;)) nie czytałeś dokładnie tego tekstu.
A jak ktoś chce zobaczyć moje zdjęcia bez podpisów - w wielu sytuacjach jest to możliwe :) ale przestało być możliwe w sieci :)
w takim razie dlaczego swoim nazwiskiem podpisałaś zdjęcie prezesa kaczyńskiego http://indywidualista.w.interii.pl/2522169.jpg ?? Katarzyno Gitzmann, podpisywanie zdjęć graficznie, na pliku, nie ma głębszego sensu, bo podpis można bardzo łatwo usunąć, zmienić, a zdjęciem dysponować jak własnym. Twoją bronią jest oryginał z danymi exif. Gdyby było tak jak piszesz, możesz się teraz procesować z pis'em, bo przecież oba podpisy wyglądają autentycznie, podejrzewam nawet, że flagowy przedstawiciel pisu potrafi to robić równie dobrze jak Ty, ja, i my, razem wzięci... tylko skrywa tę umiejętność bardzo głęboko. Nie jesteś w stanie żadnym podpisem spowodować, że prawo będzie bardziej po Twojej stronie. Dlatego robienie tego w ujęciach, które znamionuje niewielkie ryzyko utraty lub zmiany autorstwa, jest zwyczajnie bez sensu. Tylko popsujesz zdjęcie. PS: tak na marginesie, zdjęcie na wskazanej stronie oczywiście jest wiadomego autorstwa i jak tylko, z Twojej strony nastąpi jakakolwiek odpowiedź (skrobnij mi maila), jarosław kaczyński zaraz je pewnie usunie, nie ma bowiem w zwyczaju firmować swoim nazwiskiem cudzych utworów. Chodzi o pewien logiczny zakres ingerencji w dzieło. Pozdrawiam ciepło
podpis ze względu na sytuację prawna niezbędny. Tekst prawniczy dla wszystkich przeciwników podpisywania http://www.f-lex.pl/dalsze-losy-utworu-osieroconego/
tarom: dziękuję, to było prawie 30 lat temu.Ciekawostka - w ubiegłym miesiącu realizowałem tam dla mojego pracodawcy zlecenie i w biurze, gdy podawałem nazwisko do przepustki to się o mojego ojca pytali :)
bo my to teraz słabi jesteśmy :) Chociaz tych chłopaków z zakładu podziwiam - zresztą podobnie jak ludzi z odlewni żeliwa. Ciekawe zakłady mamy w miescie :)
Gdy byłem dzieckiem i obserwowałem pracę wiejskiego kowala, to podziwiałem gdy kowal wyciągał z kotliny palcami, rozżarzony kawałek koksu i odpalał sobie Sporta, ale to kiedyś twardsi ludzie byli zapewne. :)
Paweł - ja bym się nie odważyła. Gdy wkłada się do wody wiadra w jakich jest transportowany ciekły bazalt (puste wiadra) to olbrzymia wanna wody momentalnie się gotuje :)
Mój ojciec pracował kiedyś w fabryce wełny mineralnej. Tam również w specjalnym piecu topiono bazalt. Pamiętam jak miałem lat może 5 i ojciec mnie zabrał do pracy. Hala skojarzyła mi się z kościołem - nawa główna prowadziła wprost do ołtarza - pieca, z którego cienką strużką wylewała się lawa. Podobno można było przeciąć taką świecącą strużkę dłonią nie parząc się. Ojciec mi opowiadał, że wrażenie jest takie jakby przesypującego się gorącego, drobnego piasku.
wtedy gdy byłam to jakieś rury robili ...
po co oni topią ten bazalt? gdyby miał iść na wełnę mineralną to powinien trafiać wprost na rozwłókniarkę.
;)) nie czytałeś dokładnie tego tekstu. A jak ktoś chce zobaczyć moje zdjęcia bez podpisów - w wielu sytuacjach jest to możliwe :) ale przestało być możliwe w sieci :)
w takim razie dlaczego swoim nazwiskiem podpisałaś zdjęcie prezesa kaczyńskiego http://indywidualista.w.interii.pl/2522169.jpg ?? Katarzyno Gitzmann, podpisywanie zdjęć graficznie, na pliku, nie ma głębszego sensu, bo podpis można bardzo łatwo usunąć, zmienić, a zdjęciem dysponować jak własnym. Twoją bronią jest oryginał z danymi exif. Gdyby było tak jak piszesz, możesz się teraz procesować z pis'em, bo przecież oba podpisy wyglądają autentycznie, podejrzewam nawet, że flagowy przedstawiciel pisu potrafi to robić równie dobrze jak Ty, ja, i my, razem wzięci... tylko skrywa tę umiejętność bardzo głęboko. Nie jesteś w stanie żadnym podpisem spowodować, że prawo będzie bardziej po Twojej stronie. Dlatego robienie tego w ujęciach, które znamionuje niewielkie ryzyko utraty lub zmiany autorstwa, jest zwyczajnie bez sensu. Tylko popsujesz zdjęcie. PS: tak na marginesie, zdjęcie na wskazanej stronie oczywiście jest wiadomego autorstwa i jak tylko, z Twojej strony nastąpi jakakolwiek odpowiedź (skrobnij mi maila), jarosław kaczyński zaraz je pewnie usunie, nie ma bowiem w zwyczaju firmować swoim nazwiskiem cudzych utworów. Chodzi o pewien logiczny zakres ingerencji w dzieło. Pozdrawiam ciepło
podpis ze względu na sytuację prawna niezbędny. Tekst prawniczy dla wszystkich przeciwników podpisywania http://www.f-lex.pl/dalsze-losy-utworu-osieroconego/
zdjęcie fajne, podpis brzydki
HejFajStos!
;))
tarom: dziękuję, to było prawie 30 lat temu.Ciekawostka - w ubiegłym miesiącu realizowałem tam dla mojego pracodawcy zlecenie i w biurze, gdy podawałem nazwisko do przepustki to się o mojego ojca pytali :)
bo my to teraz słabi jesteśmy :) Chociaz tych chłopaków z zakładu podziwiam - zresztą podobnie jak ludzi z odlewni żeliwa. Ciekawe zakłady mamy w miescie :)
Gdy byłem dzieckiem i obserwowałem pracę wiejskiego kowala, to podziwiałem gdy kowal wyciągał z kotliny palcami, rozżarzony kawałek koksu i odpalał sobie Sporta, ale to kiedyś twardsi ludzie byli zapewne. :)
No ja też bym się lękał trochę :)
PawełP[ 2013-06-26 20:55:54 , ładna opowieść... o życiu...
Paweł - ja bym się nie odważyła. Gdy wkłada się do wody wiadra w jakich jest transportowany ciekły bazalt (puste wiadra) to olbrzymia wanna wody momentalnie się gotuje :)
Dziękuję, ciekawa profesja, nie wiedziałem, że się czymś takim ludzie zajmują.
Mój ojciec pracował kiedyś w fabryce wełny mineralnej. Tam również w specjalnym piecu topiono bazalt. Pamiętam jak miałem lat może 5 i ojciec mnie zabrał do pracy. Hala skojarzyła mi się z kościołem - nawa główna prowadziła wprost do ołtarza - pieca, z którego cienką strużką wylewała się lawa. Podobno można było przeciąć taką świecącą strużkę dłonią nie parząc się. Ojciec mi opowiadał, że wrażenie jest takie jakby przesypującego się gorącego, drobnego piasku.
kupę rzeczy ... w tym momencie rury. ale są też statywy bazaltowe http://www.dfv.pl/statywy-i-glowice.html?id=1196
Co oni z tego bazaltu odlewają ?