Opis zdjęcia
Jadąc z Addis Abeby na północ zatrzymałem się na jakiś czas w regionie Oromii (Oromo) w okolicach Debre Libanos, gdzie znajduje się m.in. XIII w. monaster ortodoksyjny Tewahedo. Okolice Debre Libanos są przepiękne, góry porośnięte niesamowicie bujną roślinnością, głębokie przepaście, zagubione wioski. Podczas wędrówek spotykałem czasem pojedynczych lokalnych mieszkańców. Zazwyczaj pierwsze pojawiały się dzieci. Dosłownie zjawiały się nagle i znikąd. Wrodzona ciekawość nie pozwalała im na to żeby nie podejść do obco wyglądającego człowieka z aparatem w ręku. I w taki sposób przybiegł do mnie ten chłopak, który zostawił na chwilę w cieniu wielkiego drzewa swoje niewielkie stadko kóz. Zrobiłem mu kilka zdjęć i dałem jeden z kilkudziesięciu małych samochodzików, które przekazał mi mój syn przed wyjazdem z prośbą, żebym dał je etiopskim dzieciom. Chłopiec bardzo długo i wnikliwie oglądał ten mały metalowy pojazd. Nie mogliśmy za bardzo porozmawiać, bo mówił tylko w lokalnym dialekcie. Wskazał mi kierunek mojej dalszej drogi do pobliskiej wioski. Zapamiętałem jego przenikliwe, trochę świdrujące spojrzenie. Mars z twarzy zniknął w chwili gdy zobaczył na ekraniku aparatu swoje zdjęcie. W takich chwilach zawsze żałuję, że nie mam ze sobą Polaroida...
Znakomity portret.
Przenikliwe spojrzenie.....świetny portret i super , że zechciałeś opisać historię tego spotkania :)
Klasa: zarówno zdjęcie, jak i opis!