Opis zdjęcia
Historia nie jest o kocie. Jest to historia o niecierpliwości. Nie wiem jak inni mają ale ja mam tak, że przeważnie jak mam naświetlone zdjęcia, których jestem ciekawy to przed zalaniem negatywu wywoływaczem powstrzymuje mnie tylko fakt jednej, dwóch lub kilku nienaświetlonych klatek. Wówczas najczęściej czaję się na swoje koty, aby móc z czystym sumieniem skończyć rolkę…
Komentarze
rezon, tak podejrzewałem, że to nie tylko ja tak mam. I masz rację. Po czasie się tworzy niezłą kolekcją rodzinnych zdjęć!
Pamiętam, że też tak miałem jak fotografowałem analogiem. Kilka ostatnich klatek z niecierpliwości i ciekawości jak wyszły zdjęcia robiłem najbliższym w domu. Dziś uważam, że są to najfajniejsze rodzinne zdjęcia z tamtego okresu :)