Fajne. Dla mnie miękkość i tonacja barwna sprzyja odbiorowi. Z pierścieniami, to bywa różnie. Na ogół m.z. psują odbiór. Jednak akurat tutaj mnie przynajmniej popchnęły w stronę matrixowych skojarzeń i zaraz otwarł się w głowie cały katalog przeczytanych książek rozmaitych marzycieli. Ciekawa, ciągle wpychająca w okopy, dyskusja forma vs treść. Każdy ma swój własny kompromis na tym polu. Co do prążków, to widziałem kiedyś serię prac fotograficznych zaprzyjaźnionej studentki ASP, bazujących na oczopląsie wywoływanym przez nie. Wszystko kwestia zamiarów, decyzji i charakteru prezentującego (tego co sprawia mu radość, a co nie).
skoro Ci przykro - to spróbuj popracować nad sobą. Sam spróbuj wymyślać takie historyjki. Oderwij swoje myśli od przygotowywania fotografii w taki sposób, by wzbudziły zainteresowanie zaprezentowane w internecie. Wyobraź sobie, że robisz zdjęcia po to, by przy okazji ich oglądania - samemu lub z rodziną, przyjaciółmi - bez względu na jakim "nośniku" i gdzie będziesz owe fotografie oglądał - snuć opowieści, a nie wyszukiwać "techniczne niedoskonałości lub "klasyczne błędy". Nie na tym polega kwintesencja fotografowania, nie to stanowi clou przyjemności związanej z robieniem zdjęć i ich prezentowaniem innym... Spróbuj, naprawdę warto :)
barszczon[ 2019-07-28 20:31:02 ] przykro mi, ale żadne historyjki mnie nie przekonają do tego aby uznać banding, pierścienie Newtona, prążki moiré itp za elementy artystycznej ekspresji czy środki rozwoju wyobraźni - over and out :)
dziękuję bardzo :) - z mojej strony nieśmiała sugestia, byś też kiedyś spróbował. Rozwija wyobraźnię :) Jak pewnie wiesz - dla mnie każde zdjęcie to historia - zarówno o tym co przedstawia, jak i o tym co spowodowało, że ostateczny obraz ma taki - a nie innych wygląd. :)
:) dla mnie właśnie te niedoskonałości podnoszą wartość pracy - g..no mnie obchodzi jak powstały, czy były wynikiem błędu, czy są zamierzonym efektem czy wynikiem działania UFO - praca jest znacznie powyżej przeciętnej, zatrzymuje mnie na dłużej ------------- a całe to gadanie to moim zdaniem nie mający znaczenia bełkot ... pozdrawiam pięknie
tomcha[ 2019-07-28 09:16:38 ] :) dziękuję za podpowiedzi. Mam pełną świadomość efektów skanowania wszystkich skanowanych przeze mnie obiektów. :) Gdybym nie chciał zaprezentować tej - lub kilku prezentowanych wcześniej poraroidowych odbitek - ze względu na "klasyczne błędy", których się dopatrzyłeś - to zapewniam Cię, że bym ich nie zaprezentował, albo - po prostu - zdigitalizowałbym te zdjęcia w inny sposób. Choćby przy pomocy aparatu fotograficznego wmontowanego w telefon komórkowy. Przy jednej z pierwszych prezentacji tak zeskanowanych fotografii - ktoś zauważył, że owe efekty stanowią swego rodzaju "wartość dodaną" do całego obrazu, co więcej - taka digitalizacja jest ponownym kreowaniem tego obrazu. I ta interpretacja na tyle mi się spodobała, że postanowiłem pozostawiać - jeśli się pojawiają, a pojawiają się nie na każdym digitalizowanym przeze mnie w ten sposób zdjęciu - te efekty. Wszystko miły Tomcho przed Tobą :) - powodzenia w dochodzeniu do prawd oczywistych :)
Pierścienie Newtona...... Ci co mieli zaszczyt i przyjemność pracować pod powiększalnikiem zetknęli się tym zanim pojawiły się konsumenckie skanery :-)
problem nie jest wyjątkowy dla polaroida, wystarczy poczytać manual albo wpisać hasło w wyszukiwarkę, metod unikania jest kilka, np https://support.polaroidoriginals.com/hc/en-us/articles/360001567307-Newton-Rings-what-they-are-and-how-to-avoid-them albo Anti-Newton Ring (AN) glass (http://www.scancorner.co.uk/blog/how-to-avoid-newton-rings-when-scanning-films/) ... powodzenia :)
a na czymże polega ów "klasyczny błąd"? z pewnością digitalizowałeś na skanerze dziesiątki zdjęć z polaroida i może zechcesz wytłumaczyć? A do jakich "uroków" odnosi się rzeczone "itd". Wiesz - ja nie jestem Tobą - nie mam najmniejszego pojęcia co rozumiesz przez to co rozumiesz...
to nie żaden "urok digitallizacji" tylko klasyczny błąd popełniany podczas skanowania, nigdzie nie napisałem, że ten defekt pochodzi z oryginalnego obrazu, itd odnosi się do innych "uroków" :)
:) Zapewniam Cię miły Tomcho - że na odbitce polaroidowej nie ma żadnych pierścieni. Taki, a nie inny urok "digitalizacji" przy pomocy domowego urządzenia wielofunkcyjnego. Czy mógłbyś rozwinąć skrót: "itd"?
:) dziękuję... nie przepadam za kolorowym polaroidowym "lookiem", ale czasem jest nie do zastąpienia :)
Ma "duszę", przestrzeń, i fajnie w tych spranych resztkach barw :-)
dzięki :)
Fajne. Dla mnie miękkość i tonacja barwna sprzyja odbiorowi. Z pierścieniami, to bywa różnie. Na ogół m.z. psują odbiór. Jednak akurat tutaj mnie przynajmniej popchnęły w stronę matrixowych skojarzeń i zaraz otwarł się w głowie cały katalog przeczytanych książek rozmaitych marzycieli. Ciekawa, ciągle wpychająca w okopy, dyskusja forma vs treść. Każdy ma swój własny kompromis na tym polu. Co do prążków, to widziałem kiedyś serię prac fotograficznych zaprzyjaźnionej studentki ASP, bazujących na oczopląsie wywoływanym przez nie. Wszystko kwestia zamiarów, decyzji i charakteru prezentującego (tego co sprawia mu radość, a co nie).
skoro Ci przykro - to spróbuj popracować nad sobą. Sam spróbuj wymyślać takie historyjki. Oderwij swoje myśli od przygotowywania fotografii w taki sposób, by wzbudziły zainteresowanie zaprezentowane w internecie. Wyobraź sobie, że robisz zdjęcia po to, by przy okazji ich oglądania - samemu lub z rodziną, przyjaciółmi - bez względu na jakim "nośniku" i gdzie będziesz owe fotografie oglądał - snuć opowieści, a nie wyszukiwać "techniczne niedoskonałości lub "klasyczne błędy". Nie na tym polega kwintesencja fotografowania, nie to stanowi clou przyjemności związanej z robieniem zdjęć i ich prezentowaniem innym... Spróbuj, naprawdę warto :)
barszczon[ 2019-07-28 20:31:02 ] przykro mi, ale żadne historyjki mnie nie przekonają do tego aby uznać banding, pierścienie Newtona, prążki moiré itp za elementy artystycznej ekspresji czy środki rozwoju wyobraźni - over and out :)
dziękuję bardzo :) - z mojej strony nieśmiała sugestia, byś też kiedyś spróbował. Rozwija wyobraźnię :) Jak pewnie wiesz - dla mnie każde zdjęcie to historia - zarówno o tym co przedstawia, jak i o tym co spowodowało, że ostateczny obraz ma taki - a nie innych wygląd. :)
życzę powodzenia w tworzeniu jeszcze bardziej porywających historii o artystycznych walorach każdego popełnionego błędu, murowane ZD :))))
Janie - dziękuję bardzo za komentarz :)
:) dla mnie właśnie te niedoskonałości podnoszą wartość pracy - g..no mnie obchodzi jak powstały, czy były wynikiem błędu, czy są zamierzonym efektem czy wynikiem działania UFO - praca jest znacznie powyżej przeciętnej, zatrzymuje mnie na dłużej ------------- a całe to gadanie to moim zdaniem nie mający znaczenia bełkot ... pozdrawiam pięknie
tomcha[ 2019-07-28 09:16:38 ] :) dziękuję za podpowiedzi. Mam pełną świadomość efektów skanowania wszystkich skanowanych przeze mnie obiektów. :) Gdybym nie chciał zaprezentować tej - lub kilku prezentowanych wcześniej poraroidowych odbitek - ze względu na "klasyczne błędy", których się dopatrzyłeś - to zapewniam Cię, że bym ich nie zaprezentował, albo - po prostu - zdigitalizowałbym te zdjęcia w inny sposób. Choćby przy pomocy aparatu fotograficznego wmontowanego w telefon komórkowy. Przy jednej z pierwszych prezentacji tak zeskanowanych fotografii - ktoś zauważył, że owe efekty stanowią swego rodzaju "wartość dodaną" do całego obrazu, co więcej - taka digitalizacja jest ponownym kreowaniem tego obrazu. I ta interpretacja na tyle mi się spodobała, że postanowiłem pozostawiać - jeśli się pojawiają, a pojawiają się nie na każdym digitalizowanym przeze mnie w ten sposób zdjęciu - te efekty. Wszystko miły Tomcho przed Tobą :) - powodzenia w dochodzeniu do prawd oczywistych :)
Pierścienie Newtona...... Ci co mieli zaszczyt i przyjemność pracować pod powiększalnikiem zetknęli się tym zanim pojawiły się konsumenckie skanery :-)
problem nie jest wyjątkowy dla polaroida, wystarczy poczytać manual albo wpisać hasło w wyszukiwarkę, metod unikania jest kilka, np https://support.polaroidoriginals.com/hc/en-us/articles/360001567307-Newton-Rings-what-they-are-and-how-to-avoid-them albo Anti-Newton Ring (AN) glass (http://www.scancorner.co.uk/blog/how-to-avoid-newton-rings-when-scanning-films/) ... powodzenia :)
a na czymże polega ów "klasyczny błąd"? z pewnością digitalizowałeś na skanerze dziesiątki zdjęć z polaroida i może zechcesz wytłumaczyć? A do jakich "uroków" odnosi się rzeczone "itd". Wiesz - ja nie jestem Tobą - nie mam najmniejszego pojęcia co rozumiesz przez to co rozumiesz...
to nie żaden "urok digitallizacji" tylko klasyczny błąd popełniany podczas skanowania, nigdzie nie napisałem, że ten defekt pochodzi z oryginalnego obrazu, itd odnosi się do innych "uroków" :)
:) Zapewniam Cię miły Tomcho - że na odbitce polaroidowej nie ma żadnych pierścieni. Taki, a nie inny urok "digitalizacji" przy pomocy domowego urządzenia wielofunkcyjnego. Czy mógłbyś rozwinąć skrót: "itd"?
pierścienie Newtona uroku nie dodają itd