Wszystkim pięknie dziękuję za komentarze i oceny, również tym, którzy obejrzeli zdjęcie a z jakichś powodów nie skomentowali go. Dzięki piękne cieszę się, że zechcieliscie zatrzymać się na chwilę przy tym zdjęciu:)
Gdy przychodzi smutek, nic nie jest w stanie pobudzić nas do działania, zachwycić, czy choćby zainteresować. Najgorsze w smutku jest to, że upijamy się nim jak dobrym winem. Zaczyna nam smakować i każdego dnia jest nam coraz gorzej.
Patrzyłam na te psiaki, wyszły do mnie pierwszego dnia ze swojej śnieżnej jamy. Przyszły właśnie do mnie z tym swoim ogromnym smutkiem w oczach i cały mój pobyt na Chopoku pomalowały wszystkimi odcieniami smutku. Wyjeżdżałam tam pogrążona w smętkowej fali. Przychodząc do mnie pokazały mi tylko, że nie ja jedna na świecie mam powody by się smucić. Patrzyłam każdego dnia rano i wieczorem w ich mądre oczy i mój smutek przestał być ważny. Przynosiłam im swoje trzy parówki, które dostawałam na śniadanie i przykro mi było, że musiałam je dzielić na połowę, by każdy, choć odrobinę dostał. Właściciele schroniska karmili je dobrze, pod schroniskiem zawsze stała ogromna miska jedzenia, ale one i tak wolały moje parówki, które podawałam im z ręki ogrzane resztkami ciepła moich chwil szczęścia, którego jeszcze nie zabił górski mroźny i mglisty klimat. Wiedziałam, że wszystko, co dla nich mogę zrobić, to każdego dnia trochę się z nimi pobawić, przytulić i pogłaskać. No i jeszcze - zrobić im kilka zdjęć, które być może kiedyś będą jedynym świadectwem ich ogromnego szczenięcego smutku i surowości tej krainy - ich domu.
Słodko-smutne :)
jaki sliczny;-))
Wszystkim pięknie dziękuję za komentarze i oceny, również tym, którzy obejrzeli zdjęcie a z jakichś powodów nie skomentowali go. Dzięki piękne cieszę się, że zechcieliscie zatrzymać się na chwilę przy tym zdjęciu:)
zmarzniety wilczek:)
jaki słodziulyyyy no nie moge!!!! :) :*
śliczny psiaczek, smutne oczęta, ale to napewno chwilowe, myślę, że to prawdziwy rozrabiak :)
kjut:)
śliczne - i piesek i zdjęcie
doskonałe!!!
ale slooodziutki
śliczny mięcioszek :)
bardzo ladny psi smuteczek
super! coz za mordka! pozdro
sympatyczny kolega. troszkę PS-a widać na krawędziach sierści ale MZ jest OK
Strasznie smutne... poruszajace.
Prześliczne :)))
Świetny portret psa. Widać piękne oczy (co moim zdaniem w każdym portrecie jest najważniejsze) oddające emocje. Świetne. Pozdrawiam.
piekne
PIĘKNY
znakomite. chwyta za serce. pozdrawiam
Ech, smutek w oczach autentycznie porażający! Piękny portret!
wzruszająca minka i dobre zdjęcie
Uroczy portrecik. :)
alez chcialoby sie ta slodka porde przytulic, super fotka wzbudza emocje
piesek to czy misio?? :))
jej...
Bardzo udane zdjęcie...
przeurocze...
oj jakie biedne malenstwo,faktycznie wzrok ma tak smutny ze az przeszywa...fantastyczne
przyznam sie, ze miniaturka mnie odstraszala, ale dobrze ze orginal przyciaga uwage
przeurocza psina. chociaz taka smutna. az serce peka .......
baaaardzo smutny smutek w pieknych oczach
poruszające spojrzenie ma ten psiak... też bym nie przeszła obojętnie
Gdy przychodzi smutek, nic nie jest w stanie pobudzić nas do działania, zachwycić, czy choćby zainteresować. Najgorsze w smutku jest to, że upijamy się nim jak dobrym winem. Zaczyna nam smakować i każdego dnia jest nam coraz gorzej. Patrzyłam na te psiaki, wyszły do mnie pierwszego dnia ze swojej śnieżnej jamy. Przyszły właśnie do mnie z tym swoim ogromnym smutkiem w oczach i cały mój pobyt na Chopoku pomalowały wszystkimi odcieniami smutku. Wyjeżdżałam tam pogrążona w smętkowej fali. Przychodząc do mnie pokazały mi tylko, że nie ja jedna na świecie mam powody by się smucić. Patrzyłam każdego dnia rano i wieczorem w ich mądre oczy i mój smutek przestał być ważny. Przynosiłam im swoje trzy parówki, które dostawałam na śniadanie i przykro mi było, że musiałam je dzielić na połowę, by każdy, choć odrobinę dostał. Właściciele schroniska karmili je dobrze, pod schroniskiem zawsze stała ogromna miska jedzenia, ale one i tak wolały moje parówki, które podawałam im z ręki ogrzane resztkami ciepła moich chwil szczęścia, którego jeszcze nie zabił górski mroźny i mglisty klimat. Wiedziałam, że wszystko, co dla nich mogę zrobić, to każdego dnia trochę się z nimi pobawić, przytulić i pogłaskać. No i jeszcze - zrobić im kilka zdjęć, które być może kiedyś będą jedynym świadectwem ich ogromnego szczenięcego smutku i surowości tej krainy - ich domu.