Opis zdjęcia
wychowuję go od pisklaka, który był ślepy i jeszcze nie opierzony. Był skazany na zagładę, ...ledwo go odratowałam. Jest niezwykle towarzyski, cichy, kiedy nie ma mnie w pobliżu, nienachalny ale bardzo ciekawy wszystkiego, co go otacza. Lubi małe przestrzenie ale wolne, lubi dotyk i przytulanie w dłoni....No i robale mączniaka w połączeniu z jajkiem i tłustym serem. Bardzo ufny towarzysz codzienności. I pięknie piska, gdy się do niego zblizam.Podobno Rudziki traktują tych, którzy go wychowali, jak rodzica i nie ma w tym stwierdzeniu przesady......Prezentuję niezwykłe zjawisko przytulania, które nie jest przypadkowe
świetne :)
zadarty dziobek sugeruje dumę z przybranej mamy ;-)
choć to żaden art, dziekuję z całego serca:)
;)
T A K
niezwykła opowieść :)
A to tak, dla przypomnienia rudzikowego....jak dziki ptaszek, wychowany od jajeczka prawie przez człowieka może pragnąc czułości. To było nieeeeesamowite.
*
Śliczne!
Czesć Rudi!
:)
:)
Teraz już taki tuliczek nie jest...szybko dorasta;). Teraz coraz bardziej ciekawy świata....ale w dloni nadal usypia, jak dzidziuś
+:)
Mocno chwyta za serce...
:-)
:)