FitzRoy: również żałuję, przynajmniej dokumentacja fotograficzna byłaby profesjonalna; co do relacji to jeszcze się waham; to był taki off, którym na forum TG za bardzo się nie chwalimy(bez podawania szczegółów "logistycznych")... DominikS :)
Kamila: to był przedsmak i trening przed dużo większym i "wyższym" planem, jaki mamy zamiar zrealizować w najbliższym czasie... PiotrMarkowski: jest dzień drugi, poranek, zbieramy się do drogi; rozmawiamy, że z plecaków ubędzie ciężaru po założeniu raków; rozczarowałem się, ciężar pozostał bez zmian... przy przepakowaniu w samochodzie (dzieliliśmy między siebie linę, uprzęże, trochę szpeju, których to rzeczy nie użyliśmy zresztą ani razu) moje raki gdzieś zostały z boku... w tym momencie nie było już sensu wracać, gdyż cały plan by się zawalił; miałem buty na dobrej, bardzo twardej podeszwie, w miejscach "wątpliwych" trzeba było robić namiastki stopni w lodzie przy pomocy czekana... Marcych: to jest prawda ponadczasowa... Bartosz, Paweł: pozdrawiam :)
Marcych: jeżeli chodzi o nawiązanie do Broad Peaku to na sali w Murowańcu obok przy stoliku siedziała wraz z przyjaciółmi bodajże Agnieszka Bielecka, która również uczestniczy w projekcie Polski Himalaizm Zimowy; opowiadała o swojej rozmowie telefonicznej z uczestnikami wyprawy i o samym wejściu... wszyscy byli bardzo zadowoleni (udzieliło się to również osobom będącym na sali), poszli świętować sukces... niestety góry po raz kolejny pokazały moc...
Marcych, FitzRoy: jeszcze się "zbieram" po powrocie, w chałupie wylądowałem o 4 rano... w kilku słowach to zrobiliśmy całą grań Tatr Zachodnich Polskich bez schodzenia do schronisk, od Grzesia do Przełęczy Liliowe; ze schronu w Chochołowskiej wyszliśmy około 13-tej w sobotę, w Murowańcu byliśmy o 14 we wtorek; ogólnie przejście bardzo fajne bez większych trudności (w moim odczuciu), oprócz podejścia na Stoły w masywie Ciemniaka, były miejsca bardzo zalodzone z kruchą skałą i "kruche"; do tego przy przepakowaniu rzeczy w samochodzie pozostawiłem raki, tak że było trochę spiętrzenia trudności i dodatkowej (niepotrzebnej) adrenaliny... jak będę miał trochę czasu to opiszę i wrzucę linka... pozdrawiam :)
...+
FitzRoy: również żałuję, przynajmniej dokumentacja fotograficzna byłaby profesjonalna; co do relacji to jeszcze się waham; to był taki off, którym na forum TG za bardzo się nie chwalimy(bez podawania szczegółów "logistycznych")... DominikS :)
fajnie ....
Ciesze się razem z Tobą i żałuje, że... Czekam na relacje:) Pzdr:)
Kamila: to był przedsmak i trening przed dużo większym i "wyższym" planem, jaki mamy zamiar zrealizować w najbliższym czasie... PiotrMarkowski: jest dzień drugi, poranek, zbieramy się do drogi; rozmawiamy, że z plecaków ubędzie ciężaru po założeniu raków; rozczarowałem się, ciężar pozostał bez zmian... przy przepakowaniu w samochodzie (dzieliliśmy między siebie linę, uprzęże, trochę szpeju, których to rzeczy nie użyliśmy zresztą ani razu) moje raki gdzieś zostały z boku... w tym momencie nie było już sensu wracać, gdyż cały plan by się zawalił; miałem buty na dobrej, bardzo twardej podeszwie, w miejscach "wątpliwych" trzeba było robić namiastki stopni w lodzie przy pomocy czekana... Marcych: to jest prawda ponadczasowa... Bartosz, Paweł: pozdrawiam :)
podziwiam i zazdroszczę
Nie wątpię w to, że przeżyliście arcyciekawą "wyprawę"... Zazdroszczę jak nie wiem co... Oddałeś moc natury.
nie chce się wymądrzać ale: szczyt to dopiero połowa sukcesu i to czasami ta łatwiejsza..
Ładnie zawiało! :) Zazdroszczę przejścia, może kiedyś też spróbuję. Ale Marku, bez raków szedłeś? :)
to poprosze na priv link do opisu jak juz powstanie, brawo! :)
Marcych: jeżeli chodzi o nawiązanie do Broad Peaku to na sali w Murowańcu obok przy stoliku siedziała wraz z przyjaciółmi bodajże Agnieszka Bielecka, która również uczestniczy w projekcie Polski Himalaizm Zimowy; opowiadała o swojej rozmowie telefonicznej z uczestnikami wyprawy i o samym wejściu... wszyscy byli bardzo zadowoleni (udzieliło się to również osobom będącym na sali), poszli świętować sukces... niestety góry po raz kolejny pokazały moc...
Marcych, FitzRoy: jeszcze się "zbieram" po powrocie, w chałupie wylądowałem o 4 rano... w kilku słowach to zrobiliśmy całą grań Tatr Zachodnich Polskich bez schodzenia do schronisk, od Grzesia do Przełęczy Liliowe; ze schronu w Chochołowskiej wyszliśmy około 13-tej w sobotę, w Murowańcu byliśmy o 14 we wtorek; ogólnie przejście bardzo fajne bez większych trudności (w moim odczuciu), oprócz podejścia na Stoły w masywie Ciemniaka, były miejsca bardzo zalodzone z kruchą skałą i "kruche"; do tego przy przepakowaniu rzeczy w samochodzie pozostawiłem raki, tak że było trochę spiętrzenia trudności i dodatkowej (niepotrzebnej) adrenaliny... jak będę miał trochę czasu to opiszę i wrzucę linka... pozdrawiam :)
daj Marku namiary na sprawozdanie to se poczytam..
"delikatny" zefirek nie daje za wygraną
toż mówię prawie.. :p ale i tak szacun..
Nieźle:) Skrobnij przy okazji parę zdań jak było. Pzdr:)
z małymi różnicami, wysokości i temperatury... minimum nocne mieliśmy tylko -12
cholera prawie jak na broad peak..
te czarne przeczekuje, chociaż bez rezultatu... ostatnia niedziela była bardzo wietrzna... drugi dzień wędrówki... :)
a co to te czarne tam robi.. ;] niezły fot..