Opis zdjęcia
Przyszłaś tak niespodziewanie jak wiosna. Stąpałaś zwiewnie po porannej rosie odradzającej się zieleni uczuć. Pachniałaś lekko, tak lekko jak pierwsze stokrotki i konwalie. Twe ciało, ach twe ciało, suknią kwiecistą okryte. I znów mnie zaskoczyłeś Boże. Zimowe ziemiste oczy wypatrywały Cię jak mówią ludzie od horoskopów po drugiej pełni księżyca. Wtedy Ona - pojawiała się po jesiennym, ciężkim jak krzyż, maju. Boso, zostawiając sandały przed wejściem weszła w moją twierdzę myśli zostawiając na posadzce ślady stóp, jak Ty zostawiałeś je na piasku. Zrzuciła zwiewną suknię stojąc pod słońce bez skrępowania wpatrując się w mój zmartwychwstający wzrok.
jak obok.. miernota na wszystkich frontach
Troche za ostre światło i szkoda zamkniętych oczu.Pozdrawiam
ciekawy portret.
Super cieplutkie jesienne kolory, zupełnie takie jakie lubię. Pozdr