Wiek : 34
Znak zodiaku : bliznieta
Ksywa : zombi, krzyzak, rekin, indywidualista, lysy
Miejsce urodzenia : warszawa
Ulubiona przyprawa : czosnek, bazylia, oregano, pieprz
Ulubione zwierzaki : basety, snurkowce
Trzy slowa o sobie : szczuply, szarooki blondyn
Absolutny szczyt : brak nadziei
Ulubiona muzyka : enya, eurythmics, roxette, turnau
Najniezwyklejszy fiol : slowniki roznych jezykow
Niedoscigniony wzor : tom of finland
Ulubieni piosenkarze : matt pokora, cher...
Najgorszy dzien : 16 lutego 2002
Ulubieni aktorzy : jack nickolson & irena kwiatkowska
Najlepszy skecz : sek / dudek
Osobowosc : excentryczny kolekcjoner oryginalnych filmow dvd
Pasta do zębów : colgate
Najstraszniejszy obraz : ostatni brzeg / australia 2000
Niespelnione pragnienie : tratwa meduzy
Ulubione potrawy : lasagnia, spaghetti, pieczarki
Najblizsza osoba : matka
Ulubiona zabawka z dziecinstwa : kalejdoskop
Plany na przyszlosc : doktorat
Ulubiony lód : na patyku, z migdalami
Najbardziej mnie wkurza : bledy jezykowe, ignorancja
Najwieksza zyciowa wartosc : ............
Ulubiony napój : sok z naturalnych pomaranczy, pomidorów; mirinda
Nike czy Adidas czy Reebok : glany
Ulubiony zapach : fahrenheit, blue jeans versace
Preferowany gatunek filmowy : horror psychologiczny
Ulubione przedmioty : jojo, kostka, kubek
Najgorszy przedmiot : matematyka, chemia
Ulubiony alkohol : piwo
Najprzyjemniejsze : porzadnie sie wyspac, podrapac sie kiedy swedzi
Zrodlo przyjemnosci : beksinski, horowitz, tolkien, internet
Ulubiony sport : paralotniarstwo
Najbardziej zakręcona myśl : samookaleczenie
Ulubiona gra : monopol
Ulubione czasopismo : focus
Atoportret : nietolerujacy krytyki- liberalny esteta
Ulubiona ksiazka : "z powrotem" zbigniew batko
Zyciowe motto : wyzszosc formy nad trescia, potrzeba matką wynalazku
Ulubione piosenki, dźwięki : never ending story- limahl; cisza
Pierwsza myśl o poranku : jaka dzisiaj jest pogoda
Przyjaciele : juz nie mam przyjaciol
Najwieksza tragedia : psoriasis vulgaris & arthropathica
Czekolada czy wanilia : rafaello, lindt
Zrodla natchnienia : sętowski, siudmak, zaniewski
Akcent : supermag, geomag
Zainteresowania : fotografia, PR, media, reklama
Wymarzony samochód : new beatle
Aspiracje zawodowe : wolny tworczy zawod; polityk
Ulubione filmy : les triplettes de Belleville, fanatyk, lost
Hobby : fotografia, kinematografia
Szczęśliwa liczba : 13
zapomniałem się pochwalić: we wrześniu 2022 byłem fotografem miesiąca Szerokiego Kadru, najbardziej merytorycznego portalu fotograficznego w Polsce, a kilka dni temu dowiedziałem się, że moje zdjęcie zostało uznane zdjęciem roku fotoferii, jednego z czołowych w Europie fotograficznych portali społecznościowych (takie plfoto ale na bardzo serio) :)
— 3.01.2023, 13:23:21
Nominacja na fotoreportera roku. Tradycyjnie nie wyszło, trochę szkoda
— 28.02.2021, 16:08:38
dożyliśmy bardzo smutnych czasów. Wrzucam czasami zdjęcia do różnych grup facebooka albo na portale fotograficzne. Dzisiaj z dwóch stron przysłowiowo dostałem w mordę- zdjęcie opublikowane w grupie fotoluby w ramach cenzury zniknęło godzinę po publikacji; zdjęcie wybrane zdjęciem dnia w plfoto (zdjęcie archiwalne z dzisiaj) zostało przez kogoś zgłoszone administracji jako podejrzane; po wymianie zdań między widzami- nie chciałem wprowadzać twórczego fermentu do "zdrowej tkanki społecznej- poprosiłem o to, żeby przestało być zdjęciem dnia; i zniknęło całkiem. Nie chodzi o to, że tutaj, czy, że tam, nie o miejsce chodzi tylko o zasadę. Zwyczajnie, po ludzku, jako autorowi jest mi smutno, cholernie smutno, w środku coś pęka :(
— 5.04.2020, 20:51:27
świat zmierza w stronę która dołuje- właśnie przejrzałem moją listę użytkowników zablokowanych- czterej już nie istnieją. Zrobiło się smutno :/
— 29.01.2020, 02:37:22
właśnie złapałem doła. Chyba czas się przebranżowić, nie starcza na chleb :((((
— 9.08.2017, 02:05:19
siedzę tak tu sobie od lat, komentuję, oceniam, przyglądam się, polemizuję, wystawiam… do czego to prowadzi? jedni blokują mnie, ja blokuję innych, jeszcze inni dodają mnie do ulubionych, a inni od tych innych do obserwowanych… A może stworzyć książkę ze zdjęciami z plfoto wraz z komentarzami? Dorosłem chyba do kryzysu egzystencjalnej obecności w środowisku fotograficznym… zdjęcia niektóre robię dobre, inne zostaną uznane za dobre dopiero po mojej śmierci. Tak czy inaczej wszystko na plus. A jednak pojawia się wewnętrzna wątpliwość: że to wszystko jakieś takie nijakie jest. Bez celu, ładu, składu. Rodzaj przeciągania liny= ja tobie dobrze, ty mi dobrze, ja tobie źle, ty mi źle… Czy to co robię, w ogóle na coś komuś się przyda? … co w ogóle warte jest nasze życie- wstajemy, jemy, idziemy gdzieś, męczymy się, wracamy, oglądamy seriale, jemy kolację, uprawiamy sex, idziemy spać. Do czego to prowadzi. Świat nas nie lubi, my nie lubimy świata. Godzimy się na współegzystęcję z lęku przed zmianą… co ja wiem o fotografii? wiem, że nic nie wiem :( nigdy wiedzieć nie będę, bo i po co?! pstrykam czasem z pomysłem, czasem bez. Wszędzie. Ostatnio chciałem telefonem zrobić zdjęcie sufitu złotych tarasów do portalu społecznościowego, zaatakował mnie jakiś szczyl w kubraku ochroniarza. Mówi, że nie wolno, że jak nie przestanę to zostanę wyprowadzony. Dodam, że obok nas w promieniu 15 metrów stała grupka chyba turystów, którzy robili to samo. Przyczepił się tylko do mnie. Ja się pytam "gdzie jest taki przepis"- "nie ma"- "to na jakiej podstawie pan ma do mnie zastrzeżenia?"- "proszę nie dyskutować i stąd wyjść"… koleś był chamski, nie miał identyfikatora. Przełożeni go utemperowali, chyba już tam nie pracuje. W każdym razie rzecznik prasowy tarasów się pokajał trochę… świat staje na głowie. Jak ten cholerny świat fotografować, żeby miało sens, cel i wymiar głębszy. Nie wiem, nie mam pojęcia, głupi jestem. Może ktoś mnie oświeci… mój świat chyli się ku upadkowi, dostrzegam wtórny analfabetyzm umysłowy. Czas najwyższy przewartościować założenia: nic na siłę, zawsze spokojnie, z nurtem. Może nawet odstawię aparat i skupię się na telefonie komórkowym z kamerką?? krzywe zdjęcia poruszonych piesków z kaprawymi łapkami również mają grono fanów. Nie rozumiem tego! Zawsze wydawało mi się, że obraz powinien opowiadać historię, zatrzymywać chwilę w sposób który nie pozostawia wątpliwości co do intencji autora w kontekście użytych form przekazu. Ale teraz sam mam poważne wątpliwości. Czy gniot jest gniotem tylko dlatego, że nim jest? Krzywy, niewyraźny, nieprzemyślany, banalny, smutny, pseudoartystyczny… brrr… świat oszalał. Ale ludzie to kupują, płacą dziesiątkami, klaszczą, dostają spazmów, orgazmów i objawień. Chyba ja jestem niedzisiejszy, niedopasowany, wywrotowy w swej szklance w połowie pustej. O, jakby mnie zamknąć w szklance, bez aparatu, może nawet bez oczu, słuchałbym kształtów uszami; gdyby mi urżnąć uszy- opuszkami palców bym eksplorował; a gdyby poobcinali mi kończyny zacząłbym walić poznawczo głową w mur… tak już mam- jestem ciekawy świata, otrzymałem dar pragnienia poznawczego. Świat jest przedziwny, bardzo różnorodny, niespójny. Najwyraźniej ktoś moją duszę wyposażył w lustro, które odbija. Wszystko odbija. Nie zawsze rejestruje, bywa, że odbije przez moment a chwilę później zapominam. Pamięć natomiast mam wprost proporcjonalnie przeciwną do innych darów. Skleroza mnie toczy. Gigantyczna skleroza. Jestem roztrzepany, zachowuję się często niefrasobliwie. Sprzeczam się sam ze sobą o sprawy podstawowe. Już chyba wolałbym być zwierzęciem, one nie mają dylematów moralnych, etycznych, estetycznych. Mógłbym w tedy patrzeć na świat pełen ludzi dobrych, prostolinijnych, pięknych, utalentowanych, godnych bliższego poznania. Mojemu życiu przewodziłby wtedy stan permanentnej nadziei: przyniesie kość, weźmie na spacer, podrapie, pobawi się, wpuści pod kołdrę. Straszne jest to, że nie da się świata dopasować do siebie, można jedynie próbować nie odbiegać zbytnio od społecznych norm. Inaczej zaszczują, zagryzą, oplują, wyleją na głowę połowę pustej szklanki i wystartują z awanturą, że teraz ta szklanka, która była wg nich w połowie pełna, przeze mnie jest całkiem pusta. Bo się niestosownie zachowałem, powiedziałem zbyt szczerze co myślę, patrzyłem w złą stronę, wziąłem zły obiektyw, który na dodatek źle trzymałem. Dodatkowo- że byłem w złym miejscu, w złej chwili, w złym towarzystwie: nawet jeżeli byłem całkiem sam, zapewne znajdą się osoby, które będą mnie szczerze namawiać na zmianę takiego towarzystwa. Że ono ma na mnie zły wpływ. Że przyklaskuje wszystkim moim słabościom. Że nie daje dobrych wzorców. Że jest niereformowalne, zahukane, naiwne, szaroburopstrokate, i że wyjada mi wszystko z lodówki. Moje odbicie w lustrze, cień na podłodze, parchata gęba patrząca z dowodu osobistego, osobnik składający podpis na zeznaniu podatkowym, nie mający pojęcia po co, na co i dlaczego… Jeżeli znajdzie się ktoś kto to przeczyta, zrozumie i uzna, że miałby pomysł na zrozumienie świata- zapraszam wszystkich, poza księżami, harri krisznowcami, schizofrenikami paranoidalnymi, politykami i pijaczkami z bramy. Cała reszta mile widziana… PS- czy ktoś ma pomysł jak szybko zarobić fotografując 3 tysiące na wystawę?! Jest połowa kwietnia, a ja powinienem mieć fundusze do końca lipca. Może jakiś sponsor albo menadżer? Mecenas sztuki. Piszę serio. grzesiek
— 19.04.2014, 06:18:15
względnie na róży albo z różą :D
— 21.01.2014, 03:46:08
właśnie mija dokładnie co do sekundy 10 lat mojej obecności w plfoto. impreza. goście z butelkami mile widziani ;) załapiecie się na tort :D może być streaptis na róże :))
— 21.01.2014, 03:32:34
a jednak czuję niedosyt :/
— 18.12.2013, 05:13:54
życie toczy się dalej: aktualnie zdrowie dopisuje, praca stabilna, obciążeń emocjonalnych brak, równowaga psychiczna umiarkowana. Główny problem- wzrost wagi z 65 na 68 kilo ;) bezsenność. Plany sylwestrowe są... a co u Was?
— 17.12.2013, 02:30:17
ależ ta współczesna młodzież przewrażliwiona na swoim punkcie. Robią zdjęcia od przypadku do przypadku, na dodatek niektórzy telefonami i są wielce urażeni, że ktokolwiek odważył się, merytorycznie, skrytykować... młodzieży (różnego wieku, płci, orientacji, poglądów i dorobku): zamiast tracić energię na wyzłośliwianie się, straćcie ją na robienie coraz lepszych zdjęć
— 28.06.2013, 00:53:16
i niech mi ktoś powie, że za ostry jestem: z ostatnich dni- dziesięć 10, dziewięć 9, jedna 8, jedna 7, jedna 5, dwie 3, jedna 1...
— 21.06.2013, 02:51:03
ten kogut staje się stałym elementem krajobrazu fonetycznego okolicy- znowu piał, tym razem przed szesnastą... to już recydywa
— 11.06.2013, 17:59:03
z rzeczy dziwnych: dzisiaj po 4 rano kogut piał w okolicy, swojsko tak
— 7.06.2013, 06:30:42
kupić d800e i post factum zorientować się, że opinie na forach są mocno przesadzone- bezcenne
— 5.06.2013, 23:33:22
jeden zastrzyk, drugi zastrzyk, trzeci zastrzyk, czwarty zastrzyk...
— 30.05.2013, 04:13:34
najczęściej, nawet po najdłuższej nocy polarnej przychodzi poranek. Moja noc trwała długo, teraz świta. I chociaż za oknem duszy- siarczysty mróz, hiperreakcja endotermiczna o zasięgu planetarnym, zawsze to jakaś zmiana
— 25.05.2013, 21:04:07
miesiąc temu musiałem zrezygnować z dotychczasowego leczenia biologicznego, ponieważ specyfik był źle dobrany i bardziej szkodził niż pomagał. Chociaż bardzo źle się czuję fizycznie- opuchnięty, zesztywniały, ledwo się ruszający, przez wiele dni cierpiący gorączkę 39-40 stopni z powodu zapalenia stawów; w 70% skóry pokryty zmianami łuszczycowymi, swędzącymi, szczypiącymi, pękającymi, zajmującymi dłonie i twarz, uniemożliwiającymi wzięcie najprostszej kąpieli; psychicznie bardziej przypominający wrak niż człowieka, utrzymywany wyłącznie dzięki antydepresantom; do dzisiaj jakoś funkcjonowałem łudzony obietnicą zaufanego profesora, który mnie prowadzi od 20 lat, że lada dzień dostanę odpowiednią terapię. Dzisiaj się okazało, że facet zrobił z gęby cholewę a ze mnie idiotę... albo ma demencję starczą. Przepłakałem 3 godziny, potem zapadłem w sen i miałem koszmary- śniło mi się, że wszyscy się ode mnie odwrócili, jestem całkowicie zniedołężniały, ogarnięty apatią, bez kontaktu, odrętwiały, robiący pod siebie... obudziłem się przerażony, spłakany, z gorączką. I tak się zastanawiam, czy to tylko zły sen, czy już proroctwo... Znowu myślę o samobójstwie, tym razem myśli są uporczywe
— 14.05.2013, 20:25:02
jestem więźniem własnego ciała... zamknięty w żelaznym splocie płonących stawów, od świata odgrodzony skorupą tężejącego naskórka, odizolowany udręczonym umysłem napędzanym psychotropami... cierpiący na światłowstręt, próbujący umknąć wszechobecnej ciszy, krzykiem wypełniającej czaszkę... jestem bezbronny jak noworodek wyłaniający się z zupy płynów ustrojowych dzieworódczej inkubacji... czekam na śmierć :(
— 28.04.2013, 01:55:05
nie radzę sobie z chorobą :( zastrzyki tylko częściowo uśmierzają ból, lekarz powiedział, że lekarstwo wywołało antyciała. Mi to jednak wygląda na pogłębiającą się od miesięcy reakcję alergiczną. Natomiast wykwity powodują, że czasami wstydzę się wychodzić do ludzi. Coraz poważniej zastanawiam się nad sensem ciągnięcia wszystkiego dalej. Moja prawa dłoń, zaledwie w rok, zaczęła przypominać korzeń starego drzewa. Mówią, że jesteśmy tym czym jesteśmy dzięki przeciwstawnym kciukom. Moje już nie są przeciwstawne, są opuchnięte, bolesne, bezwładne. Środkowy palec natomiast mam na tyle opuchnięty i sztywny, że ludzie myślą, wiadomo co :D Miałem coś podobnego z kolanami, 4 punkcje torebek stawowych pomogły, i owszem. Potem podano mi radioizotop. Bolało jak cholera, przez kilka tygodni... dziś kolana czują się względnie, to było pół roku temu... Jestem skazany na silne środki przeciwbólowe, zastrzyki biologiczne nieskuteczne, do tego mam gigantycznego doła- tak przy okazji leki z grupy zolpidemu, w grudniu nie spowodowały śmierci. Może tabletek zbyt mało a może zbyt słaby alkohol :(( 3 tygodnie leczyłem wątrobę. Może coś się teraz zmieniło. Jeżeli tak- wchodzę w to.... bo i kurwa czym jest to życie: od 20 lat błąkam się między szpitalami, na garnuszku rodziców. Cały ten skomplikowany proces dbania o siebie wymaga uczestniczenia kogoś drugiego- matki, pielęgniarki, osoby która potrafi pocieszyć, postawić do pionu, ale i plecy wysmaruje maściami :((( Jestem skazany na samotność. Może ja i umysł mam kreatywny, ale to nie wystarcza... zwłaszcza w kontekscie związków nieformalnych... Reasumując-samodzielności nie, bo są dni, kiedy nie mogę sam wstać z łóżka, seksu nie, bo przecież połamany, z wykwitami (chój z tym, że one genetyczne)- są i tak mnie obciążają psychicznie, że chyba znowu spróbuję z nasennymi, tylko jakiejś lepszej generacji, skuteczniejsze. Lada dzień przeprowadzam się do dwudziestometrowej kawalerki w ceterum miasta. I będę tam jak jebany, palec, sam jak... :( kiepsko to widzę, szykujcie wieńce: TYLKO PANOWIE: ma być "syn, brat, przyjaciel, autostopowicz, fotograf, origamista", żeby ktoś się nie przyczepił, że zapomniałem o kimś/czymś ważnym.... dzisiaj spać idę normalnie. Ale co będzie jutro, kto wie...
— 7.02.2013, 02:07:38
impresja w fotografii jest pojęciem kluczowym. wespół z "kryzysem", "problemami osobistymi", oraz legendarnym psem, który zjadł pracę domową uczniowi. Tak zwane wolne rodniki burzy mózgów narzucają nam argumentację stosowaną podczas zaznajamiania naszych, z waszymi, koncepcjami... a można było każdą pracę nazywać numerami od 1 do nieskończoności... może wtedy coś by to dało... ale czym są te wszystkie dylematy, skoro idzie koniec świata. Podobno czeka już za rogiem. Wystarczy odrobina impresji i może uda się go tam zatrzymać na dłużej. Końce świata podobno lubią impresje :)
— 4.02.2013, 02:06:18
Analizując różne "artystyczne" prace, wysnuwam wniosek zakładający komunikację przekazu z percepcją odbiorców. Bo też twórczość, nawet najbardziej artystyczna, jeżeli prezentowana jest publicznie, już choćby z tego powodu wychodzi formą do widza. I taki widz powinien umieć bez specjalnego wyjaśniania uchwycić jej istotę. Zasadniczo jestem przeciwny przeintelektualizowaniu przekazu. I o ile każdy autor ma prawo do swobody wyrazu artystycznego, byłbym daleki od automatycznego równania "zamysłu artystycznego" z "artystą". Te wszystkie "performensa" artystyczne, realizowane bardzo często w sposób udziwniony, niestety wypaczają istotę zagadnienia... To trochę tak jak z pokazami mody: byłem w czwartek służbowo na takiej imprezie. Wpadło trochę celebrytów (ludzie znani z tego, że są znani), mnóstwo mniej lub bardziej anonimowych kowalskich, oraz kilkunastu indywidualistów na siłę. Charakteryzowali się tym, że wyglądali w większości jak ufoludki, poubierani w lumpeksach, w krzykliwe kolory, poobwieszani stertami łańcuchów, w bardzo niewygodnych butach, pumpiastych spodniach z wydzierganymi złoceniami; względnie ciężkie do nazwania, zazwyczaj bardzo chude mimozy płci obojga (przeważnie ciężko na pierwszy rzut oka zawyrokować, jakiej w danej chwili płci jest ta czy tamten- to chyba zależy od typu imprezy), z przesadzonym makijażem w stylu "jaka ja jestem dzisiaj nieszczęśliwa". Silące się na znawców tematu "artyzmu", stanowiące element układanki pod tytułem "sztuka, przez duże F", snuli się z kieliszkami, ciągnąc za sobą stadko kowalskich pretendujących do miana indywidualistów. Pomijając sam pokaz mody, który akurat był dość fajnie skonstruowany i wbrew tendencji- strawny, ci ludzie uczestniczą w rodzaju autoperformersu- oni nie rozumieją sami siebie, ani nikt nie rozumie ich- ot taki konwenans. Tylko po co?? Zrobić z siebie pajaca w imię czego??? w imię "wyższej" "sztuki"? dziękuję, postoję... I wracając do merritum- jeżeli coś nam gra w środku, to bardzo dobrze. Jeżeli potrafimy to nazwać i ubrać w formę, jeszcze lepiej. Jednak pamiętajmy, że swój przekaz adresujemy do odbiorców a nie szuflady :)
— 3.02.2013, 22:07:10
gwałtowne pogorszenie :(((
— 27.09.2012, 18:05:20
dzisiaj o godzinie 01:33 doszedłem do wniosku, że jednak jestem boski... wytrzeźwieje, to mi przejdzie
— 30.07.2012, 03:37:08
czasem zastanawiam się dlaczego ludzie są tacy płytcy: za słowo szczerej krytyki niektórzy potrafią zgnoić, skopać, publicznie wyśmiać i napiętnować, byle tylko poczuć się lepiej. Zauważyłem również, że jeżeli ktoś ma tutaj swoje zdanie, nie zawsze pokrywające się z opinią w danej chwili popularną albo powszechną, i zdarza mu się je artykułować, człowiek jest skazany na rodzaj samosądu. Jednak szczerze- jeżeli mam do wyboru iść ze stadem, jak te owce, beczeć na zawołanie i potulnie dać się golić z wełny, to ja już wolę używać mózgu, wyobraźni i zdrowego rozsądku. A że nie wszyscy będą mnie lubić- ich problem...
— 6.07.2012, 19:12:42
ktoś chętny na fotograficzne warsztaty w warszawie? wiosna idzie, czas najwyższy wziąć sprzęt do plecaka, statyw na ramię i dawaj w miasto albo las... proponuję weekend 20-22.04.2012.
— 7.04.2012, 06:52:00
wiecie co? zauważyłem, że człowieka zgniatanego imadłem zapalenia stawów, z dnia na dzień ubywa. Mnie od lipca o 2 kilo co miesiąc. W tej chwili ważę 60...
— 12.03.2012, 06:25:54
"Kot w pustym mieszkaniu" Wisława Szymborska
— 2.02.2012, 09:49:17
I nadszedł sylwester… rok miałem dość kreatywny, końcówkę nawet, pierwszy raz od bardzo dawna - finansowo satysfakcjonującą. Minął kolejny rok samotności. Nawet Święta spędziłem w czterech ścianach, porzucony przez najbliższą rodzinę dla Egiptu; i nadszedł sylwester… nigdzie nie poszedłem, nie dlatego, że nikt mnie nie zaprosił. Dlatego, że moim najbliższym towarzyszem i uczuciem permanentnym od pół roku jest ból fizyczny. Dwa ostatnie dni były straszne, dzisiaj połknąłem więcej tabletek dlatego od godziny czuję się trochę lepiej; i nadszedł sylwester… a ja nawet nie mogę się ***wa jego mać upić, bo łykam bardzo silne środki przeciwbólowe. Dlatego odczuwam również ból którego środki przeciwbólowe nie tłumią: coś mnie rozrywa od środka, w dziwny sposób łącząc żołądek, z sercem, mózgiem i kanalikami łzowymi. Czuję się jak wydmuszka, w którą ktoś wpuścił echo… czasami mam już dosyć. Moje życie jest strasznie smutne :(
— 31.12.2011, 22:01:12
"GADAŁ DZIAD DO OBRAZU"
Jestem bardzo ciekaw kto jest tutaj administratorem i gdzie zdobywał szlify. Uświadomił sobie nagle, po pięciu miesiącach od publikacji mojego zdjęcia, że fotografia http://plfoto.com/zdjecie,martwa-natura,kalejdoskop,2313315.html nie jest godna żeby ją oceniać :) i gdzie tu logika??? Jeżeli, zgodnie z prawidłami przyjmiemy, że fotografowanie od pstrykania różni się świadomością i celowością działań, gdzie na tę świadomość składają się przemyślane kompozycyjnie kadry, a "profesjonalista" od amatora- tworzeniem a nie powielaniem i umiejętnością dostrzegania tego czego inni nie widzą- to ktoś tutaj dał plamę. Jeżeli dołożymy do zestawu liczbę odsłon tego "gniota" (w końcu zdjęcie zostało wymoderowane): 770, i/oraz trzy uzyskane oceny, może tylko trzy ale za to dziesiątki... to albo ja jestem wielbłądem, albo coś nie halo :D Nie chcę się spierać, być może nieświadomie zrealizowałem potworka- byłbym rodzajem fotograficznego doktora Frankensteina... ale czy jestem (jak boga kocham patrzę w lustro i nie dostrzegam)... Paradoksalnie, moderacją, admin (kimkolwiek by nie był) zrobił mi przysługę- teraz już nikt, kto moje podejście do tematu uważa za chybione nie poleci po bandzie wstawiając na złość autorowi, na przykład jedynkę :) a też zdarzyła się przynajmniej raz sytuacja, że najpierw zdjęcie komuś wymoderowano, a potem to samo zdjęcie trafiało na DNO (dowiedziałem się również, że raz zdjęcie wymoderowane było zdjęciem dnia)... wygląda na to, że macie jakieś wewnętrzne konflikty, które należałoby opanować przed wyjściem z tematem i opiniami do użytkowników. Trochę się kompromitujecie takimi akcjami, mam nadzieję, że jesteście w stanie to dostrzec. Nasuwa mi się pytanie w jaki sposób, Wy- administratorzy serwisu jesteście werbowani na to stanowisko, które mimo wszystko jest dość odpowiedzialnym zajęciem? Ukrywacie się za podpisem "admin" nawet w korespondencji z użytkownikami, prawdopodobnie (wnioskuję z obserwacji) dlatego, że jesteście dość przypadkową ekipą ludzi, którym się wydaje, że znają się na fotografii lepiej niż inni. Najwyraźniej jednak ta przypadkowość jest tutaj kluczem i niestety dobrze o Was nie świadczy. Poza tym podpisywanie korespondencji z ludźmi, którzy do Was piszą maile, z różnymi, czasami ważnymi sprawami pseudonimem "admin" jest lekceważeniem tych ludzi. Pal licho moje jedno zdjęcie, tak jak napisałem wyżej moderacja jest rodzajem przysługi (w końcu każdy woli żeby jego fotografie trzymały poziom, zarówno opinii jak i ocen widzów), a zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy podzielają moje poczucie estetyki. Ale argumentowanie moderacji stwierdzeniem "zachęcamy do zamieszczania zdjęć, których wartość będzie czytelna nie tylko dla autora"- to już na prawdę farsa!. Co Wy, robicie sobie jaja z ludzi? Człowiek poważny przynajmniej stara się używać logiki do uzasadniania własnych opinii, a tutaj wychodzi na to, że macie w głębokim szacunku nie tylko nas, którzy tworzymy ten serwis swoją pracą, ale i was, którzy podpisujecie się jako wszechwiedzący "admini"... Któryś z Was najprawdopodobniej obserwował dyskusję pod moim zdjęciem i uznał, że skoro było tyle błędnych odpowiedzi na pytanie "co to jest", logicznym jest, że tylko ja sam, jako autor, jestem w stanie czytelnie zinterpretować zawartość przedstawionej pracy :D Otóż, moderatorze- nie! oprócz mnie jest jeszcze całe stado ludzi, którzy dzięki tej niewinnej zabawie w zgadywanie miało okazję wytężyć wyobraźnie, szare komórki i pobawić się odrobinę przy pracy, która, suma sumarum nie była zła. Tak czy inaczej swoimi reakcjami, opiniami i sposobem podejścia do ludzi udowadniacie, że nie zasługujecie ani na szacunek ani na traktowanie Was jako partnerów w dyskusji o fotografii jako takiej. PS- oczywiście zdaję sobie sprawę, że tego maila prawdopodobnie nikt nie przeczyta (no bo po co), a nawet jeżeli, to i tak nic w serwisie się nie zmieni. Odpowiedzi nie oczekuję, bo w sumie jak mielibyście ustosunkować się do opinii, że źle pracujecie i macie do tej pracy mierne przygotowanie. Zostanę prawdopodobnie zlany, albo wręcz posądzony o złe intencje. Ale jak można dyskutować z kimś kto nawet wstydzi się przyznać jak się nazywa…
zapomniałem się pochwalić: we wrześniu 2022 byłem fotografem miesiąca Szerokiego Kadru, najbardziej merytorycznego portalu fotograficznego w Polsce, a kilka dni temu dowiedziałem się, że moje zdjęcie zostało uznane zdjęciem roku fotoferii, jednego z czołowych w Europie fotograficznych portali społecznościowych (takie plfoto ale na bardzo serio) :)
— 3.01.2023, 13:23:21
Nominacja na fotoreportera roku. Tradycyjnie nie wyszło, trochę szkoda
— 28.02.2021, 16:08:38
dożyliśmy bardzo smutnych czasów. Wrzucam czasami zdjęcia do różnych grup facebooka albo na portale fotograficzne. Dzisiaj z dwóch stron przysłowiowo dostałem w mordę- zdjęcie opublikowane w grupie fotoluby w ramach cenzury zniknęło godzinę po publikacji; zdjęcie wybrane zdjęciem dnia w plfoto (zdjęcie archiwalne z dzisiaj) zostało przez kogoś zgłoszone administracji jako podejrzane; po wymianie zdań między widzami- nie chciałem wprowadzać twórczego fermentu do "zdrowej tkanki społecznej- poprosiłem o to, żeby przestało być zdjęciem dnia; i zniknęło całkiem. Nie chodzi o to, że tutaj, czy, że tam, nie o miejsce chodzi tylko o zasadę. Zwyczajnie, po ludzku, jako autorowi jest mi smutno, cholernie smutno, w środku coś pęka :(
— 5.04.2020, 20:51:27
świat zmierza w stronę która dołuje- właśnie przejrzałem moją listę użytkowników zablokowanych- czterej już nie istnieją. Zrobiło się smutno :/
— 29.01.2020, 02:37:22
właśnie złapałem doła. Chyba czas się przebranżowić, nie starcza na chleb :((((
— 9.08.2017, 02:05:19
siedzę tak tu sobie od lat, komentuję, oceniam, przyglądam się, polemizuję, wystawiam… do czego to prowadzi? jedni blokują mnie, ja blokuję innych, jeszcze inni dodają mnie do ulubionych, a inni od tych innych do obserwowanych… A może stworzyć książkę ze zdjęciami z plfoto wraz z komentarzami? Dorosłem chyba do kryzysu egzystencjalnej obecności w środowisku fotograficznym… zdjęcia niektóre robię dobre, inne zostaną uznane za dobre dopiero po mojej śmierci. Tak czy inaczej wszystko na plus. A jednak pojawia się wewnętrzna wątpliwość: że to wszystko jakieś takie nijakie jest. Bez celu, ładu, składu. Rodzaj przeciągania liny= ja tobie dobrze, ty mi dobrze, ja tobie źle, ty mi źle… Czy to co robię, w ogóle na coś komuś się przyda? … co w ogóle warte jest nasze życie- wstajemy, jemy, idziemy gdzieś, męczymy się, wracamy, oglądamy seriale, jemy kolację, uprawiamy sex, idziemy spać. Do czego to prowadzi. Świat nas nie lubi, my nie lubimy świata. Godzimy się na współegzystęcję z lęku przed zmianą… co ja wiem o fotografii? wiem, że nic nie wiem :( nigdy wiedzieć nie będę, bo i po co?! pstrykam czasem z pomysłem, czasem bez. Wszędzie. Ostatnio chciałem telefonem zrobić zdjęcie sufitu złotych tarasów do portalu społecznościowego, zaatakował mnie jakiś szczyl w kubraku ochroniarza. Mówi, że nie wolno, że jak nie przestanę to zostanę wyprowadzony. Dodam, że obok nas w promieniu 15 metrów stała grupka chyba turystów, którzy robili to samo. Przyczepił się tylko do mnie. Ja się pytam "gdzie jest taki przepis"- "nie ma"- "to na jakiej podstawie pan ma do mnie zastrzeżenia?"- "proszę nie dyskutować i stąd wyjść"… koleś był chamski, nie miał identyfikatora. Przełożeni go utemperowali, chyba już tam nie pracuje. W każdym razie rzecznik prasowy tarasów się pokajał trochę… świat staje na głowie. Jak ten cholerny świat fotografować, żeby miało sens, cel i wymiar głębszy. Nie wiem, nie mam pojęcia, głupi jestem. Może ktoś mnie oświeci… mój świat chyli się ku upadkowi, dostrzegam wtórny analfabetyzm umysłowy. Czas najwyższy przewartościować założenia: nic na siłę, zawsze spokojnie, z nurtem. Może nawet odstawię aparat i skupię się na telefonie komórkowym z kamerką?? krzywe zdjęcia poruszonych piesków z kaprawymi łapkami również mają grono fanów. Nie rozumiem tego! Zawsze wydawało mi się, że obraz powinien opowiadać historię, zatrzymywać chwilę w sposób który nie pozostawia wątpliwości co do intencji autora w kontekście użytych form przekazu. Ale teraz sam mam poważne wątpliwości. Czy gniot jest gniotem tylko dlatego, że nim jest? Krzywy, niewyraźny, nieprzemyślany, banalny, smutny, pseudoartystyczny… brrr… świat oszalał. Ale ludzie to kupują, płacą dziesiątkami, klaszczą, dostają spazmów, orgazmów i objawień. Chyba ja jestem niedzisiejszy, niedopasowany, wywrotowy w swej szklance w połowie pustej. O, jakby mnie zamknąć w szklance, bez aparatu, może nawet bez oczu, słuchałbym kształtów uszami; gdyby mi urżnąć uszy- opuszkami palców bym eksplorował; a gdyby poobcinali mi kończyny zacząłbym walić poznawczo głową w mur… tak już mam- jestem ciekawy świata, otrzymałem dar pragnienia poznawczego. Świat jest przedziwny, bardzo różnorodny, niespójny. Najwyraźniej ktoś moją duszę wyposażył w lustro, które odbija. Wszystko odbija. Nie zawsze rejestruje, bywa, że odbije przez moment a chwilę później zapominam. Pamięć natomiast mam wprost proporcjonalnie przeciwną do innych darów. Skleroza mnie toczy. Gigantyczna skleroza. Jestem roztrzepany, zachowuję się często niefrasobliwie. Sprzeczam się sam ze sobą o sprawy podstawowe. Już chyba wolałbym być zwierzęciem, one nie mają dylematów moralnych, etycznych, estetycznych. Mógłbym w tedy patrzeć na świat pełen ludzi dobrych, prostolinijnych, pięknych, utalentowanych, godnych bliższego poznania. Mojemu życiu przewodziłby wtedy stan permanentnej nadziei: przyniesie kość, weźmie na spacer, podrapie, pobawi się, wpuści pod kołdrę. Straszne jest to, że nie da się świata dopasować do siebie, można jedynie próbować nie odbiegać zbytnio od społecznych norm. Inaczej zaszczują, zagryzą, oplują, wyleją na głowę połowę pustej szklanki i wystartują z awanturą, że teraz ta szklanka, która była wg nich w połowie pełna, przeze mnie jest całkiem pusta. Bo się niestosownie zachowałem, powiedziałem zbyt szczerze co myślę, patrzyłem w złą stronę, wziąłem zły obiektyw, który na dodatek źle trzymałem. Dodatkowo- że byłem w złym miejscu, w złej chwili, w złym towarzystwie: nawet jeżeli byłem całkiem sam, zapewne znajdą się osoby, które będą mnie szczerze namawiać na zmianę takiego towarzystwa. Że ono ma na mnie zły wpływ. Że przyklaskuje wszystkim moim słabościom. Że nie daje dobrych wzorców. Że jest niereformowalne, zahukane, naiwne, szaroburopstrokate, i że wyjada mi wszystko z lodówki. Moje odbicie w lustrze, cień na podłodze, parchata gęba patrząca z dowodu osobistego, osobnik składający podpis na zeznaniu podatkowym, nie mający pojęcia po co, na co i dlaczego… Jeżeli znajdzie się ktoś kto to przeczyta, zrozumie i uzna, że miałby pomysł na zrozumienie świata- zapraszam wszystkich, poza księżami, harri krisznowcami, schizofrenikami paranoidalnymi, politykami i pijaczkami z bramy. Cała reszta mile widziana… PS- czy ktoś ma pomysł jak szybko zarobić fotografując 3 tysiące na wystawę?! Jest połowa kwietnia, a ja powinienem mieć fundusze do końca lipca. Może jakiś sponsor albo menadżer? Mecenas sztuki. Piszę serio. grzesiek
— 19.04.2014, 06:18:15
względnie na róży albo z różą :D
— 21.01.2014, 03:46:08
właśnie mija dokładnie co do sekundy 10 lat mojej obecności w plfoto. impreza. goście z butelkami mile widziani ;) załapiecie się na tort :D może być streaptis na róże :))
— 21.01.2014, 03:32:34
a jednak czuję niedosyt :/
— 18.12.2013, 05:13:54
życie toczy się dalej: aktualnie zdrowie dopisuje, praca stabilna, obciążeń emocjonalnych brak, równowaga psychiczna umiarkowana. Główny problem- wzrost wagi z 65 na 68 kilo ;) bezsenność. Plany sylwestrowe są... a co u Was?
— 17.12.2013, 02:30:17
ależ ta współczesna młodzież przewrażliwiona na swoim punkcie. Robią zdjęcia od przypadku do przypadku, na dodatek niektórzy telefonami i są wielce urażeni, że ktokolwiek odważył się, merytorycznie, skrytykować... młodzieży (różnego wieku, płci, orientacji, poglądów i dorobku): zamiast tracić energię na wyzłośliwianie się, straćcie ją na robienie coraz lepszych zdjęć
— 28.06.2013, 00:53:16
i niech mi ktoś powie, że za ostry jestem: z ostatnich dni- dziesięć 10, dziewięć 9, jedna 8, jedna 7, jedna 5, dwie 3, jedna 1...
— 21.06.2013, 02:51:03
ten kogut staje się stałym elementem krajobrazu fonetycznego okolicy- znowu piał, tym razem przed szesnastą... to już recydywa
— 11.06.2013, 17:59:03
z rzeczy dziwnych: dzisiaj po 4 rano kogut piał w okolicy, swojsko tak
— 7.06.2013, 06:30:42
kupić d800e i post factum zorientować się, że opinie na forach są mocno przesadzone- bezcenne
— 5.06.2013, 23:33:22
jeden zastrzyk, drugi zastrzyk, trzeci zastrzyk, czwarty zastrzyk...
— 30.05.2013, 04:13:34
najczęściej, nawet po najdłuższej nocy polarnej przychodzi poranek. Moja noc trwała długo, teraz świta. I chociaż za oknem duszy- siarczysty mróz, hiperreakcja endotermiczna o zasięgu planetarnym, zawsze to jakaś zmiana
— 25.05.2013, 21:04:07
miesiąc temu musiałem zrezygnować z dotychczasowego leczenia biologicznego, ponieważ specyfik był źle dobrany i bardziej szkodził niż pomagał. Chociaż bardzo źle się czuję fizycznie- opuchnięty, zesztywniały, ledwo się ruszający, przez wiele dni cierpiący gorączkę 39-40 stopni z powodu zapalenia stawów; w 70% skóry pokryty zmianami łuszczycowymi, swędzącymi, szczypiącymi, pękającymi, zajmującymi dłonie i twarz, uniemożliwiającymi wzięcie najprostszej kąpieli; psychicznie bardziej przypominający wrak niż człowieka, utrzymywany wyłącznie dzięki antydepresantom; do dzisiaj jakoś funkcjonowałem łudzony obietnicą zaufanego profesora, który mnie prowadzi od 20 lat, że lada dzień dostanę odpowiednią terapię. Dzisiaj się okazało, że facet zrobił z gęby cholewę a ze mnie idiotę... albo ma demencję starczą. Przepłakałem 3 godziny, potem zapadłem w sen i miałem koszmary- śniło mi się, że wszyscy się ode mnie odwrócili, jestem całkowicie zniedołężniały, ogarnięty apatią, bez kontaktu, odrętwiały, robiący pod siebie... obudziłem się przerażony, spłakany, z gorączką. I tak się zastanawiam, czy to tylko zły sen, czy już proroctwo... Znowu myślę o samobójstwie, tym razem myśli są uporczywe
— 14.05.2013, 20:25:02
jestem więźniem własnego ciała... zamknięty w żelaznym splocie płonących stawów, od świata odgrodzony skorupą tężejącego naskórka, odizolowany udręczonym umysłem napędzanym psychotropami... cierpiący na światłowstręt, próbujący umknąć wszechobecnej ciszy, krzykiem wypełniającej czaszkę... jestem bezbronny jak noworodek wyłaniający się z zupy płynów ustrojowych dzieworódczej inkubacji... czekam na śmierć :(
— 28.04.2013, 01:55:05
nie radzę sobie z chorobą :( zastrzyki tylko częściowo uśmierzają ból, lekarz powiedział, że lekarstwo wywołało antyciała. Mi to jednak wygląda na pogłębiającą się od miesięcy reakcję alergiczną. Natomiast wykwity powodują, że czasami wstydzę się wychodzić do ludzi. Coraz poważniej zastanawiam się nad sensem ciągnięcia wszystkiego dalej. Moja prawa dłoń, zaledwie w rok, zaczęła przypominać korzeń starego drzewa. Mówią, że jesteśmy tym czym jesteśmy dzięki przeciwstawnym kciukom. Moje już nie są przeciwstawne, są opuchnięte, bolesne, bezwładne. Środkowy palec natomiast mam na tyle opuchnięty i sztywny, że ludzie myślą, wiadomo co :D Miałem coś podobnego z kolanami, 4 punkcje torebek stawowych pomogły, i owszem. Potem podano mi radioizotop. Bolało jak cholera, przez kilka tygodni... dziś kolana czują się względnie, to było pół roku temu... Jestem skazany na silne środki przeciwbólowe, zastrzyki biologiczne nieskuteczne, do tego mam gigantycznego doła- tak przy okazji leki z grupy zolpidemu, w grudniu nie spowodowały śmierci. Może tabletek zbyt mało a może zbyt słaby alkohol :(( 3 tygodnie leczyłem wątrobę. Może coś się teraz zmieniło. Jeżeli tak- wchodzę w to.... bo i kurwa czym jest to życie: od 20 lat błąkam się między szpitalami, na garnuszku rodziców. Cały ten skomplikowany proces dbania o siebie wymaga uczestniczenia kogoś drugiego- matki, pielęgniarki, osoby która potrafi pocieszyć, postawić do pionu, ale i plecy wysmaruje maściami :((( Jestem skazany na samotność. Może ja i umysł mam kreatywny, ale to nie wystarcza... zwłaszcza w kontekscie związków nieformalnych... Reasumując-samodzielności nie, bo są dni, kiedy nie mogę sam wstać z łóżka, seksu nie, bo przecież połamany, z wykwitami (chój z tym, że one genetyczne)- są i tak mnie obciążają psychicznie, że chyba znowu spróbuję z nasennymi, tylko jakiejś lepszej generacji, skuteczniejsze. Lada dzień przeprowadzam się do dwudziestometrowej kawalerki w ceterum miasta. I będę tam jak jebany, palec, sam jak... :( kiepsko to widzę, szykujcie wieńce: TYLKO PANOWIE: ma być "syn, brat, przyjaciel, autostopowicz, fotograf, origamista", żeby ktoś się nie przyczepił, że zapomniałem o kimś/czymś ważnym.... dzisiaj spać idę normalnie. Ale co będzie jutro, kto wie...
— 7.02.2013, 02:07:38
impresja w fotografii jest pojęciem kluczowym. wespół z "kryzysem", "problemami osobistymi", oraz legendarnym psem, który zjadł pracę domową uczniowi. Tak zwane wolne rodniki burzy mózgów narzucają nam argumentację stosowaną podczas zaznajamiania naszych, z waszymi, koncepcjami... a można było każdą pracę nazywać numerami od 1 do nieskończoności... może wtedy coś by to dało... ale czym są te wszystkie dylematy, skoro idzie koniec świata. Podobno czeka już za rogiem. Wystarczy odrobina impresji i może uda się go tam zatrzymać na dłużej. Końce świata podobno lubią impresje :)
— 4.02.2013, 02:06:18
Analizując różne "artystyczne" prace, wysnuwam wniosek zakładający komunikację przekazu z percepcją odbiorców. Bo też twórczość, nawet najbardziej artystyczna, jeżeli prezentowana jest publicznie, już choćby z tego powodu wychodzi formą do widza. I taki widz powinien umieć bez specjalnego wyjaśniania uchwycić jej istotę. Zasadniczo jestem przeciwny przeintelektualizowaniu przekazu. I o ile każdy autor ma prawo do swobody wyrazu artystycznego, byłbym daleki od automatycznego równania "zamysłu artystycznego" z "artystą". Te wszystkie "performensa" artystyczne, realizowane bardzo często w sposób udziwniony, niestety wypaczają istotę zagadnienia... To trochę tak jak z pokazami mody: byłem w czwartek służbowo na takiej imprezie. Wpadło trochę celebrytów (ludzie znani z tego, że są znani), mnóstwo mniej lub bardziej anonimowych kowalskich, oraz kilkunastu indywidualistów na siłę. Charakteryzowali się tym, że wyglądali w większości jak ufoludki, poubierani w lumpeksach, w krzykliwe kolory, poobwieszani stertami łańcuchów, w bardzo niewygodnych butach, pumpiastych spodniach z wydzierganymi złoceniami; względnie ciężkie do nazwania, zazwyczaj bardzo chude mimozy płci obojga (przeważnie ciężko na pierwszy rzut oka zawyrokować, jakiej w danej chwili płci jest ta czy tamten- to chyba zależy od typu imprezy), z przesadzonym makijażem w stylu "jaka ja jestem dzisiaj nieszczęśliwa". Silące się na znawców tematu "artyzmu", stanowiące element układanki pod tytułem "sztuka, przez duże F", snuli się z kieliszkami, ciągnąc za sobą stadko kowalskich pretendujących do miana indywidualistów. Pomijając sam pokaz mody, który akurat był dość fajnie skonstruowany i wbrew tendencji- strawny, ci ludzie uczestniczą w rodzaju autoperformersu- oni nie rozumieją sami siebie, ani nikt nie rozumie ich- ot taki konwenans. Tylko po co?? Zrobić z siebie pajaca w imię czego??? w imię "wyższej" "sztuki"? dziękuję, postoję... I wracając do merritum- jeżeli coś nam gra w środku, to bardzo dobrze. Jeżeli potrafimy to nazwać i ubrać w formę, jeszcze lepiej. Jednak pamiętajmy, że swój przekaz adresujemy do odbiorców a nie szuflady :)
— 3.02.2013, 22:07:10
gwałtowne pogorszenie :(((
— 27.09.2012, 18:05:20
dzisiaj o godzinie 01:33 doszedłem do wniosku, że jednak jestem boski... wytrzeźwieje, to mi przejdzie
— 30.07.2012, 03:37:08
czasem zastanawiam się dlaczego ludzie są tacy płytcy: za słowo szczerej krytyki niektórzy potrafią zgnoić, skopać, publicznie wyśmiać i napiętnować, byle tylko poczuć się lepiej. Zauważyłem również, że jeżeli ktoś ma tutaj swoje zdanie, nie zawsze pokrywające się z opinią w danej chwili popularną albo powszechną, i zdarza mu się je artykułować, człowiek jest skazany na rodzaj samosądu. Jednak szczerze- jeżeli mam do wyboru iść ze stadem, jak te owce, beczeć na zawołanie i potulnie dać się golić z wełny, to ja już wolę używać mózgu, wyobraźni i zdrowego rozsądku. A że nie wszyscy będą mnie lubić- ich problem...
— 6.07.2012, 19:12:42
ktoś chętny na fotograficzne warsztaty w warszawie? wiosna idzie, czas najwyższy wziąć sprzęt do plecaka, statyw na ramię i dawaj w miasto albo las... proponuję weekend 20-22.04.2012.
— 7.04.2012, 06:52:00
wiecie co? zauważyłem, że człowieka zgniatanego imadłem zapalenia stawów, z dnia na dzień ubywa. Mnie od lipca o 2 kilo co miesiąc. W tej chwili ważę 60...
— 12.03.2012, 06:25:54
"Kot w pustym mieszkaniu" Wisława Szymborska
— 2.02.2012, 09:49:17
I nadszedł sylwester… rok miałem dość kreatywny, końcówkę nawet, pierwszy raz od bardzo dawna - finansowo satysfakcjonującą. Minął kolejny rok samotności. Nawet Święta spędziłem w czterech ścianach, porzucony przez najbliższą rodzinę dla Egiptu; i nadszedł sylwester… nigdzie nie poszedłem, nie dlatego, że nikt mnie nie zaprosił. Dlatego, że moim najbliższym towarzyszem i uczuciem permanentnym od pół roku jest ból fizyczny. Dwa ostatnie dni były straszne, dzisiaj połknąłem więcej tabletek dlatego od godziny czuję się trochę lepiej; i nadszedł sylwester… a ja nawet nie mogę się ***wa jego mać upić, bo łykam bardzo silne środki przeciwbólowe. Dlatego odczuwam również ból którego środki przeciwbólowe nie tłumią: coś mnie rozrywa od środka, w dziwny sposób łącząc żołądek, z sercem, mózgiem i kanalikami łzowymi. Czuję się jak wydmuszka, w którą ktoś wpuścił echo… czasami mam już dosyć. Moje życie jest strasznie smutne :(
— 31.12.2011, 22:01:12
"GADAŁ DZIAD DO OBRAZU" Jestem bardzo ciekaw kto jest tutaj administratorem i gdzie zdobywał szlify. Uświadomił sobie nagle, po pięciu miesiącach od publikacji mojego zdjęcia, że fotografia http://plfoto.com/zdjecie,martwa-natura,kalejdoskop,2313315.html nie jest godna żeby ją oceniać :) i gdzie tu logika??? Jeżeli, zgodnie z prawidłami przyjmiemy, że fotografowanie od pstrykania różni się świadomością i celowością działań, gdzie na tę świadomość składają się przemyślane kompozycyjnie kadry, a "profesjonalista" od amatora- tworzeniem a nie powielaniem i umiejętnością dostrzegania tego czego inni nie widzą- to ktoś tutaj dał plamę. Jeżeli dołożymy do zestawu liczbę odsłon tego "gniota" (w końcu zdjęcie zostało wymoderowane): 770, i/oraz trzy uzyskane oceny, może tylko trzy ale za to dziesiątki... to albo ja jestem wielbłądem, albo coś nie halo :D Nie chcę się spierać, być może nieświadomie zrealizowałem potworka- byłbym rodzajem fotograficznego doktora Frankensteina... ale czy jestem (jak boga kocham patrzę w lustro i nie dostrzegam)... Paradoksalnie, moderacją, admin (kimkolwiek by nie był) zrobił mi przysługę- teraz już nikt, kto moje podejście do tematu uważa za chybione nie poleci po bandzie wstawiając na złość autorowi, na przykład jedynkę :) a też zdarzyła się przynajmniej raz sytuacja, że najpierw zdjęcie komuś wymoderowano, a potem to samo zdjęcie trafiało na DNO (dowiedziałem się również, że raz zdjęcie wymoderowane było zdjęciem dnia)... wygląda na to, że macie jakieś wewnętrzne konflikty, które należałoby opanować przed wyjściem z tematem i opiniami do użytkowników. Trochę się kompromitujecie takimi akcjami, mam nadzieję, że jesteście w stanie to dostrzec. Nasuwa mi się pytanie w jaki sposób, Wy- administratorzy serwisu jesteście werbowani na to stanowisko, które mimo wszystko jest dość odpowiedzialnym zajęciem? Ukrywacie się za podpisem "admin" nawet w korespondencji z użytkownikami, prawdopodobnie (wnioskuję z obserwacji) dlatego, że jesteście dość przypadkową ekipą ludzi, którym się wydaje, że znają się na fotografii lepiej niż inni. Najwyraźniej jednak ta przypadkowość jest tutaj kluczem i niestety dobrze o Was nie świadczy. Poza tym podpisywanie korespondencji z ludźmi, którzy do Was piszą maile, z różnymi, czasami ważnymi sprawami pseudonimem "admin" jest lekceważeniem tych ludzi. Pal licho moje jedno zdjęcie, tak jak napisałem wyżej moderacja jest rodzajem przysługi (w końcu każdy woli żeby jego fotografie trzymały poziom, zarówno opinii jak i ocen widzów), a zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy podzielają moje poczucie estetyki. Ale argumentowanie moderacji stwierdzeniem "zachęcamy do zamieszczania zdjęć, których wartość będzie czytelna nie tylko dla autora"- to już na prawdę farsa!. Co Wy, robicie sobie jaja z ludzi? Człowiek poważny przynajmniej stara się używać logiki do uzasadniania własnych opinii, a tutaj wychodzi na to, że macie w głębokim szacunku nie tylko nas, którzy tworzymy ten serwis swoją pracą, ale i was, którzy podpisujecie się jako wszechwiedzący "admini"... Któryś z Was najprawdopodobniej obserwował dyskusję pod moim zdjęciem i uznał, że skoro było tyle błędnych odpowiedzi na pytanie "co to jest", logicznym jest, że tylko ja sam, jako autor, jestem w stanie czytelnie zinterpretować zawartość przedstawionej pracy :D Otóż, moderatorze- nie! oprócz mnie jest jeszcze całe stado ludzi, którzy dzięki tej niewinnej zabawie w zgadywanie miało okazję wytężyć wyobraźnie, szare komórki i pobawić się odrobinę przy pracy, która, suma sumarum nie była zła. Tak czy inaczej swoimi reakcjami, opiniami i sposobem podejścia do ludzi udowadniacie, że nie zasługujecie ani na szacunek ani na traktowanie Was jako partnerów w dyskusji o fotografii jako takiej. PS- oczywiście zdaję sobie sprawę, że tego maila prawdopodobnie nikt nie przeczyta (no bo po co), a nawet jeżeli, to i tak nic w serwisie się nie zmieni. Odpowiedzi nie oczekuję, bo w sumie jak mielibyście ustosunkować się do opinii, że źle pracujecie i macie do tej pracy mierne przygotowanie. Zostanę prawdopodobnie zlany, albo wręcz posądzony o złe intencje. Ale jak można dyskutować z kimś kto nawet wstydzi się przyznać jak się nazywa…
— 18.11.2011, 00:44:57