Nie mam wiedzy i pojęcia jak się robi zdjęcia.
— 9.08.2015, 21:15:24
Stan Sieniawski Photography [2010-05-03 22:21:00] Artysta: To najwyższy poziom, jaki można osiągnąć. Artysta przelewa swoją wyobraźnię w materialną formę, którą nazywamy fotografią. Zatrzymuje w tej fotografii duszę miejsca, prawdziwą lub wyobrażoną, na którą reaguje widz. Artysta w pełni panuje nad używanymi przez siebie narzędziami. Tworząc, artysta wykracza poza zwykłe, przyziemne istnienie, gdyż jego dusza ulatuje aby spotkać się z duszą, którą on chce ukazać. Artysta może uczyć się i ćwiczyć kiedy nie tworzy. Kiedy jednak tworzy, aparat staje się przedłużeniem jego umysłu. Gdy jest zaangażowany w proces twórczy, nie poświęca ani jednej świadomej myśli kwestiom technicznym, które tak doskonale opanował. Używając muzycznego porównania, pianista może nieustannie ćwiczyć gamy, ale kiedy występuje, nie zastanawia się nad układem palców na klawiaturze. Zatraca się w nastroju chwili. Podobnie jak profesjonalni surferzy, mający po kilkanaście desek, czy gitarzysta z kolekcją 23 kostek, artysta może posiadać wielką ilość aparatów - a każdy z nich służy do innego celu. Inny artysta może mieć tylko jeden aparat, lub nie mieć go wcale. To nie ma znaczenia. Artyści czasem ubierają się dziwacznie, a często bardzo późno kładą się spać. Nikt nigdy nie ogląda ich prac, ponieważ nie są zbyt dobrzy w autopromocji. Ci, którzy potrafią się wypromować, spadają na poziom Dziwki. Niestety, o paradoksie, oznacza to, że nie zobaczysz nigdy zdjęć prawdziwego artysty - chyba że znasz go osobiście. Dobrzy artyści na ogół wstydzą się pokazywać swoje prace komukolwiek - chyba że bardzo dobrze ich znasz - ponieważ wkładają w nie swoją duszę. Artysta może posługiwać się dowolnym rodzajem aparatu, także otworkowym czy jednorazowym, albo kamerą wielkoformatową. Posługują się takim instrumentem, jakiego potrzebują by stworzyć to, czego chcą. Dziwka: Poziom 6 Dziwka to artysta, który sprzedaje swoją duszę, przyjmując za swoje dzieła pieniądze lub narkotyki. Ponieważ zniża się do tego poziomu, jego wizja twórcza zapewne nie jest szczera. Dlaczego? Jeżeli musisz sprzedawać swoją duszę, aby mieć kasę na jedzenie i mieszkanie, nie pieprzysz się dla przyjemności - co oznacza, że nie próbujesz niczego nowego. Jeżeli dziwce uda się po latach starań zarabiać tyle, by wystarczyło na opłacanie rachunków, to raczej mało prawdopodobne, aby próbował nowego stylu, dopóki potrzebuje pieniędzy. Artyści mający swojego "przedstawiciela" (co oznacza, że reprezentuje ich galeria czy agent - coś w rodzaju alfonsa) mogą go utracić, zmieniając styl. Dlatego też sztuka wystawiana na sprzedaż przez jedną osobę raczej nie będzie ani lepsza, ani inna. Jedyne, czego chcą od dziwki jego alfonsi (pardon, przedstawiciele) to styl, dzięki któremu jego zdjęcia sprzedają się. Przeczytaj książkę Barnbauma o artyzmie. Naprawdę rzadko zdarza się, aby odnosząca sukcesy dziwka zmieniła styl, który już został zaakceptowany. Amator: Poziom 5 Amatorami są ludzie, którzy mniej niż połowę swoich zarobków osiągają z fotografii. Nie ma to nic wspólnego z jakością robionych przez nich zdjęć. Tacy ludzie kochają tworzyć fotografie. Dobrzy amatorzy o czystych duszach mogą przeskoczyć pozostałe poziomy i stać się artystami. Ludzie, którzy poza swoim normalnym zajęciem w weekendy zajmują się fotografowaniem ślubów itp. nie przestają być amatorami - po prostu biorą pieniądze za swoje zdjęcia. Amatorzy, którzy sądzą, że lepszy aparat sprawi iż będą robili lepsze zdjęcia, ryzykują spadek na najniższy poziom - onanisty sprzętowego. Zbyt wielu amatorów daje się zwieść producentom aparatów i wierzy, że muszą mieć dobre aparaty aby robić dobre zdjęcia. Takie myślenie zabija tworzenie sztuki. Amatorzy, którzy potrafią zatracić się w tworzeniu świetnych obrazów, znajdują się na dobrej drodze do uzyskania oświecenia. Dobrze jest być amatorem - z tego poziomu łatwo można wznieść się na poziom artysty. Amatorzy prawie zawsze używają lustrzanek Canona. Pstrykacz: Poziom 4 Pstrykaczem jest moja mama, a wraz z nią większość ludzi. Takie osoby chcą mieć wspomnienia, a nie fotografie czy aparaty. Pstrykacze, którzy są grafikami, bądź po prostu posiadają zdolności plastyczne, bardzo często tworzą fantastyczne zdjęcia, zadziwiając innych. Tacy pstrykacze są artystami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na ogół także ubierają się lepiej niż artyści, którzy uważają się za artystów. Uwierz mi: to fotograf robi zdjęcie, a nie aparat. Pstrykacze używają zwykłych "małpek" albo aparatów jednorazowych, osiągając tak samo doskonałe rezultaty jak pozostali, korzystający z "Lejków", Nikonów, Canonów czy Contaxów. Zawodowiec: Poziom 3 Zawodowy fotograf to ktoś, kto utrzymuje się wyłącznie (w 100%) z fotografii. Zawodowcy nie tworzą sztuki aby żyć - tworzą komercyjne obrazy. Zwykle dobrze opanowali technikę i potrafią wygenerować całkiem porządne zdjęcia, jednak umiejętność przekazywania swoich wizji nie zawsze jest im dana. Oczywiście, zawodowcy mogą tworzyć wspaniałe zdjęcia w czasie, kiedy nie pracują. Zawodowcy poświęcają bardzo niewiele czasu na zastanawianie się nad swoim sprzętem - poza sytuacjami, kiedy muszą go naprawić. Spędzają większość czasu na poszukiwaniu zleceń i narzekaniu, że wszyscy inni fotografowie w mieście obniżają ceny. Zawodowcy wydają na klisze i usługi laboratorium więcej w ciągu miesiąca niż na swój sprzęt w ciągu całego roku. Nie istnieją profesjonalni fotografowie przyrody. Fotografowie przyrody mają jakiś inny etat, albo są utrzymywani przez żony. Zawodowcy robią zdjęcia lustrzankami Nikona, średnioformatowymi Mamiyami lub aparatami wielkoformatowymi Calumet 4x5''. Nie stać ich na tak dobry sprzęt, jaki kupuje większość poważnych amatorów. Jeżeli nie jesteś profesjonalnym fotoedytorem, pewnie nigdy nawet nie słyszałeś o zawodowych fotografach - chyba że przyjaźnisz się z jednym z nich. Faceci występujący w reklamach aparatów, którzy twierdzą, że używają tego czy tamtego aparatu, to tylko wynajęci modele. Prawdziwi zawodowcy nie mają swoich stron internetowych i nie publikują biuletynów technicznych. Tacy ludzie są zwykle amatorami. Bogaty Amator: Poziom 2 To amatorzy, którzy - posiadając zbyt wiele pieniędzy - kupują mnóstwo sprzętu. Ma on uwolnić ich swobodną ekspresję. W tej grupie znajdziemy przeważnie mężczyzn, a większość z nich jest w podeszłym wieku lub na emeryturze. Bogaci amatorzy robią zdjęcia aparatami marki Leica, Contax, Alpa, Hasselblad oraz kamerami wielkoformatowymi Linhof (4x5'') Są to niewątpliwie świetne aparaty. Ale zdjęcia uzyskiwane nimi niczym się nie różnią od tych zrobionych Zenitem, Pentaxem, Bronicą czy Tachihara. Biedniejsi bogaci amatorzy robią zdjęcia lustrzankami Nikona - a czasem też Canona. Ostatnio ci kretyni kupują cyfrowe lustrzanki, przeznaczone dla reporterów gazetowych, takie jak Canon EOS-1D czy Nikon D1X. Aparaty te dają gorsze rezultaty techniczne niż aparaty, którymi posługują się pstrykacze. Naprawdę głupi ludzie czekali na pojawienie się Contaxa N Digital, który kosztuje 7 tysięcy dolarów. Jest mniej użyteczny niż cyfrowe lustrzanki Nikona czy Canona, a zdjęcia robi technicznie gorsze niż tania lustrzanka na zwykłe klisze. Bogaci amatorzy myślą, że nieostre czarno-białe zdjęcia pokazujące ubogich ludzi to sztuka. Niektórzy bogaci amatorzy łatwo spadają na ostatni poziom w hierarchii, ponieważ nadmiernie przejmują się kwestią sprzętu. Inni przechodzą wprost do tworzenia świetnej sztuki, ponieważ nie muszą przejmować się sprzętem - uważają, że właśnie ich jest najlepszy z możliwych. Co ciekawe, niewielu bogatych amatorów tworzy zwyczajne, przeciętne zdjęcia. Ich prace są albo świetne, albo całkowicie do dupy. Onanista sprzętowy: Najniższy Poziom 1 (odpowiednik "Piekła" w mitologii chrześcijańskiej) Ci mężczyźni (a do tej grupy zaliczają się wyłącznie mężczyźni) nie interesują się sztuką ani fotografią, ponieważ nie posiadają duszy. Nie mając duszy, nie potrafią wyrazić swoich wyobrażeń ani uczuć, dlatego też ich zdjęcia - o ile w ogóle jakieś robią - są do niczego. Większość uprawia techniczne zawody - są wśród nich inżynierowie, komputerowcy i specjaliści od nauk ścisłych. Ludzie ci tak bardzo przejmują się wystawianiem cyfrowych ocen dla różnych rzeczy, że całkowicie zapominają o tym drobnym fakcie, iż aparat czy tabela z wynikiem testów ma niewiele wspólnego z duchem obrazu. Ponieważ tak bardzo interesują się mierzeniem osiągów aparatów, przezwaliśmy ich "onanistami sprzętowymi". Niestety, wielu z nich trafia na moją stronę KenRockwell.com poszukując informacji o osiągach aparatów. Wielu z nich lubi też bawić się sprzętem audio, komputerami czy samochodami. Mogą cieszyć się z zabawek, takich jak aparaty, dla samej przyjemności ich posiadania. Rzadko, jeżeli w ogóle, korzystają z nich w celach, do jakich zostały stworzone. Młodsi spośród nich grają w gry komputerowe, często "czatują" i surfują po Internecie. Starsi przyłączają się do klubów miłośników aparatów. (Należy zapisywać się do klubów fotograficznych, ale nigdy do klubów miłośników aparatów czy jakichkolwiek klubów, które usiłują wystawiać punkty sztuce, ponieważ sztuka jest czymś subiektywnym i nie może być oceniana za pomocą cyferek). Ludzie ci nigdy nie stworzą niczego godnego uwagi, korzystając ze swoich sprzętów. Ale z pewnością podnieca ich fakt posiadania, nabywania lub opowiadania o nich innym ludziom. Jedynym rodzajem wyposażenia, na który nie zwracają najmniejszej uwagi, jest ten sprzęt, który jest rzeczywiście przydatny: oświetlenie. Interesują się sprzętem dla samego sprzętu. Zagadają cię na śmierć, jeżeli tylko im pozwolisz. Jednak gdy wyrazisz chęć obejrzenia ich prac, cała odwaga natychmiast ich opuszcza. Mogą także pomyśleć, że chcesz zobaczyć ich aparaty. Ktoś posiadający przyzwoite portfolio nie jest sprzętowym onanistą sprzętowym. Ktoś posiadający więcej aparatów niż porządnych zdjęć może nim być. Zapewne są nimi osoby, których strony internetowe pełne są artykułów o technice, a pokazują bardzo niewiele interesujących zdjęć. Pod żadnym pozorem nie zadawaj się z tymi ludźmi, nie rozmawiaj z nimi ani nie czytaj ich stron internetowych. Dla nieuświadomionych jawią się niczym niewyczerpane źródła wiedzy. Ich chore, pozbawione życia dusze z rozkoszą wciągną cię do ich własnego piekła. Już nigdy nie uwolnisz się od rozważań o tym, jak ostry naprawdę jest twój obiektyw. Jeżeli zaczniesz się tym martwić, już nigdy nie sfotografujesz niczego poza murem z cegieł czy kartą testową. Ludzie ci są łatwi do zidentyfikowania. Jeżeli doczytałeś aż do tego miejsca, zapewne widziałeś ich strony internetowe. Zawsze mają mnóstwo informacji o sprzęcie, ale niewiele zdjęć. Strzeż się informacji pochodzących ze stron, na których nie ma wielkiej ilości zdjęć, które ci się podobają. Musiałem zdjąć większość zdjęć sprzętu z mojej strony internetowej, ponieważ ci ludzie poświęcali więcej czasu na oglądanie mojego sprzętu niż na oglądanie moich prac! Pasmo dostępu, za które płacę, zajmowali ci idioci, gapiąc się na moje obiektywy zamiast oglądać zdjęcia - dla których właśnie ta strona powstała. Dlatego wszystkie fragmenty o sprzęcie są w kolorze żółtym, aby bolały ich oczy, gdy będą tracić zbyt wiele czasu na śrubki i motorki. Wielu ludzi, którzy piszą do mnie mejle, należy niestety do tej najgorszej, nieoświeconej grupy. Mnóstwo z nich grasuje po Internecie i poświęca całe godziny na "wnoszenie własnego wkładu" do stron poświęconych technice oraz gadając na czatach takich jak Photo.net, www.dpreview.com, photocritique.net czy na niemieckim forum dla osób posiadających i zbierających Nikony, zamiast robić własne zdjęcia. Ci goście tutaj nie są tacy źli.
— 4.05.2010, 17:01:48
A_R_mator [2010-03-10 10:17:03] Bardziej obszerny cytat z książki „Perfekcja w fotografii” aut. George Barr, wyd. Helion: “ Oto rzeczy, które mogę zrobić gdy moje ego zostanie urażone: __ 1. Nadąsać się – w tym jestem całkiem dobry. ___ 2. Wpaść w depresję – mówię sobie, że jestem marnym fotografem z za wysokim poczuciem własnej wartości i tym razem ma to odbicie w rzeczywistości – moje zdjęcia są do bani i powinienem zrezygnować z udawania, że do czegoś się nadają. W tym też jestem całkiem niezły! ___ 3. Wpaść w złość – powtarzam sobie, że ten cholerny jak mu tam nie rozpoznałby dobrego zdjęcia, nawet gdyby kopnęło go w tyłek (co może być zadowalające na krótką metę, ale odrobinę bezużyteczne na dłuższą). ___ 4. Odegrać się – odgrażam się, że napiszę do tego jak mu tam i wyleję trochę żółci. ___ 5. Martwić się – zaczynam zastanawiać się co się stanie, jeśli wszystkie moje próby zawiodą. Jak sobie z tym poradzę? A co jeśli skończyły mi się oryginalne pomysły i tak dalej? ___ 6. Zrezygnować – już to przerabiałem, raz nawet zrezygnowałem z fotografowania na piętnaście lat, co było głupim pomysłem. ___ 7. Wypłakać się komuś w mankiet – to tak naprawdę nie jest złe i mogę tę opcję polecić. Moja żona całkiem nieźle współczuje, równocześnie pomagając spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. ___ 8. Udawać, że to się nie stało – to jest trudne, jestem kiepski w udawaniu. ___ 9. Pozostawić to za sobą i pójść dalej – snucie planów co do wysyłania prac gdzie indziej (choć nie wyciąganie żadnej nauki z tego doświadczenia byłoby błędem). ___ 10. Czegoś się z tego nauczyć – wykorzystać okazję do realistycznego zastanowienia się co się stało i dlaczego, tak żebym mógł nauczyć się na błędach i być lepszy następnym razem. Z mojej pracy w zakresie _p_s_y_c_h_i_a_t_r_i_i_ i wykorzystania terapii poznawczej w celu pomocy _p_a_c_j_e_n_t_o_m_ nauczyłem się, jak przydatna może być taka _t_e_r_a_p_i_a_ i jak mogę ją zastosować w tej konkretnej sytuacji...” ________ UWAGA: podkreślenia moje. T o po pierwsze a po drugie dopisałbym punkt ___11. Założyć anonimowego bloga. Ale to w sumie pochodna punktów 1, 3, 4 trochę 7 lecz na pewno nie 10 ;-))))
— 10.03.2010, 19:25:25
łasic [2010-01-22 23:07:55] No, szkoda, masz rację, ale cyfrę jednak polecam, bo jeżeli chcesz manipulować kolorami, to będziesz mógł to robić łatwiej, dowolniej i skuteczniej, a już na pewno z ciekawszym efektem. Provii IMO szkoda na takie sprawy. Niżej nie mówiłem o fotografii krajobrazowej w ogóle tylko o tym konkretnym zdjęciu, ale jeżeli lubisz czepiać się słówek, zamiast wyciągać wnioski na przyszłość to OK, Twoja rzecz. :-)
— 23.01.2010, 00:14:34
A_R_mator [2009-12-30 23:54:19] Cyborgu ja Ci przekleje cytat (cytatu z resztą) z mojego porfolia: Znalazłem w necie krótki tekścik. Nie moge stwierdzić kto go napisał: "Fotografia jest jak jaskółka dostrzeżona przez wąskie romańskie okienko. Jeśli kiedykolwiek wyglądaliście przez takie okienko to wiecie, że nie służy ono oglądaniu świata. Ono budzi naszą ciekawość tego, co pozostaje poza zasięgiem wzroku. Każde ujęcie jest kadrowaniem, każdy kadr jest odrzuceniem większej części rzeczywistości i większej części czasowego continuum. To, co pozostaje, nazywamy fotografią i ma to często niewiele wspólnego z okolicznościami w jakich zrobione zostało zdjęcie." Ten tekst jest jakimś odbiciem idei fotografii i znaczy dla mnie dużo więcej niż wszelkie dywagacje bez rozwiązania. Jest ponad.
— 31.12.2009, 09:53:26
"Fotografia została poddana obróbce graficznej, w celu modyfikacji aparycji przedstawionej osoby"
— 23.09.2009, 22:20:46
Folio reporterskie bardzo ciekawe, jest co oglądąć, po bejrzeniu zastanawiam się czy aparat który zatrzymuje chwilę nie sprawdza się najlepiej właśnie na tym polu, dopiero na drugim miejscu w pewnym s...
dzięki z łaskę czuje się zaszczycona odwiedzinami osoby z nieco większej wsi niż moja
miło mi szalenie ;) pozdrawiam!
o reportersko duzo to do ulubionych pozwole sobie dodać
możesz rozwinąć?
czasem sobie wracam..... świetne jest Twoje folio!