Opis zdjęcia
Kula, Turcja Podróżując do Turcji lubię odwiedzać małe miasteczka i wioski poza utartym szlakiem. Tam można jeszcze podejrzeć prawdziwe, nieskażone przemysłem turystycznym i globalizacją życie lokalnych mieszkańców. A przynajmniej jest to wszystko bardziej na wyciągnięcie ręki lub aparatu :) Tym razem trafiłem do małego, sennego miasteczka Kula jadąc z Konya do Izmiru. Miejsce urokliwe z niewielką starówką (Çarşı) składającą się z kolorowych drewnianych, tradycyjnych domów. Było tam sporo różnego rodzaju małych sklepików, warsztatów... Był zegarmistrz, fryzjer, krawiec, szewc, złotnik, cieśla... i wielu innych przedstawicieli małych usług. Postanowiłem zrobić sobie mały czelendż i odwiedzić wszystkie te miejsca. Barierą była moja skromna znajomość tureckiego, ale jak się szybko okazało w zasadzie wystarczyło się przedstawić, powiedzieć skąd przyjechałem i pokazać aparat... Większość odwiedzanych z wielką dumą pokazywała swój warsztat pracy i widać było, że są zachwyceni takim zainteresowaniem gościa z bardzo daleka. Nie wszędzie robiłem zdjęcia, bo musiałem być pewny, że mogę i że nikt się nie obrazi :) W każdym bądź razie był to bardzo ciekawy dzień, pełen zaskakujących emocji i przełamywania barier, nie tylko językowych, również z mojej strony.
Bdb
Ha...nie komentuję.
Papajedi, to znak Szarych Wilków :)
Też takie dwa palce mam na portretach...co one oznaczają ?
Fajna fota i dobry opis. Zazdroszczę Ci trochę tych podróży.
bdb opis i zdjęcie
Wygląda na to, że Pan krawiec zna się na robocie, bardzo fajny portret:)
Za Greenhorn
ciekawe i BDB!
Za mariag36:)
Gratuluję umiejętności przełamywania barier! Bardzo fajne zdjęcie.
Akrim: nieprzypadkowo istnieje powiedzenie - palić jak Turek :) choć u mnie w pracy ileś lat temu wstecz też się jeszcze paliło w pokoju (biurze)...
Papierosy pali w miejscu pracy jak u nas dawniej.
Ciekawie z opisem :)