Opis zdjęcia
PTAKI I LUDZIE te kormorany tresowane są do połowu ryb. Od wyklucia przyzwyczaja się je do traktowania łodzi jako gniazda. Kiedy zaczynają latać, przywiązuje się je do żerdzi, zamocowanych na łodziach. Wieczorem na łodzi, tuż nad wodą, zapala się latarnie, do których garną się owady a do nich z kolei garną się ryby. Wówczas kormorany ruszają na łów z zaciśniętą na szyi pętlą, która uniemożliwia im połknięcie ryby i tym samym zmusza do powrotu na łódź, gdzie odbiera się im zdobycz. Takie polowanie trwa ok. 30 min bo ptaki dłużej nie wytrzymują. A potem wracają na żerdź i dostają ochłapy. LUDZIE chodzą, gapią się, fotografują… są przecież wolni jak... PTAKI
mwax czy nie wymagasz aby zbyt wiele od foty na zrobienie której, mialem kilka sekund, płynąc łodzią?
wprowadziles zbyt wielki balagan w kadr! sprobuj jednak nauczyc sie panowac lepiej nad glebia ostrosci. Tutaj zbyt wiele sie dzieje i przez to zdjecie trudno sie "czyta".
szczerze mowiac mialo to byc twoje najlepsze zdjecie... no niestety przyznam ze sie napalilem i moje oczekiwania byly zbyt duze... nie wiem o co moglo chodzic o jakosc zdjecia... wg mnie jest ok... gdybym mial przypisac kategorie to albo ludzie albo reporterka... z czego ta druga wyszla doskonale
dzięki, Vinieta
... przynajmniej można coś zobaczyc i czegoś sie dowiedzieć... Ciekawe plfolio, gratuluje:)))
zdjecie ktore duzo mowi
+++++
...Człowiek jest takim, jakim jest jego działanie... bardzo dobrze opowiedziana historia i obrazem i słowem.
Super moment, ostrosc ok, opis na plus! Pozdro, J.
niezłe, pozdrawiam
Przynajmniej opisy masz najlepsze :)
opis ciekawy :) pozdrawiam
Nie, żebym tworzyła TWA... Zawsze zaglądam do ludzi, którzy zostawili komentarz pod moim zdjęciem... Jeśli coś mnie zainteresuje też zostawiam ślad po sobie. Muszę powiedzieć, że wzruszyłam sie historia, która opowiedziałeś... to straszne, do czego ludzie są zdolni....Czasem wstyd mi, ze jestem człowiekiem.
Mam właśnie film , który pokazuje to ich wędkowanie dla człowieka--pozdr
...
Dzięki. Nie ruszając tłustego tyłka z miękkiego fotela zobaczyłem kawałek chińszczyzny... :)
Ja też życzę Ci pomyslnych wiatrów. kilka lat temu miałem okazję uczestniczyć w obiedzie jaki ojcowie miasta wydali na cześć grupy chińskich biznesmenów. Wyobraź sobie ok 40 kurdupli ubranych w jednakowe ciemne garnitury od Amagniego z obowiązkowo za długimi nogawkami w białe koszule i krawaty od Gucciego, o oczywicie za dużych kołnierzykach, część z nich po Sorbonach i Oxfordach Jak tylko podali przystawki jak oni dali czadu... Ja siedziałem z brzegu więc wyrwałem do ogrodu przy restauracji. Ale prezydent miasta że nie wspomnę już o tłumaczach... W miarę rozwoju sytuacji coraz więcej Polaków było w ogrodzie a coraz mniej w restauracji, gdzie jak opoka trwali na posterunku prezydent miasta jego zastępcy i dwoje tłumaczy. Oni zasłużyli na medal za bohaterstwo. Aż dziw, byli to ludzie bywali, jak mówie po zachodnich uczelniach, Europa i USA to dla nich nie pierwszyzna ale widocznie uznawali rozluźnienie napięć między Europą a Azją należy zacząć od rozluźnienia zwieraczy.
uwazaj na poobiednie wiatry ... :))
Hawey... my sie niebawem rozpłaczemy a swiata i tak nie zbawimy... wrócmy lepiej do naszej luzackiej konwecji z przymrużeniem oka. A na razie jednostronnie, kategorycznie, mocą decyzji własnej oglaszam przerwę na posiłek.
przeczytalam kiedys-gdzies, ze w momentach najwiekszego glodu Chinczycy potrafia wymieniac sie niemowlakami ... zeby nie jesc swoich dzieci ... nie wiem czy powinnam pozwolic sobie na otwartosc na forum publicznym, ale ... mnie jest bardziej szkoda zwierzat ... i dzieci ... dzieci sa wyjatkiem, bo podobnie jak zwierzeta sa ubezwlasnowolnione przez ludzi ... ludzie, jako masa, mnie nie zachwycaja ... ich ograniczenie i glupota wywoluje u mnie wewnetrzna agresje ... moje wspolczucie jest mocno limitowane ... i nie pisze tego w odniesieniu do Chinczykow ... mam na mysli ludzkosc
ja uważam że puszczanie wiatrów tez zakłóca równowagę ...psychiczną, a zresztą kto wie może jest to ich metoda na karaluchy? w knajpach nie widziałem tam żadnego a u nas?. A poważnie... ci ludzie sa tam zdrewniali, gdybym mógł im to powiedzieć co myslę o tej Metodzie połowów, pewnie postukali by się w głowę.Inna scenka z Ludzy...5letnia dziewczynka bawi się z psiakiem sliczym szczeniakiem. Kiedy żona nieopatrznie pogłaskała go dziewczynka wzięła pieska pod pachę, przyprowadziła naszą tłumaczkę i za jej pośrednictwem chciała nam sprzedać tego wpatrzonego w nią psiaka za 5 juanów (0,5 dolara). Czujesz? a tę nędzę i tak łagodzą turyści którzy zostawiaja tam pieniądze za rejs łodkami, pamiatki kawe piwo itp. A wieś? nie widzielismy ale mieszkajacy tam od lat poslki inzynier zatrudniony tam opowiadła nam historię od których podnosiły sie włosy. O strasznym , niewiarygodnym glodzie, przypadkach dzieciecego kanibalizmu, topieniu w studniach niechcianych noworodków - dziewczynek, o terrorze. Kiedy powiedziałem naszej przewodniczce o tym jak szkoda mi tych ptaków, spojrzała na mnie ni to z ironią ni to ze zdziwieniem i zapytała "a ludzi panu nie szkoda" I co jej miałem odpowiedzieć?
puszczanie wiatrow podczas posilkow napewno moze zagrozic samopoczuciu wspolbiesiadnikow ... ja mowie o wrodzonym ludziom okrucienstwie i zwiazanym z tym brakiem wyobrazni ... czy glosne bekanie po jedzeniu moze byc przyczynkiem do zachwiania rownowagi ludzkosci?
Hawejku myślisz że przez kormorany upadnie chińska cywilizacja? nie sądzę uważam że ona upadnie przez zwyczaj puszczania wiatrów przy posiłkach.Pozdrawiam
scena fajna .... kadr takie tam:)
... i dlatego wlasnie nawet najwieksze cywilizacje upadaja ... bardzo dobre zdjecie, bardzo dobry (istotny) opis ... pozdrawiam serdrcznie ... :)
Co kraj, to obyczaj... dobrze wiedzieć o tego typu sprawach... fajna fota... i niezły kawał prawdziwej (i orientalnej dla nas bardzo) reporterki... pozdr...
Twoje wschodnie opowieści, te słowem i obrazem są niezwykle prawdziwe. Pokazujesz swiat nie polany lukrem. Czasami można z tych zdjęć poczuć zapach lotosu a czasami fetor... I o to chodzi w tego typu zdjęciach. Cieszę się, ze nie oglądam u Ciebie kolejnego folderu z biura podróży. Pozdrawiam.
żeby było precyzyjniej... to jest Lu Dzy kilkadziesią kilometrów od ociekającego dobrobytem Szanghaju.
Kiedys oglądałem program o tych "myśliwych", ludzie są porąbani. Przypomina mi się to co robiono na fermach gęsiom. Wypychanie brzuchów pokarmem który 5'cio krotnie przekraczał ich wagę. Mamy piekło na zimi juz gorzej być nie może. Pzdr!
fajne. bardzo.
te ptaki giną bardzo szybko, nie mają szans np. żeby schować się przed upałem, ludzie zarażają je pasożytami, z drugiej strony ludzie tam żyją w strasznej nędzy i kiedy tam byłem, rozdająć napiwki było mi wstyd i wogóle czułem się podle. Kupowaliśmy jakieś tandetne pamiątki nie biorąc reszty, ze świadomością że leczymy syfa pudrem
Smutne... Czlowiek wszystko potrafi odkształcić, wyjałowić i "wydymać" na swoją niby korzyść, z której i tak później nie ma pożytku jak często się okazuje... Bo założyć sie gótów jestem, że większa część złowionych w ten barbarzyński (względem ptaków) sposób i tak nie zostaje sprzedana i ląduje na śmieciewisku... Smutne naprawdę... Pozdrawiam!