Opis zdjęcia
W Trinidadzie i jego okolicach spędziłem kilka niezapomnianych dni. Każdy listopadowy poranek rozpoczynał się tak samo - rzęsistą ulewą. I mimo iż pora deszczowa trwa na Kubie zazwyczaj od maja do października, to w listopadzie jeszcze zdarzają się takie opady. Po dwóch kwadransach nagłej ulewy brukowane uliczki zamieniały się w potoki. Potem wychodziło mocne słońce, a woda znikała tak szybko jak się pojawiła. Po deszczu już na dobre zaczynało tętnić życie kolorowego miasteczka. Otwierały się knajpki, galerie, sklepy i kramiki. Wraz z moimi przyjaciółmi mieliśmy ze sobą bardzo dużo lekarstw (podstawowych - przeciwbólowych itp.) i środków higieny (mydła, kremy, pasty do zębów), które przywieźliśmy z Polski słysząc przed wyjazdem jak jest je trudno zdobyć w tutejszych aptekach i sklepach. Szliśmy tak sobie uliczkami Trinidadu i widząc szczególnie starsze, schorowane osoby siedzące przed swymi domkami podchodziliśmy do nich i pytaliśmy jakich lekarstw potrzebują. Reakcje mieszkańców były niesamowite, bo przeważnie kończyło się na tym, że po przekazaniu leków zapraszano nas do domów i tam zazwyczaj starsi ludzie wyciągali jakieś stare albumy ze zdjęciami, różne pamiątki i pokazywali z dumą opowiadając swoje historie życia. To były niesamowite chwile, które nawet trudno opisać. W kolejnych dniach mnóstwo ludzi już nas rozpoznawało na ulicy i były to bardzo miłe momenty.
ciekawa opowieść... ciekawe miejsce...
Pięknie oprowadzasz po uliczkach tego malowniczego miasteczka:)
Szacunek
Bardzo fajna fotografia i świetny opis.
Super że dostajesz opisy :)
Poranny prysznic działał pozytywnie na współżycie społeczne ;)
piękna opowieść, jak ja doceniam takie gesty / zachowania 🙏
.... za >summa< BDB
Fajne zdjęcie i optymistyczna (mimo wszystko) opowieść :)
Świat jest piękny...