Opis zdjęcia
Wieczór. Za oknami ciemno, choć zza zaparowanych szyb okiennych widać śniegową poświatę. W sali, za drewnianymi stołami siedzą ludzie. Papierosowy dym i zapach podgrzewanych konserw. Gwar głosów to cichnie, to narasta. Szczęk naczyń, szum benzynowego palnika, nawoływania do odbioru zamówionego dania. Rozmowy, śmiech, czasem przytłumione słowa piosenki i dźwięki gitary. Gdy przycicha gwar, z zewnątrz słychać skrzyp zmrożonego śniegu pod ciężkimi butami. Potem kroki na schodach, tupanie i otrzepywanie ze śniegu. Po chwili, z niewielkim skrzypieniem i wyraźnym oporem otwierają się oszklone, drewniane drzwi, a w progu pojawia się ośnieżona postać z ogromnym plecakiem. Gwar cichnie, a za chwilę wzrasta okrzykami powitania. Życie towarzyskie na najsłynniejszej werandzie w polskich Tatrach ożywa ze zdwojoną siłą. Zimowy wieczór w MOku... -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kolejna fotografia z serii ilustracji do książek. Ta - głównie do książek Jana Długosza "Palanta".... Na tej werandzie siadali Ci, którzy podbijali Tatry, którzy podbijali Alpy i Himalaje i Ci, którzy w tym podboju zginęli. Ci, którzy przyszli zobaczyć "perłę polskich Tatr" i Ci, którzy z tej werandy wyruszali w swoją ostatnią wycieczkę, na ostatnią wspinaczkę, wyprawę. Także Ci, którzy spieszyli im z pomocą, a czasem jedynie szli po prostu po nich. Stąd oglądano potężne lawiny, tu słuchano - niczym w auli filharmonii - kakofonii gigantycznych burz i nawałnic. Weranda schroniska w Morskim Oku; luty 2009, Canon EOS 350D, obiektyw 17-50 mm (Tamron), z ręki, Av 2.8, Tv 1/160, ISO 400