Karbiku: świetne skojarzenie z dwóch powodów co najmniej :-). A mama jak wiemy odpowie: "Nie, nie umiem jeździć na rowerze." :-))). Irena: szarik wierniotsa :-)). Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
"Gżegźółka: (na klęczkach) Toteż wiedz, Ptysiu, że pokochałem cię od pierwszego wejrzenia. Wzrok twój jak promyk słońca przeszył moje serce, płuca zaczęły energiczniej pracować, moje biedne nerki napełniła niebiańska muzyka, a wątroba zaczęła nareszcie działać. Pauza. Ptysiu, bądź mi żoną. // Ptysia: Nie mówię nie, ale najpierw zechciej pan pomówić z mamą. Pamiętaj wszelako pan, że mama jest poniekąd na uszy cierpiąca i nie należy z tąż rozmawiać szeptem. // Gżegźółka: Na Jowisza! Będę ryczał jak lew. " ;-))
ta po prawej to rybka(paletka zdaje sie takie nazywaja albo skalar) po lewej pani z luzno upietymi wlosami tylko co ona ma na tych wlosach< moze taki mini kapelusik:)
Szklana menażeria inaczej ;-). Dziękuję, dziękuję. Podziwiam wyobraźnię i... cierpliwość wszystkich, którzy dotrwali jakoś do końca sezonu teatralnego ;-). Pozdrowienia ogólne.
Zostawię sobie ten ostatni akt przedstawienia na dłuższe oglądanie... z każdym spojrzeniem odkrywam tu coś innego, istne szaleństwo wyobraźni. Pozdrowienia rozbrykane :)
na dole - grzyb nad Hiroszimą, u góry - ślimak, któremu urwało główeczkę... Wszystko oczywiście z perspektywy lecącego gdzieś na 8000m ślimaczka... pozdrawiam ;-)))
:{
teoria rozbitej szyby ?
Ha! Coś !
dziecko z rozdziawioną buzią patrzy w niebo ...jak leci worek z prezentami... a w tym worku są...
WOWfajove
Karbiku: świetne skojarzenie z dwóch powodów co najmniej :-). A mama jak wiemy odpowie: "Nie, nie umiem jeździć na rowerze." :-))). Irena: szarik wierniotsa :-)). Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
A balonik uciekł jej :(
"Gżegźółka: (na klęczkach) Toteż wiedz, Ptysiu, że pokochałem cię od pierwszego wejrzenia. Wzrok twój jak promyk słońca przeszył moje serce, płuca zaczęły energiczniej pracować, moje biedne nerki napełniła niebiańska muzyka, a wątroba zaczęła nareszcie działać. Pauza. Ptysiu, bądź mi żoną. // Ptysia: Nie mówię nie, ale najpierw zechciej pan pomówić z mamą. Pamiętaj wszelako pan, że mama jest poniekąd na uszy cierpiąca i nie należy z tąż rozmawiać szeptem. // Gżegźółka: Na Jowisza! Będę ryczał jak lew. " ;-))
ta po prawej to rybka(paletka zdaje sie takie nazywaja albo skalar) po lewej pani z luzno upietymi wlosami tylko co ona ma na tych wlosach< moze taki mini kapelusik:)
Grzeczne podziękowania i pozdrowienia. Kurrrrrrtyna! ;-)
Kurtyna... ;-)))
Szklana menażeria inaczej ;-). Dziękuję, dziękuję. Podziwiam wyobraźnię i... cierpliwość wszystkich, którzy dotrwali jakoś do końca sezonu teatralnego ;-). Pozdrowienia ogólne.
Ten na górze nieźle się nabzdyczył ;) Super seria! Gratuluję pomysłu, wykonania i wyobraźni :)
:-)
Zostawię sobie ten ostatni akt przedstawienia na dłuższe oglądanie... z każdym spojrzeniem odkrywam tu coś innego, istne szaleństwo wyobraźni. Pozdrowienia rozbrykane :)
pvek normalnie.
na dole - grzyb nad Hiroszimą, u góry - ślimak, któremu urwało główeczkę... Wszystko oczywiście z perspektywy lecącego gdzieś na 8000m ślimaczka... pozdrawiam ;-)))
...:) fiu fiu.... ćwierknął Ćwirek... a ty tu kurczak nie podglądaj tylko się wkurczacz porządnie... fiu fiu... ma się rozumieć ;)
Od góry latający ślimak winniczek :DDD lub otyła jaskółka :D Od dołu mały chłopiec z plecakiem i w okularach przeciwsłonecznych :)
Dziękuję bardzo. Najwyższa pora wrócić do mojej geometrycznej szufladki ;-). Pozdrowienia.
No tu jest wreszcie jakiś dialog! Na dwa kamienie! :D
ach, jaki żal, że to już ostatnia odsłona :(((