Przypadek mnie zaprosił w swe knieje na łowy: Zawiązawszy mi oczy dał w dłoń łuk i strzały I nagiego posadził na koń, co drżąc cały Prycha pianą, darń kopiąc, do cwału gotowy. Gdy lędźwie konia w ud mych uścisku zadrżały, Śmignął pręt i koń porwał się, dzwoniąc w podkowy, Miedzy pnie i tętentem jął budzić parowy, Gdy wtem zza drzew w krąg śmiechy stu dziewczyn rozbrzmiały. Na oślep łuk napinam i nadzieję! Gonię Śmiechy wabne, wyciągam za najbliższym dłonie, Chwytam: z nagą dziewczyną słodki traf mnie zderzył. I tuląc łup zdyszany, swą zdobycz bezwiedną, Śmieję się z roześmianą, jak strzelec, co w sedno Ugodził czując szczęsny wstyd, że weń nie mierzył. Leopold Staff
Być kombajnem, broną, siewnikiem .... szaleć w polu od świtu do zmierzchu ...
fajne
ładnie się komponuje w galerii ze zdjęciem daniela i kraski obok ..... :-)
Przypadek mnie zaprosił w swe knieje na łowy: Zawiązawszy mi oczy dał w dłoń łuk i strzały I nagiego posadził na koń, co drżąc cały Prycha pianą, darń kopiąc, do cwału gotowy. Gdy lędźwie konia w ud mych uścisku zadrżały, Śmignął pręt i koń porwał się, dzwoniąc w podkowy, Miedzy pnie i tętentem jął budzić parowy, Gdy wtem zza drzew w krąg śmiechy stu dziewczyn rozbrzmiały. Na oślep łuk napinam i nadzieję! Gonię Śmiechy wabne, wyciągam za najbliższym dłonie, Chwytam: z nagą dziewczyną słodki traf mnie zderzył. I tuląc łup zdyszany, swą zdobycz bezwiedną, Śmieję się z roześmianą, jak strzelec, co w sedno Ugodził czując szczęsny wstyd, że weń nie mierzył. Leopold Staff
:)
powrot do natury...:) +++
świetne !