Jego przeczucie ,lęk,krótko mówiąc obsesja,to nie były pozytywne korzyści,jakie mógł proponować wybranej kobiecie ,by je z nim dzieliła ; i to własnie go dręczyło. Coś czyhało na niego w perspektywie zawiłych pogmatwanych miesięcy i lat ,jak czająca się w dżungli bestia. Było rzeczą bez znaczenia,czy bestia ta miała go zabić,czy też sama zostać zabita. Zasadniczą rzeczą był nieuchronny skok bestii; a stąd płynął też zasadniczy wniosek,że subtelny mężczyzna nie pozwala ,by na polowaniu na tygrysa towarzyszyła mu dama. Tak ostatecznie widział w wyobraźni swoje życie.
— 8.05.2008, 22:43:58
zaglądasz tu? :-) przyjedź/przyjedźcie do Wr. :-)) zapraszam zawsze!
Oooo!!! Gdzie zdjęcia?
bardzo muzyczne, narracyjne, nostalgiczne
jeżdże w te i wewte...zaciąłem się chyba światlo mryga...
uczta prawdziwa u Ciebie
Piotr (...) :-)