Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu obserwował homoseksualnego niedźwiedzia Alonso taszczącego wielką skrzynie. „Dobro doszli!” -zagaił z bałkańska Wasyl- „A cóż tam dźwigasz stary byku?”. „Sieg Hail Diskordia” -odpowiedział po gejowsku miś- „Nie widzisz? To jest telewizor”. „Aha. A co oznaczają te trzy kieliszki namalowane na wierzchu?”. Alonso wyszeptał „One oznaczają, ŻE TRZEBA GO OBLAĆ!”. W Wasyla wstąpił nowy duch… czym prędzej wyjął zza pazuchy półlitrówkę samogonu nabytego w zakrystii u organisty Suzuka i jęli z Alonsem świętować i TV – seta kontemplować. Następnego ranka Wasyl był kompletnie werbalnie niekomunikatywny, zaś niedźwiedziowi wydawało się, ze jest dzikiem…
...i gizarmę, morgensterna a jeden dzięcioł skądś worek szerszeni przytargał i tako uzbrojeni na Nadmina ruszyli, a właściwie powlekli się szukać tej niecnoty...
i lecieli bez pomysłu i bez ducha przez te lasy, aż Wasyl jak nie ryknie - hola zwierzyno kudłata, kolczasta i kołtuńska, a po co tak gnać bez pamieci toż wie dziecię nawet pacholęciem będące, że do beczki jeno parobek Nadmin dostęp miał przez czas cały i onże jakowąś chochlę z drewutni taszczył dosyć nieudolnie kobierczykiem owijając, prawie w zadek wetknąwszy... i otworzyły się oczy, ślepia, wytrzeszcze i głaza i brać leśna wrzasnęła - on to był - Nadmin chędożony... i życie onego poczęło się szybko do końca zbliżać swego, bo wzięli na niego w końcu sierzp tatowy...
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kontemplował drogowskaz na rozstaju dróg, który głosił: WĘDROWCZE, JEŚLI PÓJDZIESZ W PRAWO - SPOTKASZ SZCZĘŚCIE I ROZKOSZ; JEŚLI PÓJDZIESZ W LEWO – RYCHŁO CIĘ PO.E.BIE. Wasyl, z natury warchoł i awanturnik przygód złakniony, oczywiście pognał w lewo, pobrzękując mieczem i chrzęszcząc zbroją damasceńską, w którą odzian był. Niebawem ujrzał jezioro, a nad nim przeogromną bestyję, smoka siedmiogłowego – przerażające, buchające ogniem monstrum! Zawrzało gniewem waleczne serce Wasylowe i chęć nabycia rycerskiej sławy wiekopomnej ogarnęła chwacką JeżoWasylską duszę… „Oto Gadzina! Ocalę ludzkość!” Dobył miecza i jął w szale bitewnym ciąć i rzezać w pół ohydne głowy smokowe.. odwaga i gniew jego straszne były, zbrojna prawica mocarna, ostrze szybkie a ciosy straszliwe w swej precyzyji.. Wśród ryku, jęku, zgiełku, krwi buchającej oraz ogólnej pożogi został tylko jeden łeb… Para kaprawych ślepi spojrzała przerażona na mężnego Wasyla i monster straszliwy wychrapał: „PO.E.BAŁO CIE???!!!! JA SIĘ TYLKO WODY CHCIAŁEM NAPIĆ!!!!”
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu tłoczył się wraz z innymi mieszkańcami lasu wokół wielkiej drewnianej beczki. Zeszłej nocy, za namową Mądrej Sowy Lamentyny i za poparciem gajowego Glapioka postanowiono schwytać księżyc w pełni, aby jego blaskiem rozświetlać odtąd w nocy pomroczność leśną. Narychtowano zatem beczkę z wodą i - jeno tylko tarcza lunarna objawiła się w wodzie – zamknięto szybko wieko i Glapiok osadził potężną kłódkę. Dzisiejszego ranka Wasyl i reszta mieli się wreszcie nacieszyć tym darem, aby knieja wreszcie jasną a bezpieczną się stała. Smolarz Maradona i niedźwiedź Alonso zdjęli kłódkę… otwarto wieko… toń wodna była pusta! „NIE MA!!!” krzyknęły wiewiórki, „GWAŁTU! UKRADLI KSIĘŻYC!!!!” ryknął Wasyl! I wszyscy pędem pobiegli łapać złodzieji!
pod następnafotka zbiorę wszystkie opowieści o Jeżu Wasylu, maja być wydane drukiem w Zakopanem w oficynie U Brajbisza w przyszłym miesiacu, Sprawdź www. ubrajbisza. zak/ oferta/ Wasylstories - cena podobno 160PLN
RychO: ciekawe, prawie pod każdym moim zdjeciem mam podziekowania od kogos za oplucie monitora albo klawiatury... dziwne / Aleks - kontynuuj:) / Jafcia - bo On z natury dobroduszny i poczciwy jeż jest / gosiA - phi, ja taki odjazd widzę regularnie co 5 dni:):):)
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kontemplował drogowskaz na rozstaju dróg, który głosił: WĘDROWCZE, JEŚLI PÓJDZIESZ W PRAWO - SPOTKASZ SZCZĘŚCIE I ROZKOSZ; JEŚLI PÓJDZIESZ W LEWO – RYCHŁO CIĘ PO.E.BIE. Wasyl, z natury warchoł i awanturnik przygód złakniony, oczywiście pognał w lewo, pobrzękując mieczem i chrzęszcząc zbroją damasceńską, w którą odzian był. Niebawem ujrzał jezioro, a nad nim przeogromną bestyję, smoka siedmiogłowego – przerażające, buchające ogniem monstrum! Zawrzało gniewem waleczne serce Wasylowe i chęć nabycia rycerskiej sławy wiekopomnej ogarnęła chwacką JeżoWasylską duszę… „Oto Gadzina! Ocalę ludzkość!” Dobył miecza i jął w szale bitewnym ciąć i rzezać w pół ohydne głowy smokowe.. odwaga i gniew jego straszne były, zbrojna prawica mocarna, ostrze szybkie a ciosy straszliwe w swej precyzyji.. Wśród ryku, jęku, zgiełku, krwi buchającej oraz ogólnej pożogi został tylko jeden łeb… Para kaprawych ślepi spojrzała przerażona na mężnego Wasyla i monster straszliwy wychrapał: „PO.E.BAŁO CIE???!!!! JA SIĘ TYLKO WODY CHCIAŁEM NAPIĆ!!!!”
ehehe ale jazda! czeska bajka!
http://rapidshare.com/files/50612818/WIKTOR_SODOMA_-_JEZEK_SE_MA.MP3.html
Cudne
bbbbbbbbbbbbb
witam w ulubionych :) MAX - za całokształt ;)
:)) dramaturgia iście szekspirowska .:))
bezlitosna zemsta na słomianym jeżu.. właściwie to podoba mi się, heh wykręcone
Swietne :) Na jasnym monitorze widac jak bardzo :) BTW: juz jest psychodelicznie!
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu obserwował homoseksualnego niedźwiedzia Alonso taszczącego wielką skrzynie. „Dobro doszli!” -zagaił z bałkańska Wasyl- „A cóż tam dźwigasz stary byku?”. „Sieg Hail Diskordia” -odpowiedział po gejowsku miś- „Nie widzisz? To jest telewizor”. „Aha. A co oznaczają te trzy kieliszki namalowane na wierzchu?”. Alonso wyszeptał „One oznaczają, ŻE TRZEBA GO OBLAĆ!”. W Wasyla wstąpił nowy duch… czym prędzej wyjął zza pazuchy półlitrówkę samogonu nabytego w zakrystii u organisty Suzuka i jęli z Alonsem świętować i TV – seta kontemplować. Następnego ranka Wasyl był kompletnie werbalnie niekomunikatywny, zaś niedźwiedziowi wydawało się, ze jest dzikiem…
Gratuluję pomysłu fotomłodzieniaszku! Świetne wraz z opisami. Pzdr :-)
Sierzp tatowy!! Po-e-chtało mnie ze śmichu!! :-)) Pzdr.
piękne światło naturalne ... ;)
...i gizarmę, morgensterna a jeden dzięcioł skądś worek szerszeni przytargał i tako uzbrojeni na Nadmina ruszyli, a właściwie powlekli się szukać tej niecnoty...
najeżone
oja! ;]
ojej!!
i lecieli bez pomysłu i bez ducha przez te lasy, aż Wasyl jak nie ryknie - hola zwierzyno kudłata, kolczasta i kołtuńska, a po co tak gnać bez pamieci toż wie dziecię nawet pacholęciem będące, że do beczki jeno parobek Nadmin dostęp miał przez czas cały i onże jakowąś chochlę z drewutni taszczył dosyć nieudolnie kobierczykiem owijając, prawie w zadek wetknąwszy... i otworzyły się oczy, ślepia, wytrzeszcze i głaza i brać leśna wrzasnęła - on to był - Nadmin chędożony... i życie onego poczęło się szybko do końca zbliżać swego, bo wzięli na niego w końcu sierzp tatowy...
ta, ja pokontynuuję a jakiś dupek Ci konto zawiesi, a potem fotkę usunie...
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kontemplował drogowskaz na rozstaju dróg, który głosił: WĘDROWCZE, JEŚLI PÓJDZIESZ W PRAWO - SPOTKASZ SZCZĘŚCIE I ROZKOSZ; JEŚLI PÓJDZIESZ W LEWO – RYCHŁO CIĘ PO.E.BIE. Wasyl, z natury warchoł i awanturnik przygód złakniony, oczywiście pognał w lewo, pobrzękując mieczem i chrzęszcząc zbroją damasceńską, w którą odzian był. Niebawem ujrzał jezioro, a nad nim przeogromną bestyję, smoka siedmiogłowego – przerażające, buchające ogniem monstrum! Zawrzało gniewem waleczne serce Wasylowe i chęć nabycia rycerskiej sławy wiekopomnej ogarnęła chwacką JeżoWasylską duszę… „Oto Gadzina! Ocalę ludzkość!” Dobył miecza i jął w szale bitewnym ciąć i rzezać w pół ohydne głowy smokowe.. odwaga i gniew jego straszne były, zbrojna prawica mocarna, ostrze szybkie a ciosy straszliwe w swej precyzyji.. Wśród ryku, jęku, zgiełku, krwi buchającej oraz ogólnej pożogi został tylko jeden łeb… Para kaprawych ślepi spojrzała przerażona na mężnego Wasyla i monster straszliwy wychrapał: „PO.E.BAŁO CIE???!!!! JA SIĘ TYLKO WODY CHCIAŁEM NAPIĆ!!!!”
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu tłoczył się wraz z innymi mieszkańcami lasu wokół wielkiej drewnianej beczki. Zeszłej nocy, za namową Mądrej Sowy Lamentyny i za poparciem gajowego Glapioka postanowiono schwytać księżyc w pełni, aby jego blaskiem rozświetlać odtąd w nocy pomroczność leśną. Narychtowano zatem beczkę z wodą i - jeno tylko tarcza lunarna objawiła się w wodzie – zamknięto szybko wieko i Glapiok osadził potężną kłódkę. Dzisiejszego ranka Wasyl i reszta mieli się wreszcie nacieszyć tym darem, aby knieja wreszcie jasną a bezpieczną się stała. Smolarz Maradona i niedźwiedź Alonso zdjęli kłódkę… otwarto wieko… toń wodna była pusta! „NIE MA!!!” krzyknęły wiewiórki, „GWAŁTU! UKRADLI KSIĘŻYC!!!!” ryknął Wasyl! I wszyscy pędem pobiegli łapać złodzieji!
super ta seria z jeżem, max za całą serie
niesamowite i bardzo ładne te twoje przekazy !
pod następnafotka zbiorę wszystkie opowieści o Jeżu Wasylu, maja być wydane drukiem w Zakopanem w oficynie U Brajbisza w przyszłym miesiacu, Sprawdź www. ubrajbisza. zak/ oferta/ Wasylstories - cena podobno 160PLN
nie no opowiesc reweela, minales sie z powolaniem
tak jakby ta nie byla psychodeliczna, seria wypasiona, tlusta az ocieka :D
WOW! Sam sobie ukladasz te kompozycje w ogrodku przezd domem? ;)
Genialne! najlepsze z seri z Wasylem...
Ja juz go polubilam, a Ty na niego z takim sierpem? :> Bron sie Wasylu... W razie czego jakiś młot znajdziemy ;))
RychO: ciekawe, prawie pod każdym moim zdjeciem mam podziekowania od kogos za oplucie monitora albo klawiatury... dziwne / Aleks - kontynuuj:) / Jafcia - bo On z natury dobroduszny i poczciwy jeż jest / gosiA - phi, ja taki odjazd widzę regularnie co 5 dni:):):)
dawno nie widziałam takiego odjazdu! super
en face wygląda bardzo dobrodusznie ;] ...
na pociechę sobie i gawiedzi zacnej
i wzięli na niego sierzp tatowy ;)
Peiter masz maxa ! Za to że oplułem monitor i muszę go teraz czyścić w pocie czoła
wiecie co? mi też sie podoba:)
a niech to Peiter:) super!!
eee
histo-ryja przednia... ;)
uprzedzałem, ze będzie sierpowato
Szkoda, że on Ci nie prawdziwy ten Wasyl.
Świetne zdjęcie :)
masa jeża. kultowo.
Doskonałe w stylu Dead Kennedys :-)))
tia i to sie nazywa historia :)
swietne szopowisko ;-)
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kontemplował drogowskaz na rozstaju dróg, który głosił: WĘDROWCZE, JEŚLI PÓJDZIESZ W PRAWO - SPOTKASZ SZCZĘŚCIE I ROZKOSZ; JEŚLI PÓJDZIESZ W LEWO – RYCHŁO CIĘ PO.E.BIE. Wasyl, z natury warchoł i awanturnik przygód złakniony, oczywiście pognał w lewo, pobrzękując mieczem i chrzęszcząc zbroją damasceńską, w którą odzian był. Niebawem ujrzał jezioro, a nad nim przeogromną bestyję, smoka siedmiogłowego – przerażające, buchające ogniem monstrum! Zawrzało gniewem waleczne serce Wasylowe i chęć nabycia rycerskiej sławy wiekopomnej ogarnęła chwacką JeżoWasylską duszę… „Oto Gadzina! Ocalę ludzkość!” Dobył miecza i jął w szale bitewnym ciąć i rzezać w pół ohydne głowy smokowe.. odwaga i gniew jego straszne były, zbrojna prawica mocarna, ostrze szybkie a ciosy straszliwe w swej precyzyji.. Wśród ryku, jęku, zgiełku, krwi buchającej oraz ogólnej pożogi został tylko jeden łeb… Para kaprawych ślepi spojrzała przerażona na mężnego Wasyla i monster straszliwy wychrapał: „PO.E.BAŁO CIE???!!!! JA SIĘ TYLKO WODY CHCIAŁEM NAPIĆ!!!!”