Opis zdjęcia
Brama oddziela to co zewnętrzne, od tego co wewnętrzne. Jest miejscem jednocześnie wejścia i wyjścia, przekroczenia, przerwania nieprzekraczalnej granicy. Podczas oblężenia miasta, lub twierdzy głównym celem ataków najczęściej była brama, miejsce przez które najłatwiej było się wedrzeć. Ten kto miał klucze do bram dzierżył władzę w mieście - symboliczne przekazanie kluczy do bram studentom w czasie juwenaliów oznaczało przekazanie im władzy. Bramy w murach obronnych i budynkach były traktowane przez budowniczych w szczególny sposób - musiały być jednocześnie trwałe, funkcjonalne i piękne. Zazwyczaj masywne, mocne i pięknie zdobione. Symbolika bramy jest bogata i zróżnicowana. Chrystus w ewangelii św. Jana, mówi o sobie, że jest bramą (J 10;1), tylko dzięki niemu, dzięki symbolicznemu wkroczeniu w niego można osiągnąć zbawienie. Średniowieczni mistycy szukali bramy piekieł, głowili się jak zamknąć ją na wieki. W poezji i literaturze zrozpaczony kochanek, ojciec często zostawał przed zamkniętą bramą. W Kamasutrze wagina jest nazwana "bramą rozkoszy", chińskie teksty medyczne sprzed tysięcy lat nazywały waginę "bramą życia". Seria zdjęć które oglądasz przedstawia bramy z centrum Łodzi, miejsca wyjątkowego pod wieloma względami. Pod względem układu urbanistycznego Łódź przypomina miasta amerykańskie, śródmieście tworzy siatka prostopadłych i równoległych do siebie ulic. Unikalna tkanka miasta wpisuje się w jego wyjątkową historię, została niejako przez nią stworzona - w przeciwieństwie do innych dużych europejskich miast, w których sieć splątanych śródmiejskich uliczek kształtowała się przez wieki, Łódź jako wielkie miasto narodziła się w czasie kilkudziesięciu lat, od pierwszej połowy XIX w. do początku XXw. liczba mieszkańców wzrosła kilkudziesięciokrotnie, od kilkuset do ponad 300 000 mieszkańców. Pod względem architektonicznym, Łódź wyraźnie odcina się od innych polskich miast, przypomina bardziej zachodnie metropolie, jak Berlin, Hamburg, czy Paryż. Większość budynków w centrum powstała w tym samym czasie, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, dlatego są jednolite stylistycznie, tworzą wyjątkową, unikalną przestrzeń. Centrum Łodzi to także unikat pod względem społecznym i ekonomicznym. Jako jedyne duże polskie miasto, Łódź nie doznała żadnych zniszczeń podczas II wojny światowej, uszkodzonych zostało tylko kilka budynków. Było to jednocześnie błogosławieństwo i przekleństwo - po wojnie, kiedy inne miasta były odbudowywane i unowocześniane, nieremontowana Łódź coraz bardziej niszczała. Dziś centrum miasta to morze ruin, rozsypujących się kamienic i obszar biedy. Pełniąc funkcje wielkomiejskie, łódzkie śródmieście to też miejsce wielu kontrastów - nowoczesne biurowce lokowane są w otoczeniu zmurszałych pustostanów, przy ruinach stoją drogie samochody, a w małych sklepikach zakupy robią znani artyści, politycy, ludzie biznesu i tubylcy kupujący "na zeszyt". Celem tej serii jest ukazanie łódzkich bram, jako miejsc na których czas i ludzie odcisnęli swoje piętno. Tematem zdjęcia zawsze jest miejsce naznaczone obecnością ludzi i ślady, które zostawili. Nic więcej. Nie jestem antropologiem, czy etnografem - nie interesują mnie ludzie. Nie znajdziesz tu twarzy zniszczonych alkoholem młodych starców, dzieci grających szmacianą piłką, plotkujących staruszek, łysych w dresach. Jeśli Ci ich brakuje, jesteś głodny człowieka - szukaj go gdzie indziej, u mnie go nie znajdziesz. Nie jestem historykiem sztuki, czy miłośnikiem architektury - na tych zdjęciach nie zachwycisz się jej pięknem. I co najważniejsze (i chyba dość rzadkie na plfoto) nie uważam się za artystę fotografii. Moje zdjęcia nie pretendują do miana sztuki, nie są wyrazem artystycznych poszukiwań i nie chce nimi niczego powiedzieć. Zawsze są wynikiem mojego zainteresowania tym, w jaki sposób miejsce przekształca się pod wpływem ludzi, którzy je zamieszkują i czasu, który na nie działa.
Kilka dni musiałem się zastanowić. Chciałbym umieć to jakoś ładnie uzasadnić, jakimiś madrymi słowami żeby wyjść na Inteligenta i Świadomego Artystę. Po pierwsze, ta kamienica była "przecięta", w sensie oficyna była częściowo zburzona - w oryginale to było podwórko studnia, z którego została teraz połowa (dwie ściany, w kształcie litery "L"). Z obu stron była ulica, tzn z jednej uliczka z biurowcem z lat siedemdziesiatych po drugiej stronie (który widać) z drugiej dojazd wieżowca i tłoczny parking pełen samochodów. Nie było ("typowego"...?) podwórka. W ogóle niesamowita miejscówka - budynek nie z tej bajki, jakby ktoś go odstawił na chwilę we współczesnym mieście, taki odrapany paskud. Po drugie, nie chcę być niewolnikiem konwencji, hmm... mówię "nie chcę" i z jednej strony czuję że nie jestem i że robię co chcę, a z drugiej boję się że jednak jestem i jestem zniewolony po uszy i jak kazdy niewolnik kocham swojego pana i swoją konencję i tłumacze sobie ze to bardzo dobra konwencja i miła. To to że nie chcę być niewolnikiem konwencji wyraża się w tym, że dobieram rozwiązania (zabiegi, narzędzia itd) do każdego zdjęcia inaczej. I to po trzecie - w tym wypadku lepszy efekt był przy robieniu zdjęcia z pupy strony, czyli od podwórka do ulicy. Efekt wizualny, czytso estetyczny. Bo chociaż estetyka, poszukiwanie piękna nie jest moim priorytetem, to jest jednym z kilku czynników które biorę pod uwagę robiąc zdjecie. Po czwarte... ale to już najtrudniej mi wysłowić, to właśnie być moze te bramy sa najciekawsze od zewnątrz do wewnątrz. wreszcie... Ale nie zawsze. Mam wątpliwości, tu już zawsze. Staram się ciagle szukać, nie zamykać w żadnym rozwiązaniu, w żadnym pudełku. Wiem, że jeśli ktoś robi 300 takich samych zdjęć i mówi że stara się żeby każde zdjecie było zupełnie inne niż reszta to mozę to być nieprzekonujące, ale czuję że tak jest. Nie umiem i chyba nie chcędotego przekonywać :-) Sztuka, robienie zdjeć jest dla mnie narzędziem poszukiwania, badania, czasem tez (chociaż to najczęściej zostawiam odbiorcy) interpretacji rzeczywistości. Fotografując badam, tak jak socjolog, psycholog, antropolog. Tak czuję. Zadaję pytania i szukam odpowiedzi. Gdybym zamknął się w regule, to znaczyłoby to że nie jest to kolejna odpowiedź, tylko powtarzanie czegoś co było już powiedziałem.
z reguły fotografujesz bramy od strony ulicy do podwórka, tutaj na odwrót?