W czasach, kiedy Natura monstrualne płody Rodziła co dzień ze swej potęgi ogniowej, Chciałbym wtedy przebywać przy olbrzymce młodej, Niby piękny lubieżny kot u stóp królowej. Lubiłbym patrzeć na jej ciało, gdy rozkwita Wraz z duszą, olbrzymiejąc w straszliwych igrzyskach, Zgadywać, czy posępna namiętność w niej skryta, Po jej oczu zamgleniach wilgotnych i błyskach. Zabłąkać się pośród jej kształtów niesłychanych Albo czołgać się po jej ogromnych kolanach, A czasem w lecie, kiedy w słońc niezdrowych lśnieniu Rozciąga się zmęczona i w zieleni nurza, W beztroski sen pogrążyć się w piersi jej cieniu, Niby wioska spokojna u góry podnóża. Charles Baudelaire
nie ma to jak się przeciągnąć zaraz po przebudzeniu :)
! ! !
miłe
+++
W czasach, kiedy Natura monstrualne płody Rodziła co dzień ze swej potęgi ogniowej, Chciałbym wtedy przebywać przy olbrzymce młodej, Niby piękny lubieżny kot u stóp królowej. Lubiłbym patrzeć na jej ciało, gdy rozkwita Wraz z duszą, olbrzymiejąc w straszliwych igrzyskach, Zgadywać, czy posępna namiętność w niej skryta, Po jej oczu zamgleniach wilgotnych i błyskach. Zabłąkać się pośród jej kształtów niesłychanych Albo czołgać się po jej ogromnych kolanach, A czasem w lecie, kiedy w słońc niezdrowych lśnieniu Rozciąga się zmęczona i w zieleni nurza, W beztroski sen pogrążyć się w piersi jej cieniu, Niby wioska spokojna u góry podnóża. Charles Baudelaire