Wojtku, przyznaję, że jestem w tej chwili odrobinę zdumiony. Wydawało mi się do tej pory, że prowadzimy dyskusję dość akademicką w towarzystwie ludzi na pewnym poziomie, znaczy Ciebie i mnie. Ale po tym co napisałeś mam bardzo poważne wątpliwości. Argumenty ad personam? serio? (to takie, które nie dotyczą tematu tylko odnoszą się personalnie do osoby z którą dyskutujemy). Zakończmy proszę tę wymianę myśli i poglądów w tym miejscu bo nie chcę zniżyć się do Twojego poziomu. W każdym razie dla wspólnego komfortu przyjmij, i to nie jest prośba, że nie jest twoim interesem gdzie/o której godzinie powinni być inni oraz co wynieśli z domu, a dodatkowo, dla Twojego dobra: oducz się myślenia że pozjadałeś wszystkie rozumy i wiesz co myślą osoby trzecie/ jakich odpowiedzi udzielą. Miej taki dzień jaki Ci się przytrafi albo jakikolwiek inny, mnie nic do tego. Żegnam
Na miejscu Autorki bym nie odpowiedział na Twoje pytanie. Dlaczego? Czasem warto pomyśleć o odpowiedzi przed zadaniem pytania. Takie działanie wynika z wielu ważnych cech wyniesionych z domu. Żeby być bardziej obrazowym, nie podkłada się nogi żeby spytać przewróconego, jak się czuje.
A tak nawiasem i na koniec już. Mógłbym zadać Ci pytanie: czy nie masz wrażenia, że o godzinie drugiej, minut trzydzieści cztery, sekund zero cztery nad ranem nie powinieneś być w zupełnie innym miejscu?
Jednak nie zadam Ci tego pytania, bo przeczyłbym sam sobie. Życząc dobrego dnia, pozdrawiam serdecznie i robię to naprawdę życzliwie :)
zręcznyś w słowie i gmatwaniu Grzegorzu, a tu rzecz prostotą stoi i tak, jak mogę zrezygnować z tego, co moje, nigdy nie zrezygnuję z uwagi, żeby nieopacznym słowem kogoś nie skrzywdzić... ale to kwestia priorytetów
wracając do meritum- argumenty w stylu "wyszło tak jak sobie założyłam" albo "nie bo nie" to czysta semantyka i dalece odbiega od racjonalnej istoty zagadnienia. Zupełnie nie przekonuje mnie próba uzasadnienia środków wyrazu tymi środkami. To mniej więcej tak jakby ktoś stwierdził, że woda jest mokra bo jest wodą. Dążę do wyjaśnienia przyczyn a skutków. Dlatego ponawiając wątpliwości dodam pytanie: dlaczego
gdybyśmy traktowali zakres terytorialny opinii w kontekście problemu to miałbyś rację Wojtku ale jeżeli założymy, że Autor ma takie samo prawo do obrony własnej koncepcji jak widz do wyrażania wątpliwości a przestrzeń nakładająca się stanowi płaszczyznę polemiki- Twoja argumentacja staje się bezprzedmiotowa. No chyba, że zrezygnujesz z definiowania własnych sądów na rzecz dyskursu.
oczywiście, że nie odbieram Ci prawa do swojego spojrzenia i interpretacji ale pisząc, że mocno koncepcja nie wyszła, wszedłeś na pole zarezerwowane dla autora. Z całym szacunkiem dla Twoich praw, ale nie powinno się negować środków wyrazu, które przyjął autor tym bardziej, że dostałeś potwierdzenie pełnej świadomości i kontroli działań. Oczywiście efekt tych działań może Ci się nie podobać i to, faktycznie jest Twoim prawem. Tak uważam :)
nie odbieram Margot prawa do własnej wizji, znamy się od wielu lat i szanuję Jej poczucie estetyki chociaż go nie czuję, niemniej w tym wypadku uważam, że koncepcja jest chybiona. Chyba nie chcesz odebrać mi Wojtku prawa do własnego zdania?
Grzegorz, zupełnie nie rozumiem dlaczego skoro autor mówi, że jest zgodność zamiaru z wykonaniem, odmawiasz mu własnego spojrzenia na temat i interpretację? Ludzie chodzą swoimi drogami, nie muszą one się nam podobać, ale każdy ma prawo do swojej. Czyżbym się mylił? Uważam, że fotka jest dobra w swoich niedopowiedzeniach, a przyjęte środki wyrazu są już prawem i wyborem każdego autora
A to mi sie bardzo podoba. Kobiecosc uciekajaca, eteryczne, ulotne , sen...mmm
Administratorze, ten poratal umiera jesli tego jie zauwazyłeś a posty tego typu jeszcze bardziej sie do tego przyczyniają.
Wojtku, przyznaję, że jestem w tej chwili odrobinę zdumiony. Wydawało mi się do tej pory, że prowadzimy dyskusję dość akademicką w towarzystwie ludzi na pewnym poziomie, znaczy Ciebie i mnie. Ale po tym co napisałeś mam bardzo poważne wątpliwości. Argumenty ad personam? serio? (to takie, które nie dotyczą tematu tylko odnoszą się personalnie do osoby z którą dyskutujemy). Zakończmy proszę tę wymianę myśli i poglądów w tym miejscu bo nie chcę zniżyć się do Twojego poziomu. W każdym razie dla wspólnego komfortu przyjmij, i to nie jest prośba, że nie jest twoim interesem gdzie/o której godzinie powinni być inni oraz co wynieśli z domu, a dodatkowo, dla Twojego dobra: oducz się myślenia że pozjadałeś wszystkie rozumy i wiesz co myślą osoby trzecie/ jakich odpowiedzi udzielą. Miej taki dzień jaki Ci się przytrafi albo jakikolwiek inny, mnie nic do tego. Żegnam
Na miejscu Autorki bym nie odpowiedział na Twoje pytanie. Dlaczego? Czasem warto pomyśleć o odpowiedzi przed zadaniem pytania. Takie działanie wynika z wielu ważnych cech wyniesionych z domu. Żeby być bardziej obrazowym, nie podkłada się nogi żeby spytać przewróconego, jak się czuje. A tak nawiasem i na koniec już. Mógłbym zadać Ci pytanie: czy nie masz wrażenia, że o godzinie drugiej, minut trzydzieści cztery, sekund zero cztery nad ranem nie powinieneś być w zupełnie innym miejscu? Jednak nie zadam Ci tego pytania, bo przeczyłbym sam sobie. Życząc dobrego dnia, pozdrawiam serdecznie i robię to naprawdę życzliwie :)
i to jest pytanie adresowane do Margot B- czy czujesz się skrzywdzona?
zręcznyś w słowie i gmatwaniu Grzegorzu, a tu rzecz prostotą stoi i tak, jak mogę zrezygnować z tego, co moje, nigdy nie zrezygnuję z uwagi, żeby nieopacznym słowem kogoś nie skrzywdzić... ale to kwestia priorytetów
wracając do meritum- argumenty w stylu "wyszło tak jak sobie założyłam" albo "nie bo nie" to czysta semantyka i dalece odbiega od racjonalnej istoty zagadnienia. Zupełnie nie przekonuje mnie próba uzasadnienia środków wyrazu tymi środkami. To mniej więcej tak jakby ktoś stwierdził, że woda jest mokra bo jest wodą. Dążę do wyjaśnienia przyczyn a skutków. Dlatego ponawiając wątpliwości dodam pytanie: dlaczego
gdybyśmy traktowali zakres terytorialny opinii w kontekście problemu to miałbyś rację Wojtku ale jeżeli założymy, że Autor ma takie samo prawo do obrony własnej koncepcji jak widz do wyrażania wątpliwości a przestrzeń nakładająca się stanowi płaszczyznę polemiki- Twoja argumentacja staje się bezprzedmiotowa. No chyba, że zrezygnujesz z definiowania własnych sądów na rzecz dyskursu.
oczywiście, że nie odbieram Ci prawa do swojego spojrzenia i interpretacji ale pisząc, że mocno koncepcja nie wyszła, wszedłeś na pole zarezerwowane dla autora. Z całym szacunkiem dla Twoich praw, ale nie powinno się negować środków wyrazu, które przyjął autor tym bardziej, że dostałeś potwierdzenie pełnej świadomości i kontroli działań. Oczywiście efekt tych działań może Ci się nie podobać i to, faktycznie jest Twoim prawem. Tak uważam :)
nie odbieram Margot prawa do własnej wizji, znamy się od wielu lat i szanuję Jej poczucie estetyki chociaż go nie czuję, niemniej w tym wypadku uważam, że koncepcja jest chybiona. Chyba nie chcesz odebrać mi Wojtku prawa do własnego zdania?
Grzegorz, zupełnie nie rozumiem dlaczego skoro autor mówi, że jest zgodność zamiaru z wykonaniem, odmawiasz mu własnego spojrzenia na temat i interpretację? Ludzie chodzą swoimi drogami, nie muszą one się nam podobać, ale każdy ma prawo do swojej. Czyżbym się mylił? Uważam, że fotka jest dobra w swoich niedopowiedzeniach, a przyjęte środki wyrazu są już prawem i wyborem każdego autora
właśnie o tym napisałem :)
Wyszło tak, jak sobie założyłam. Pozdrawiam :)
przepraszam ale moim zdaniem coś mocno tutaj nie wyszło :( i podejrzewam, że koncepcja bardziej nawet niż wykonanie