Opis zdjęcia
W dniach 02-06 lipca 2015 r. Andrzej Marcisz dokonał pierwszego przejścia Grani Głównej Tatr Wysokich z wejściem na wszystkie nazwane punkty, których obecnie jest ok 200 (z czego 169 wymienionych w ostatnim tomie przewodnika W. Cywińskiego). Andrzej wspinał się samotnie i bez asekuracji. Na zdjęciu - na szczycie Wielkiej Zbójnickiej Turni w Tatrach Słowackich, pomiędzy Małym Lodowym Szczytem a Ostrym Szczytem.
Osobiście nie miałem okazji poznać
A Zbyszka Wacha znasz?
zbuj[ 2015-07-27 14:51:46 ] – nie naraża się tylko ten, co nic nie robi. W każdym sporcie zdarzają się wypadki śmiertelne. Kwestia jest tylko taka, że z laickiego punktu widzenia wspinaczka zdaje się być bardzo niebezpiecznym zajęciem i każdy, kto ją uprawia, to od razu – potencjalny samobójca. Tymczasem proponuję prześledzić kroniki TOPR, ile jest wypadków taternickich, a ile turystycznych. Mimo, iż wiadomo, że o wiele mniej osób się wspina, niż uprawia turystykę, to jednak w procentowym ujęciu tych wypadków jest znacznie mniej. Porównanie do himalaizmu nie jest zbyt trafne, ponieważ rzeczywiści ten sport jest bardzo niebezpieczny i w zasadzie, jeżeli ktoś w porę się nie wycofa, to zginie w górach – proponuje lekturę książki Aleksandra Lwowa „Zwyciężyć znaczy przeżyć”. Póki co, to tego typu porównania mają mniej więcej taką logikę: „śpiewanie jest niebezpieczne – taki Elvis śpiewał i nie żyje?”.
Giewont?!
Coś mi się obiło o uszy że podobny śmiałek zjeżdżał niedawno z jakiejś wielkiej góry na nartach i to też "nie była przypadkowa fanaberia, tylko starannie przygotowana (pod wzgledem fizycznym, topograficznym i logistycznym) wyprawa". Zdaje się że w jego przypadku nawet helikopter już nie pomoże.
Na wypowiedzi dyletantów reaguję alergicznie ;) Jakoś nie potrafię obok nich przejść obojętnie, mimo, iż doświadczenie nauczyło mnie, że tak powinienem robić, bo inaczej narażam się na stek obelg :)
Andrzejowi wielkie uznanie i szacunek za przejście... reszta to milczenie ;)
Do zdjęcia odnoszą się tylko 2 pierwsze słowa komentarza, reszta odnosi się już do czego innego i jest typową ignorancją, nie wiem z czego wynikającą, bo nie jest moją intencją takie rzeczy analizować. Takie mądrości często można na onecie czy wp przeczytać, jak pojawiają się górskie tematy. Dalsze personalne ataki na moja osobę pozwolę sobie przemilczeć. P.S. - napisz jeszcze że mój pies to pedał, a moja żona się puszcza :P
Czy Ty tu zaistniałeś by prawić morały o jakimś szacunku? Ignorancja? Czegoś Człeku w życiu dokonał. by innych tak szacować? Ja tylko chciałem się odnieść do zdjęcia, nie powiedziałem nic obraźliwego pod adresem tego ludzika. Komentarz zaś o przygotowaniach, etc. jest tu całkowicie zbędny - bez przygotowania zaś za helikopter dawno by już rodzina zapłaciła. Inną zgoła wartość by miał Twój komentarz na forum górołazów. Pozdrawiam.
AnHel[ 2015-07-14 13:02:52 ] - trochę więcej szacunku i mniej ignorancji by się przydało. Ten wyczyn, to nie była przypadkowa fanaberia, tylko starannie przygotowana (pod wzgledem fizycznym, topograficznym i logistycznym) wyprawa jednego z najlepszych tatrzańskich wspinaczy. Jak kogoś interesuje więcej szczegółów to można przeczytać tutaj: http://www.portalgorski.pl/nowosci/wspinanie/tatry/4772-krotki-opis-przejscia-glownej-grani-tatr-wysokich
Szacun dla tego człowieka, podziwiam za wytrwałość, odwagę. Bardzo dobrze że to uwieczniłeś i opisałeś...
Zdjęcie fajne, wyczyn? prywatny, ani śmiać się, ani płakać - różne ludziska mają... potrzeby - czasami helikopter lata... :)
i to zrobił taki mały człowiek! fajnie uchwycony moment triumfu