"Co mnie zabija, to nadzieja, jej wątły krzyk i śpiew, i szept, - ściga mnie po wsiach, knajpach, kniejach, wzywa na szlaki szczęść i bied. Gdybym umiała - choć w niedzielę - jak starzec, co nie pragnie już, na ławce zasiąść po kościele, i nie śnić snów, nie wróżyć wróżb... Gdybym umiała się zatoczyć jak pijak, co pod auto wlazł, zabłądzić, zemdleć, zamknąć oczy, zapomnieć tamten brzeg i las... Gdybym umiała, choćby w kinie, gdy serce nagły przetnie ból, pomyśleć sobie: "Nic to, minie... Przed nami jeszcze tyle ról"... Gdybym umiała, choć dla sportu, wśród naszych dawnych, ślicznych plaż nie drętwieć jak na sali tortur, dlatego że ten brzeg - nie nasz? ... Gdybym umiała... Lecz nie umiem... A w końcu to zwyczajna rzecz... Choć widzę jeden - dwa w rozumie. Nadziejo, Chmuro, nie idź precz. "
— 27.12.2007, 23:56:21
Alleluja... ab ovo ;-)
Noś śmiałą bieliznę pod najbardziej konserwatywnym ubiorem... Szczęścia w Nowym 2010 ;-)))
......... szukałam pocieszenia! :)))))
nooooo, mam nadzieje, zę tak...,że bezpośrednoi!!!!!!!!! :))))
Cały kłopot polega na tym, że głupcy są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości. Otto Szmidt,..... skoro pewnam wątpiliwości to ... może mądra ?? :)))
jestem pełna wątpliwości !!! :))), buziaki