liść przyziemny [2009-11-07 14:48:46] dla mnie w takich fot jest istotne kilka elementów technicznych, które są pochodną wiedzy autora + ogólne wrażenie estetyczne, co do którego nie interesuje mnie z czego wynika.
Liściu, nie wiem do konca do czego pijesz, ale powtorze co powtarzam wielokrotnie - na pierwszym mmiejscu jest odbior obrazu - dziala, nie dziala, wywoluje emocje, gada. Jesli tego brakuje, to wtedy mozna zaczac analizowac technike, kompozycje i inne rzeczy. W przeciwnym przypadku taki rozklad nie ma sensu, a juz na pewno nie ma sensu ocenianie na podstawie takiego rozkladu.
nie wiem czy rozumiem Twoje stanowisko Snowman: czy w przypadku tak abstrakcyjnej fotografii jak powyższa, można ja oceniać w kategoriach: kadr, obróbka, kolorystyka, naświetlenie? czy tez odbiorca powinien się skupić tylko na ładne / brzydkie, lub ciekawa_technika / fanaberia_strata_czasu ? :)
Snowman [2009-10-14 10:27:04] a to już kwestia filozofii życiowej :D fakt, że wiele tutejszych zdjęć jest jak te dzieci, które tylko mamie mogą się podobać...
Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] Zgadzam się, obraz - jeśli tylko mogę - oceniam przez jego historię, przez to, co wiem o twórcy, przez inne obrazy tego twórcy. Jeżeli nie mogę - nie szkodzi. Cenię sobie tzw. TWA-izm. Obraz, nawet najmarniejszy, to najczęściej kawałek człowieka, który go stwarza, choćby dlatego trzeba go uszanować, dlatego też nie umiem się nim nasycić w pełni w oderwaniu zupełnym od postaci twórcy, modela, okoliczności, metody itp. Ale każdy ma prawo po swojemu, niezaprzeczalnie.
barszczon [2009-10-13 22:34:45] a nie nie, tu juz wchodzimy w to, od czego kazdy fotografista powinien sie zdystansowac - czyli od stosunku emocjonalnego do wlasnej pracy (zarowno wkladu pracy jak i finalnego dziela). To nigdy do niczego nie prowadzi, poczawszy od samoouwielbienia do smiertelnej obrazy za slowa krytyki. A juz o dowartosciowywaniu sie kosztem innego autora... fe, Barszczonie, fe... ;)
Snowman [2009-10-13 20:32:41] - nie wiem czy powinno, czy nie powinno...:) Ale - sądząc głównie po sobie :) wiem, że świadomość tej "mentalnej otoczki" - zaburza; z jednej strony mniej subiektywną ocenę własnej producji, z drugiej strony - równie mniej subiektywną ocenę czyjegoś działania :) W tym ostatnim przypadku w dodatku może działać w dwie strony: "wiemy", że ktoś miał przyjemność w trakcie samego procesu tworzenia, tego mu nie "odbierzemy" - no więc z zazdrości, że on "się bawił świetnie" "mścimy się" krytykując efekt działania (że niby, lepiej podejść do sprawy na zimno, precyzyjnie i zgodnie z "procedurą/zasadami" :) ). Albo - odwrotnie - wiedząc, że coś, co nam sprawia kłopot - komuś innemu "samo wychodzi", i w dodatku "lepiej" - szukamy dowodu na to, że jednak to "lepiej" jest pomyłką, efektem "wazeliny" etc... :)). Odnoszę wrażenie, że wszyscy dyskutujący - wprost lub pośrednio - największą atencją darzą ocenę opisową i raczej na zasadzie "podoba się/nie podoba się" - z ewentualnym uzasadnieniem SWOJEGO zdania. Natomiast bez dokładnego "dzielenia włosa na czworo przy pomocy szkiełka i linijki" i bez "nawracania" autora. Jak również - bez żądania od autora uzasadniania takiego czy innego działania/efektu... :))
barszczon [2009-10-13 17:25:36] mentalna otoczka powiadasz... a to mi na cos w stylu onanizmu sprzetowego wyglada... Nie przecze, jest przyjemne, tak samo jak kontakt ze szklem i metalem zamiast plastiku, jak wyciaganie mokrej kliszy z koreksu czy pojawiajacy sie w kuwecie obraz... ale czy to ma miec jakies przelozenie na ocene obrazu? Jednemu beda towarzyszly emocje, drugiemu nie, a nawet jesli emocje towarzyszace dogladniu puszek - to przeciez tez nie jest tak, ze kazdej i zawsze, czasem mimochodem, czasem wcale (bo zostawiona na rok w miejscu gdzie sam nie dotre i nikogo o sprawdzenie nie dam rady poprosic), niektore codziennie i specjalnie... Owszem, to element tej wielkiej frajdy jaka jest zabawa w fotografie, ale... czy ma to w jakikolwiek sposob wplywac na ocene obrazu?
Snowman [2009-10-13 12:22:08] - nie miałem na myśli "dostępu" do puszki etc... - ile tego "mentalnego" otoczenia (decyzja, znalezienie miejsca, niepokój o niezniszczenie, etc...) Stety/niestety ciężko jest pominąć te "informacje" nawet przy ocenie typu "podoba się/nie podoba się". A co dopiero, gdy ktoś "koniecznie" chce swoją ocenę wyrazić liczbowo...Te "mentalne" informacje, które często sami sobie "dopowiadamy" w oparciu o różne zewnętrzne informacje, wcale nie związane z oglądaną fotografią - nie powinny/powinny na ocenę wpływać? To dyskusja typu "neverending story"... :))
kwadi [2009-10-13 11:59:18] ;))) pod warunkiem, ze sie nie zpsuje... wieszasz na miesiac, a wychodzi Ci rowno mydlo... Choc takie rozne nietrafione to u Cyborga swietne efekty daja :)
A_R_mator [2009-10-13 11:49:06] - 100% racji... :); PawełS. [2009-10-13 11:34:30] - dotykasz o wiele szerszego problemu - efekt możliwy do uzyskania WYŁĄCZNIE przy pomocy bardzo konkretnej (mniej lub bardziej skomplikowanej) technik, lub sprzętu - (nie mam na myśli drogich aparatów lub obiektywów). W takim przypadku - zapewne - powinno się gdzieś w domyśle - "ocenić" zaangażowanie autora w zdobycie umiejętność, dostępu do sprzętu. Jak później - w krótkiej, często emocjonalnej "dyskusji" "oceniającej" efekt pracy - tę wiedzę pominąć/nie pomijać?
OK, ja TO zaczynam rozumieć, ale siedzi jeszcze we mnie takie widzenie sprawy, jakie przedstawiłem porównaniem... JESZCZE widzę tak: to tak, jakby wchodzić do Kościoła długim i głębokim (choć wąskim) podkopem... a wrota otwarte na oścież... Może to się u mnie zmieni... w każdym bądź razie - DOCENIAM trud twórczy ;-)))
kwadi [2009-10-13 11:51:52] a bo kiedys z (mb) zastanawialismy sie, jak wychodzi solarka jak nie wychodzi, to znaczy jakie sa kryteria tego, czy wyszla dobrze, czy niedobrze. Stad katalog Niewyjszle - w mojej ocenie sa mniej udane, a z pewnoscia nie trafily w to, co oczekiwalem ze wyjdzie, z roznych powodow, miedzy innymi poruszenia, "nieostrosci" czy (choc nie w tym przypadku) wydeptanych sciezek.
PawełS. [2009-10-13 11:34:30] ale tego sie nie da zdrowymi rekami namalowac ;)) Musisz ustami. (Nie zrobisz tego inaczej, a jesli nawet, to bedziesz sie musial bardziej nakombinowac - naprawde, nie ma chyba nic prostszego niz camera obscura i wprostnegatywowe powstawanie obrazu bez krzty obrobki).
barszczon [2009-10-13 11:33:28] > Barszczonie dorzuć do tego prace które np nie podobają się a są bardzo dobre. Piszę w rozumieniu pojedynczego osobnika, powiedzmy mnie. Otóż funkcjonuje u mnie pojęcie obrazów na które spojrzałem i nie chcę już oglądać, a jednocześnie uważam za bardzo dobre. W tym całym systemie pokutuje "grzech pierworodny" tego typu portali czyli łączenie roli recenzenta i krytyka z autorem fotografii. Bo to są dwie różne i odmienne role. A czym skutkuje taki stan rzeczy to dobrze wiadomo ;-)
Flawiusz Chmura [2009-10-13 11:18:40] no wlasnie material nie jest zaczerniony (nie po kilku tygodniach, kilkumiesieczne naswietlanie ma juz juz wyrazne zadymienie, ale jest czytelne, po pol roku, czyli 1EV wiecej nie powinno robic istotnej roznicy), raczej zbyt wyblakly, pozniej trzeba suwakami kombinowac (oczywiscie z dbalosci o "czystosc" mozna to odfotografowac na klisze i powiekszac na twardym papierze). Przy znikomej czulosci papieru (nie tej do wywolywania, a podatnosci na ciemnienie bezposrednio pod wplywem swiatla) otworek mozna mysle spokojnie zrobic otymalny dla uzytej ogniskowej by obraz byl mozliwie najostrzejszy. I naswietlac, naswietlac, naswietlac... Im wiekszy arkusz bedzie, tym lepiej. 10x15cm to IMO minimum. To co powyzej to 7x9cm, i wszstkie pozostale z zolta dominanta. Te jednolicie niebieskie to wlasnie 10x15. A ten akurat obrazek to raczej z gatunku tych nieudanych ;) Poszukaj w folio - sa wyrazniejsze.
Gdybym TYLKO OBEJRZAŁ to dzieło, to pewnie by mi się spodobało... Ot, sympatyczna abstrakcja... Poniższa dyskusja i wyjaśnienia dotyczące sposobu uzyskania TEGO , to (bardzo mądra) filozofia dla fachowców i zwolenników (fanatyków) dzieła, wręcz - procesu rodzenia... PO LEKTURZE mam mieszane uczucia - dominuje takie: to tak, jakby ktoś malował ustami mając obie zdrowe ręce... Serdecznie pozdrawiam MĄDRYCH dyskutantów (serio!) ... ;-)))
Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] Snowman [2009-10-13 08:36:08] A_R_mator [2009-10-13 11:01:10] plus inne rozmaite wypowiedzi, w tym i moje. Odnoszę wrażenie, że krążymy wokół jeszcze jednego aspektu - bardzo istotnego właśnie tu na Plfoto (między innymi). Wszyscy mają rację :) opisując co - według nich - składa się na proces odbioru, skomentowania i oceny czyjeś pracy. Te elementy mogą być całkowicie indywidualne (nawet powinny), przy czym mogą różnić się diametralnie, być zbieżne, uzupełniać się lub wykluczać. Dobrze jest, gdy potrafimy je "zidentyfikować" i opisać, przedatawić innym swój własny proces rozumowania. Schody zaczynają się trochę później. Pojawia się coś - czego nie podejmuję się diagnozować/nazywać - co powoduje, że - (spróbuję to zsyntetyzować) - 1. inny sposób odbioru naszej pracy często (choć oczywiście nie zawsze!) odbieramy jako krzywdzący/deprecjonujący nas jako autorów, bądź - z założenia - jako nieuzasadniony i błędny (ktoś się myli bo ma inne niż my zdanie... to oczywiste :) ); 2. inny sposób odbioru czyjeś pracy - przy czym - jeśli komuś innemu praca, która nam się nie podoba "podchodzi" - zakładamy, że ocena pozytywna jest "wazeliną", pochlebstwem, przejawem źle pojętego koleżeństwa; Natommiast jeśli komuś innemu praca, która nam się podoba, "nie pasuje" - odbieramy tę różnicę zdań jako podwójny atak - na autora i na nas :). Żeby nie było, iż odnoszę się wyłącznie do "środowiska" plfotowego - często spotykam się z publiczną krytyką recenzji, a nawet recenzentów prac naukowych (różnego stopnia) - przez osoby, które mają odmienne od danej recenzji zadanie. Jednym słowem - nie dyskutuje się/ocenia samej pracy - a dyskusja koncentruje się na wzajemnych ocenach dyskutujących POPRZEZ pryzmat omawianej pracy...
A jeszcze większe zamieszanie powodowane jest gdy opinie wygłaszane są przez - bądź co bądź anonimowych oceniających. Snowman napisał: Snowman [2009-10-13 08:36:08] "...Protestowalbym jedynie przy podejsciu "nie rozumiem tego, ergo jest do dupy" ;)" - to chyba najistotniejsze zdanie. Powinno się ono rozciągać na wszystkie oceny, na oceny wszystkich prac (najpierw próba zrozumienia, potem - ewentualnie - ocena), jednocześnie należy pamiętać, że próba wyjaśnienia/zrozumienia - poprzez dyskusję nie może/nie powinna prowadzić do "siłowych" argumentów. Pod pojęciem "argumentu siłowego" - rozumiem zgłaszanie do moderacji czy też blokowanie Użytkownika (podkreślam - nie moderację via Moderatorzy, a via koszyczek)... pozdrawiam i przepraszam za "przydługą wypowiedź..."
a to zmienia postać rzeczy, ale to ciekawe że skaner daje rade odczytać tak zaczerniony materiał, ja mam puszkę kiedyś kupiłem na allegro, tyle ze jest sporo większa, wpakował bym tam 120stkę, kiedyś próbowałem naświetlać papier żeby wykonać na nim bezpośrednio efekt pseudosolaryzacji, lekko mi to nie wychodziło, miękki obraz, a do tego jednak lepiej jak jest ostra linia
Snowman [2009-10-13 11:04:37] chodzi mi o poważną różnicę między obrazem wyjsciowym i wejściowym. Widząc ja bankowo duzo ludzi napisze "szop" i na tym koniec. Tak może troszke OT tutaj ale chyba ogólnie w temacie:)
Flawiusz Chmura [2009-10-13 11:00:12] - nie, czarno-bialy. Puszka wedle tego co wlinku wsakazany pare wpisow nizej. Nic nie wolasz, obraz sam powstaje, trzeba tylko zeskanowac i odwrocic do pozytywu. I poprawic jasnosc i kontrast. Dziurka tez nie jakas cyzelowana, szpilka "na oko" kujnieta w folii aluminiowej do produktow spozywczych.
Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38]
Snowman [2009-10-13 09:31:07] Ależ przecież czytanie fotografii jest tylko procesem "domyślania" się oglądającego. Istnieje duża szansa, że różni ludzie "domyślą się" czego innego, zależnie od swojej wiedzy i doświadczeń. Jest też szansa, że odczytają dzieło zupełnie błędnie. >>> __ Określenie "domyślania" lekko wprowadza w błąd. Bardziej właściwym jest INTERPRETACJA. I wtedy nie masz MZ sztucznego problemu błędu odczytu.... Do momentu publikacji autor dokonuje interpretacji. W chwili publikacji jego rola interpretacyjna się kończy, a zaczyna interpretacja odbiorców. O ile obraz zawiera elementy obiektywne dla odbiorcy o tyle wszelkie inne czynnika mają znacznie znamiona subiektywizmu i niestety trochę skłaniają się w stronę przysłowiowego "przykładania linijek". Osobiście uważam, że kwestie o których piszesz, czyli włączanie czynników poza obrazowych do oceny nie są istotne, mogą natomiast stanowić czynnik podprogowy (kontekstowy) związany z odbiorem pracy. Ale na pewno (hipotetycznie całkiem) porównanie 2 podobnych prac z których jedna (1) powstała z udziałem sporej dawki wkładu pracy koncepcyjnej i fizycznej, a druga (2) z bardzo dużym udziałem zupełnego przypadku, dla mnie nie będzie jednoznacznie wskazujące na obraz (1).
Robert Pranagal [2009-10-13 10:48:34] OK, ale mimo wszystko obojetne mi, czy Slawek sie do tego ujecia przygotowywal tygodniami, czy zareagowal pod wplywem chwili, czy moze ktos go w lokiec szturchnal i spust sie wcisnal bo chcial pewniej aparat przytrzymac. To nie ma znaczenie dla oceny fotografii, choc byc moze mialoby znaczenie dla oceny Slawka jako fotografisty...
Snowman [2009-10-13 10:44:35] rozumiem że materiał kolorowy, i jak tak to teraz kto Ci to wołał ??, bo naturalną sprawą jest ze trzeba to troszkę przetrzymać pod powiększalnikiem, sam sobie zrobiłeś puszkę z otworkiem czy kupowałeś coś z tych co są na allegro ?? chętnie bym sobie raz chociaż spróbował zrobić takie foto
Snowman [2009-10-13 10:40:47] Pozwolę sobie tu przywołać jako przykład fotografię wykonaną przez Sławka: _http://plfoto.com/1914936/zdjecie.html_. Jeżeli odrzucisz genezę, czyli okoliczności, to faktycznie należy skomentować to tak jak jeden z juzerów: "no właśnie-zdjęcie o nim powinna być tu mowa...jak dla mnie jest poprostu ustrzelone, poza centralnym " pope'm " jest straszny bałagan....a jego spojrzenie jest spod numeru 666..." Według mnie to jest właśnie przykład złego czytania fotografii. Gdy dodasz do tego okoliczności, przyczyny, kontekst - czyli genezę, fotografia nabiera zupełnie innej wartości.
Flawiusz Chmura [2009-10-13 10:39:14] - popatrz na http://www.marcinkysiak.pl/albums/plfoto/solarigrafia , tu akurat 4 tygodnie, ale mozna dowolnie dlugo (no, w granicach wytrzymalosci materialu, pol roku spokojnie). Material to stalagradacyjna twarda Foma, ale inne sa na Agfie multigradacyjne, inne materialy tez mozna uzywac, choc rozne nadaja sie w roznym stopniu. Ponoc Kodak jest kiepski do tego, Ilford - rozne opinie slyszalem, ale nie uzywalem.
Robert Pranagal [2009-10-13 10:36:49] no to roznie rozumiemy "kontekst" i "geneze". Zdecydowanie klade nacisk na " i włożoną pracę przez fotografującego."
Snowman, według Ciebie liczy się tylko obraz, a genezę odrzucasz. Według mnie, oprócz samego obrazu ważna jest geneza - warunki, przyczyny czyli właśnie kontekst, o którym mowa w recenzji.
Robert Pranagal [2009-10-13 10:30:36] no to najwyrazniej sie nie dorozumielismy ;)))) To co widzisz, to to, co mozesz wyczytac z obrazu. To przeciez nie tylko uklad plam, ale i tresc. Ale nie domysl niczym nie podparty. A juz na pewno nie wklad pracy autorskiej.
Snowman [2009-10-13 10:28:47] Jeszcze raz Ci tłumaczę, że polemizuję z Twoją filozofią "patrzysz na obraz i oceniasz to, co widzisz. I tylko to. Nie swoje domysly o obrazie, nie to co ktos Ci powiedzial o obrazie, nie geneze, nie wklad pracy autora, nie jego zdolnosci czy przypadkowosc dzialania... Tylko _to_ _co_ _widzisz_".
Książki wprawdzie nie czytałem, ale znalazłem recenzję w necie. Piszą tam m.in. "książka “Jak czytać fotografię” zwraca uwagę na bardzo ważną kwestię. Jeżeli chcemy oceniać i interpretować fotografię, nie powinniśmy poprzestawać na analizie walorów czysto estetycznych. Chociaż osobiście uważam, że dobra fotografia powinna się bronić niezależnie od daty wykonania, stosownego podpisu, czy okoliczności powstania, to rzetelna interpretacja dzieła fotograficznego musi byś osadzona w szerokim kontekście społecznym, kulturowym, historycznym, a nawet politycznym."
Robert Pranagal [2009-10-13 09:53:45] si, ad. Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38] cztanie to "domyslanie" sie tego, co widza, a nie domyslenia sie "skad i jak sie to wzielo", a ad. Robert Pranagal [2009-10-13 09:26:27] - to ze 99% populacji odczuwa irracjonalny lek przed jakas technika, ma wplywac na ocene?
Robert Pranagal [2009-10-13 09:53:45]: Nie brnij w to już dalej. Pomyśl raczej o tym co napisał Snowman w Snowman [2009-10-13 09:49:19] bo o to właśnie chodzi w fotografii
Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38] ale "czytanie" fotografii to nie doszukiwanie sie "genezy", a juz na pewno nie analizowanie czy autor sie napracowal czy tylko samo mu tak wyszlo...
Robert Pranagal [2009-10-13 09:26:27] ale to pietno naszych czasow... czy reporterka sprzed 30 lat ma byc lepsza od reporterki wspolczesnej tylko dlatego, ze tamta popelniali ludzie z aparatami, w ktorych musieli sobie sami wszystko poustawiac, a teraz to wszystko robi za nich komputerek w aparacie a oni musza "tylko" wcisnac spust?
Jeszcze dodam że to po prostu fajna zabawa i pewna magia. A syfra to z kolei wolność - z wyjazdu zamiast przywozić 3 rolki z których mam 9 fot przywoże sobie 3000 z których mam 3 rolki fot:)))
Snowman [2009-10-13 09:31:07] Ależ przecież czytanie fotografii jest tylko procesem "domyślania" się oglądającego. Istnieje duża szansa, że różni ludzie "domyślą się" czego innego, zależnie od swojej wiedzy i doświadczeń. Jest też szansa, że odczytają dzieło zupełnie błędnie.
Robert Pranagal [2009-10-13 09:26:27] ja np być może czuje zwyczajny sentyment za latami młodymi gdy w szkole średniej urządzałem sobie ciemnie w łazience i sie chlapałem w odczynnikach. Mimo ze jestem wygodny i techniczny i tak naprawde syfra i komp to mój swiat który czuje w pełni.
cyborg_1 [2009-10-13 09:20:40] ale to jest raczej kwestia nabycia umiejestnosci czytania fortografii ;)) To jest kluczowe, tego 99% odbiorcow brakuje. A nie (w analogii do malarastwa) czy malowne pastelami czy akwarela... i czy pacykarz przykladal sie do kazdego pociagniecia pedzlem, czy tez cos mu obraz ochlapalo...
Snowman [2009-10-13 09:17:05] Zgadzam się z Tobą. Tym niemniej ludzie tę barierę odczuwają. Nie wiedzą jak obchodzić się z materiałem, nie wiedzą skąd go wziąć, albo najzwyczajniej w świecie im się nie chce. Dlatego uważam, że warto jednak doceniać to, że się komuś jednak chce wyjść poza pstryk guziczkiem i zrzuceniem pliku z syfry na komputer.
Robert Pranagal [2009-10-13 09:09:36] no i wlasnie zupelnie nie rozumiem, dlaczego mialoby stanowic to jakakolwiek "bariere". Osiagalne jest doslownie dla kazdego. Jedyne co podejrzewam, to ze bierze sie to z nieufnosci ("niemozliwe, ze to takie proste") i irracjonalnego leku przed materialem swiatloczulym (w dobie wszechobecnej cyfry chemiczne materialy swiatloczule na powrot staja sie magia??? bo nie uwierze, ze 15 zlotych na paczke papieru ktory wystarczy na 50 kadrow jest bariera dla czlowiek ktory dziala na cyfrze), gdy tymczasem kazdy moze sobie taka puszke na oknie postawic i przetrzymac dowolnie dlugo, bez kombinowania z kadrem i bez obaw, ze ktokolwiek zniszczy.
Snowman [2009-10-13 09:11:10] nie jestem cyborgiem tylko człowiekiem:))) I na pewno wpływa, co tu sie oszukiwać. Ale np co do samego obrazu to np na pewno mi wadzą te "korniki". I w kontekście technokratycznym i w czysto malarski są zbyt przypominające szum albo mazaje 2-latka:) I jak sie dowiaduję skąd się wzięły, to nic nie zmienia.
Snowman [2009-10-13 09:02:52] Tak zgadza się. Teraz jak to czytam, widzę, że być może niezbyt fortunnie użyłem słowa "samego". Chodziło mi o to, że nie oceniam tylko obrazu, a też inne czynniki, o których pisałem.
(mb) - ale mam nadzieje, ze stanowisko "naukowo-inzynieryjskie" nie wplywa na ocene obrazu - to znaczy, ze mimo wszystko nie ma wiekszego wplywu to, ze aparat prymitywny a nie wyrafinowany, ze zrobiony wlasnorecznie a nie wziety ze sklepu, ze wysilek wlozony w postanie praktycznie zerowy a nie wykoncypowany i wychodzony tygodniami... ;)
Ja natomiast polemizowałbym z Twoją oceną wkładu pracy, wiedzy, wyczucia, zaangażowania i techniki włożonej w serię fotografii, którą prezentujesz. Zwłaszcza jeżeli porównasz czynniki, o których pisałeś: "wykonanie aparatu, znalezienie miejsca w ktorym kadr bedzie w miare ciekawy (choc i tak niemozliwy do okreslenia _przed_) i jednoczesnie puszka bedzie na tyle bezpieczna, ze nikt jej przez pare tygodni nie zniszczy celowo badz nieswiadomie, dogladanie co jakis czas czy nadal wisi, Pozniejsza obrobka, Skan, odwrocenie, pare suwakow..." z fotografią wykonaną klasycznie. MSZ są to czynniki istotne, które należy uwzględnić przy ocenie tych fotografii. Ich zespół stanowi nawet swego rodzaju barierę dla większości fotografujących. Najlepszym dowodem na to jest chyba odsetek takich zdjęć jak Twoje w ogólnej liczbie zdjęć na plfoto.
Robert Pranagal [2009-10-13 08:50:29] - "Akurat oceniając fotografie faktycznie staram się nie oceniać samego obrazu, ale sposób jego uzyskania i włożoną pracę przez fotografującego." - to sa Twoje slowa pod http://plfoto.com/1968904/zdjecie.html. Robert Pranagal [2009-10-13 08:57:17] - nie zauwazam, zebym zmienial stanowisko ;)
Snowman [2009-10-13 08:34:38] tak, co widze + odczucia estetyczne na bank przeważaja przynajmniej w moim przypadku. Ale jestem człowiekiem techniczno-naukowym i np. tutaj widok zapisu tych trajektorii przycmiewa mi niektóre inne kwestie i wiem o tym doskonale.
Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] tu się zgadzam i uważam, że niektóre fot można ocenić w sposób 'bezwzględny', nie pytając o nic, co do niektórych innych natomiast wymagana jest jakas dodatkowa wiedza, kontekst, znajomość większego wycinka czyjejś twórczości.
Widzisz, kropki maja najmniejsze znaczenie ;) Protestuje tylko przeciwko dwubiegunowemu postrzeganiu w zaleznosci od znajomosci genezy i wlasnej oceny tejze genezy ;))) Najwlasciwiej podszedl do tego Barszczon. Wie co, wie jak, i nie podoba mu sie (to co widzi). Jemu sie nie podoba, innym sie podoba, i jest git. Zaczalbym sie niepokoic, gdyby ktos zaczal wartosciowac - super, bo wybral miejsce, powiesil, dogladal vs. do dupy bo puszka mu wypadla z kieszeni i przelezala 3 tygodnie zanim sie zorientowal ze cos nie tak...
Snowman [2009-10-13 08:33:17] Nic mi nie zburzyłeś, chociaż napinasz się na to dość mocno. Uważam natomiast, że o tym co mi napisałeś, powinieneś przekonywać tych, którzy wystawiają ci świetne oceny i komentarze.
barszczon [2009-10-13 00:07:20] - jasne, ma prawo Ci sie nie podobac. Ale masz prawo i oceniac, i sie wypowiadac. Protestowalbym jedynie przy podejsciu "nie rozumiem tego, ergo jest do dupy" ;)
Robert Pranagal [2009-10-12 23:50:48] - tak, patrze na obraz. Na to co widze, i to co mozna z obrazu wyczytac. Na forme, i na tresc (oczywiscie tresc moze pozostac dla Ciebie niejasna, mimo iz patrzysz, nie wiesz co widzisz - widzisz kreski, linie, ale nie masz pojecia co to). Robert Pranagal [2009-10-12 23:59:28] - mysle, ze to nie o "takie" znaczenie slowac "grafika" chodzi - to znaczy nie grafika vs. fotografia - a grafika, obraz, forma, vs. tresc onej grafiki. Wole mowic "obraz" niz "grafika". Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] - no to pewnie Cie rozczaruje ;) Zaangazowania i wkladu pracy w powstaly obraz duzo nie ma ;)) Wklad pracy w wykonanie prymitywnej kamery obscury? Pare minut wedle linku z blogu, wysilek wlozony w wykonanie "aparatu" praktycznie zaden. Znalezienie miejsca w ktorym kadr bedzie w miare ciekawy (choc i tak niemozliwy do okreslenia _przed_) i jednoczesnie puszka bedzie na tyle bezpieczna, ze nikt jej przez pare tygodni nie zniszczy celowo badz nieswiadomie? Nie wiecej niz przy wykonaniu "zwyklego" zdjecia. Zwiazek emocjonalny z puszka? (dogladanie co jakis czas czy nadal wisi? Toc to tylko sprawdzenie, czy ktos Twojej pracy nie zniszczyl, i czy nie trzeba powiesic nowego bo starego juz nie ma...) Pozniejsza obrobka? Skan, odwrocenie, pare suwakow? Nie, zdecydowanie wklad jest minimalny.... Zburzylem tym Twoje postrzeganie wartosci powyzszego obrazka obalajac wyobrazenie o "pracy, wyczuciu, zaangażowaniu, powiedzmy to twórcy" ? Robie puszke, wtykam papier, wieszam na pare tygodni, wyciagam papier, skanuje, obrobka niemal automatyczna. Robi sie samo...
barszczon [2009-10-13 00:07:20] Ano widzisz - urok całego tego obrazu leży właśnie w sposobie jego uzyskania, w pracy, wyczuciu, zaangażowaniu, powiedzmy to twórcy... Ja nie oceniam tu akurat obrazu, a tylko polemizuję z filozofią oceniania fotografii, jaką Snowman łaskaw był mnie indoktrynować pod innym zdjęciem.
Sprawdzilem jedną mam robaczki:))))
jedna z lepszych solarek jakie widziałem!
;)) OKi ;)
do niczego nie piję, pytałem, bo po lekturze całej dyskusji, troche sie zgubiłem, co i jak :)
liść przyziemny [2009-11-07 14:48:46] dla mnie w takich fot jest istotne kilka elementów technicznych, które są pochodną wiedzy autora + ogólne wrażenie estetyczne, co do którego nie interesuje mnie z czego wynika.
Liściu, nie wiem do konca do czego pijesz, ale powtorze co powtarzam wielokrotnie - na pierwszym mmiejscu jest odbior obrazu - dziala, nie dziala, wywoluje emocje, gada. Jesli tego brakuje, to wtedy mozna zaczac analizowac technike, kompozycje i inne rzeczy. W przeciwnym przypadku taki rozklad nie ma sensu, a juz na pewno nie ma sensu ocenianie na podstawie takiego rozkladu.
nie wiem czy rozumiem Twoje stanowisko Snowman: czy w przypadku tak abstrakcyjnej fotografii jak powyższa, można ja oceniać w kategoriach: kadr, obróbka, kolorystyka, naświetlenie? czy tez odbiorca powinien się skupić tylko na ładne / brzydkie, lub ciekawa_technika / fanaberia_strata_czasu ? :)
Snowman [2009-11-06 20:16:36] niby w sumie nie, ale dla wielu niestety tak
łasic [2009-11-06 20:00:06] ale sycenie sie okolicznosciami to nie bardzo jest TWAizm...
Snowman [2009-10-14 10:27:04] a to już kwestia filozofii życiowej :D fakt, że wiele tutejszych zdjęć jest jak te dzieci, które tylko mamie mogą się podobać...
Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] Zgadzam się, obraz - jeśli tylko mogę - oceniam przez jego historię, przez to, co wiem o twórcy, przez inne obrazy tego twórcy. Jeżeli nie mogę - nie szkodzi. Cenię sobie tzw. TWA-izm. Obraz, nawet najmarniejszy, to najczęściej kawałek człowieka, który go stwarza, choćby dlatego trzeba go uszanować, dlatego też nie umiem się nim nasycić w pełni w oderwaniu zupełnym od postaci twórcy, modela, okoliczności, metody itp. Ale każdy ma prawo po swojemu, niezaprzeczalnie.
barszczon [2009-10-13 22:34:45] a nie nie, tu juz wchodzimy w to, od czego kazdy fotografista powinien sie zdystansowac - czyli od stosunku emocjonalnego do wlasnej pracy (zarowno wkladu pracy jak i finalnego dziela). To nigdy do niczego nie prowadzi, poczawszy od samoouwielbienia do smiertelnej obrazy za slowa krytyki. A juz o dowartosciowywaniu sie kosztem innego autora... fe, Barszczonie, fe... ;)
Snowman [2009-10-13 20:32:41] - nie wiem czy powinno, czy nie powinno...:) Ale - sądząc głównie po sobie :) wiem, że świadomość tej "mentalnej otoczki" - zaburza; z jednej strony mniej subiektywną ocenę własnej producji, z drugiej strony - równie mniej subiektywną ocenę czyjegoś działania :) W tym ostatnim przypadku w dodatku może działać w dwie strony: "wiemy", że ktoś miał przyjemność w trakcie samego procesu tworzenia, tego mu nie "odbierzemy" - no więc z zazdrości, że on "się bawił świetnie" "mścimy się" krytykując efekt działania (że niby, lepiej podejść do sprawy na zimno, precyzyjnie i zgodnie z "procedurą/zasadami" :) ). Albo - odwrotnie - wiedząc, że coś, co nam sprawia kłopot - komuś innemu "samo wychodzi", i w dodatku "lepiej" - szukamy dowodu na to, że jednak to "lepiej" jest pomyłką, efektem "wazeliny" etc... :)). Odnoszę wrażenie, że wszyscy dyskutujący - wprost lub pośrednio - największą atencją darzą ocenę opisową i raczej na zasadzie "podoba się/nie podoba się" - z ewentualnym uzasadnieniem SWOJEGO zdania. Natomiast bez dokładnego "dzielenia włosa na czworo przy pomocy szkiełka i linijki" i bez "nawracania" autora. Jak również - bez żądania od autora uzasadniania takiego czy innego działania/efektu... :))
barszczon [2009-10-13 17:25:36] mentalna otoczka powiadasz... a to mi na cos w stylu onanizmu sprzetowego wyglada... Nie przecze, jest przyjemne, tak samo jak kontakt ze szklem i metalem zamiast plastiku, jak wyciaganie mokrej kliszy z koreksu czy pojawiajacy sie w kuwecie obraz... ale czy to ma miec jakies przelozenie na ocene obrazu? Jednemu beda towarzyszly emocje, drugiemu nie, a nawet jesli emocje towarzyszace dogladniu puszek - to przeciez tez nie jest tak, ze kazdej i zawsze, czasem mimochodem, czasem wcale (bo zostawiona na rok w miejscu gdzie sam nie dotre i nikogo o sprawdzenie nie dam rady poprosic), niektore codziennie i specjalnie... Owszem, to element tej wielkiej frajdy jaka jest zabawa w fotografie, ale... czy ma to w jakikolwiek sposob wplywac na ocene obrazu?
Snowman [2009-10-13 12:22:08] - nie miałem na myśli "dostępu" do puszki etc... - ile tego "mentalnego" otoczenia (decyzja, znalezienie miejsca, niepokój o niezniszczenie, etc...) Stety/niestety ciężko jest pominąć te "informacje" nawet przy ocenie typu "podoba się/nie podoba się". A co dopiero, gdy ktoś "koniecznie" chce swoją ocenę wyrazić liczbowo...Te "mentalne" informacje, które często sami sobie "dopowiadamy" w oparciu o różne zewnętrzne informacje, wcale nie związane z oglądaną fotografią - nie powinny/powinny na ocenę wpływać? To dyskusja typu "neverending story"... :))
PawełS. [2009-10-13 12:44:20] tego sie wlasnie obawialem ;p
Przepraszam, wskakuję na rower... rozruszam się jeszcze przed kaźnią... ;-))) Na razie...
Snowman, ok, idę Ci na rękę - puste wiaderko zbędne... W takim razie będzie autoportret w Sławojce na Głodziu... Rolka w zasięgu... ;-)))
Ja pinholę, trzy tygodnie... w pozycji defekacyjnej ;-)))
PawełS. nie ma się co śmiać:) >>> http://plfoto.com/1957670/zdjecie.html
PawełS. [2009-10-13 12:34:21] ales wybredny ;))) Zastanawiam sie tylko, na co Ci to puste wiaderko ;)
Po zmianie opon na zimowe... makaron ma być własnej roboty... ;-)
Da sie zrobic ;) Powiedz kiedy ;)
Stojąc, siedząc, leżąc, wisząc - jak chcesz... Tylko przygotuj mi dwa wiaderka - jedno rosołu, drugie bez...
;))) a wytrzymasz trzy tygodnie ;p
Jak mi się spierdoli moja Leica, to tą techniką sobie zrobię taki autoportret, że mnie nie poznacie ;-)))))))))))
barszczon [2009-10-13 12:03:56] dostep do sprzetu? Tzn. puszki po napoju, alufolii z cukierka, igly czy papieru swiatloczulego? ;p
kwadi [2009-10-13 11:59:18] ;))) pod warunkiem, ze sie nie zpsuje... wieszasz na miesiac, a wychodzi Ci rowno mydlo... Choc takie rozne nietrafione to u Cyborga swietne efekty daja :)
PawełS. [2009-10-13 11:59:49] a tu akurat wchodzisz wrotami ;)) I naprawde, zaden tu TRUD ;)
barszczon, DOCENIAM ... ocenić nie umiem... nie jestem Ocentem ;-)
A_R_mator [2009-10-13 11:49:06] - 100% racji... :); PawełS. [2009-10-13 11:34:30] - dotykasz o wiele szerszego problemu - efekt możliwy do uzyskania WYŁĄCZNIE przy pomocy bardzo konkretnej (mniej lub bardziej skomplikowanej) technik, lub sprzętu - (nie mam na myśli drogich aparatów lub obiektywów). W takim przypadku - zapewne - powinno się gdzieś w domyśle - "ocenić" zaangażowanie autora w zdobycie umiejętność, dostępu do sprzętu. Jak później - w krótkiej, często emocjonalnej "dyskusji" "oceniającej" efekt pracy - tę wiedzę pominąć/nie pomijać?
OK, ja TO zaczynam rozumieć, ale siedzi jeszcze we mnie takie widzenie sprawy, jakie przedstawiłem porównaniem... JESZCZE widzę tak: to tak, jakby wchodzić do Kościoła długim i głębokim (choć wąskim) podkopem... a wrota otwarte na oścież... Może to się u mnie zmieni... w każdym bądź razie - DOCENIAM trud twórczy ;-)))
Snowman: a już najbardziej lubię, jak wychodzi zupełnie inaczej niż myślałem, że wyjdzie... :)
kwadi [2009-10-13 11:51:52] a bo kiedys z (mb) zastanawialismy sie, jak wychodzi solarka jak nie wychodzi, to znaczy jakie sa kryteria tego, czy wyszla dobrze, czy niedobrze. Stad katalog Niewyjszle - w mojej ocenie sa mniej udane, a z pewnoscia nie trafily w to, co oczekiwalem ze wyjdzie, z roznych powodow, miedzy innymi poruszenia, "nieostrosci" czy (choc nie w tym przypadku) wydeptanych sciezek.
Snowman: i dlatego lubię... :)
PawełS. [2009-10-13 11:34:30] ale tego sie nie da zdrowymi rekami namalowac ;)) Musisz ustami. (Nie zrobisz tego inaczej, a jesli nawet, to bedziesz sie musial bardziej nakombinowac - naprawde, nie ma chyba nic prostszego niz camera obscura i wprostnegatywowe powstawanie obrazu bez krzty obrobki).
Snowman: ale dlaczego znów nieudanych...? ten akurat podoba mi się bardzo... :)
barszczon [2009-10-13 11:33:28] > Barszczonie dorzuć do tego prace które np nie podobają się a są bardzo dobre. Piszę w rozumieniu pojedynczego osobnika, powiedzmy mnie. Otóż funkcjonuje u mnie pojęcie obrazów na które spojrzałem i nie chcę już oglądać, a jednocześnie uważam za bardzo dobre. W tym całym systemie pokutuje "grzech pierworodny" tego typu portali czyli łączenie roli recenzenta i krytyka z autorem fotografii. Bo to są dwie różne i odmienne role. A czym skutkuje taki stan rzeczy to dobrze wiadomo ;-)
Flawiusz Chmura [2009-10-13 11:18:40] no wlasnie material nie jest zaczerniony (nie po kilku tygodniach, kilkumiesieczne naswietlanie ma juz juz wyrazne zadymienie, ale jest czytelne, po pol roku, czyli 1EV wiecej nie powinno robic istotnej roznicy), raczej zbyt wyblakly, pozniej trzeba suwakami kombinowac (oczywiscie z dbalosci o "czystosc" mozna to odfotografowac na klisze i powiekszac na twardym papierze). Przy znikomej czulosci papieru (nie tej do wywolywania, a podatnosci na ciemnienie bezposrednio pod wplywem swiatla) otworek mozna mysle spokojnie zrobic otymalny dla uzytej ogniskowej by obraz byl mozliwie najostrzejszy. I naswietlac, naswietlac, naswietlac... Im wiekszy arkusz bedzie, tym lepiej. 10x15cm to IMO minimum. To co powyzej to 7x9cm, i wszstkie pozostale z zolta dominanta. Te jednolicie niebieskie to wlasnie 10x15. A ten akurat obrazek to raczej z gatunku tych nieudanych ;) Poszukaj w folio - sa wyrazniejsze.
Gdybym TYLKO OBEJRZAŁ to dzieło, to pewnie by mi się spodobało... Ot, sympatyczna abstrakcja... Poniższa dyskusja i wyjaśnienia dotyczące sposobu uzyskania TEGO , to (bardzo mądra) filozofia dla fachowców i zwolenników (fanatyków) dzieła, wręcz - procesu rodzenia... PO LEKTURZE mam mieszane uczucia - dominuje takie: to tak, jakby ktoś malował ustami mając obie zdrowe ręce... Serdecznie pozdrawiam MĄDRYCH dyskutantów (serio!) ... ;-)))
Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] Snowman [2009-10-13 08:36:08] A_R_mator [2009-10-13 11:01:10] plus inne rozmaite wypowiedzi, w tym i moje. Odnoszę wrażenie, że krążymy wokół jeszcze jednego aspektu - bardzo istotnego właśnie tu na Plfoto (między innymi). Wszyscy mają rację :) opisując co - według nich - składa się na proces odbioru, skomentowania i oceny czyjeś pracy. Te elementy mogą być całkowicie indywidualne (nawet powinny), przy czym mogą różnić się diametralnie, być zbieżne, uzupełniać się lub wykluczać. Dobrze jest, gdy potrafimy je "zidentyfikować" i opisać, przedatawić innym swój własny proces rozumowania. Schody zaczynają się trochę później. Pojawia się coś - czego nie podejmuję się diagnozować/nazywać - co powoduje, że - (spróbuję to zsyntetyzować) - 1. inny sposób odbioru naszej pracy często (choć oczywiście nie zawsze!) odbieramy jako krzywdzący/deprecjonujący nas jako autorów, bądź - z założenia - jako nieuzasadniony i błędny (ktoś się myli bo ma inne niż my zdanie... to oczywiste :) ); 2. inny sposób odbioru czyjeś pracy - przy czym - jeśli komuś innemu praca, która nam się nie podoba "podchodzi" - zakładamy, że ocena pozytywna jest "wazeliną", pochlebstwem, przejawem źle pojętego koleżeństwa; Natommiast jeśli komuś innemu praca, która nam się podoba, "nie pasuje" - odbieramy tę różnicę zdań jako podwójny atak - na autora i na nas :). Żeby nie było, iż odnoszę się wyłącznie do "środowiska" plfotowego - często spotykam się z publiczną krytyką recenzji, a nawet recenzentów prac naukowych (różnego stopnia) - przez osoby, które mają odmienne od danej recenzji zadanie. Jednym słowem - nie dyskutuje się/ocenia samej pracy - a dyskusja koncentruje się na wzajemnych ocenach dyskutujących POPRZEZ pryzmat omawianej pracy... A jeszcze większe zamieszanie powodowane jest gdy opinie wygłaszane są przez - bądź co bądź anonimowych oceniających. Snowman napisał: Snowman [2009-10-13 08:36:08] "...Protestowalbym jedynie przy podejsciu "nie rozumiem tego, ergo jest do dupy" ;)" - to chyba najistotniejsze zdanie. Powinno się ono rozciągać na wszystkie oceny, na oceny wszystkich prac (najpierw próba zrozumienia, potem - ewentualnie - ocena), jednocześnie należy pamiętać, że próba wyjaśnienia/zrozumienia - poprzez dyskusję nie może/nie powinna prowadzić do "siłowych" argumentów. Pod pojęciem "argumentu siłowego" - rozumiem zgłaszanie do moderacji czy też blokowanie Użytkownika (podkreślam - nie moderację via Moderatorzy, a via koszyczek)... pozdrawiam i przepraszam za "przydługą wypowiedź..."
a to zmienia postać rzeczy, ale to ciekawe że skaner daje rade odczytać tak zaczerniony materiał, ja mam puszkę kiedyś kupiłem na allegro, tyle ze jest sporo większa, wpakował bym tam 120stkę, kiedyś próbowałem naświetlać papier żeby wykonać na nim bezpośrednio efekt pseudosolaryzacji, lekko mi to nie wychodziło, miękki obraz, a do tego jednak lepiej jak jest ostra linia
juz nie kontynuuje dyskusji bo znikam na jakis czas
Snowman [2009-10-13 11:04:37] chodzi mi o poważną różnicę między obrazem wyjsciowym i wejściowym. Widząc ja bankowo duzo ludzi napisze "szop" i na tym koniec. Tak może troszke OT tutaj ale chyba ogólnie w temacie:)
Flawiusz Chmura [2009-10-13 11:00:12] - nie, czarno-bialy. Puszka wedle tego co wlinku wsakazany pare wpisow nizej. Nic nie wolasz, obraz sam powstaje, trzeba tylko zeskanowac i odwrocic do pozytywu. I poprawic jasnosc i kontrast. Dziurka tez nie jakas cyzelowana, szpilka "na oko" kujnieta w folii aluminiowej do produktow spozywczych.
(mb) [2009-10-13 10:55:20] a na co konkretnie zwrocic uwage?
Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38] Snowman [2009-10-13 09:31:07] Ależ przecież czytanie fotografii jest tylko procesem "domyślania" się oglądającego. Istnieje duża szansa, że różni ludzie "domyślą się" czego innego, zależnie od swojej wiedzy i doświadczeń. Jest też szansa, że odczytają dzieło zupełnie błędnie. >>> __ Określenie "domyślania" lekko wprowadza w błąd. Bardziej właściwym jest INTERPRETACJA. I wtedy nie masz MZ sztucznego problemu błędu odczytu.... Do momentu publikacji autor dokonuje interpretacji. W chwili publikacji jego rola interpretacyjna się kończy, a zaczyna interpretacja odbiorców. O ile obraz zawiera elementy obiektywne dla odbiorcy o tyle wszelkie inne czynnika mają znacznie znamiona subiektywizmu i niestety trochę skłaniają się w stronę przysłowiowego "przykładania linijek". Osobiście uważam, że kwestie o których piszesz, czyli włączanie czynników poza obrazowych do oceny nie są istotne, mogą natomiast stanowić czynnik podprogowy (kontekstowy) związany z odbiorem pracy. Ale na pewno (hipotetycznie całkiem) porównanie 2 podobnych prac z których jedna (1) powstała z udziałem sporej dawki wkładu pracy koncepcyjnej i fizycznej, a druga (2) z bardzo dużym udziałem zupełnego przypadku, dla mnie nie będzie jednoznacznie wskazujące na obraz (1).
Robert Pranagal [2009-10-13 10:48:34] OK, ale mimo wszystko obojetne mi, czy Slawek sie do tego ujecia przygotowywal tygodniami, czy zareagowal pod wplywem chwili, czy moze ktos go w lokiec szturchnal i spust sie wcisnal bo chcial pewniej aparat przytrzymac. To nie ma znaczenie dla oceny fotografii, choc byc moze mialoby znaczenie dla oceny Slawka jako fotografisty...
Snowman [2009-10-13 10:44:35] rozumiem że materiał kolorowy, i jak tak to teraz kto Ci to wołał ??, bo naturalną sprawą jest ze trzeba to troszkę przetrzymać pod powiększalnikiem, sam sobie zrobiłeś puszkę z otworkiem czy kupowałeś coś z tych co są na allegro ?? chętnie bym sobie raz chociaż spróbował zrobić takie foto
Mam ciekawostkę dot obrazu i jego genezy. === http://plfoto.com/1907375/zdjecie.html === i proszę porównać z thumbnailem z EXIFa.
Ciekawie sobie dyskutujecie :-)
rstag [2009-10-13 10:39:14] Oczywiście, że tak. Ja nie zgadzam się tylko z całkowitym odrzuceniem genezy w każdym przypadku.
Snowman [2009-10-13 10:40:47] Pozwolę sobie tu przywołać jako przykład fotografię wykonaną przez Sławka: _http://plfoto.com/1914936/zdjecie.html_. Jeżeli odrzucisz genezę, czyli okoliczności, to faktycznie należy skomentować to tak jak jeden z juzerów: "no właśnie-zdjęcie o nim powinna być tu mowa...jak dla mnie jest poprostu ustrzelone, poza centralnym " pope'm " jest straszny bałagan....a jego spojrzenie jest spod numeru 666..." Według mnie to jest właśnie przykład złego czytania fotografii. Gdy dodasz do tego okoliczności, przyczyny, kontekst - czyli genezę, fotografia nabiera zupełnie innej wartości.
Flawiusz Chmura [2009-10-13 10:39:14] - popatrz na http://www.marcinkysiak.pl/albums/plfoto/solarigrafia , tu akurat 4 tygodnie, ale mozna dowolnie dlugo (no, w granicach wytrzymalosci materialu, pol roku spokojnie). Material to stalagradacyjna twarda Foma, ale inne sa na Agfie multigradacyjne, inne materialy tez mozna uzywac, choc rozne nadaja sie w roznym stopniu. Ponoc Kodak jest kiepski do tego, Ilford - rozne opinie slyszalem, ale nie uzywalem.
Robert Pranagal [2009-10-13 10:36:49] no to roznie rozumiemy "kontekst" i "geneze". Zdecydowanie klade nacisk na " i włożoną pracę przez fotografującego."
Robert Pranagal [2009-10-13 10:36:49] imho istotne jest rozpoznanie kiedy ww. geneza jest istotna (subiektywnie). :)
rejestracja faz słońca ?? jak długo exponowałeś i na jakim materiale ?? jeżeli możesz zdradzić tą tajemnicę
Snowman, według Ciebie liczy się tylko obraz, a genezę odrzucasz. Według mnie, oprócz samego obrazu ważna jest geneza - warunki, przyczyny czyli właśnie kontekst, o którym mowa w recenzji.
Przepraszam za małe wtrącenie.... Imho czasem to jak bardzo napracował się autor widać tak dobitnie, że aż ciężko patrzeć.
Robert Pranagal [2009-10-13 10:30:36] no to najwyrazniej sie nie dorozumielismy ;)))) To co widzisz, to to, co mozesz wyczytac z obrazu. To przeciez nie tylko uklad plam, ale i tresc. Ale nie domysl niczym nie podparty. A juz na pewno nie wklad pracy autorskiej.
Snowman [2009-10-13 10:28:47] Jeszcze raz Ci tłumaczę, że polemizuję z Twoją filozofią "patrzysz na obraz i oceniasz to, co widzisz. I tylko to. Nie swoje domysly o obrazie, nie to co ktos Ci powiedzial o obrazie, nie geneze, nie wklad pracy autora, nie jego zdolnosci czy przypadkowosc dzialania... Tylko _to_ _co_ _widzisz_".
Robert Pranagal [2009-10-13 10:19:51] a masz tu gdziesz o tym "czy autor sie napracowal czy nie"?
Książki wprawdzie nie czytałem, ale znalazłem recenzję w necie. Piszą tam m.in. "książka “Jak czytać fotografię” zwraca uwagę na bardzo ważną kwestię. Jeżeli chcemy oceniać i interpretować fotografię, nie powinniśmy poprzestawać na analizie walorów czysto estetycznych. Chociaż osobiście uważam, że dobra fotografia powinna się bronić niezależnie od daty wykonania, stosownego podpisu, czy okoliczności powstania, to rzetelna interpretacja dzieła fotograficznego musi byś osadzona w szerokim kontekście społecznym, kulturowym, historycznym, a nawet politycznym."
BTW, przypomniałem sobie, że jest nawet taka książka "Jak czytać fotografię"...
Nawiasem, wrzucaj timestamp, bo nie wiadomo do ktorych wypowiedzi sie odnosisz...
Robert Pranagal [2009-10-13 09:53:45] si, ad. Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38] cztanie to "domyslanie" sie tego, co widza, a nie domyslenia sie "skad i jak sie to wzielo", a ad. Robert Pranagal [2009-10-13 09:26:27] - to ze 99% populacji odczuwa irracjonalny lek przed jakas technika, ma wplywac na ocene?
Robert Pranagal [2009-10-13 09:53:45]: Nie brnij w to już dalej. Pomyśl raczej o tym co napisał Snowman w Snowman [2009-10-13 09:49:19] bo o to właśnie chodzi w fotografii
Snowman, zrozumiałeś co napisałem?
Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38] ale "czytanie" fotografii to nie doszukiwanie sie "genezy", a juz na pewno nie analizowanie czy autor sie napracowal czy tylko samo mu tak wyszlo...
Robert Pranagal [2009-10-13 09:26:27] ale to pietno naszych czasow... czy reporterka sprzed 30 lat ma byc lepsza od reporterki wspolczesnej tylko dlatego, ze tamta popelniali ludzie z aparatami, w ktorych musieli sobie sami wszystko poustawiac, a teraz to wszystko robi za nich komputerek w aparacie a oni musza "tylko" wcisnac spust?
(mb) [2009-10-13 09:40:30] - a jaka kołomyja z wybieraniem....
Robert Pranagal [2009-10-13 09:34:38] no tak, a pod foty tego typu (Snowmana czy cyborga) wpadają tacy co z miejsca dadzą szczere 1 i odwrotnie:)
Jeszcze dodam że to po prostu fajna zabawa i pewna magia. A syfra to z kolei wolność - z wyjazdu zamiast przywozić 3 rolki z których mam 9 fot przywoże sobie 3000 z których mam 3 rolki fot:)))
(mb) [2009-10-13 09:34:28] Mam bardzo podobne stanowisko.
Snowman [2009-10-13 09:31:07] Ależ przecież czytanie fotografii jest tylko procesem "domyślania" się oglądającego. Istnieje duża szansa, że różni ludzie "domyślą się" czego innego, zależnie od swojej wiedzy i doświadczeń. Jest też szansa, że odczytają dzieło zupełnie błędnie.
Robert Pranagal [2009-10-13 09:26:27] ja np być może czuje zwyczajny sentyment za latami młodymi gdy w szkole średniej urządzałem sobie ciemnie w łazience i sie chlapałem w odczynnikach. Mimo ze jestem wygodny i techniczny i tak naprawde syfra i komp to mój swiat który czuje w pełni.
cyborg_1 [2009-10-13 09:20:40] ale to jest raczej kwestia nabycia umiejestnosci czytania fortografii ;)) To jest kluczowe, tego 99% odbiorcow brakuje. A nie (w analogii do malarastwa) czy malowne pastelami czy akwarela... i czy pacykarz przykladal sie do kazdego pociagniecia pedzlem, czy tez cos mu obraz ochlapalo...
Snowman [2009-10-13 09:17:05] Zgadzam się z Tobą. Tym niemniej ludzie tę barierę odczuwają. Nie wiedzą jak obchodzić się z materiałem, nie wiedzą skąd go wziąć, albo najzwyczajniej w świecie im się nie chce. Dlatego uważam, że warto jednak doceniać to, że się komuś jednak chce wyjść poza pstryk guziczkiem i zrzuceniem pliku z syfry na komputer.
wytuptać:) no właśnie, krajobraz może być piękny a nie robił go człowiek, wręcz zazwyczaj jest dziełem prypadku:) Albo chmura itd.
(mb) [2009-10-13 09:15:57] mi tez te korniki sie nie podobaja ;)) Choc czasem potrafia cos ciekawego wytuptac ;)
zapewne poleci cytacik, ale nie teraz; dobrze jest posiadać jakąś wiedzę aby odnosić się do pracy...
He he "cyborgiem" nie pisałem w zwiazku ze znanym nam cyborgiem:) to przypadek, teraz dopiero zauważyłem:)
Robert Pranagal [2009-10-13 09:09:36] no i wlasnie zupelnie nie rozumiem, dlaczego mialoby stanowic to jakakolwiek "bariere". Osiagalne jest doslownie dla kazdego. Jedyne co podejrzewam, to ze bierze sie to z nieufnosci ("niemozliwe, ze to takie proste") i irracjonalnego leku przed materialem swiatloczulym (w dobie wszechobecnej cyfry chemiczne materialy swiatloczule na powrot staja sie magia??? bo nie uwierze, ze 15 zlotych na paczke papieru ktory wystarczy na 50 kadrow jest bariera dla czlowiek ktory dziala na cyfrze), gdy tymczasem kazdy moze sobie taka puszke na oknie postawic i przetrzymac dowolnie dlugo, bez kombinowania z kadrem i bez obaw, ze ktokolwiek zniszczy.
Snowman [2009-10-13 09:11:10] nie jestem cyborgiem tylko człowiekiem:))) I na pewno wpływa, co tu sie oszukiwać. Ale np co do samego obrazu to np na pewno mi wadzą te "korniki". I w kontekście technokratycznym i w czysto malarski są zbyt przypominające szum albo mazaje 2-latka:) I jak sie dowiaduję skąd się wzięły, to nic nie zmienia.
Snowman [2009-10-13 09:02:52] Tak zgadza się. Teraz jak to czytam, widzę, że być może niezbyt fortunnie użyłem słowa "samego". Chodziło mi o to, że nie oceniam tylko obrazu, a też inne czynniki, o których pisałem.
(mb) - ale mam nadzieje, ze stanowisko "naukowo-inzynieryjskie" nie wplywa na ocene obrazu - to znaczy, ze mimo wszystko nie ma wiekszego wplywu to, ze aparat prymitywny a nie wyrafinowany, ze zrobiony wlasnorecznie a nie wziety ze sklepu, ze wysilek wlozony w postanie praktycznie zerowy a nie wykoncypowany i wychodzony tygodniami... ;)
Ja natomiast polemizowałbym z Twoją oceną wkładu pracy, wiedzy, wyczucia, zaangażowania i techniki włożonej w serię fotografii, którą prezentujesz. Zwłaszcza jeżeli porównasz czynniki, o których pisałeś: "wykonanie aparatu, znalezienie miejsca w ktorym kadr bedzie w miare ciekawy (choc i tak niemozliwy do okreslenia _przed_) i jednoczesnie puszka bedzie na tyle bezpieczna, ze nikt jej przez pare tygodni nie zniszczy celowo badz nieswiadomie, dogladanie co jakis czas czy nadal wisi, Pozniejsza obrobka, Skan, odwrocenie, pare suwakow..." z fotografią wykonaną klasycznie. MSZ są to czynniki istotne, które należy uwzględnić przy ocenie tych fotografii. Ich zespół stanowi nawet swego rodzaju barierę dla większości fotografujących. Najlepszym dowodem na to jest chyba odsetek takich zdjęć jak Twoje w ogólnej liczbie zdjęć na plfoto.
Robert Pranagal [2009-10-13 08:50:29] - "Akurat oceniając fotografie faktycznie staram się nie oceniać samego obrazu, ale sposób jego uzyskania i włożoną pracę przez fotografującego." - to sa Twoje slowa pod http://plfoto.com/1968904/zdjecie.html. Robert Pranagal [2009-10-13 08:57:17] - nie zauwazam, zebym zmienial stanowisko ;)
Snowman [2009-10-13 08:34:38] tak, co widze + odczucia estetyczne na bank przeważaja przynajmniej w moim przypadku. Ale jestem człowiekiem techniczno-naukowym i np. tutaj widok zapisu tych trajektorii przycmiewa mi niektóre inne kwestie i wiem o tym doskonale.
Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] tu się zgadzam i uważam, że niektóre fot można ocenić w sposób 'bezwzględny', nie pytając o nic, co do niektórych innych natomiast wymagana jest jakas dodatkowa wiedza, kontekst, znajomość większego wycinka czyjejś twórczości.
Zmieniasz swoje stanowisko, to dobrze...
Robert Pranagal [2009-10-13 08:50:29] polemizuje z ocena obrazu w zaleznosci od genezy powstania...
Snowman, polemizujesz z poglądem, którego nie wyraziłem. Pisałem Ci o tym wiele razy, ale jesteś najwyraźniej na to głuchy.
Widzisz, kropki maja najmniejsze znaczenie ;) Protestuje tylko przeciwko dwubiegunowemu postrzeganiu w zaleznosci od znajomosci genezy i wlasnej oceny tejze genezy ;))) Najwlasciwiej podszedl do tego Barszczon. Wie co, wie jak, i nie podoba mu sie (to co widzi). Jemu sie nie podoba, innym sie podoba, i jest git. Zaczalbym sie niepokoic, gdyby ktos zaczal wartosciowac - super, bo wybral miejsce, powiesil, dogladal vs. do dupy bo puszka mu wypadla z kieszeni i przelezala 3 tygodnie zanim sie zorientowal ze cos nie tak...
Snowman [2009-10-13 08:33:17] Nic mi nie zburzyłeś, chociaż napinasz się na to dość mocno. Uważam natomiast, że o tym co mi napisałeś, powinieneś przekonywać tych, którzy wystawiają ci świetne oceny i komentarze.
barszczon [2009-10-13 00:07:20] - jasne, ma prawo Ci sie nie podobac. Ale masz prawo i oceniac, i sie wypowiadac. Protestowalbym jedynie przy podejsciu "nie rozumiem tego, ergo jest do dupy" ;)
(mb) [2009-10-12 23:56:53] ale ja mysle, ze bardziej swiadomosc tego, co widzisz, niz swiadomosc tego, jak to uzyskales.
Robert Pranagal [2009-10-12 23:50:48] - tak, patrze na obraz. Na to co widze, i to co mozna z obrazu wyczytac. Na forme, i na tresc (oczywiscie tresc moze pozostac dla Ciebie niejasna, mimo iz patrzysz, nie wiesz co widzisz - widzisz kreski, linie, ale nie masz pojecia co to). Robert Pranagal [2009-10-12 23:59:28] - mysle, ze to nie o "takie" znaczenie slowac "grafika" chodzi - to znaczy nie grafika vs. fotografia - a grafika, obraz, forma, vs. tresc onej grafiki. Wole mowic "obraz" niz "grafika". Robert Pranagal [2009-10-13 00:23:29] - no to pewnie Cie rozczaruje ;) Zaangazowania i wkladu pracy w powstaly obraz duzo nie ma ;)) Wklad pracy w wykonanie prymitywnej kamery obscury? Pare minut wedle linku z blogu, wysilek wlozony w wykonanie "aparatu" praktycznie zaden. Znalezienie miejsca w ktorym kadr bedzie w miare ciekawy (choc i tak niemozliwy do okreslenia _przed_) i jednoczesnie puszka bedzie na tyle bezpieczna, ze nikt jej przez pare tygodni nie zniszczy celowo badz nieswiadomie? Nie wiecej niz przy wykonaniu "zwyklego" zdjecia. Zwiazek emocjonalny z puszka? (dogladanie co jakis czas czy nadal wisi? Toc to tylko sprawdzenie, czy ktos Twojej pracy nie zniszczyl, i czy nie trzeba powiesic nowego bo starego juz nie ma...) Pozniejsza obrobka? Skan, odwrocenie, pare suwakow? Nie, zdecydowanie wklad jest minimalny.... Zburzylem tym Twoje postrzeganie wartosci powyzszego obrazka obalajac wyobrazenie o "pracy, wyczuciu, zaangażowaniu, powiedzmy to twórcy" ? Robie puszke, wtykam papier, wieszam na pare tygodni, wyciagam papier, skanuje, obrobka niemal automatyczna. Robi sie samo...
barszczon [2009-10-13 00:07:20] Ano widzisz - urok całego tego obrazu leży właśnie w sposobie jego uzyskania, w pracy, wyczuciu, zaangażowaniu, powiedzmy to twórcy... Ja nie oceniam tu akurat obrazu, a tylko polemizuję z filozofią oceniania fotografii, jaką Snowman łaskaw był mnie indoktrynować pod innym zdjęciem.
nono ;)