Wojciech K[ 2016-03-11 13:10:11 ] - pełna racja.
ależ dyskusja się zrobiła...oczywiście płynąc łódką nie rozmawiałem z ludźmi mieszkającymi na brzegu. Większość też nie "uśmiechała się do turystów" - zdjęcia były robione z pewnego oddalenia. Ale gdy płynęliśmy bliżej, i owszem, uśmiechali się i przyjaźnie machali (może takie też dodam). Nie, raczej nie oczekując jakiś "datków", tak po prostu.
Co do "poziomu" szczęścia. Kambodża przeżyła piekło na ziemi. Ludobójczy reżim Czerwonych Khmerów i straszliwy głód o skali niewyobrażalnej dla przeciętnego Europejczyka zdarzył się zaledwie ok. 30 lat temu - niektórzy z ludzi z którymi rozmawialiśmy (na lądzie...) albo pamiętają tamte czasy albo czasy bezpośrednio po. Komunizm jest strasznym, przerażającym ustrojem :( To że dzisiaj w Kambodży nie ma głodu, ludzie powoli się bogacą sprawia że czują się względnie szczęśliwi. Tak jak w Polsce po wojnie, mimo terroru stalinowskiego.
Jest jeszcze wpływ buddyzmu, bardzo odradzającego się w Kambodży i związanego z nim specyficznego systemu wartości.
No i ten wspaniały klimat. Jak to śpiewał Kazik "Polacy są nieszczęśliwi dlatego że nie ma słońca " ;)))
Wbrew pozorom bardzo łatwo jest ustalić poziom tzw. szczęścia. Polegamy tu tylko i wyłącznie na deklaracji respondenta w skali "analogowej". Prosimy go o postawienie kropki na osi od 0 do 10 gdzie 0 znaczy "jestem nieszczęśliwy" a 10 czuje się "jestem szczęśliwy". Niepiśmiennym respondentom pokazujemy z lewej strony osi obrazek, np. puste wiadro a po prawnej pełne wiadro. Chodzi o subiektywną ocenę swego dobrostanu a nie nasze wyobrażenia od kiedy dla kogo zaczyna się szczęście i pozostaje ono w korelacji ze stanem posiadania gównianych gadżetów którymi tu w Europie lubimy się obnosić. Bo w sumie nam są potrzebne ale je gromadzimy by zrobić wrażenie na innych, których najczęściej nie lubimy i nie cenimy.
A że najwyższe wyniki są u południowoamerykańskich Indian, plemion agrarnych z Afryki i rybaków z dalekiego wschodu nijak nie upoważnia do stwierdzenia że to brak elektryczności w domku na wodzie czyni ich takimi :-)
Bardzo dobre i ciekawe zdjęcie.
Dorzucę swoje trzy grosze do dyskusji. Rozmawiałem wczoraj ze rybakiem, starszy pan, troszkę więcej niż sześćdziesiąt lat na karku, z czego ponad czterdzieści na morzu. Nie przerywałem mu pracy słuchając jego opowieści, łapiąc kadry czasem tylko delikatnie ciągnąc go za język gdy opowieść zatrzymywała się. Usłyszałem wiele na temat pracy na morzu, dowiedziałem się wiele na temat różnych ryb i innych stworów morskich które zaplątały się w sieci, ale ważniejsza dla mnie było to, czego dowiedziałem się na temat życia tego człowieka. Nigdy nie był dalej niż w Lizbonie ("miasto ładne, ale za dużo ludzi"), nie wyjeżdżał za granicę i nie widział w życiu śniegu. Powiedział że nie musi nigdzie szukać lepszego życia bo mieszka w raju. Nie ma tu prawdziwej zimy, codziennie je najświeższe i najlepsze ryby i owoce morza, mięso, warzywa i owoce dostaje od znajomych w zamian za ryby, ma gdzie mieszkać, ma żonę i piękną córkę (Ana Isabel, tak samo nazywa się jego łódź). To oczywiście tylko słowa, ale jego gesty, delikatny uśmiech i żarty jakie opowiadał powiedziały mi że to wszystko jest prawdą. Ten człowiek pomimo swego ubóstwa, bolących pleców i spracowanych rąk JEST szczęśliwy, podobnie jak jego jeszcze ubożsi pomagierzy którzy za swoją pomoc dostają po siatce ryb.
Uważam że szczęście nie jest prostą funkcją stanu posiadania- to truizm oczywiście, ale warto o tym pamiętać. Warto tego doświadczyć...
Poza tym uważam, że trudno jest w prosty sposób przełożyć, że tam gdzie jest bieda ludzie są szczęśliwsi, ale myślę, że wszędzie gdzie weszła nowoczesność na dużą skalę i technologie - brakuje ludziom szczęścia. W miejsce różnych doznać i uczuć weszły komputery, cyfryzacja itp. Myślę, że szczęśliwsi są ludzie, którzy żyją w jakimś spokojniejszym miejscu znacznie prostsze życie, oparte na prawdziwych relacjach, a nie w wirtualnym, wyimaginowanym świecie przyszłości, gdzie coraz mniej czasu jest by się nad czymś zastanowić, pomyśleć. Jest tylko pęd, bieg, żeby tylko mieć, być kimś... zabijamy się za życia i tracimy to z czym się urodziliśmy...
No własnie. Trochę dłużej rozmawialiśmy z dorożkarzem w Bagan, to się nieco inny obraz tworzył. Wszystko jest względne, jego największym marzeniem było żeby ktoś mu dał w miarę nową komórkę i wcale nie był tak szczęśliwy jak do nas uśmiechnięty.
Wojciech, bieda, szczescie, majatek, itp te slowa opisuja wszystko i nic, ja odnioslem sie do komentarzy autora zdjecia i AnHel. Takie pitolenie, ze jak jak ludzie mieszkaja w szalasie, chodza boso i myja zeby w brudnym Mekongu to sa szczesliwi, czy Windom Earle kiedykolwiek probowal rozmawiac z ludzmi ktorym robil zdjecia? Mialem okazje odrobine podrozowac po Azji, przebywac i mieszkac w miejscach jak ze zdjecia, nie wszystko wyglada tak pieknie i kolorowo jak sie nam wydaje.
Bo w Polsce dom za 300tys, a w Azji to pewnie domy za darmo rozdaja, wszystko niestety wszedzie kosztuje, tam taki szals bedzie cie kosztowal tyle co dom w Polsce. Czemu kierujemy sie stereotypami ze jak palac to juz w nim w szczesia nie ma a jak szalas to juz raj na ziemi jest.
Papa tak przegladajac twoje zdjecia, widac ze troche podrozujesz, pewnie za darmo...
Ale u nas ludziska na ulicy nie uśmiechają się do każdego turysty, raczej na smutno chodzą.... a gdzie się dalej nie pojedzie to jednak ten uśmiech widać częściej... takie moje spostrzeżenie.
Raczej nie da się tego zmierzyć nie wchodząc w czyjąś skórę, co jest niemożliwe. Mogą mówić, że są szczęśliwi bo dostają michę ryżu dziennie i nie mają zbytniego pojęcia o świecie zewnętrznym.
Rafał Król: to nie kwestia "biedniejszości" tylko spójnej kultury, hierarchii potrzeb i priorytetów. Potwierdzają to liczne studia i badania. Największą satysfakcję z życia obserwuje się w najbiedniejszych krajach Ameryki Południowej, Afryki subsaharyjskiej i Dalekiego Wschodu. A kultur się nie wartościuje.
Hmm, nie wiem skad to sie wzielo, ze jak biedniejsi to szczesliwsi? to ze sie usmiechaja do kolejnego turysty robiacego im zdjecia nie zanczy ze zyja w szczesciu.
Wojciech K[ 2016-03-11 13:10:11 ] - pełna racja. ależ dyskusja się zrobiła...oczywiście płynąc łódką nie rozmawiałem z ludźmi mieszkającymi na brzegu. Większość też nie "uśmiechała się do turystów" - zdjęcia były robione z pewnego oddalenia. Ale gdy płynęliśmy bliżej, i owszem, uśmiechali się i przyjaźnie machali (może takie też dodam). Nie, raczej nie oczekując jakiś "datków", tak po prostu. Co do "poziomu" szczęścia. Kambodża przeżyła piekło na ziemi. Ludobójczy reżim Czerwonych Khmerów i straszliwy głód o skali niewyobrażalnej dla przeciętnego Europejczyka zdarzył się zaledwie ok. 30 lat temu - niektórzy z ludzi z którymi rozmawialiśmy (na lądzie...) albo pamiętają tamte czasy albo czasy bezpośrednio po. Komunizm jest strasznym, przerażającym ustrojem :( To że dzisiaj w Kambodży nie ma głodu, ludzie powoli się bogacą sprawia że czują się względnie szczęśliwi. Tak jak w Polsce po wojnie, mimo terroru stalinowskiego. Jest jeszcze wpływ buddyzmu, bardzo odradzającego się w Kambodży i związanego z nim specyficznego systemu wartości. No i ten wspaniały klimat. Jak to śpiewał Kazik "Polacy są nieszczęśliwi dlatego że nie ma słońca " ;)))
Wbrew pozorom bardzo łatwo jest ustalić poziom tzw. szczęścia. Polegamy tu tylko i wyłącznie na deklaracji respondenta w skali "analogowej". Prosimy go o postawienie kropki na osi od 0 do 10 gdzie 0 znaczy "jestem nieszczęśliwy" a 10 czuje się "jestem szczęśliwy". Niepiśmiennym respondentom pokazujemy z lewej strony osi obrazek, np. puste wiadro a po prawnej pełne wiadro. Chodzi o subiektywną ocenę swego dobrostanu a nie nasze wyobrażenia od kiedy dla kogo zaczyna się szczęście i pozostaje ono w korelacji ze stanem posiadania gównianych gadżetów którymi tu w Europie lubimy się obnosić. Bo w sumie nam są potrzebne ale je gromadzimy by zrobić wrażenie na innych, których najczęściej nie lubimy i nie cenimy. A że najwyższe wyniki są u południowoamerykańskich Indian, plemion agrarnych z Afryki i rybaków z dalekiego wschodu nijak nie upoważnia do stwierdzenia że to brak elektryczności w domku na wodzie czyni ich takimi :-)
Bardzo dobre i ciekawe zdjęcie. Dorzucę swoje trzy grosze do dyskusji. Rozmawiałem wczoraj ze rybakiem, starszy pan, troszkę więcej niż sześćdziesiąt lat na karku, z czego ponad czterdzieści na morzu. Nie przerywałem mu pracy słuchając jego opowieści, łapiąc kadry czasem tylko delikatnie ciągnąc go za język gdy opowieść zatrzymywała się. Usłyszałem wiele na temat pracy na morzu, dowiedziałem się wiele na temat różnych ryb i innych stworów morskich które zaplątały się w sieci, ale ważniejsza dla mnie było to, czego dowiedziałem się na temat życia tego człowieka. Nigdy nie był dalej niż w Lizbonie ("miasto ładne, ale za dużo ludzi"), nie wyjeżdżał za granicę i nie widział w życiu śniegu. Powiedział że nie musi nigdzie szukać lepszego życia bo mieszka w raju. Nie ma tu prawdziwej zimy, codziennie je najświeższe i najlepsze ryby i owoce morza, mięso, warzywa i owoce dostaje od znajomych w zamian za ryby, ma gdzie mieszkać, ma żonę i piękną córkę (Ana Isabel, tak samo nazywa się jego łódź). To oczywiście tylko słowa, ale jego gesty, delikatny uśmiech i żarty jakie opowiadał powiedziały mi że to wszystko jest prawdą. Ten człowiek pomimo swego ubóstwa, bolących pleców i spracowanych rąk JEST szczęśliwy, podobnie jak jego jeszcze ubożsi pomagierzy którzy za swoją pomoc dostają po siatce ryb. Uważam że szczęście nie jest prostą funkcją stanu posiadania- to truizm oczywiście, ale warto o tym pamiętać. Warto tego doświadczyć...
Poza tym uważam, że trudno jest w prosty sposób przełożyć, że tam gdzie jest bieda ludzie są szczęśliwsi, ale myślę, że wszędzie gdzie weszła nowoczesność na dużą skalę i technologie - brakuje ludziom szczęścia. W miejsce różnych doznać i uczuć weszły komputery, cyfryzacja itp. Myślę, że szczęśliwsi są ludzie, którzy żyją w jakimś spokojniejszym miejscu znacznie prostsze życie, oparte na prawdziwych relacjach, a nie w wirtualnym, wyimaginowanym świecie przyszłości, gdzie coraz mniej czasu jest by się nad czymś zastanowić, pomyśleć. Jest tylko pęd, bieg, żeby tylko mieć, być kimś... zabijamy się za życia i tracimy to z czym się urodziliśmy...
No własnie. Trochę dłużej rozmawialiśmy z dorożkarzem w Bagan, to się nieco inny obraz tworzył. Wszystko jest względne, jego największym marzeniem było żeby ktoś mu dał w miarę nową komórkę i wcale nie był tak szczęśliwy jak do nas uśmiechnięty.
Wojciech, bieda, szczescie, majatek, itp te slowa opisuja wszystko i nic, ja odnioslem sie do komentarzy autora zdjecia i AnHel. Takie pitolenie, ze jak jak ludzie mieszkaja w szalasie, chodza boso i myja zeby w brudnym Mekongu to sa szczesliwi, czy Windom Earle kiedykolwiek probowal rozmawiac z ludzmi ktorym robil zdjecia? Mialem okazje odrobine podrozowac po Azji, przebywac i mieszkac w miejscach jak ze zdjecia, nie wszystko wyglada tak pieknie i kolorowo jak sie nam wydaje. Bo w Polsce dom za 300tys, a w Azji to pewnie domy za darmo rozdaja, wszystko niestety wszedzie kosztuje, tam taki szals bedzie cie kosztowal tyle co dom w Polsce. Czemu kierujemy sie stereotypami ze jak palac to juz w nim w szczesia nie ma a jak szalas to juz raj na ziemi jest. Papa tak przegladajac twoje zdjecia, widac ze troche podrozujesz, pewnie za darmo...
Ale u nas ludziska na ulicy nie uśmiechają się do każdego turysty, raczej na smutno chodzą.... a gdzie się dalej nie pojedzie to jednak ten uśmiech widać częściej... takie moje spostrzeżenie.
Raczej nie da się tego zmierzyć nie wchodząc w czyjąś skórę, co jest niemożliwe. Mogą mówić, że są szczęśliwi bo dostają michę ryżu dziennie i nie mają zbytniego pojęcia o świecie zewnętrznym.
Rafał Król: to nie kwestia "biedniejszości" tylko spójnej kultury, hierarchii potrzeb i priorytetów. Potwierdzają to liczne studia i badania. Największą satysfakcję z życia obserwuje się w najbiedniejszych krajach Ameryki Południowej, Afryki subsaharyjskiej i Dalekiego Wschodu. A kultur się nie wartościuje.
Majątek szcześcia nie daje......
Hmm, nie wiem skad to sie wzielo, ze jak biedniejsi to szczesliwsi? to ze sie usmiechaja do kolejnego turysty robiacego im zdjecia nie zanczy ze zyja w szczesciu.
No rzeczywiście, napisano: "Kambodża":) Ten sam styl architektoniczny;)
Tonle Sap :)
Inle Lake?
w Kambodży wielokrotnie mniej. Biedniej a ludzie szczęśliwi....
dobrze pokazane :)
Bardzo dobre.
U nas domek kosztuje w granicach 300 tysięcy pln-ów - i wcale szczęśliwości bytu w nim często nie doświadczamy... Świetnie pokazane! :)
...dobra opowieść...