Opis zdjęcia
To już koniec. Za chwilę podniosą ponton na pokład, wachta pokładowa rozwinie żagle, i Pogoria majestatycznie, z prędkością 6 węzłów (10 km/h) zniknie z wolna za zamglonym horyzontem. Czy kiedyś jeszcze wrócę na jej pokład? Bardzo bym chciał, ale ekonomia, to twarda nauka. Jednak zrobię wszystko, by ponownie znaleźć się tam, gdzie króluje Przygoda, bycie „chłopcem” jest zaletą, a najprostsze ludzkie cnoty, jak życzliwość, wyrozumiałość, koleżeństwo, pracowitość, rzetelność i cierpliwość wracają na należne im miejsce w hierarchii wartości. Kochani, Wy też spróbujcie!!! *** S/y Pogoria, zatoka Portofino, 3 grudzień 2004. Canon EOS300V, skan z negatywu, obróbka Neat Image i Gimp.
ujrzałem ją pierwszy raz w Genui, wszyscy w autokarze przesiadli się pod okna, z których było widać POGORIĘ, pierwszy dzień - ciasno, klaufstrofobicznie ale códownie, dzień ostatni - pełno miejsca, ogromne przestrzenie, códownie, Genua, poł nocy spędzone w klasie na podłodze i się skończyło, może kiedyś, może kiedyś wróci.
świetna fota , przyznac musze ! pozdrawiam !
Ciekawa wyprawa uwieńczona przepieknymi fotografiami.
:) - ciekawą wyprawę sobie zafundowałeś - pozdrawiam
Witaj MW! Widzę, że PRZYPŁYNĄŁEŚ.... mogę tylko pozazdrościć Ci podróży.... Ta fotografia fantastyczna. Pogorii mówisz "Do widzenia" i odpływa we mgle.... Ładnie ją sfotografowałeś... Pozdrawiam Anna
No to koniec rejsów pogorią, ciekawe co teraz się pojawi ?? fotka bardzo przyjemna, udane zakończenie serii, no i tym razem nic się do kadru nie pakuje na szczęście ;-)
Ocena dotyczy całokształtu ostatniej serii "płowych" zdjeć... ;)
Pamietem jak pierwszy raz ujrzałem ten żaglowiec... i jak widzialem go po raz ostatni w Genui... wrażenia, ludzie, cała otoczka życia na morzu powoduje, ze na te tygodnie obcowania z żywiołami stajemy sie innymi ludzmi... najzwyklejsze codzienne czynnosci potrafia przynosic nieoceniona przyjemnosc... wszystko przybiera inne barwy i znaczenie... Pamietam jak dzis jak w drodze powrotnej w autokarze przekazywalismy sobie wachty nawigacyjne... Co do zdjecia to powiem tak... w tej ostatniej serii bardzo ceni Ci sie naturalność, bo to cześć klimatu... osobiscie wolałbym gdybyś złapał Pogorie z "profila" na tle zachodzacego słońca z ciagnacym za nia w pospiechu pontonie... >] Wszystkie historie opowiedziane przez Ciebie w opisach i zdjeciach skladaja sie na piekna opowiesc o zyciu na morzu..... BRAWO..... swoja drogą również moim marzeniem jest powrócic na pokład S/y Pogoria.... >] Pozdrawiam
bardzo klimatycznie, jak zwykle z reszta... zeglarstwo jest zajeciem wymagajacym sporo wysilku i wytrwalosci ale jest zarowno zajeciem dajacym ogromna satysfakcje i pelnym romantyzmu, tego zeglarskiego romantyzmu ktory widac u ciebie... jak u prawdziwych ludzi morza
do zobaczenia! na pewno tam wrócisz! absolutnie! I bardzo się ciesze,że nie upiekszałeś sztucznie zdjęcia, żeby niebo było niebieściutkie itp... takie jest prawdziwe... ale..gdzie Ty byłeś jak robiłeś zdjęcie? na pontonie nie, na Pogorii nie ..to gdzie?..
jeszcze dalej, niż te obłoki... pzdr :{)
przyjemne
ładne....
nostaligczne bardzo...:) coraz bardziej mam ochotę spróbować:)
Chyba ciut za daleko wszystkoe sie dzieje, by naprawde moglo zrobic wrazenie na POSTRONNYM widzu.