barszczon[ 2013-07-06 14:54:12 ] zatem bardzo krotko - jednak jest to etap trzeci - negatyw (wciaz mowimy o fotografii klasycznej, a nie cyfrowej w ktorej dostajemy "obraz utajony" w postaci pliku) jest bytem zamknietym, manipulacje na skanie sa jego interpretacja - nie cofamy sie przed etap negatywu. Co do cytatu - zauwaz, ze "byl mozliwe zblizony" a nie identyczny (bo to niemozliwe, moze co najwyzej dysponujac e-inkiem), a po drugie w tamtych zamierzchlych czasach byli tacy dziwni ludzie, ktorzy jednak zwracali uwage na chocby zgrubne skalibrowanie monitora, a nawet w obecnych czasach na niektorych www stronach znajdziesz klin szarosci... wiec wbrew pozorom mozna probowac, tylko trzeba chciec.
Po raz pierwszy w naszej długoletniej wymianie - powiedzmy - myśli via internet (i forum plfotowe) mam ochotę napisać to - co często Ty mnie pisałeś. Na temat długości wypowiedzi i jej - powiedzmy - nieatrakcyjności w odbiorze. Przebrnąłem. Głównie chodziło mi o możliwość ingerencji w "rejonie" flusserowskiego drugiego etapu. Mając przeniesiony/przetranspnowany na formę zapisu cyfrowego zamknięty obraz negatywowy (na dowolnym "poziomie" jego zamknięcia) - pisząc prościej - mając skan negatywu lub cyfrową fotografię tegoż negatywu - w postaci pliku informacji binarnej - możemy w obrębie tego pliku zmieniać zapisaną tam informację. To można (chyba(?) - na chemii się nie znam - porównać do jakiś chemicznych działań (związanych z procesem przetwarzania obrazu utajonego w negatyw) odbywanych na negatywie, który wcześniej przeszedł był cały proces podstawowy: (skracam) wywołanie-przerwanie-utrwalenie-wysuszenie.--------------- W tym fragmencie, który pozwolę sobie czasem zacytować (dziękuję za zgodę) chodzi mi o coś w rodzaju "pewności subiektywnej", albo lepiej "pewności obiektywności subiektywności" - czyli tego, że obróbka zeskanowanej odbitki papierowej miała/ma na celu tylko i wyłącznie doprowadzenie obrazu który będzie widoczny na monitorze/ekranie - do tego samego co widzimy patrząc na papierową odbitkę. Przy świadomości, choćby faktu, że miliony (albo i więcej) ekranów/monitorów są skalibrowane zupełnie inaczej niż ten, na którym oglądamy wyniki naszego działania :) :) :). Ale to tak na marginesie :)
barszczon[ 2013-07-04 22:01:13 ] - nie wiem, co jest w wypowiedzi ktora chcesz cytowac szczegolnego, odkrywczego czy czegokolwiek innego, ale skoro chcesz, cytuj do woli. Natomiast zupelnie nie rozumiem, co masz na mysli piszac "przesuwa/umożliwia opracowującemu nieco wcześniejszą "ingerencję" - jeszcze przed etapem przejścia z obrazu negatywowego na pozytywowy". Jak rozumiem, mowimy o fotografii klasycznej, gdzie negatyw jest nieusuwalnym bytem, na dodatek bytem zamknietym przez interpretacje obrazu utajonego za pomoca konkretnego wywolania. Istniejacy i niezmienny klawalek materialu pokrytego zelatyna z zawieszonymi w niej ziarnami srebra metalicznego (dla uproszczenia pomijam inne substancje swiatloczule mogace sluzyc fotografii). Pytanie teraz - do czego dazymy majac ow negatyw w reku? Do "papierowej" odbitki, czy fantoma wyswietlanego na jakimkolwiek badz wyswietlaczu? Oczywiscie droga do papierowej odbitki moze wiesc nie tylko klasycznie przez powiekszalnik i wywolany papier, ale rowniez przez skan, obrobke komputerowa i naswietlenie na jakims urzadzeniu (albo wydruk). Gdziez by sie ta wczesniejsza ingerencja miala odbyc? Na jakiejs manipulacji na pliku przed wykonaniem operacji "nagatyw -> pozytyw"? Opis Flussera caly czas obowiazuje - mamy trzy zamkniete i nieodwracalne etapy interpretacji (trzeci w zasadzie jest "odwracalny" w tym sensie, ze mozemy przeprowadzac go dowolna ilosc razy zmieniajac parametry) - interpretacja rzeczywistosci w obraz utajony (czas, przyslona, ogniskowa, odleglosc, kadr, moment itd, wszystko to co poprzedza rzucenie swiatla na material swiatloczuly). Druga interpretacja to interpretacja obrazu utajonego w obraz negatywowy (lub wprostpozytywowy jesli poslygujemy sie takim materialem i sposobem obrobki - zasadniczo nie chodzi o to, czy jest to negatyw czy pozytyw, ale o doprowadzenie obrazu utajonego, ktory moze zostac zniszczony dzialaniem swiatla do postaci widocznej i niezmiennej pod wplywem swiatla i w ograniczonym zakresie pod wplywem dalszego traktowania odzczynnikami) - zatem wywolywacz, stezenie, temperatura, czas, sposob mieszania, utrwalenie i wyplukania. Trzecia interpretacje "negatywu" mozemy w zasadzie (taz z pewnymi wyjatkami) prowadzic dowolna ilosc razy (bo zasadniczo ten proces nie wplywa ingerencyjnie na zamkniety "negatyw") - by przejsc od trwalego bytu powstalego pod wplywem swiatla i chemii do kolejnego zamknietego bytu przeznaczonego do prezentacji - a wiec wszelkiego rodzaju powiekszalniki, gradacje papieru, wywolywacze, skanery, komputery, pliki, naswietlenia czy drukarki - nie ma znaczenia jakie elementy w jakiej kolejnosci w tym procesie trzeciej interpretacji zastosujemy - to i tak jest przejscie traktowane calosciowo - od zamknietego bytu "negatywu" do zamknietego bytu "prezentacji" (celowo pomijam rozwazania nad interpretacja procesu, gdzie tak naprawde ani "negatyw" ani koncowa "prezentacja" nie sa bytami niezmiennymi w czasie). Znacznie ciekawsze do rozawazan jest doprowadzenie fotografii do etapu fantoma wyswietanego na urzadzeniu elektronicznym, gdzie tak naprawde nie istnieje fizyczny i niezmienny byt ktory mozemy obserwowac przy pomocy wzroku. Wiadomo, ze prezentacja w formie elektronicznej (wszelkiego rodzaju ramki cyfrowe, wyswietlacze wielkoformatowe, czy chocby zwykle strony internetowych wydan gazet lub nawet e-booki) sprawdza sie doskonale jako kanal dystrybucji informacji, natomiast pozbawia nas interperetacji (autorskiej) do trwalego i niezmiennego bytu ktory mozemy wziac w reke i obejrzec korzystajac jedynie z wlasnego wzroku. I tak jak we fragmencie, ktory chesz cytowac - zamiast dazyc do mozliwie wiernej elektronicznej prezentacji trwalego bytu odbitki, w sposob elektroniczny prezentujemy intepretecja, ktora nigdy nie stanie sie trwalym i niezaleznym bytem, co wiecej, ktora w rozny sposob moze wygladac w zaleznosci od urzadzenia, na ktorym przeprowadzimy wizualizacje...
To jest skan ze starego negatywu, mały obrazek : http://plfoto.com/zdjecie,zwierzeta,odgrzewany-kotek,2403454.html , ewentualnie ten: http://plfoto.com/zdjecie,retro,szpieg,2266812.html , a to skan żartobliwy : http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,galeria-slaw-odc-2-grzes-kamieniarz,2390081.html Technika jest ważna ...
Snowman[ 2013-07-04 09:29:59 ] napisał: "Obecna sciezka: negatyw - skan negatywu - plik do wyswietlenia pomija jeden wazny i nierozerwalny etap (interpretacji negatywu)". Całkowicie się z Tobą nie zgadzam. Ścieżka którą podałeś nie pomija "interpretacji negatywu" - a wręcz przeciwnie - przesuwa/umożliwia opracowującemu nieco wcześniejszą "ingerencję" - jeszcze przed etapem przejścia z obrazu negatywowego na pozytywowy. .... a tak na marginesie, bardzo mi się podoba określenie: "po czym papier skanowalo i obrobka doprawdzalo plik, by wyswietlany na ekranie byl mozliwe zblizony do tego, co na odbitce widac.". Pozwolisz, że będę go cytował :)
Patrzę na to zdjęcie i mi się ono podoba ... dla mnie tylko to jest ważne - czy fota zrobiła na mnie wrażenie czy nie - reszta jest nieznaczącym szumem medialnym :)
A ja tak troche na marginesie, i to w zasadzie do Twojej, Macieju, wypowiedzi, ze " w którym wyłączona jest automatyka, żeby właśnie uniknąć "dokładania od siebie"". Negatyw jest polproduktem tylko, pozniej trzeba go przerobic (jakkolwiek) na pozytyw - i to jest kolejny etap obrobki, w ktorym doklada sie cos od siebie (powiekszalnik, gradacja papieru, wywolanie, maskowanie, doswietlanie itd itp). Kiedys to bylo proste - robilo sie odbitke, dopracowawalo, po czym papier skanowalo i obrobka doprawdzalo plik, by wyswietlany na ekranie byl mozliwe zblizony do tego, co na odbitce widac. Obecna sciezka: negatyw - skan negatywu - plik do wyswietlenia pomija jeden wazny i nierozerwalny etap (interpretacji negatywu) i w zasadzie ciezko powiedziec, co to znaczy "bez dodawania od siebie"...
Wiesz Mateusz - ja się śmieję, bo zarzuty są typu "obróbka" i "technicznie"... Z tych słów mogę wysnuć tylko jeden wniosek - komentujący mają nikłe pojęcie o powstawaniu fotografii (mimo, że niektórzy z nich potrafią zrobić świetne zdjęcie)...
dodam jeszcze, że nawet zwykła kolejność - czy też "miejsce" w którym uzyskujesz obraz pozytywowy z negatywu - ma/może mieć wpływ na ostateczny obraz - oczywiście ten, który widzimy na monitorze. Czy skanowałeś od razu do pozytywu, czy też uzyskiwałeś obraz pozytywowy w programie?. Czy po skadrowaniu do kwadratu, a przed ustaleniem wielkości (pon. 1000 pixeli na jednym boku) - obraz ostrzyłeś cyfrowo - czy nie? Te wszystkie elementy pracy w ciemni (klasycznej i cyfrowej) - to właśnie obróbka. Pod trzema słowami: "wywołałem, zeskanowałem, skadrowałem" - można (i z reguły tak się dzieje) "zmieścić" diametralnie różne obrazy...
Nie mam żadnych pretensji - po prostu pytam, w sumie wyjaśniająco. Na bardzo - do niedawna - ortodoksyjnym portalu pt. Aparaty Tradycyjne naczytałem się wielu uwag dotyczących "właściwego" transponowania obrazu zapisanego na negatywie - na formę możliwą do prezentacji w internecie. Sam mam porównanie pomiędzy skanowaniem w laboratorium na zlecenie, skanowaniem na domowym (czytaj: stosunkowo słabej jakości) skanerze, przefotografowywaniem negatywów. A przecież wariantów może być iwięcej - choćby wykonanie odbitki z negatywu i skanowanie lub dygitalizacja tejże. Piszesz, że włączona automatyka pozwala uniknąć "dodawania od siebie" - a to według mnie podstawowy błąd, zwłaszcza, gdy skanujesz negatyw. Odrębnym problemem jest to czy skanujesz negatyw małoobrazkowy czy średni format, czy może jeszcze większy. Podobnie ze skanowaniem odbitki. Tego nie podałeś w objaśnieniach - a to - oczywiście według mnie - powinno być rozumiane pod określeniem "obróbka".
@Barzczon - pretensje proszę skierować do producenta skanera (Canon) w którym wyłączona jest automatyka, żeby właśnie uniknąć "dokładania od siebie"..... @Zbigniew - Ostrość jest na Chucku - zgodnie z założeniem, co widać. Nadżerki bakteryjne na emulsji .... hmmmm, nie zgodzę się (film w terminie i niekatowany pushami i pullami i nie miał warunków do do rozwoju tychże. Chyba, że widzisz coś, czego ja nie widzę)... Jedyne co, to odcisk palca, który jest przypadkowy i rzeczywiście - nie usunąłem go. Ale czy to należy uznać za "obróbkę" ? Moda modą, ale tu jedyna obróbka polegała na tym, że wywołałem, zeskanowałem i skadrowałem do kwadratu... Mogę Ci podesłać negatyw - pewnie zrobisz to lepiej (w co wątpię z całym szacunkiem)...
barszczon[ 2013-07-06 14:54:12 ] zatem bardzo krotko - jednak jest to etap trzeci - negatyw (wciaz mowimy o fotografii klasycznej, a nie cyfrowej w ktorej dostajemy "obraz utajony" w postaci pliku) jest bytem zamknietym, manipulacje na skanie sa jego interpretacja - nie cofamy sie przed etap negatywu. Co do cytatu - zauwaz, ze "byl mozliwe zblizony" a nie identyczny (bo to niemozliwe, moze co najwyzej dysponujac e-inkiem), a po drugie w tamtych zamierzchlych czasach byli tacy dziwni ludzie, ktorzy jednak zwracali uwage na chocby zgrubne skalibrowanie monitora, a nawet w obecnych czasach na niektorych www stronach znajdziesz klin szarosci... wiec wbrew pozorom mozna probowac, tylko trzeba chciec.
jak to ile? WSZYSTKIE!
Po raz pierwszy w naszej długoletniej wymianie - powiedzmy - myśli via internet (i forum plfotowe) mam ochotę napisać to - co często Ty mnie pisałeś. Na temat długości wypowiedzi i jej - powiedzmy - nieatrakcyjności w odbiorze. Przebrnąłem. Głównie chodziło mi o możliwość ingerencji w "rejonie" flusserowskiego drugiego etapu. Mając przeniesiony/przetranspnowany na formę zapisu cyfrowego zamknięty obraz negatywowy (na dowolnym "poziomie" jego zamknięcia) - pisząc prościej - mając skan negatywu lub cyfrową fotografię tegoż negatywu - w postaci pliku informacji binarnej - możemy w obrębie tego pliku zmieniać zapisaną tam informację. To można (chyba(?) - na chemii się nie znam - porównać do jakiś chemicznych działań (związanych z procesem przetwarzania obrazu utajonego w negatyw) odbywanych na negatywie, który wcześniej przeszedł był cały proces podstawowy: (skracam) wywołanie-przerwanie-utrwalenie-wysuszenie.--------------- W tym fragmencie, który pozwolę sobie czasem zacytować (dziękuję za zgodę) chodzi mi o coś w rodzaju "pewności subiektywnej", albo lepiej "pewności obiektywności subiektywności" - czyli tego, że obróbka zeskanowanej odbitki papierowej miała/ma na celu tylko i wyłącznie doprowadzenie obrazu który będzie widoczny na monitorze/ekranie - do tego samego co widzimy patrząc na papierową odbitkę. Przy świadomości, choćby faktu, że miliony (albo i więcej) ekranów/monitorów są skalibrowane zupełnie inaczej niż ten, na którym oglądamy wyniki naszego działania :) :) :). Ale to tak na marginesie :)
barszczon[ 2013-07-04 22:01:13 ] - nie wiem, co jest w wypowiedzi ktora chcesz cytowac szczegolnego, odkrywczego czy czegokolwiek innego, ale skoro chcesz, cytuj do woli. Natomiast zupelnie nie rozumiem, co masz na mysli piszac "przesuwa/umożliwia opracowującemu nieco wcześniejszą "ingerencję" - jeszcze przed etapem przejścia z obrazu negatywowego na pozytywowy". Jak rozumiem, mowimy o fotografii klasycznej, gdzie negatyw jest nieusuwalnym bytem, na dodatek bytem zamknietym przez interpretacje obrazu utajonego za pomoca konkretnego wywolania. Istniejacy i niezmienny klawalek materialu pokrytego zelatyna z zawieszonymi w niej ziarnami srebra metalicznego (dla uproszczenia pomijam inne substancje swiatloczule mogace sluzyc fotografii). Pytanie teraz - do czego dazymy majac ow negatyw w reku? Do "papierowej" odbitki, czy fantoma wyswietlanego na jakimkolwiek badz wyswietlaczu? Oczywiscie droga do papierowej odbitki moze wiesc nie tylko klasycznie przez powiekszalnik i wywolany papier, ale rowniez przez skan, obrobke komputerowa i naswietlenie na jakims urzadzeniu (albo wydruk). Gdziez by sie ta wczesniejsza ingerencja miala odbyc? Na jakiejs manipulacji na pliku przed wykonaniem operacji "nagatyw -> pozytyw"? Opis Flussera caly czas obowiazuje - mamy trzy zamkniete i nieodwracalne etapy interpretacji (trzeci w zasadzie jest "odwracalny" w tym sensie, ze mozemy przeprowadzac go dowolna ilosc razy zmieniajac parametry) - interpretacja rzeczywistosci w obraz utajony (czas, przyslona, ogniskowa, odleglosc, kadr, moment itd, wszystko to co poprzedza rzucenie swiatla na material swiatloczuly). Druga interpretacja to interpretacja obrazu utajonego w obraz negatywowy (lub wprostpozytywowy jesli poslygujemy sie takim materialem i sposobem obrobki - zasadniczo nie chodzi o to, czy jest to negatyw czy pozytyw, ale o doprowadzenie obrazu utajonego, ktory moze zostac zniszczony dzialaniem swiatla do postaci widocznej i niezmiennej pod wplywem swiatla i w ograniczonym zakresie pod wplywem dalszego traktowania odzczynnikami) - zatem wywolywacz, stezenie, temperatura, czas, sposob mieszania, utrwalenie i wyplukania. Trzecia interpretacje "negatywu" mozemy w zasadzie (taz z pewnymi wyjatkami) prowadzic dowolna ilosc razy (bo zasadniczo ten proces nie wplywa ingerencyjnie na zamkniety "negatyw") - by przejsc od trwalego bytu powstalego pod wplywem swiatla i chemii do kolejnego zamknietego bytu przeznaczonego do prezentacji - a wiec wszelkiego rodzaju powiekszalniki, gradacje papieru, wywolywacze, skanery, komputery, pliki, naswietlenia czy drukarki - nie ma znaczenia jakie elementy w jakiej kolejnosci w tym procesie trzeciej interpretacji zastosujemy - to i tak jest przejscie traktowane calosciowo - od zamknietego bytu "negatywu" do zamknietego bytu "prezentacji" (celowo pomijam rozwazania nad interpretacja procesu, gdzie tak naprawde ani "negatyw" ani koncowa "prezentacja" nie sa bytami niezmiennymi w czasie). Znacznie ciekawsze do rozawazan jest doprowadzenie fotografii do etapu fantoma wyswietanego na urzadzeniu elektronicznym, gdzie tak naprawde nie istnieje fizyczny i niezmienny byt ktory mozemy obserwowac przy pomocy wzroku. Wiadomo, ze prezentacja w formie elektronicznej (wszelkiego rodzaju ramki cyfrowe, wyswietlacze wielkoformatowe, czy chocby zwykle strony internetowych wydan gazet lub nawet e-booki) sprawdza sie doskonale jako kanal dystrybucji informacji, natomiast pozbawia nas interperetacji (autorskiej) do trwalego i niezmiennego bytu ktory mozemy wziac w reke i obejrzec korzystajac jedynie z wlasnego wzroku. I tak jak we fragmencie, ktory chesz cytowac - zamiast dazyc do mozliwie wiernej elektronicznej prezentacji trwalego bytu odbitki, w sposob elektroniczny prezentujemy intepretecja, ktora nigdy nie stanie sie trwalym i niezaleznym bytem, co wiecej, ktora w rozny sposob moze wygladac w zaleznosci od urzadzenia, na ktorym przeprowadzimy wizualizacje...
To jest skan ze starego negatywu, mały obrazek : http://plfoto.com/zdjecie,zwierzeta,odgrzewany-kotek,2403454.html , ewentualnie ten: http://plfoto.com/zdjecie,retro,szpieg,2266812.html , a to skan żartobliwy : http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,galeria-slaw-odc-2-grzes-kamieniarz,2390081.html Technika jest ważna ...
Snowman[ 2013-07-04 09:29:59 ] napisał: "Obecna sciezka: negatyw - skan negatywu - plik do wyswietlenia pomija jeden wazny i nierozerwalny etap (interpretacji negatywu)". Całkowicie się z Tobą nie zgadzam. Ścieżka którą podałeś nie pomija "interpretacji negatywu" - a wręcz przeciwnie - przesuwa/umożliwia opracowującemu nieco wcześniejszą "ingerencję" - jeszcze przed etapem przejścia z obrazu negatywowego na pozytywowy. .... a tak na marginesie, bardzo mi się podoba określenie: "po czym papier skanowalo i obrobka doprawdzalo plik, by wyswietlany na ekranie byl mozliwe zblizony do tego, co na odbitce widac.". Pozwolisz, że będę go cytował :)
Patrzę na to zdjęcie i mi się ono podoba ... dla mnie tylko to jest ważne - czy fota zrobiła na mnie wrażenie czy nie - reszta jest nieznaczącym szumem medialnym :)
A ja tak troche na marginesie, i to w zasadzie do Twojej, Macieju, wypowiedzi, ze " w którym wyłączona jest automatyka, żeby właśnie uniknąć "dokładania od siebie"". Negatyw jest polproduktem tylko, pozniej trzeba go przerobic (jakkolwiek) na pozytyw - i to jest kolejny etap obrobki, w ktorym doklada sie cos od siebie (powiekszalnik, gradacja papieru, wywolanie, maskowanie, doswietlanie itd itp). Kiedys to bylo proste - robilo sie odbitke, dopracowawalo, po czym papier skanowalo i obrobka doprawdzalo plik, by wyswietlany na ekranie byl mozliwe zblizony do tego, co na odbitce widac. Obecna sciezka: negatyw - skan negatywu - plik do wyswietlenia pomija jeden wazny i nierozerwalny etap (interpretacji negatywu) i w zasadzie ciezko powiedziec, co to znaczy "bez dodawania od siebie"...
Wiesz Mateusz - ja się śmieję, bo zarzuty są typu "obróbka" i "technicznie"... Z tych słów mogę wysnuć tylko jeden wniosek - komentujący mają nikłe pojęcie o powstawaniu fotografii (mimo, że niektórzy z nich potrafią zrobić świetne zdjęcie)...
Już raz zaśmiecone zdjęcie Macieja zawitało na Dno, czy na zdjęcie dnia. Tak tylko piszę.
he he he. znawcy - "Technicznie i obróbka"... proszę Was... nie piszcie nic, bo mi się zajady ze śmiechu robią...
tematycznie świetnie, technicznie nie do przyjęcia
dodam jeszcze, że nawet zwykła kolejność - czy też "miejsce" w którym uzyskujesz obraz pozytywowy z negatywu - ma/może mieć wpływ na ostateczny obraz - oczywiście ten, który widzimy na monitorze. Czy skanowałeś od razu do pozytywu, czy też uzyskiwałeś obraz pozytywowy w programie?. Czy po skadrowaniu do kwadratu, a przed ustaleniem wielkości (pon. 1000 pixeli na jednym boku) - obraz ostrzyłeś cyfrowo - czy nie? Te wszystkie elementy pracy w ciemni (klasycznej i cyfrowej) - to właśnie obróbka. Pod trzema słowami: "wywołałem, zeskanowałem, skadrowałem" - można (i z reguły tak się dzieje) "zmieścić" diametralnie różne obrazy...
errata: miało być "wyłączona automatyka"...
Nie mam żadnych pretensji - po prostu pytam, w sumie wyjaśniająco. Na bardzo - do niedawna - ortodoksyjnym portalu pt. Aparaty Tradycyjne naczytałem się wielu uwag dotyczących "właściwego" transponowania obrazu zapisanego na negatywie - na formę możliwą do prezentacji w internecie. Sam mam porównanie pomiędzy skanowaniem w laboratorium na zlecenie, skanowaniem na domowym (czytaj: stosunkowo słabej jakości) skanerze, przefotografowywaniem negatywów. A przecież wariantów może być iwięcej - choćby wykonanie odbitki z negatywu i skanowanie lub dygitalizacja tejże. Piszesz, że włączona automatyka pozwala uniknąć "dodawania od siebie" - a to według mnie podstawowy błąd, zwłaszcza, gdy skanujesz negatyw. Odrębnym problemem jest to czy skanujesz negatyw małoobrazkowy czy średni format, czy może jeszcze większy. Podobnie ze skanowaniem odbitki. Tego nie podałeś w objaśnieniach - a to - oczywiście według mnie - powinno być rozumiane pod określeniem "obróbka".
Maciek... Zbigniew tylko porównał tamte czasy z dzisiejszymi, gdzie wszystko jest na opak... chyba zbyt osobiście to odebrałeś... pozdrawiam.
+/
@Barzczon - pretensje proszę skierować do producenta skanera (Canon) w którym wyłączona jest automatyka, żeby właśnie uniknąć "dokładania od siebie"..... @Zbigniew - Ostrość jest na Chucku - zgodnie z założeniem, co widać. Nadżerki bakteryjne na emulsji .... hmmmm, nie zgodzę się (film w terminie i niekatowany pushami i pullami i nie miał warunków do do rozwoju tychże. Chyba, że widzisz coś, czego ja nie widzę)... Jedyne co, to odcisk palca, który jest przypadkowy i rzeczywiście - nie usunąłem go. Ale czy to należy uznać za "obróbkę" ? Moda modą, ale tu jedyna obróbka polegała na tym, że wywołałem, zeskanowałem i skadrowałem do kwadratu... Mogę Ci podesłać negatyw - pewnie zrobisz to lepiej (w co wątpię z całym szacunkiem)...
zawsze walczyłem z rysami, nieostrością i nadżerkami bakteryjnymi na emulsji.....a teraz moda taka że te rzeczy zdobią..?
:) w jaki sposób "przeszedłeś" z negatywu na obraz cyfrowy? Myślę, że o to chodziło Zbigniewowi - choć mogę się mylić...
Zbigniew - sprecyzuj Twoje pojęcie obróbki.... Bo tu jest tylko kadr.
fota tak....obróbka nie../
Jest w tej focie jakaś siła :)
:-D