Miałam podobnie, Paweł. To było dawno temu ale w moich wspomnieniach wciąż, jakby zdarzyło się wczoraj. Moj 1,5 roczny wyżełek, Morda, nagle zaczął puchnąć w brzuszku. Bolało go to, bo wyjątkowo niepiskliwy piesek wyrażnie cierpiał. Odwiedziłam tego dnia 3 krotnie weterynarzy i za każdym razem diagnoza....gazy i trzeba go przebiec. Juz po pierwszym bieganiu trzeba go było wnosić po schodach na rękach, brzuch nadal puchł. No i w nocy tego samego dnia znalazłam jakichś litościwych, jak na owe czasy lekarzy jeszcze, by go zobaczyli. Właściwie byłam pewna - uratowali. Przez godzinę jazdy samochodem do lecznicy wył tak potwornie, ze radio puszczone na max nic nie dawało:(. Pogryzł z bólu klamkę w samochodzie i swoje łapy. Na miejscu już, ból jakby ustał. Stało się cicho. Lekarze stwierdzilo: ostre zapalenie otrzewnej, skręt jelit, żołądka. .....Ratowac, czy usypiamy:? - spytali. Ratować, oczywiscie - odpowiedziałam. Pare minut potem agonia. Worek. Byłam pzry tym. Teraz pisząc to, nie umiem utrzymać łez. Caly czas mam do siebie żal, dlaczego byłam tak głupia, nie miałam wiedzy, nie potrafiłam realnie ocenić, co sie dzieje, tylko zaufałam konowałom. .....Potem starałam sie wiecej dowiedzieć, by do takich sytuacji i widoku tak cierpiącego zwierzątka przenigdy nie doprowadzić. I prawda, to zawsze zostaje w pamieci. Cas mija, wszystko sie zmienia ale to, co mamy w sercu - zostaje na zawsze. Pozdrawiam.
Miałam podobnie, Paweł. To było dawno temu ale w moich wspomnieniach wciąż, jakby zdarzyło się wczoraj. Moj 1,5 roczny wyżełek, Morda, nagle zaczął puchnąć w brzuszku. Bolało go to, bo wyjątkowo niepiskliwy piesek wyrażnie cierpiał. Odwiedziłam tego dnia 3 krotnie weterynarzy i za każdym razem diagnoza....gazy i trzeba go przebiec. Juz po pierwszym bieganiu trzeba go było wnosić po schodach na rękach, brzuch nadal puchł. No i w nocy tego samego dnia znalazłam jakichś litościwych, jak na owe czasy lekarzy jeszcze, by go zobaczyli. Właściwie byłam pewna - uratowali. Przez godzinę jazdy samochodem do lecznicy wył tak potwornie, ze radio puszczone na max nic nie dawało:(. Pogryzł z bólu klamkę w samochodzie i swoje łapy. Na miejscu już, ból jakby ustał. Stało się cicho. Lekarze stwierdzilo: ostre zapalenie otrzewnej, skręt jelit, żołądka. .....Ratowac, czy usypiamy:? - spytali. Ratować, oczywiscie - odpowiedziałam. Pare minut potem agonia. Worek. Byłam pzry tym. Teraz pisząc to, nie umiem utrzymać łez. Caly czas mam do siebie żal, dlaczego byłam tak głupia, nie miałam wiedzy, nie potrafiłam realnie ocenić, co sie dzieje, tylko zaufałam konowałom. .....Potem starałam sie wiecej dowiedzieć, by do takich sytuacji i widoku tak cierpiącego zwierzątka przenigdy nie doprowadzić. I prawda, to zawsze zostaje w pamieci. Cas mija, wszystko sie zmienia ale to, co mamy w sercu - zostaje na zawsze. Pozdrawiam.
Biedna, kochana psinka... :(
Pamiętam jak musiałem uśpić psa moich rodziców. Nie zdążył ostygnąć, jak go weterynarz zapakował martwego do worka. Po latach wspomnienie wciąż boli.
Poruszyłeś wszystkie moje struny. Moze za bardzo.
Ściska za serce...