Jeśli chodzi o Slowdive - prześlicznosc ich jest przesliczną zaiste, lecz w nadmiarze statyczną, a w zasadzie mdławą w większych dawkach seems to me, bardziej wiarygodni bywali na maxisinglach z początku kariery co za friko posluchać mozna łączac się w duchu i po kablu z: http://www.cs.sfu.ca /~torsten/Music /Slowdive/ spacje opuść. Zwłaszcza polecam kawałki "Slowdive" i "Shine". Jednak Slołdajwianie to spadkobiercy i uczniowie przeslawnych MajBladyWalentajnów, ktorych na spokojnie i odstawiajac nerwy polecam przesłuchiwać as follows: płyta "Loveless" i trudna do dostania, ale latwa do zassania "Ecstasy & Wine", Swirle juz zachwalalem, zaś powinnaś Pale Saints wypróbować, konkretnie plyty "Comforts Of Madness" i "In Ribbons" - wszystkie dzieła wyzej wypisane za wyjatkiem Slołdajwnych pięknosci stanowia idiom dreampopu,. czyli syntezy slodkich glosikow i melodyjnych strasznie fraz luboz fragmentów anielskourzekliwych powtykanych pomiędzy noisy gitar sprzężonych. Skolatane nerwy nie przyjęły - powiadasz. zaprawdę powiadam Ci, przyzwyczaić sie można, tym bardziej mając w zakonotowaniu, ze ta stylistyka to koktajl i efekt zapozyczalny wielkiej miłosci ww tfurcuf do lat 60tych, rekapitulacja dźwiecznych melodii popowych ala folkowcy lub Shangri Las z jednej, dźwieczne rickenbackery Byrdsów z drugiej i szorstkosć garażowych brzmień lat tamtych z trzeciej strony. Majac na uwadzę, ze od polowy lat 80tych w muzyce nic poza technem nie wymyslono i ze królują retrospekcje i milosc do tradycji w miejsce buntu dawnego, tym bardziej (będąc erudytą jak sie jest o ile) docenic mozna efekty, które tak nachalnie przeze mua reklamowani tfurcy osiagnęli, nieustannie kalejdoskopem pradawnych brzmień potrzasając. jezeli komus mało - to niech se kurwa zapoda The Jesus And Mary Chain płyte "Psychocandy" i naonczas wszystko zrozumie. Tyle. czas na nastepne zdjecie.
"prześliczny" to jest Slowdive - czy to na "Souvlaki", czy to na "Just For A Day" (zero przyciągania ziemskiego, swobodne spadanie). Nie zdzierżyły natomiast poszarpane nerwy My Blood Valentine i Swirlies. Dziwne, że fotografii wąski prostokąt pchnął do szperania po dotąd nieznanych okolicach muzyki. Dzięki :)
No, dociekliwość godna pochwały :) Ale - spojrzawszy jeszcze raz przez pryzmat - faktycznie mozna przypisać zdjęciu takze aspekt guzikoprzyciskowy w znaczeniu buttonnym, tym bardziej, ze kolorystyką i shapem domniemany "guzik" wrecz wpisuje się w estetykę przycisków w sprzęcie audio w latach 80tych w Japonii, np w klawiszach Casio. Twoja primary interpretacja zatem też jest prawidłowa:). A co do audiobatońskich Swirlów sam tytul zdujęcia ma być zachęceniem do po nich siegnięcia, za pomocą p2p -ów np soulseeka (bo taniej). I tutaj - jezeli juz ktoś wogóle tutaj zabrnął, bo czyta się to głupawo,nie? - polecałbym bardzo ale to bardzo plytę "They Spent Their Wild Youthful Days in the Glittering World of the Salons": typowy, epigoński w sumie, ale prześliczny i w moim przekonaniu jeden z lepszych, przykład stylistyki od biedy nazywanej dreampopem lub shoegazingiem. Więcej szczegółow na życzenie. Ale miast dociekać i się glowić, warto zassać, pozyczyć, kupić względnie ukraść coś z twórczosci My Bloody Valentine, Pale Saints, Slowdive czy nadmienianego podmiotu fotodzieła powyższego.
więc "baton" w znaczeniu Blonder Tongue Audio Baton. A zdjęcie podpowiadało mi "baton" jako fonetyczny "button". Stąd pytanie o aluminium - najczęściej używane przy produkcji batonów-buttonów w sprzęcie audio. Wyobraźnia kręte ścieżki ma. :)
no to fajnie że Ci podeszło:)
w dalszym ciągu niezłe /...Torsten na cs.sfu.ca sprawdzony, prima! A Slołdawjańską antologię dwupłytową zapodaję sobie kiedy chcę, bo mam!/
niezłe panie kolego
W oczekiwaniu na następne środki antykoncepcyjne - zapodam se Myslovitz, bo to "..najlepszy shoegazing na wschód od kanału La Manche.." (sic!)
Jeśli chodzi o Slowdive - prześlicznosc ich jest przesliczną zaiste, lecz w nadmiarze statyczną, a w zasadzie mdławą w większych dawkach seems to me, bardziej wiarygodni bywali na maxisinglach z początku kariery co za friko posluchać mozna łączac się w duchu i po kablu z: http://www.cs.sfu.ca /~torsten/Music /Slowdive/ spacje opuść. Zwłaszcza polecam kawałki "Slowdive" i "Shine". Jednak Slołdajwianie to spadkobiercy i uczniowie przeslawnych MajBladyWalentajnów, ktorych na spokojnie i odstawiajac nerwy polecam przesłuchiwać as follows: płyta "Loveless" i trudna do dostania, ale latwa do zassania "Ecstasy & Wine", Swirle juz zachwalalem, zaś powinnaś Pale Saints wypróbować, konkretnie plyty "Comforts Of Madness" i "In Ribbons" - wszystkie dzieła wyzej wypisane za wyjatkiem Slołdajwnych pięknosci stanowia idiom dreampopu,. czyli syntezy slodkich glosikow i melodyjnych strasznie fraz luboz fragmentów anielskourzekliwych powtykanych pomiędzy noisy gitar sprzężonych. Skolatane nerwy nie przyjęły - powiadasz. zaprawdę powiadam Ci, przyzwyczaić sie można, tym bardziej mając w zakonotowaniu, ze ta stylistyka to koktajl i efekt zapozyczalny wielkiej miłosci ww tfurcuf do lat 60tych, rekapitulacja dźwiecznych melodii popowych ala folkowcy lub Shangri Las z jednej, dźwieczne rickenbackery Byrdsów z drugiej i szorstkosć garażowych brzmień lat tamtych z trzeciej strony. Majac na uwadzę, ze od polowy lat 80tych w muzyce nic poza technem nie wymyslono i ze królują retrospekcje i milosc do tradycji w miejsce buntu dawnego, tym bardziej (będąc erudytą jak sie jest o ile) docenic mozna efekty, które tak nachalnie przeze mua reklamowani tfurcy osiagnęli, nieustannie kalejdoskopem pradawnych brzmień potrzasając. jezeli komus mało - to niech se kurwa zapoda The Jesus And Mary Chain płyte "Psychocandy" i naonczas wszystko zrozumie. Tyle. czas na nastepne zdjecie.
"prześliczny" to jest Slowdive - czy to na "Souvlaki", czy to na "Just For A Day" (zero przyciągania ziemskiego, swobodne spadanie). Nie zdzierżyły natomiast poszarpane nerwy My Blood Valentine i Swirlies. Dziwne, że fotografii wąski prostokąt pchnął do szperania po dotąd nieznanych okolicach muzyki. Dzięki :)
No, dociekliwość godna pochwały :) Ale - spojrzawszy jeszcze raz przez pryzmat - faktycznie mozna przypisać zdjęciu takze aspekt guzikoprzyciskowy w znaczeniu buttonnym, tym bardziej, ze kolorystyką i shapem domniemany "guzik" wrecz wpisuje się w estetykę przycisków w sprzęcie audio w latach 80tych w Japonii, np w klawiszach Casio. Twoja primary interpretacja zatem też jest prawidłowa:). A co do audiobatońskich Swirlów sam tytul zdujęcia ma być zachęceniem do po nich siegnięcia, za pomocą p2p -ów np soulseeka (bo taniej). I tutaj - jezeli juz ktoś wogóle tutaj zabrnął, bo czyta się to głupawo,nie? - polecałbym bardzo ale to bardzo plytę "They Spent Their Wild Youthful Days in the Glittering World of the Salons": typowy, epigoński w sumie, ale prześliczny i w moim przekonaniu jeden z lepszych, przykład stylistyki od biedy nazywanej dreampopem lub shoegazingiem. Więcej szczegółow na życzenie. Ale miast dociekać i się glowić, warto zassać, pozyczyć, kupić względnie ukraść coś z twórczosci My Bloody Valentine, Pale Saints, Slowdive czy nadmienianego podmiotu fotodzieła powyższego.
więc "baton" w znaczeniu Blonder Tongue Audio Baton. A zdjęcie podpowiadało mi "baton" jako fonetyczny "button". Stąd pytanie o aluminium - najczęściej używane przy produkcji batonów-buttonów w sprzęcie audio. Wyobraźnia kręte ścieżki ma. :)
ascetycznie
Swirliesowy
on /off ?
nie. akustyczny
elegancki kadr, eleganckie kolory . Aluminiowy baton?
Zdecydowanie wybitne.
San Cristobal szesnaście sekund
ciekawe to to
ciekawy eksperymencik ! ładny kadr ! fajny jest efekt gdy sie zdjeciem porusza w dół i w góre , jakby zmieniało swój kształt !
nicee
pikna szparka ...
ładna framuga...
więc już APARATnie masz szans zachlapać ekran swoimi elokwentnymi plemnikami !!
estetyczne
ja jestem na TAK :-)
antykoncepcyjny zestaw pelnoekranowy . (ja o serii hurtem :) .
░ kadr klasa
ﻑﻗ ościeznica? :)
:-)
zagadka
to by dopiero byla ramka!! w ksztalcie pochwy kluczowej, no no
Ignacy - błędna interpretacja
chyba chciałeś uzyskać efekt dziurki od klucza, ale jakoś nie wyszło