Opis zdjęcia
Człowiek na zdjęciu jest chory na raka. To bliski mi człowiek. Odwiedziłęm go w przeddzień jego śmierci. Obydwaj wiedzieliśmy, że ten moment jest bliski, ale ja nie przypuszczałem, że aż tak. Mimo to coś zmusiło mnie do zrobienia tego zdjęcia. Nie miałem siły sięgnąc do torby po aparat. Miałem Nokię 7650. Tak powstało pierwsze z kilku przedśmiertnych portetów, które zrobiłem.
szeloba [2008-05-14 21:13:19]: tsk, msm pamiątkę. tu fotografia pokazuje swoją moc zatrzymywania czasu. A jednocześnie jest to opowieść o osamotnieniu, kiedy przychodzi nam wyruszać w tę ostatnią podróż
masz pamiątkę po człowieku Ci bliskim, który odszedł niedługo po zrobieniu fotografii. ja nie mam takiego zdjęcia pewnej bardzo bliskiej mi osoby i nie wiem, czy żałuję, czy nie. na pewno nie żałuję jeśli pomyślę o zatrzymaniu jej w kadrze w momencie złego samopoczucia, ale jeśli wspomnę o chwilach uśmiechu, to żałuję cholernie. bo to byłaby nie tylko ostatnia fotografia tej osoby, ale i ostatnia z nią chwila. kur...
smutne to jest...porusza mimo fatalnej jakosci
pustyprostokątzbielałejtrawy [2008-04-01 11:55:10] --> długo wracałem do tego tematu, bo nie dawał mi spokoju. za późno dotarłem do Griffiths'a, bo według mnie krótko i treściwie ujął cały temat.
pustyprostokątzbielałejtrawy [2008-04-01 11:55:10]: to prosta, zdroworozsądkowa chciałoby się powiedzieć, szkoła myslenia, fotografowania, podpisywania. Dobrze że Corundum to wygrzebał. Myślę, że w przypadku fotografii reporterskiej wiele tu się nie da zmienić, ani wymyślić. Zresztą przebieg wymiany opinii pod tą fotografią zdaje się to potwierdzać - własnymi rozumami do podobnych doszlismy wniosków. Pozdrawiam
Griffiths... no wlasnie mialem podac do tego art. linka a tu juz o nim gadacie: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,5068913.html I chyba rzeczywiscie jest duzo racji w tej "filozofii" podpisow.
corundum (data wystawienia: 2008-03-31 17:14:28): nie znałem tej wypowiedzi Griffithsa. Jest typowa dla tej szkoły fotografowania i sposobu myslenia o fotografii reporterskiej, do której się przyznaję. Moim mistrzowie wywodzili się zresztą z tego pokolenia. Nie mdleję, nie wzruszam się, kiedy pracuję. Później owszem, zdarza się. Niektóre obrazy śnią mi się zresztą po nocach. Wracając do tego konkretnego zdjęcia: komórka była w tym przypadku mniej „inwazyjna”, a spełniała zadanie wykonania pożegnalnego portretu. Gdyby było inaczej, pewnie sięgnąłbym jednak do torby. W tej konkretnej sytuacji, użycie komórki bagatelizowało, zmniejszało znaczenia aktu fotografowania. „Zdjęcie zrobię ci nastepnym razem, nie spiesz się tak na drugą stronę” – mogłem powiedzieć na do widzenia. Że tak się nie stało, to zupełnie inna sprawa. Całe szczęście, że nie znamy dnia, ni godziny i do końca możemy mieć nadzieję.
wracając jeszcze do tematu, bo cała dyskusja nie dawaje mi spokoju. ostatnio zmarł fotoreporter Philip Jones Griffiths (1936-2008). W jednym z wywiadów w ten sposób scharakteryzował swoje podejście do wykonywanej pracy: "Fotograf, który ulega emocjom, jest tak samo bezużyteczny jak pielęgniarka mdlejąca na widok krwi. Pozwalam sobie na wzruszenie dopiero wtedy, gdy przeglądając negatywy, wybieram najlepsze zdjęcia. Opis nadaje znaczenie fotografii. Unikam prostych podpisów, zawsze staram się odpowiedzieć na pięć pytań: kto, co, dlaczego, gdzie, kiedy". Uważam, że bardzo dobrze ujął dwie rzeczy, które przewijają się w całej dyskusji: pierwsze to emocje związane z zastawną sytuacją lub człowiekiem, które fotografujemy (stąd stwierdzenie Autora, że nie miał siły wyjąć aparatu i dlatego zdjęcie zrobił komórką w konekście zacytowanej przeze mnie wypowiedzi, nie świadczy o profesjonaliźmie Autora); drugie to kwestia czy zdjęcie ma byc podpisane, czy też nie.
przeczytałem z wielkim zainteresowaniem całą dyskusję. przy okazji publikacji tego zdjęcia poruszono bardzo wiele ważnych moim zdaniem tematów. pierwszym jest rola internetu jako medium przekazu konkretnych emocji poprzez zdjęcie (tutaj zgadzam się z Autorem, że możliwość bezpośredniej dyskusji i wymiany poglądów niemal online jest nieoceniona i praktycznie niedostępna przez inne media). druga rzecz to rola serwisu plfoto jako serwisu, który umożliwia wymianę poglądów i dyskusję nie tylko na tematy związane ze stroną techniczną zdjęcia (nad tym przede wszyscym czuwają sami uczestnicy "zabawy" wycinąjąc zdjęcia słabe techniczne), ale również nad uświadomieniem uczestnikom "zabawy" roli fotografii, a może nawet nad zdefiniowaniem roli fotografii na nowo w dzisiejszych czasach. w dzisiejszych czasach, kedy niemal każdy ma dostęp do aparatu fotograficznego (także poprzez wszechobecne telefony komórkowe) bez wzgędu na umiejętności techniczne i wiedzę, uważam że serwisy takie jak plfoto, które postawią sobie za zadanie również umożliwienie dyskucji na temat roli fotografii mają przyszłość. trzecia rzecz to kwestia samego zdjęcia i podpisu. według mnie jest ono bardzo surowe i oczywiście nie spełnia technicznych wymogów stawianych zdjęciom na tym portalu. według mnie, kiedy przegląda się wszystkie publikowane w serwisie zdjęcia uwagę zwracają albo same "gnioty", albo zdjęcia wybitne, albo wystawiane przez osoby o ugruntowanej opinii. sam przekaz zdjęcia według mnie niejednokrotnie ginie. bo co tak naprawdę ma do przekazania większość osób wystawiających zdjęcia (łącznie ze mną) ? na czym koncentrujemy się robiąc zdjęcia i wystawiając je w serwisie ? kiedyś pojęcie amator miało inny wydźwięk (ciekawe czy się ze mną zgodzicie ?). amator to była osoba (tak to pamiętam z mojego dzieciństwa), której nie tylko zależało na opanowaniu warsztatu, ale również na przekazaniu pewnej treści. kiedy oglądam zdjęcia (również swoje) niejednokrotnie zastawnaiam się, co chciał przekazać Autor ? i bardzo często dochodzę do wniosku, że nic (ładny zachód słońca, piękny kwiat, cudowne barwy, świetny warsztat itp). żadnego przekazu. czy o to chodzi w fotografii ? w pewnych przypadkach uważam, że opis zdjęcia jest konieczny. i tak też ma to według mnie miejsce przy tym zdjęciu. dyskusyjne jest, jaka byłaby reakcja "widzów", gdyby opis nie zawierał informacji np. o zrobieniu zdjęcia komórką, albo o fakcie że osoba na zdjęciu jest kimś bliskim dla fotografa. tylko pominięcie tych dwaóch faktów według mnie wpłynęłoby na inny odbiór zdjęcia. co do kwestii oburzenia niektórych "widzów" w związku z wystawieniem zdjęcia pod ocenę, to uważam, że właśnie ocenie poddano kwetie techniczne związane ze zdjęciem, a nie siłę przekazu zdjęcia. uważam, że pomimo wad technicznych, albo dzięki nim, zaprezentowane zdjęcie ma "siłę" i również bez podpisu zwracałoby uwagę, ale na plfoto "zginęłoby" śmiercią naturalną z etykietką "gniota". Piotr - Iberica [2008-02-26 23:56:30] napisał m. in., że "...tak jak powiedziałem, na zdjęciu jest stary człowiek, który równie dobrze i dzisiaj żyje. stąd fotografia nie ma siły przekazu a w każdym razie nie taką o jakiej myślisz.". i trudno się z Piotrem nie zgodzić. ale to też jest według mnie dyskusyjne. większość z Nas nie lubi myśleć o śmierci i boi się jej. pokazujemy na plfoto zdjęcia wypadków samochodowych, krzyże, cmentarze, nagrobki itp. czasem się podoba, czasem nie. nikogo to jednak nie "rusza", chociaż temat dotyczy śmierci. natomiast samo pokazanie zdjęcia niezbyt dobrej jakości, ale opisanego w sposób, z którego jednoznacznie wynika, że jest zrobione na dzień czy godzinę przed śmiercią już wywołuje dyskusję i nawet (jak wynika z komentarzy pod zjęciem) jest powodem moderacji zdjęcia. a przecież zdjęcie nie przedstawia np. człowieka na stole operacyjnym z otwartą klatką piersiową, wykrwawiającego się na śmierć, a obok grupę bezradnych, zakrwawionych lekarzy. gratuluje odwagi w podjęciu bardzo trudnego tematu. ale się napisałem. to najdłuższy z komentarzy, jakie wystawiłem.
i o co sie tu spierac skoro sie zgadzamy :-) Masz racje. Pamietam, ze jako dziecko ogladalem slynna fotografie nagiej wietnamskiej dziewczynki poparzonej napalmem. Moją pierwszą reakcją 12 latka byla konstatacja, ze dziewczynka sie ...smieje. Podpis uswiadomil mi prawde i zjezyl wlosy na glowie... Zatem tak - fotografia prasowa musi zawierac "maksymalne minimum" info dot. miejsca i faktu. Pozdrawiam
pustyprostokątzbielałejtrawy [2008-03-07 22:12:36]: dziękuję za wnikliwą wypowiedź. Co do kwestii podpisów - masz rację - siła obrazu polega na jego dyswerbalizmie. I dobre zdjęcie - nawet opatrzone podpisem - wyłamie się z tego podpisu interprteyującym je widzom. W przypadku zdjęć reporterskich jednak, czy może ogólniej - prasowych - podpis jest koniecznym elementem zdjęcia. Ze względu na wymagania czytelników - jak dowodzą tego praktycznie wszystkie badania prasy. Zgodny z prawdą (chociaż nie zawsze) podpis informuje o tym co (kto)jest na zdjęciu i w jakich okolicznościach zostało wykonane. W tym sensie ukierunkowuje interpretację. "Narzuca" byłoby chyba jednak zbyt mocnym słowem. Przy czym w skrajnych przypadkach podpis wydaje się niezbędny - tak jest z tyle razy przytaczynym zdjęciem kobiet pędzonych do gazu. Bez podpisu ta fotografia nie ma sensu. Reasumując: uważam, że w praktyce kwestia podpisów zależy od konkretnej sytuacji i fotografii. A w ogólności podzielam pogląd, że siła obrazu lezy w jego dyswerbalizmie i wolności interpretacji jego sensu. Pozdrawiam
Abstrahując od tematu zdjecia, ktory wymagalby ksiazki co najmniej... Przeczytalem uwaznie Twoja wypowiedz w blogu. Dobrze ze przeczytalem zanim obejrzalem zdjecie /jak nigdy/. Co ciekawe zgadzam sie z Toba, zreszta z lekkim bolem serca, bo ciezko mi pogodzic sie z wprowadzeniem komorki "na salony". Ale na salony nie wprowadzana jest komorka jako narzedzie, a jako swego rodzaju zjawisko socjologiczne. A to juz jest zaczynem tworzenia. Ale nie moge zgodzic sie z Toba w jednej kwestii /z pewnoscia jakos przezyjesz ;-)/ Otoz piszesz, ze skłaniasz się do "poglądu, że opis zdjęcia jest potrzebny. Właśnie po to, by ukierunkowywał interpretację". Czy czujesz strach przed rozkiełznaną intepretacyjnoscia ludzkich umyslów? Akurat w przypadku tego przejmującego zdjecia, zarowno tytuł i opis sa niezbedne. Zaryzykuje stwierdzenie, ze rownie dobrze moglbys umiescic sam tytul i opis. Bo przeciez zdjecie jest zwyczajnie slabe. Bardzo szanuje, chyba wrecz kocham fotografie dokumentalna i prasowa. Posrod takiej wlasnie fotografii narodzilo sie kilku fotograferskich bogow. I mimo wszystko wydaje mi sie ze sila obrazu polega na jego dyswerbaliźmie, na niemej ponadczasowej informacji stricte obrazowej. Po stu latach to bedzie zdjecie bardzo smutnego człowieka w szpitalu. Z cala masa wolnosci w intepretacji, bo zadnego podpisu nikt nie bedzie umial przeczytac w przyszlej kulturze obrazkowej... Pozdrawiam. Masz swietne folio. Do ulubionych
*
i jeszcze jedno kwestią czasu jest, kiedy pojawią sie urządzenia, które dzieki swojemu oprogramowaniu dokanją idalnie zgodnej z podrecznikową analizy kadru, jego kompozycji, nasycenia barw, kontrastu, ostrości itd itp - no i być moze wtedy stanie się przede wszystkim istotne co sie fotografuje, a dopiero później jak. Na plfoto obecnie jest wazniejsze jak niz co - ot po prostu forum techniki wykonywania zdjęć? Ale ile wtedy pojawi się wymyslnych manipulacji , zniekształceń zdjęć, no oczywiście dopóki rynek nie zareaguje i nie pojawi się programi do artystycznego szablonowego robienia ze zdjecia pospolitego zdjęcia "artystycznego". A tekst pod zdjęciem? No cóż, czasam zdjęcie bez opisu jest jak nagi facet na środku ruchliwej ulicy.
MANIERA tak, to słowo klucz. Przeglądając plfoto natykam się na nią, tylko, że według mnie funkcją zdjęcia (fotografi) jest informowanie i pokazywanie. Pokazywanie świata jakim go widzi autor informowaniem innych o tym, co dla autora jest ważne, bo przecież gdyby nie było, to nie zadałby sobie trudu naciskania spustu. Cała reszta nie ma nic wspólnego z fotografia, ajedyniejest emanacja czegoś, co można by nadzawać artyzmem, no może dziełem sztuki choc to słowo nie do końca właściwe lub emanacją własnie owej maniery - bo czymże jest zdjęcie żółtej kuli na żółtym tle jak jedynie pokazaniem umiejetności technicznych, czymże jest zdjęcie pasażerki mtra z zamazaną w PS twarzą, jaki to ma związek z fotografiąpoza nosnikiem, czymże jest równiez zdjęcie, których obecnie na forum jest mnóstwo, a które 30-40 lat temu byłyby sztandarowymi przykładami typowych błędów obróbki (dzisiaj technologia nie pozwala na ich popełnianie), czymż są komentarze "zły kadr: w sytuacj,i gdy został obciety kosmyk włosów, a autor zdjecia ukazał szczególna mimike fotgrafowanej twarzy. Ktoś kiedys wstawił jednolicie wypełniony kolorem jakims tam obrazek - komentarze były wielce pouczające od ironicznych pochwał za nieosiagnietą nigdy przez innych ostrość, przez komentarze w sposób jak najbardziej szery poddające analizie głębokie przesłanie autor, po komentarze wyzywające autora od najgorszych. Po słowie maniera, zastanowiłbym się nad słowem PROWOKACJA
ehehe ty masz chyba to wszystko gdzies spisane:)))ok jak tam ludzie oceniaja i widza ich sprawa mnie nie rusza :))pozdrawiam
Czarodziej z krainy OZ [2008-02-28 13:41:12] : nie będę się odnosił do opinii o "mocy" tego zdjęcia. To sprawa subiektywna, uwarunkowana wieloma okolicznościami, w tym osobistymi doświadczeniami. Zdanie - jak widzisz - są wtej sprawie mocno podzielone. Interesujący jest natomiast wątek stosunku fotoreporterów do komórek. Masz zupełną rację, kiedy piszesz, że w swojej masie, nie są oni zwolennikami tej metody. jest po temu parę poważnych powodów. Trzeba też jednak pamiętać, że jest to środowisko bardzo konserwatywne. Nie bez powodu przytoczyłem w tym najdłuższym poście opinię, jaką na pczątku lat 70. miało wielu koelgów na temat metod Andrzeja Batury - wtedy jednego znajlepszych polskich fotoreporterów. A było to prawie 50 lat po wprowadzeniu małoobrazkowej leci. Morris, edytor Life, wspomina, jak długo fotorepoerzy nie chcieli przestawić się z płytowych speed graficów(używał ich m.in.Weege ) na dwuobiektywowe rolleie. Ja mam do tego stosunek własny - dla mnie jakośc zdjęcia musi być adekwatna do celu, w którym je wykonuję. Fotografując, staram się być neutralny dla otoczenia, niewidoczny, zachowuję się tak, by moja obecność nijak nie wpływała na przebieg wydarzeń. I im mniej wyglądam na fotoreportera oprasowego, tym łatwiej zrobić mi takie zdjęcie, o jakie mi chodzi. Róznica pomiędzy tym, jak zachowują się ludzie przed obiektywem faceta z kamizelką z napisaem "Press", a faceta bez tej kamizelki, jest ogromna. To jest sprawa, której dotknął Barszczon - czy samo badanie nie wpływa przypadkiem na zmiany w obiekcie lub zjawisku badanym. Komórka jest pod tym względem zupełnie nieinwazyjna. Ludzi przyzwyczaili się do widoku innych, robiących zdjęcia komórkami i nie reagują na to. A jeśli juuż to o wiele słabiej niż na aparat z dużym szkłem. I dlatego dopuszczam możliwośc robienia tematu komórką. Trzeba tylko być blisko, bardzo blisko i unikać dużychj planów. No, ale te łątwo zrobić z daleka porządnym sprzetem. Snowman napisał o swopistym onanizmie sprzetowym. On jest obecny nie tylko wśród amatorów, ale i zawodowców róznież. częstoi tak dalece, że przysłania sens fotografowania. I to jest pewien problem. Znam na przykład pewną nastolatkę, z talentem do fotoreportażu. Na dodatek ludzie nie traktują jej poważnie kiedy hasa między nimi z kompaktem. I ona tym kompaktem jest w stanie zrobić zdjęcia lepsze - nie technicznie - ale treściowo - niż oddział profesjonalistów. Problem w tym, że marzy jej się lepszy aparat - a nie doskonalenie warsztatu. I ostatnia wreszcie sprawa - wiarygodnośc. Ludzie uznają zdjęcia z wydarzen, robione komórkami, za bardziej wiarygodne, niż obrazy robione przez zawodowców. I być może wkrótce pojawią się zdjęcia robione przez zaodowców w tej właśnie manierze. Mz, bliski jest moment kmiedy jakieś zdjęcie komórkowe dostanie prestiżową nagrodę, a póxniej potoczy się fala. Na koniec jeszcze jedno: więcej zdjęć nam przepada dlatego, że nie mieliśmy czym uwiecznić sytuacji, niż dlatego, że sprzet miał za słabe parametry. Otóż trudno jest hodzić wszędzie z hasselkiem, ale komórkę mamy zawsze przy sobie. I zdjęcia nią robione - jesli będą tylko miały ważną treść, mają mz, rację bytu, także na konkursach i w galeriach (a Galeria pauza, o której pisałem, jest dobrym tego przykładem). Pozdrawiam
nie to nie jest mocne zdjecie reporterskie bo temat moze i owszem ale pokazany slabo .... zdjecia tego typu sa tylko wtedy mocne kiedy przedstawiaja sytuacje drastyczne a no coz to nie jest sytuacja drastyczna i nawet podpis pod tym zdjeciem niczego nie wnosi , poza tym ze co niektorzy mysla ze to jest mocny temat bo ktos umarl , uwazam ze widzialem wiele wiecej dobrych i bardzo dobrych zdjec z hospicjow , domow pomocy szpitali itp .... a tym bardziej ze autor mowi ze wiele lat publikuje to niestety powinienem wiedziec ze fotoreporterzy nie sa az chetni do pracy komorkami i wcale nie uznaja tego jako krok do przodu...no nic pozdrawiam
bardzo mocne zdjęcie reporterskie. pozdrawiam
Emolka: thx - rozstrzgnęłaś sprawę :)Jasno i krótko. Dziękuję też za podrowienia. Pozdrawiam także zarówno.
Fotografia. Pozdrawiam autora:)
barszczon [2008-02-28 09:54:01] (...) ale - powiedzmy bardzo dobrzy amatorzy, pasjonaci. Chyba właśnie z tego powodu pojawiają się uwagi określające co "tak naprawdę" "powinno się" pokazywać, oceniać i komentować na portalu fotograficznym... (...) - poruszyles temat pewnego onanizmu, poniekad sprzetowego. Wielu amatorow postrzega fotografie poprzez sprzet, jakosc, doskonalosc techniczna. A to przeciez tylko sluzalcze srodki. Wazne jest cos zupelnie innego. Wielu z nich stajac wobec fotografii mocnej, ale nie wypieszczonej wedle ich wyobrazen, nie potrafi sobie z tym poradzic...
Widzę, w wypowiedzi Sławka (przepraszam za taką odmianę nicka ale napisanie - "widzę w wypowiedzi Sławekola" - jakoś mi nie pasuje :). Aż trzy tematy - jeden to ta konkretna fotografia z przejściem do tematu dokumentowania ostatecznych sytuacji życiowych, drugi - związany z szerszymi zmianami - powiedzmy - obyczajowości, medialności i komunikacji współczesnego "świata", i wreszcie trzeci - sposób na pojmowanie i odbieranie Plfoto. I myślę, że część wypowiedzi jaka się pojawiła po tekście Sławka - jest reakcją na te trzy tematy - łącznie :). Chcę "podrążyć" taki aspekt - jak na "upowszechnienie" fotografii poprzez telefonię komórkową reagują nie - profesjonaliści, reporterzy czy nawet fotograficy, ale - powiedzmy bardzo dobrzy amatorzy, pasjonaci. Chyba właśnie z tego powodu pojawiają się uwagi określające co "tak naprawdę" "powinno się" pokazywać, oceniać i komentować na portalu fotograficznym... :) Dodam jeszcze (od siebie), że przy każdej zmianie telefonu, usiłuję "zdobyć" taki - w którym by NIE było aparatu... Ale to próżny trud :)) pozdrawiam ps Sławekkol napisał o "reakcji" ludzi bezpośrednio przed śmiercią. Taką - nie gwałtowną, w chorobie, w szpitalu... To oczywiście tmat na całkiem inną dyskusję - tu poruszany chyba wyłącznie w związku z prezentowaną fotografią. Ale - tak jest. Ja też to widziałem... I - zobaczyłem to na tej fotografii...
Bardzo krótko i ogólnie. Moim zdaniem jedną z najistotniejszych kwestii jest "aby sprzęt w fotografowaniu nie przeszkadzał". A drugą jest WOLNOŚĆ fotografowania, interpretacji wraz z opisami, tytułami lub ich brakiem. Zatem było krótko, ale mam nadzieję, że zrozumiale wyraziłem swój pogląd.
Marcin Kysiak [2008-02-27 22:01:40] - generalnie masz racje. Z jednej strony material o jakim piszesz wymaga dla swej pelnosci i tekstu i obrazu. Z drugiej strony_tu_ bardziej zajmujemy sie obrazem. Nie neguje roli tekstu, ale dobre zdjecie zagada rowniez samo, opis je uzupelni (uzupelni, nie wyjasni). Niedobrze by bylo, gdyby sila zdjecia plynela tylko z literatury. Marcin Kysiak [2008-02-27 22:13:43] - dystansu? Jesli reporter (fotografista) potrafi sprzedac swoje emocje, swoj stosunek, to tylko lepiej. Nie ma obiektywizmu, zawsze jest subiektywizm - im bedzie on wyrazistszy, tym lepiej.
Zmusiłem się do przeczytania prawie wszystkiego i nie odniosę się ani do zdjęcia, ani do aspektu wstawienia go na plfoto, ale znączacym jest fakt, że zdjęcie to zostało przez jakiś czas wymoderowane - jeżeli to zdjęcie nic sobą nie niesie, to czemu powstała tu taka dyskusja - moderatorzy oświećcie mnie!!!!!
Always: a ten watek zacierania się granic mógłbyś rozwinąć; to interesujący trop
Always: musiałem coś pokręcić. Otóż mnie ncieszy niesłychanie interaktywnośc tego miejsca. Możliwośc wymieniania opinii i fakt, że wszyscy mają takie samo prawo ją wyrażać. A trafianie do odbiorców, budzenie emocji - to sens reporteskiej fotografii. Nie występuję więc w roli redaktora, ani badacza, tylko fotografa, który dzieli się z innymi, tym co widział i co uważa za istotne, warte pokazania. I który także ogląda świat widziany oczami innych uczestników spotkań w tym mijescu. A słoneczniki i mnie wpadły w oko na sali szpitalnej. Pozdrawiam
na pewno jest ciekawa kwestia, ktorą tu kolega Sławek podniósł natychmiastowego kontaktu i komentarza, myslę, że tak naprawdę to jeszcze nie dojrzeliśmy do takiego komentowania jak również do czytania tych komentarzy, albo może nie tyle nie dojrzeliśmy co nie potrafimy się wyzbyć swego ego, np. kolega Sławek wystąpił teraz w roli profesjonalisty redaktora badacza poddajacego swoje dzieło osądowi, nie potrafił się oderwać, rzucić czystego mięsa, nie ma jeszcze wciąż tego poczucia, że oto sztuka trafiła pod strzechy właśnie dzieki internetowi, że dzisiaj każdy może być twórcą artystą redaktorem, że granice się zacierają, ale to temat na dłuższy wywzwód :]
e tam, jakies pol roku temu byla sobie dziewczyna ktora podczas chemioterapii kiedy zaczely jej juz wypadac wlosy, stwierdzila ze ma to gdzies, i nie zamierza resztki zycia marnowac w szpitalu i dobijac sie chemia. (imprez nie odmawiala, chodzila do szkoly itd) gazety o niej pisaly. To sie nazywa dobre podejscie. Albo japonczycy. Do dzis harakiri jest dla nich jednym z dobrych 'wyjsc' To tylko kwestia tego co komu za mlodu do glowy nakladli. Pozdrawiam smiertelnikow !
dla mnie na tym zdjęciu najgorszym czy też najsmutniejszym elementem jest ta pościel na pustym łóżku, dlatego że jest ładna, są tam ładne pogodne słoneczniki, i te słoneczniki ładne pozostaną a my się wyniesiemy itd itd...
Always popieram:))
... tak wlasnie, dziekuje za przypomnienie :) byl chyba skandal z tymi fotami i magazyn zamkneli.
heh każdy portret jest przedśmiertny, inna jest tylko odległość :]
cyt: ''...przez co niedobre rozmyte zdjęcie stało się nieodłącznym świadkiem ważnych chwil w życiu większości ludzi....'' niedobre rozmyte zdjecie ? sam jestes niedobry, przedtrupizm szerzysz!
taki tytul byl tego periodyku
ZLY
Kiedys zona Urbana miala tak gazete gdzie foty z wypadkow wrzucali... nie pamietam tytulu
to moze zaloz swoja wlasna gazete ? taka z ludzmi w przeddzien smierci. osobiscie bym po taka nie siegnal, ale moze ktos.. kiedys.. gdzies...
brawo za polską czcionkę.
hmm piszesz tak dlugi komentarz o fotografii prasowej robionej komorka hmm dziwnie bo jak znam fotoreporterow to za komorkowymi zdjeciami nie sa i fakt porownywania zdjec z egzekucji saddama w tym przypadku jest dziwnie nie na miejscu...
♂ najdluzszy komentarz jaki widzialem :)
Drodzy Panowie. Daliście mi do myślenia. Poruszyliście ważne kwestie. Postaram się nie zanudzić Was, w części przedstawiając mój punkt widzenia na nie, a w części uzupełniając informacje. 1. Sprawa miejsca wystawienia. Wystawianie zdjęć tutaj jest przeżyciem wyjątkowym zupełnie. Przynajmniej dla mnie, który swoje doświadczenia wiązał do tej pory głównie z publikowaniem zdjęć w prasie. Żaden tytuł nie daje takiego kontaktu z odbiorcami. Wystawiając tutaj, mam poczucie, że moje zdjęcia są oglądane. Na dodatek przez ludzi, którym fotografia – różnie zresztą pojmowana – jest bliska. Reakcja na zdjęcia jest natychmiastowa i bezpośrednia. Zdjęcia, publikowane w prasie, nawet jeśli oglądane są przez większą liczbę osób, takiego poczucia związku z odbiorcą, takiej interaktywności, nie dają. Możliwość natychmiastowej wymiany opinii jest dla mnie dużym walorem tego miejsca. Dzięki temu fotografia reporterska pełni swoją rolę budzenia emocji, refleksji i sumienia. Showman napisał: „Pewne obrazy pasują do powieszenia na ulicy, pewne pasuja do wywieszenia w galerii. Sęk, że plfoto jest jednym i drugim jednocześnie”. Dla mnie jest w tej różnorodności walor. Pomijając już fakt, że i w prasie sąsiedztwo dla wstrząsających zdjęć (których nota bene coraz mniej, mam wrażenie) bywa przedziwne. Zwłaszcza jeśli dotyczy to reklam, które zostały przyjęte w ostatniej chwili przez biuro reklam i redakcja gdzieś musi je zmieścić. Reasumując: wystawiam tu, bo tu są ludzie, którzy oglądają zdjęcia i reagują na nie. A misją fotoreportera jest docierać do ludzi ze swoimi zdjęciami i przesłaniem, które niosą. 2. Sprawa formy tego zdjęcia. Napisałem już, że fotografia kiedyś stała się moim przeznaczeniem, moim błogosławieństwem i zarazem przekleństwem. Od wielu lat nie rozstaję się z aparatem. Wiem o fotografii – nawet jak na zawodowca – dużo, ale zdjęcia robię odruchowo. Trochę jak strzelanie do rzutków. Widzę coś i ręka sama sięga po aparat, nastawy idą błyskawicznie, kadrowanie też. To jest trochę jak ze strzelaniem do rzutków – szybko i niby bez celowania. Rzecz w tym, że później te odruchowo podjęte decyzje zazwyczaj okazują się trafne. Idąc na to spotkanie, miałem w torbie aparat. Mogłem go wyjąć, nastawić. On chciał żebym zrobił to zdjęcie. Odruch sprawił, że sięgnąłem po komórkę. To był dobry odruch. Zdjęcie jest minimalistyczne technicznie i dlatego można się skupić na treści. Sięgnąłem po komórkę, kiedy pojawił się ten drugi plan z pielęgniarką, nie myśląc o tym, ale też nie przypadkiem. Snowman trafnie odczytał, że owa telefoniczna jakość daje dodatkowe świadectwo czasowi, w jakim ta pożegnalna fotografia została zrobiona. Później zdarzyło mi się jeszcze takie portrety przedśmiertne bliskim mi osobom zrobić. Ale wtedy już całkiem świadomie wykorzystywałem telefon jako jednak mniej inwazyjny, bardziej stosowny do powagi krążącej wokół nas śmierci, do nastroju rezygnacji i pożegnania ze światem. Zauważyłem, że ludzie na krótko przed śmiercią jakoś zapadają się w sobie, w swoje wnętrze. Świat zewnętrzny przestaje ich interesować, chociaż świadomi są jego istnienia. 3. Komórka jako narzędzie dokumentacji. To osobna sprawa. Aparat fotograficzny wbudowany w telefon komórkowy ma dzisiaj prawie każdy, przez co niedobre rozmyte zdjęcie stało się nieodłącznym świadkiem ważnych chwil w życiu większości ludzi. Co ciekawe, rozpikselowane zdjęcia i filmiki z komórki, stają się niekiedy poważnym konkurentem sekwencji kręconych sprzętem profesjonalnym – bo takie amatorskie ujęcia zaczynają być uważane przez widzów za bardziej wiarygodne i mniej zmanipulowane od tych, które zrobili profesjonaliści. Nie wszędzie też da się z kamerą wejść – tak było na przykład podczas egzekucji Sadama Husaina. Zdjęcia komórki, zrobione w irackim więzieniu, wywołały ogromny szok światowej opinii i ostre reakcje samych Amerykanów. W Polsce, filimi kręcony komórką, stał się podobno, przyczyną samobójstwa nastoletniej Ani. Komórki lekceważyć zatem nie sposób. Tym bardziej, że sięgają po nią także artyści. W krakowskiej Galerii Pauza albo już jest, albo będzie otwarta wkrótce wystawa zdjęć Karoliny Breguły, „Lovebook”. Na wsytawę składa się 29 prac wykonanych telefonem komórkowym. Wedle zapowiedzi, „Lovebook” to opowieść o niezrozumieniu, pustce, samotności, tęsknocie i rozpaczy, która – choć wydaje się mieć początek i koniec – zbudowana jest z luźno poukładanych obrazów będących jakby strumieniem świadomości smutnej osoby. Niewielkie fotografie, które daje miniaturowy aparat telefoniczny zostały sztucznie naciągnięte do formatu wystawowego, co dało efekt intensywnego rozmycia i rozpikselowania. Plastyczny zabieg zniszczenia obrazu powoduje odrealnienie, przez co wystawa może być czytana jak marzenie senne. Efekt oniryczności potęguje historia pokazana w fotografiach.Artystka stworzyła projekt jakby wyciągnięty z karty aparatu przypadkowej osoby. Moim zdaniem, komórka odgrzewa na nowo problem relacji pomiędzy techniczną doskonałością, a treścią zdjęcia. Otóż bywają sytuacje, w których owa treść zdecydowanie dominuje. Wydaje mi się, że gdzieś na PL Foto powinniśmy to tez zauważyć i może wręcz zrobić jakiś dział zdjęć robionych komórkami. Komórka, która mamy zawsze przy sobie, przywraca fotografii jedną z jej pierwotnych funkcji – utrwalanie ważnych chwil. Czyni też fotografioę tak masową, jak nigdy dotąd. W tym kontekście oceniałbym zdziwienie Piotra, że ja, stary fotoreporter sięgam po komórkę. Dla mnie jest w tym znak czasów, być może taki sam, jaki nastąpił pod koniec kat 20-tych, kiedy to niektórzy fotoreporterzy sięgnęli po małoobrazkową Leicę. Wyobrażam sobie, jaki to musiał być szok, skoro ja jeszcze byłem świadkiem sporów o wyższość formatu 6x6 nad małym obrazkiem. I całkiem niemało kolegów deformowało sobie kręgosłupy, dźwigając pełne oprzyrządowanie 6x6 (2xP-six, plus szkła – 50, 180, 300, a do tego na wszelki wypadek – bo w P-sixach padał transport – niezawodnego dwuobiektywowego Rolleia). No i oczywiście NP.-20, a tylko wyjatkowo NP.-27 lub Tri-X 400. Andrzej Baturo, który w pierwszej połowie lat 70. standardowo robił tylko małym obrazkiem i tylko na filmach 400 ASA, uchodził za wybryk natury. Każdy szanujący się kolega wytykał mu ziarno i brak ostrości, o niedostatecznym kontraście nie wspominając. 4. Sprawa umiejętności czytanie zdjęć i umieszczania pod nimi podpisów. Piszą o tym Mamutek Piotr, Snowman, Barszczon i Marcin Kysiak. Opinie są rozbieżne i w ogólności, i w sprawie tego konkretnego zdjęcia. Co do mnie, skłaniam się do poglądu, że opis zdjęcia jest potrzebny. Właśnie po to, by ukierunkowywał interpretację. Oczywiście ten opis musi być prawdziwy. Wyznając taki pogląd, zgadzam się jednak pośrednio z opinia Mamutka, że poprzez podpis, niejako manipuluje się reakcją odbiorcy. Nie użyłbym tylko słowa „manipuluje”, bo ma ono źle się kojarzy (z tego samego powodu PL Foto używa dobrze kojarzącego się słowa „moderacja” do nazwania wcale niepięknych praktyk). Upierałbym się przy tym, że ukierunkowuje się odbieranie obrazu. Piotr napisał – „tu ocenia się obrazy, a nie podpisy”. Akurat w przypadku zdjęcia, które stało się powodem napisania tego zdania, myślę, że zdjęcie – pełne rezygnacji, osamotnienie i bólu – broni się samo. Jednakże w powodzi zdjęć, które nas zalewają – coraz trudniej o to, by widz oglądał nasze zdjęcia uważnie, element po elemencie. I zdjęcie albo musi być krzykliwe, jednoelementowe, wyraziste już na miniaturce – albo musi zawierać podpis. Inaczej może przepaść. A i Barszczon ma wiele racji, gdy pisze, że podpis i tytuł często nadają zdjęciu dodatkową jakość. To na razie tyle. Więcej dzisiaj ju z nie dam rady napisać. Ciekaw jestem, co o tym myślicie. Poczytam z ciekawością. Tymczasem pozdrawiam.
Panowie, miło Was czytać pod zdjęciem, które znowu funkcjonuje w Galerii. Poruszyliście kilka kapitalnych kwestii. Niedawno wróciłem z pracy, przemyślenia z wczorajszej wymiany opinii, szczególnie z PIotrem, notowałem w ciągu dnia, postaram się je wkrótce zamieścić. Co do nowych wątków - w miarę możliwości dziś, ale nie wiem, czy zdołam odnieśc się do wszystkich. Mam nadzieję, że z pożytkiem dla dalszej dyskusji. Bardzo wam dziękuję za tę wymianę myśli, która coś wnosi do mojego myślenia o fotografii, życiu i przemijaniu. Do poczytania
:) Aleś zapodał :) Ad.1 - Oczywiście, że tak. Można się zastanawiać - czy i jak, zwłaszcza tak trudne momenty zapamiętywać - ale o to chodzi. Utrwalenie momentu/chwili, osoby, obrazu, widoku, etc. Mało rzeczy, sytuacji - ludzi - można powtórzyć :) Ad.2 Tu chyba trochę trudniej - no bo zakładając, że autor za jakiś czas zacznie żałować, że nie utrwalił tego akurat momentu lepiej - można również założyć, że będą go nachodziły wyrzuty sumienia - gdyby tak zrobił. Z jednej strony ostatnie spotkanie, a z drugiej strony "kombinowanie" by utrwalić (zewnętrznie) jak najlepiej. Odwieczny problem - czy samo badanie zmienia obiekt badany? a jeśli tak to na ile? Czy zdjęcie robione, przygotowane miałoby taką siłę wymowy? Czy i na ile istotna jest tu - mniejsza lub większa spontaniczność? I czy ta "spontaniczność" - tym razem od storny Autora - byłaby zachowana, gdyby wybierając się na spotkanie myślał o technice utrwalenia tego spotkania. Ad. 3. Może podejść do tego "z drugiej strony"? Właśnie sięgnięcie po "aparat w telefonie" - to odpowiednik mocniejszego, silniejszego zapamiętania. Być może naturalność została w większym stopniu zachowana właśnie dzięki temu, że sfotografowano komórką? - w przypadku tej fotografii - odnoszę wrażenie, że "fotografia telefoniczna" nie jest aż taką magią - zwłaszcza dla Modela. (ad. 4) A z kolei na przykładzie który Ty podałeś (fot. na plaży) - można przypuszczać, że nie jest istotny "sprzęt" a raczej samo działanie. Ad. 5 - według mnie jest jeszcze taka możliwość - opis uzupełnia fotografię albo zmienia znaczenie. Ale nie jest to - według mnie - równoważne, że fotografia bez tytułu i opisu nie znaczy nic... Ad. 6 Każdy opis kryje w sobie możliwość manipulacji i oszustwa. Każda fotografia - zwłaszcza w dzisiejszej dobie - również :). Czy niezbędne/konieczne jest zakładanie takiej możliwości jako wyjściowej? Wątpliwości z reguły powinny się pojawiać dopiero wtedy, gdy to co widzimy - w znacznym stopniu różni się od tego co czytamy. Lub na odwrót. :) Oczywiście - zawsze może być taka sytuacja, że widząc obraz - dopisujemy sobie coś - i jeśli się to nie zgodzi z tym co dopisuje autor - mamy wątpliwości. :) Tak czy inaczej - nie widzę powodu by z góry zakładać takie niezgodności... pozdrawiam
A tej jakości rzeczywiście szkoda
Uważam też, że tego typu reportaż wymaga od reportera z jednej strony dystansu do fotografowanego tematu, o co trudno wobec osoby bliskiej. Może gdyby nie ta okoliczność, to jakość by zyskała. Z kolei wymagałbym też pewnego taktu wobec osób nam obcych, a jedno z drugim ciężko pogodzić. Bo kto dopuści obcego z aparatem w tak osobistych chwilach?
Zgadzam się, że przy takiej fotografii opis stanowi integralną część zdjęcia. Proponuję otworzyć dowolne czasopismo w którym można znaleźć sensowny reportaż (Duży Format GW, National Geographic, czy cokolwiek co mi teraz do głowy nie przychodzi). Większość artykułów, nawet funkcjonujących pod szyldem FOTOreportażu opatrzona jest tego typu częścią słowną.
A dodam ;)) Bo nasuwa sie przy okazji tego obrazu pare mysli (niekoniecznie w odniesieniu do tego konkretnie). 1) Czyz powyzszy obraz nie dotyka w sposob najbardziej dosadny jednej z fundamentalnych i pierwotnych rol fotografii - utrwalenia pamieci osob, ktorych juz nie ma? Tego, ze pozostaje utrwalone to, czego juz nie ma, minelo, nie wroci, a jednoczesnie pozostanie na zawsze? 2) Czy utrwalenie obrazu (ostatecznego obrazu, zarowno w sensie niemozliwosci powtorzenia, jak i smierci osoby) taka a nie inna technika nie wywoluje u autora poczucia niedosytu czy zalu, ze nie wykonal go jednak najlepsza dostepna technika, ze utrwalenie nie jest tak trwale jak mogloby byc? Ze nie jest to utrwalenie jak niegdys na plycie szklanej czy blonie cietej a chocby i mikrofilmie? Mimo iz mial taka mozliwosc, ale z roznych wzgledow z niej nie skorzystal i juz nie bedzie mogl skorzystac? 3) Jak swiadczy o nas, ze siegamy w obliczu smierci (ale i innych waznych wydarzen) po telefon, ktory przewaznie traktowany jest jako cos lekkiego, chwilowego, do pochwycenia obrazu, przeslania dalej, skasowania i zapomnienia? 4) Czy mimo wszystko fotografia telefoniczna nie jest dla ludzi taka sama magia czy misterium jak fotografia w minionych 150 latach z okladem (http://plfoto.com/722560/zdjecie.html)? 5) Czy i jak potrafimy czytac obraz, skoro bez opisu nie znaczy dla nas nic a z opisem nabiera wartosci, w dodatku zaleznej od opisu? 6) Czyz taki opis nie kryje nie kryje niebezpieczenstwa manipuacji i oszustwa - przedstawiona scena moze byc zupelnie niezgodna z opisem, a odbior zostanie uksztaltowany przez tekst a nie przez obraz? Wierzymy temu co widzimy, czy temu co czytamy? To tak do przemyslenia. Pzdr!
@Freak - ???; @ Snowman :) - cóż tu więcej dodawać...:)
kolejny autor na plfoto, który nie wykorzystał szansy na grę psychologiczną z odbiorcą
barszczon [2008-02-27 11:58:57] - "Bo - słabe technicznie zdjęcie, po dodaniu "wiedzy" z opisu - jednak zyskuje" - ja mysle, ze to nawet nie kwestia opisu. Wiekszosci kwestia techniki przeslania cala reszte... a to przeciez nie jest kryterium pierwszego czy nawet drugiego rzedu...
Tak jak przypuszczałem - zdjęcie zostało wymoderowane. Nie wierzę w przypadki, zwłaszcza gdy stają się regułą. Mogę jedynie próbować szukać wytłumaczenia. Ale - to nie o to chodzi. Właściwie wszystko na temat napisali Snowman i Sławekol :). Ja też już gdzieś napisałem, że Plfoto - bez względu na to jakie były zamiary podczas jego tworzenia - zmienił się w coś pomiędzy galerią, konkursem i warsztatami :). Odnoszę wrażenie, że Właścicieli i Adm. - już się z tym pogodzili. Natomiast niektórzy - "zasłużeni" Użytkownicy - nie do końca. O "jakości" samej fotografii też już napisan. Od siebie dodałbym jeszcze, że - być może - przekadrowanie fotografii, tak by z pola widzenia zniknęła pielęgniarka i inny chory - zmieniłoby odbiór. Ta fotografia - właśnie z opisem - stanowi nierozerwalną całość. I - znów podejrzewam jedynie - że uświadomienie sobie tego faktu - powoduje w oponentach sprzeciw. Bo - słabe technicznie zdjęcie, po dodaniu "wiedzy" z opisu - jednak zyskuje. I - generalnie - nie ma dyskusji na temat samej fotografii jako takiej - ale jest dyskusja szersza - dotycząca emocji odbiorców, emocji Autora... No a przy okzaji "wychodzą" inne sprawy - to przecież normalne :) pozdrawiam
Pozostaje jeszcze problem (zwiazany z moderacja rowniez) otwartosci plfoto na fotografie roznorodna i dyskusje o fotografii. Czy jest to serwis otwarty (w czym tkwila jego sila), czy serwis ukierunkowany pod (dosc waskie niestety) postrzeganie grupy moderatorow. Tyle ze powyzszy obraz chyba nie jest dobrym miejscem na taka dyskusje (o moderacjach).
Dobra, poniewaz dyskusja zyje, i rozpelza sie w inne miejsca, przekleje tutaj: Snowman [2008-02-27 10:30:25] Slawekol - odlozylbym na bok przepychanki personalne i skupil na obrazie. Bo chcialbym wierzyc, ze celem jest dyskusja o zdjeciu a nie relacjach z Piotrem. Co do zdjecia zatem - rzeczywiscie, co do jakosci mozna sie przyczepic, ale przeciez nie o to tu chodzi. Wieszanie na plfoto - padlo jako zarzut - nie da sie ukryc, plfoto jest specyficznym miejscem, ludzie tu wchodzacy maja rozne oczekiwania i stad wiele nieporozumien - temat nie raz sie pojawial, ze wymowa obrazu nie licuje z charakterem serwisu, ale tego nie przeskoczymy. Mysle, ze to dylemat nie do konca rozstrzygalny. Pene obrazy pasuja do powieszenia na ulicy, pewne pasuja do wywieszenia w galerii. Sek, ze plfoto jest jednym i drugim jednoczesnie. Nie widze dobrego rozwiazania poza tym, ze niektorzy komentujacy powinni sie czasem wstrzymac od klepania w klawiature. Co do samego obrazu zas - nie zgodze sie, ze jest zwykle, ze nie ma wyrazu. Ze sile buduje opis. Patrze na obraz, bez czytania co pod nim, i sam obraz gada. Moze nie do konca zgodnie z opisem (kwestia indywidualnych interpretacji widzow), ale twarz czlowieka plus plany dalsze buduja ten obraz. I maja sile. Moze ktos mnie zje za to co teraz napisze, ale telefoniczna jakosc dodaje jeszcze jedna warstwe swiadectwa naszych czasow.
-Lucy- [2008-02-27 10:58:06] - no wlasnie. W takim ukladzie -Lucy- [2008-02-27 10:54:02] ma znaczenie marginalne (bo wnioskuje, ze -Lucy- [2008-02-27 10:54:02] masz na mysli technike, gdyz -Lucy- [2008-02-27 10:58:06] znaczy wlasnie, ze jako fotografia jest mocne).
aczkolwiek urzeka mnie kompozycja, urzeka mnie temat, urzeka mnie power
ale jako fotgrafia jest naprawdę bardzo słabe :(
http://plfoto.com/1474115/zdjecie.html Wymoderowanie tego zdjęcia uważam za pomysł niefortunny. I nie chodzi mi o zablokowanie możliwości wystawiania ocen. Chodzi mi o to, że wymoderowane zdjęcie znika z Galerii. I nie znajdzie go ktoś, kto przeszukuje zasoby np. wg TOP wyświetleń, czy TOP komentarzy. Sam tak zresztą robię często. Ocen było i tak niewiele, komentarzy za to mnóstwo. Wyświetleń zresztą - jak na kategorię i temat zdjęcia - też niemało. Stąd wnosiłbym jednak o przywróćenie tej fotografii powszechnemu obiegowi i dyskusji.
j.n.
Pietruś --miłych sennych przygód Ci zyczę----3madełko
widzisz rewaldi: warto jednak abyś trzymał wysoki poziom dyskusji
Co nieco --niestety--śpij dobrze Pietruś bo juz pózno u Was
Slawekol: ponieważ nie za bardzo da się rozmawiać o tym zdjęciu na forum publicznym, jeśli chcesz możemy sobie o nim pisać na priva. pozdro
rewaldi: pokory mam wystarczająco dużo i "kumam" co nieco. człowiek jest po prostu stary. jest to zdjęcie starego człowieka podane pod tu pod dyskusję i ocenę setek osób. i tak to zdjęcie traktuję. nikogo nie obrażam pisząc co myślę o tym zdjęciu - ani autora ani tego człowieka. staram się powiedzieć co ja o tym zdjęciu myślę. każdy ma/miał i mamę i tatę i często są oni pokazywani na zdjęciach w portalu.
Zdjęcie nie najlepsze to fakt--ale nie znaczy, a raczej nie wypada w takich okolicznościch prowadzić nikczemnej dyskusji nad człowiekiem ,który odszedł i nazywać go starym------Pietruś mz wg. zdjecia jakie zamieściłeś w swoim blogu jesteś w podobnym wieku---pokry więcej proszę--nie tak dawno z powodów tych samych straciłem największy skarb----Mamę---kumasz?
CharlieRoot [2008-02-27 00:10:37] : nie bardzo wiem co powiedziec, poruszyło mnie, co napisałeś. Mówię "dziękuję", ale znaczy to dużo więcej. Raz jeszcze dziękuję
Moj, ojciec tez mial raka, ale wyszedl, natomiast znam ten bol i ten wzrok...To ktos bliski tobie wiec przyjmij moje kondolencje.
Piotr: oki, chociaż to nie ja napisałem jakąś niby aluzję, niby przestrogę do jakiegoś Nexexa, który za dużo gadał. Wrcacajmy do zdjęcia, porzućmy inne wątki. Przyjmuję Twoją deklarację z pełnym zaufaniem i przy świadkach. Masz moje słowo, że bardzo poważnie zastanowię się nad tym, co napisałeś. Dziś już nie, bo pora późna, ale jutro napiszę co wymyśliłem. Niczego z góry nie wykluczam. także i tego, że przyznam Ci rację. Tymczasem pozdrawiam.
piszesz zupełnie niepotrzebnie, nie na temat wyciągając błędne wnioski. już raz mówiłem, że nie jestem osobą, która tu o czymkolwiek decyduje. odnoszę się do zdjęcia i o nim piszę. ponieważ temat zdjęcia jest mi teraz bliski z powodów rodzinnych powiedzmy, stąd sam wielokroć zastanawiałem się jak go przedstawić na zdjęciach. też czuję taką potrzebę. pewne próby przedstawiłem. natomiast uważam, że mając takie doświadczenie w fotografii reportersko dziennikarskiej, zdjęcie wyżej zupełnie nie powinno tu zaistnieć. mów fotografią jak w poprzednich pracach. Zdjęcie dla ciebie jest portretem przedśmiertnym ponieważ o tym piszesz. natomiast samo w sobie zupełnie tego nie mówi. w tym rzecz. tak jak powiedziałem, na zdjęciu jest stary człowiek, który równie dobrze i dzisiaj żyje. stąd fotografia nie ma siły przekazu a w każdym razie nie taką o jakiej myślisz.
Piotr Iberica: a wracając do zdjęcia - otóż to nie jest portret starego człowieka, który może jutro wyjdzie ze szpitala. Rzecz w tym właśnie, że jest to portret przedśmiertny. I to nadaje zdjęciu siłe przekazu, mz.
Pitr: jesteś Papieżem PL Foto i siłą rzeczy masz rację. Wiem również, że nie ma tu nalezytej ostrości ;). Jednakże fakt, że zdecydowałeś się zabrać głos, świadczyłby o tym, że to zdjęcie ma coś w sobie. Co do kategoryczności ocen - unikałbym takiej w odniesieniu do jednego z niewiellu Polaków, którzy brali udział w World Press Photo. Chcę jasno powiedzieć, że wprawdzie decydujesz o tym kto tu wystawia - a właściwie kto nie wystawia- i jakie zdjęcia tu są, ale nie Tobie mnie pouczać. Oczywiście możesz sprawić, że to konto zostanie zablokowane. Zdaje się, że to Twój sposób na wychodzenie z niewygodnych sytuacji. Pozdrawiam
w przeciwieństwie do zdjęcia zwłok w trumnie i zebranej wokół rodziny, które oceniam wysoko to zdjęcie jest zerowej jakości oraz z zerowym wartości przekazu. wszystko za zdjęcie robi opis pod nim. samo zdjęcie nie wyraża nic poza widokiem starego człowieka, równie dobrze w przeddzień wyjścia ze szpitala o własnych siłach. tu ocenia się fotografie a nie opisy pod nimi. dobrze by było abyś wrócił dobrych choć mocnych kadrów czarno białych. zdjęcie wyżej jest niestety zaprzeczeniem ciekawych wcześniejszych prac. i oby nie było tu gadaniny nexexa.
andrzej.s [2008-02-26 22:54:12] : dla mnie PL Foto nie ma nic wspólnego z rozrywką. Jest to dla mnie - i takim chcę je widzieć - miejsce spotkań ludzi interesujących się fotografią i uprawiających ją - w całym jej bogactwie. Wymiany różnych spojrzeń na świat, opinii, poglądów. Ja dzielę się z innymi swoim światem, a jednocześnie dość łakomie oglądam świat, przedstawiany przez innych. Zabawaą tego nie nazwałbym w żadnym stopniu. Fotografia, to dla mnie poważna rzecz, nie wiem stety, czy nie-stety.
Kusznik LOL widzialam :D
andrzej.s - otóż to.
Pomysł wystawienia tu tego zdjęcia zatrważający.
@Mamutku - to chyba nie do końca tak. Jak widać z wypowiedzi Sławekol - z czym na przykład i ja się zgadzam - w większości przypadków na "fotografię" składa się nie tylko świadomie wykonane zdjęcie (pisząc świadome - mam na myśli wybór kadru, etc... :) ) ale również świadomie dobrany tytuł - i często również komentarz. Więcej - nawet w przypadku fotografii "oczywistych" - np makro kwiatów, tytuł również - według mnie - może podnieść walor fotografii. Ten opis pod prezentowanym zdjęciem - nie jest żadną manipulacją. A dodatkowo - uważne jego przeczytanie (i zastanowienie się) - powinno ograniczyć "komentarze" dotyczące "jakości technicznej" - która według wielu "kryteriów" ma decydować o tym czy zdjęcie jest "dobre" czy "złe"... pozdrawiam
wszystkich dyskutantów o sensie,celu i przesłaniu fotografii na plfoto odsyłam do pojawiajacego sie własnie zdjecia biszopena....
a Ty Mamutek masz licencję na odczytywanie co jest absolutne a co nie?
Śmierć kogoś bliskiego jest jendym z najboleśniejszych przeżyć w naszym życiu... i wiązać to z plfoto,które jest czymś w rodzaju rozrywki jest dużą przesadą...żeby nie użyć słów waterresist...
jeśli się mylę to dobrze.Sorki
Tadeuszcz bredzisz ! Z tego co Autor pisze absolutnie nieuprawnione jest wyciąganie takich wniosków.
autorze - po co zamieszczasz to zdjęcie?
leepo [2008-02-26 22:44:05]: to dobry trop. O to mi chodziło przede wszystkim, a dyskusja trochę zeszła w bok, chociaż i te meandry są interesujące. Tyle, że poboczne wobec samej fotografii, mz.
dla mnie git
tadeuszcz [2008-02-26 22:42:23] : przykro mi, że wyciągasz takie wnioskie z tego, co napisałem o rozterkach i powodach, dla których to zdjęcie zamieszczam. Może wyrażam się nie dość jasno, ale na pewno nie cynizm i brak wrażliwości mną powoduje, zapewniam. A za dobre słowa i ciepłe uczucia dziękuję bardzo i naprawdę z serca.
fotografowany wiedział że jest fotografowany=wyraził na to zgodę=odbyło sie to za jego aprobatą....Autor ma prawo opublikować to zdjecie i powiem szczerze-podziwiam jego odwagę...i rozumiejąc motywy w pełni je akceptuję
ajanieczytamautora, czytam osobę na zdjęciu
z tego co pisze autor wyłania mi się zimny cyniczny człowiek,który nie ma pojęcia co to ból i cierpienie.chyba niepotrzebnie stanąłem w jego obronie.
barszczon [2008-02-26 22:23:35] : z tym prawdziwym aparatem chyba masz rację, chociaż nie do końca jestem pewien. Rzecz w tm, że w roli fotoreportera nie zdarzyło mi się, na szczęście, fotografować konających. Trupy, owszem, aż w nadmiarze, ofiary zbrodni, wypadków drogowych, autodestrukcji. Ciężko chorych, także. Pogrążonych w śpiączce na OIOMach róznież. Ale nie przytomnych, umierających, świadomych własnego kresu. To ciężkie doświadczenie. A fotografia ocala tych ludzi, nadaje wartośc ich cierpieniu, zmusza żyjących do refleksji. A właśnie wywoływanie emocji i pobudzanie do refleksji uważam za głóowną misję fotografii reporterskiej. Dziękuję za uwagi i pozdrawiam.
.
mamutek [2008-02-26 22:19:20] : mz, zostanie cierpiący człowiek. To cierpienie widoczne jest mimo niedostatków. Mimo to właściwie szkoda, że n ie da się proponowanego przez Ciebie eksperymentu wykonać. Sam jestem ciekaw. Przy czym są zdjęcia, które opisu wymgają. Pozbaw opisu zdjęcie kobiet pędzonych do gazu w Treblince - i nie zostanie nic ze zdjęcia, które ma miejsce w historii fotografii. Prezydent Allende z kałachem w dłoni też neiwiele znaczy bez podpisu, że to jego ostatnie zdjęcie. Mimo wszystko żałuję, że tym zdjęciem proponowanego przez Ciebie testu nie zrobimy. Ale na przyszłośc będę pamiętał o tym co napisałeś i - jeśłi będę miał coś podobnie dramatycznego - postaram się nie "zmanipulować" widzów. Pozdrawiam
dodałbym jeszcze,że gdyby ten człowiek był obcy, to w ogóle nawet na niego mógłbyś nie popatrzyć, nie mówiąc już o fotografii.Myślę jednak,że ten Człowiek miał wpływ na jakość komentarzy.To jedyny walor tego zdjęcia,że powstrzymał falę brutalnej krytyki.
trzeba miec cos z deklem zeby takie cos wystawic ...
myliłem się... jednak efekt zamierzony... exhibicja...
rezon [2008-02-26 22:17:10] : masz rację, on jest już myślami nadrugim brzegu, w swoim świecie. Niemniej wiedział, że fotografuję i wiedział, że to pewnie jego ostatnia fotografia. I wiedział też, że fotografia jest moim przeznaczeniem, błogosławieństwem i przekleństwem, bo fotografuję zawsze, wszędzie i wszystko. Taki przymus wewnętrzny. Natomiast nie zgadzam się z tym, że cokolwiek tu sprzedaję. Pokazuję świat, widziany moimi oczami. dzielę się nim z moimi widzami, tak jak wszyscy pozostali uczestnicy tego portalu pokazują mi to, co oni widzieli przez wizjer. Wydaje mni się, że po tu tu wszyscy jesteśmy. Pozdrawiam Cię serdecznie
Myślę - że pewne "kłopoty" z odbiorem, interpretacją i ustosunkowaniem się do tego zdjęcia, takiego zdjęcia zamieszczonego KONKRETNIE tu na Plfoto - wynikają z Twojego Autorze zadania jakie stawiasz odbiorcom. Taka fotografia pokazana na "zwykłaej" wystawie nie budziłaby aż takich wątpliwości. Większość z odwiedzjących ma - tu na Plfoto - "wkodowane" - ocenę. Nie ocenę uczuć własnych :). A przecież ocena zdjęcia nie jest obowiązkowa :). Wracając do fotografii i Twojego opisu - zapewne, gdyby ten człowiek na fotografii nie był Ci taki bliski - robiłbyś te zdjęcia "prawdziwym" aparatem :) pozdrawiam
hhana [2008-02-26 22:13:08] : dziękuję. Możesz mi wierzyć, że długo myślałęm, zanim dałem to zdjęcie. Od czasu, kiedy zamieściłem poprzednie upłynęlo wiele dni. Wahałem się. Zdecydowałem się je dać z wielu powodów. Czyni cykl rodzinny pełnym, to po pierwsze. Skłąnia do refleksji nad życiem, to po drugie. A po trzecie - daje też powód do zastanowienie się nad tym, na czym naprawdę polega siłą fotografii. Otóż, mz, na tym, że żeby było zdjęcie, musi istnieć rzeczywistość którą można sfotografować. Żeby coś namalować, fakt istnienia tego czegoś nie jest konieczny. Tak, a jakość techniczna, byuwa niekiedy mniej istotna, też tak myślę. Pozdrawiam
Ja uważam, że widz jest zmanipulowany takim podejściem - zabierz tytuł i opis i wówczas zobacz co z tego zdjęcia zostanie...