ja bardzo żałuję tego co się dzieje w PL bo 20 lat temu szczęście wśród moich kolegów biznesmenów było powszechne ... każdy miał kasę samochód mieszkanie ... ale było coś jeszcze - powszechny trend że przyszłość będzie dobra ... supermarkety zmasakrowały nas a ZUS wbił nóż w plecy ... i tak sobie wegetuję zarabiając na opłaty i ochłap dla siebie ... przykre to jest ale sam rewolucji nie zrobię ...
w krajach południowych własnie jest taka tolerancja dla małych biznesów ... rewolucja w Tunezji zaczęła się od tego że władze zabroniły jednemu takiemu człowiekowi handlu owocami ... u nas też to jest na południu w Nowym Targu na jarmarku dla Słowaków jest duża grupa ludzi handlujących produktami gastronomicznymi bez działalności gosp . no bo jakże tu sprzedać garnek gołąbków i zapłacić 1000 zł ZUSu ?
ale nie bo mi chodzi o szerszy kontekst ... o to że ten facet może prowadzić swój owocowy small bussiness i żadni strażnicy miejscy mu się nie przyczepiają i nie wisi nad nim żaden ZUS - mogę podejść i pogadać i napić się soku ... to jest życie !
początek 90-tych w PL miał swój urok. mi też się podobało.
ja bardzo żałuję tego co się dzieje w PL bo 20 lat temu szczęście wśród moich kolegów biznesmenów było powszechne ... każdy miał kasę samochód mieszkanie ... ale było coś jeszcze - powszechny trend że przyszłość będzie dobra ... supermarkety zmasakrowały nas a ZUS wbił nóż w plecy ... i tak sobie wegetuję zarabiając na opłaty i ochłap dla siebie ... przykre to jest ale sam rewolucji nie zrobię ...
a z czego on pepsi wyciśnie ?
Gdyby gołąbki dostawały połowę z tego 1.000 to same by chętnie wskakiwały do garnka :-)
w krajach południowych własnie jest taka tolerancja dla małych biznesów ... rewolucja w Tunezji zaczęła się od tego że władze zabroniły jednemu takiemu człowiekowi handlu owocami ... u nas też to jest na południu w Nowym Targu na jarmarku dla Słowaków jest duża grupa ludzi handlujących produktami gastronomicznymi bez działalności gosp . no bo jakże tu sprzedać garnek gołąbków i zapłacić 1000 zł ZUSu ?
pięciocyfrowy skąd te pochopne wnioski ? Nie wiesz dla kogo pracuje, komu płaci haracz, czy ten który zaglada z tyłu to nie szpieg lub Sodomita ....
ale nie bo mi chodzi o szerszy kontekst ... o to że ten facet może prowadzić swój owocowy small bussiness i żadni strażnicy miejscy mu się nie przyczepiają i nie wisi nad nim żaden ZUS - mogę podejść i pogadać i napić się soku ... to jest życie !
a to co innego :)
dla mnie mógłby nawet być skażony alkoholem ....
Fdsi, a za świeżo wyciskany bro z butelek ... ?
sokowirówka, owoce i jedziesz. Najlepiej większą ilość i do lodówki
ja bym nie oddał bowiem społem społem społem ale pod stołem
ależ to musi być pyszne ... oddam wszystkie supermarkety polski za szklankę tego soku
dobre :-)
taaak, wyciskanie soku z granatu lepiej obserwować z daleka, zza szyby pancernej ;-)