksie jak oddasz jeden film, to wołają w pół godziny. Jak dwa, to w zasadzie też. A więcej to nie wiem, bo więcej naraz nie oddawałam.
Sugeruję, żebyś pokazał jakieś zdjęcia z wojaży.
Ładne bardzo to czarne, bardzo wręcz.
Dzięki za Jeffa Buckleya, bo nie znałam go, a juz znam i penetruje tera jutjub aby poznać lepiej. joł
profilowe zajebiste :) he he he nick też rządzi. Pozdro.
Moje wojaże dotychczas ograniczyły się do krótkiego pobytu w Gdyni i krótkiego pobytu na Mazurach, ale nie przeszkadza mi to zupełnie, gdyż pod koniec września czeka mnie jeden wojaż dłuższy i poważniejszy. A obecnie odbywam wojaże w książkach, mianowicie snuję się wraz z bohaterami, i jestem na to skazana, bo czeka mnie jeden egzamin, do którego w czerwcu nie podchodziłam.
A skąd wziąłeś tę Karolinę lat 9? Bo ja bym chętnie spojrzała na twórczość, gdyż "o sobie" intrygujące. Jak się wojaże udały?
Podoba mi się album Coco Rosie pt. The Adventures of Ghosthorse and Stillborn. Bardzo miło się słucha.
ojej widze, że pod składakiem to niezła składanka celebritis hehehe
o, moja Polly ukochana :))))
hę? :)
ależ tu się gada :)
:D No to się żeś naparafrazował.
heh no widzisz, miałem na myśli skopiowanie
Nie chodzi o Twoją wiedzę, ale o Twój sposób formułowania myśli :) Jeśli sparafrazowałeś, to jak on brzmiał w oryginale?
heh nie, wole staniki już chyba, jeżeli chodzi o moją nadzwyczajną wiedzę, to parafrazując opis mojej koleżanki: wiem tyle ile musze wiedziec !!
:D Hum, a Ty może na filozofii jesteś? Bo pasowałby mi ten element do całej układanki pod tytułem "Hum".
(znam kilka odpowiedzi, a można powiedzieć że dwie, chociaż czasownik 'znam' przeczy mojej wypowiedzi i cudzym przypuszczeniom), ps, to nie moja wina że nie dane mi było doświadczyć sztywnych stringów, no chyba że sztywnych z nowości na wystawie :P
Ha, a nawet - zupełnie tak jakby stanik (ech, Hum, co Ty w ogóle rozumiesz).
chciałoby się powiedzieć - jednoczęściowy, ale chyba jednak nie. tak jakby jednoczęściowy, ale bez dołu
dla mnie to gorset, albo strój do kąpieli w najgorszym wypadku
heh, przestańcie, rozumiem sztywne majtki, sztywne skarpetki, sztywny stanik, ale nie stringi
No, rzeczywiście raczej stanik. To musiałyby być stringi o dziwnym kształcie - poza tym, że usztywnione.
Usztywnione stringi :D Dobra, potem sobie odtworzę ten filmik jeszcze raz i się postaram przyjrzeć. // Dzięki E., ale zauważ, że jest zimno, pochmurno i deszczowo. Tak naprawdę to obstawiam górę od kostiumu (wiązaną przez szyję) i coś na nią chyba. Ech.
A skąd wiesz, że stanik?
haha, no takie sztywne zdawały się być te majtki, już lepszy sztywny stanik (pociesza) ;D / cynamonu okruch_weź zważ se łep
czy (człowiekowi na wrotkach) też zepsuł się aparat? na blogu wpis o rosie zajebisty;)))
No to tak samo mniej więcej, jak kilka tysięcy osób próbuje wsiąść do autobusu, który może pomieścić koło setki. Myślenie się im wyłącza, a włącza się zwierzęcy instynkt pod tytułem: "wsiąść do autobusu!!!!!!!!", rękę ci wyrwą ze stawu i nie zauważą. O ile generalnie mówię, że lubię ludzi, o tyle w takich sytuacjach ludzi po prostu nie znoszę. A drugiego dnia w "moim" autobusie był taki ścisk, że jedna dziewczyna zemdlała, na szczęście była z dwoma kolegami. // Wiem, że Hatifnaty w Wwie grywają, wiem, że grali w zimie jakoś w Jadłodajni bodajże, ale nie mogłam pójść wtedy. // Nic się szczególnego chyba nie wydarzyło, myślałam, że fanem Marii jesteś. Widziałam kawałek koncertu i byłam mile zaskoczona, że ona tak charyzmatyczna jest, że lubi sobie pokrzyczeć, i że naprawdę mocny głos ma. // A co do rapowania, to koncert Jaya uważam za bardzo udany. Fajny kontakt z publicznością i fajne kawałki do rozruszania się. // Ja też wolałam w zeszłym roku. W zeszłym roku był Muse, moja miłość muzyczna, w tym roku żadnych moich muzycznych miłości nie było. No i przy takiej ilości fajnych zespołów powinni wydłużyć festiwal o jeden dzień na przykład, bo tak to musiałam chodzić w kółko między trzema scenami, w porywach do czterech, i większość widziałam po kawałku, a chciałabym większość w całości. // A jeszcze California Stories Uncovered fajne, nie wiem czy widziałeś. Takie polskie islandzkie. Też tylko niestety miałam okazję kawałek (mały).
No ja na Fujiya & Miyagi nie dotarłam, bo byłam na Roisin, a później pojechałam do pokoju (powrót był dramatyczny, generalnie wracałam wściekła, z totalnym ludziowstrętem, szczęśliwie w jednym kawałku). Na Massive Attack byłam (za wyjątkiem pierwszej piosenki), pierwsze pół przeleżałam, a drugie pół przestałam (tzn. stałam). Nie wiem, jak gitary, ale fajna oprawa wizualna (a przynajmniej drugiej połowy, bo pierwszej to nie wiem). Osobiście żałuję, że nie zostałam na całej Devotchce, ale to dlatego, że chciałam zobaczyć i usłyszeć Jacka White'a, i również dlatego, że od stania na tym betonie mi plecy siadały. No i Jacka zobaczyłam, ale podobno koncert Devotchki był rewelacyjny, a wokalista potrafi niesamowite rzeczy robić z publicznością. A no i żałuję, że nie widziałam Hatifnatów, bo chciałam ich wreszcie zobaczyć, ale za wcześnie grali. A jak Ci się podobał koncert pani "Jak się nazywam? Maria Peszek!!" ? Bo ciekawa jestem.
A, to to jest hip hop? Na to bym nie wpadła. Na Interpolu byłam wcześniej i zrezygnowałam z końcówki - oczywiście ominęła mnie moja ulubiona ich piosenka. A dziewczyny udane naprawdę. Elektronikę taką toleruję, co innego na przykład Chemical Brothers - wysłuchałam początku i sobie poszłam. A jak przed koncertem puszczali przez pół godziny kraftwerkowe coś, to usnęłam leżąc na trawie.
A. No z tym że ja wcale nie miałam ochoty być wtedy w namiocie. Jakbym miała, to pewnie bym się jakoś dostała - polecam wejście boczne od strony sceny światowej. Byłam na większości koncertu Cocorosie i bardzo mi się podobał, z tym że ja ich generalnie nie słucham. A dlaczego Cię rozczarował?
A jak Ty możesz zobaczyć cokolwiek na tym filmiku i - co więcej - siebie rozpoznać? Jeśli chodzi o Sex Pistols, to rzeczywiście udałam się pod namiot, postałam chwilę i poszłam dalej.
sluchaj, a widziales british sea power - i co możesz o tym powiedzieć
jesteś tą osobą uciekającą w prawo, czy tym co stoi na środku i ktoś za nim macha majtkami / :D
Może ta. Ja ją pierwszy raz widzę, nie wiem, jak Ty.
bo to jak w "Józek nie daruje ci tej nocy" Wandy i jej bandy chyba
No tak, zaczęłam od trampek, a skończyłam na butkach, niezwykle przebiegle. Trochę wczoraj byłam spowolniona intelektualnie, nie da się ukryć.
A Gosia na przykład kupiła sobie wczoraj butki w kropki. W takie wielkie biało-czarne grochy. Czyli mogłeś też butki w kropki widzieć.
Nie wiem, E., może biedronka, a może parasol.
Widziałam śliczne trampki dzisiaj. W biedronki.
E., ale ja Ci przecież nie zarzucałam ani wścibstwa, ani żadnych złych intencji, ani chęci zaglądania mi w życiorys. Niewłaściwie odebrałeś moją wypowiedź. A co do emocji, to żadne specjalne mi obecnie nie towarzyszą, całkiem jestem spokojna. A się nie zgodzę, że nie powinnam go w takim razie upubliczniać, bo dlaczego by nie? Ja coś piszę, a czytelnik sobie interpretuje, jak mu się podoba, a ja wcale nie jestem zobowiązana wszystkiego mu wyjaśniać. Tak to jest z literaturą, aczkolwiek mojego bloga literaturą nie odważyłabym się nazwać, bo mu daleko. Się nie obruszaj :) /a co do dyskusji pod moim folio o wpisach z mojego bloga, to zależy od wpisu, nie o wszystkich rozmawiam/
E., jest to pytanie, które pozostać musi bez odpowiedzi. Zakładając, że mój blog jest moim archiwum myśli, ma być on zrozumiały, jasny i przejrzysty przede wszystkim dla mnie. Dla ewentualnych czytelników nie musi, a nawet lepiej, żeby nie był. Nie zamierzam łopatologicznie o sobie pisać i kawa na ławę.
bywa czasem tak, ze znika ;)
hm. powiedzmy. jako alternatywa. :) ale od melisy brzuch nie rosnie ;]
(co do blogu) co sie bedizesz stresowal, meliske sobie wypij! ;-)
lal.
ale mi z buzi we śnie nie leci żadna żółta ciecz, ani piana, na szczęście..
ja też serio. we śnie nawet pisać potrafię:)
ha! a rano kiedy chcesz zwerbalizować chociaż jedno słowo..milkniesz, bo nie potrafisz nawet policzyć do 3
za duża na sensacje
last bell ....
czarywdupemary .... :**
i pod czym ja mam zostawic komentarz jak nic nowego nie ma ;) blog wciaga ;]
heh, gównowarte. wiadomo że nic się nie zaradzi, ani nie poradzi, ale skoro szczegóły gównowarte, to niech że będom (zgadzam się z twoim odczuciem)
mam coś dla Ciebie http://www.youtube.com/watch?v=b6Gdg9hhOas
może być, że lustrzane odbicie albo świat paralelny jakiś?
to l. podszywa się pod kogoś.
ogólnie słabo ; /
fajna historia z tym Kongiem :) chyba sobie umieszcze tutaj, moge? (moje.socjum.pl)
:)
nudzi mi się
podkradłeś mi joanne.
kolege ci skomentowałem że tak się czepiasz, ogarnij się.
dzieki :):)
http://pl.youtube.com/watch?v=uiuFTllXoTM z pozdrowieniami :]
:)
cze...
;)
człowieku na składaku nie chodzisz już czy nie wracasz już z imprez ,że zdjęć nowych nie ma:(
zdjęcia jak zdjęcia, ale blog masz ciekawy ;)