bdb. i tekst dobry - nie sposób nie zgodzić się co do diagnozy sposobu przekazu/pokazu nt. polskiej nauki. poszedłbym dalej i powiedział, że "przeciętny Kowalski" nie wie o niej NIC. a jeśli zdarzy się jakaś nagroda dla Polaków, to i tak jest narzekanie, że albo patent wykupią Amerykanie, albo zatrudnią, a my i tak nic z tego nie będziemy mieli. niestety...w naszej nauce do niedawna dominowało "bieganie za atomami", bez przełożenia na zastosowania przemysłowe. mam nadzieję, że to się zaczęło zmieniać. oby...
totaka, mało kogo kręcą :) w sumie temat jak każdy. Można go pokazać ciekawie albo nieciekawie. Podstawowy problem nauki w ogóle, a polskiej w szczególności, polega na bylejakości w płaszczyźnie merytorycznego i wizualnego upowszechnienia tematów zawiłych. pytanie: co przeciętny kowalski wie o dokonaniach naszych naukowców? odpowiedź: wie tyle ile pokażą media. pytanie: co pokazują media? odpowiedź: najchętniej sensacje. konkluzja: jeżeli jakiemuś doktorowi habilitowanemu spadnie na głowę kawałek spektrometru, powiedzą o tym wszystkie telewizje, tvn "uwaga" zrobi reportaż jak to przestarzałe są nasze laboratoria i jak nie przestrzega się bhp; może nawet minister nauki zorganizuje konferencję na którą przedstawiciele mediów będą się tłumnie akredytować. Co z tego, jeżeli dalej nikt "normalny" nie będzie miał pojęcia czym to urządzenie jest i do czego służy. Wynika to również z tego, że większość laboratoriów jeżeli w ogóle podchodzi do tematu popularyzacji, to w sposób boleśnie standardowy, rodem z prl'u. Najchętniej bez wychodzenia z laboratorium, bo przecież pieniądze i tak da państwo... a to oznacza brak konkurencyjności na rynku międzynarodowym i faktyczne cofanie się w rozwoju. I tylko menadżer na stanowisku kierowniczym jest w stanie dostrzec istotę problemu... Ja nie jestem naukowcem- jestem gostkiem, który lubi fotografować przedmioty, portrety i kreatywnie podchodzić do zawiłych tematów :) Zawsze, kiedy umawiam się na sesję proszę na wstępie o wyjaśnienie jak pięciolatkowi, czym jest temat i czemu służy. A potem długo się zastanawiam jak go ugryźć. Badania bywają bardzo zawiłe, ale skoro wiem, że mogą służyć pozbyciu się zmarszczek albo leczeniu raka, łatwiej znaleźć mi formę przekazu, która z jednej strony ujmie zagadnienie w sposób fajny, a z drugiej spersonalizuje abstrakcyjną nomenklaturę. Jeżeli chodzi o aparaturę, szaleję po laboratoriach bez wnikania w zawiłości pomiarów i eksperymentów. Szukam dobrych kadrów :)
extra Kompilacja
fajna składanka, laboratorium w pigułce :)
:)) wniosek dla mnie- publikować stadami ;) bo pojedyncze kadry przemykają bezszelestnie
...nie tyle temat jest ważny, ile jego przedstawienie. A tu jest naprawdę ciekawie... Pozdrawiam
bdb. i tekst dobry - nie sposób nie zgodzić się co do diagnozy sposobu przekazu/pokazu nt. polskiej nauki. poszedłbym dalej i powiedział, że "przeciętny Kowalski" nie wie o niej NIC. a jeśli zdarzy się jakaś nagroda dla Polaków, to i tak jest narzekanie, że albo patent wykupią Amerykanie, albo zatrudnią, a my i tak nic z tego nie będziemy mieli. niestety...w naszej nauce do niedawna dominowało "bieganie za atomami", bez przełożenia na zastosowania przemysłowe. mam nadzieję, że to się zaczęło zmieniać. oby...
...bardzo ciekawy składak.....
świetne!
totaka, mało kogo kręcą :) w sumie temat jak każdy. Można go pokazać ciekawie albo nieciekawie. Podstawowy problem nauki w ogóle, a polskiej w szczególności, polega na bylejakości w płaszczyźnie merytorycznego i wizualnego upowszechnienia tematów zawiłych. pytanie: co przeciętny kowalski wie o dokonaniach naszych naukowców? odpowiedź: wie tyle ile pokażą media. pytanie: co pokazują media? odpowiedź: najchętniej sensacje. konkluzja: jeżeli jakiemuś doktorowi habilitowanemu spadnie na głowę kawałek spektrometru, powiedzą o tym wszystkie telewizje, tvn "uwaga" zrobi reportaż jak to przestarzałe są nasze laboratoria i jak nie przestrzega się bhp; może nawet minister nauki zorganizuje konferencję na którą przedstawiciele mediów będą się tłumnie akredytować. Co z tego, jeżeli dalej nikt "normalny" nie będzie miał pojęcia czym to urządzenie jest i do czego służy. Wynika to również z tego, że większość laboratoriów jeżeli w ogóle podchodzi do tematu popularyzacji, to w sposób boleśnie standardowy, rodem z prl'u. Najchętniej bez wychodzenia z laboratorium, bo przecież pieniądze i tak da państwo... a to oznacza brak konkurencyjności na rynku międzynarodowym i faktyczne cofanie się w rozwoju. I tylko menadżer na stanowisku kierowniczym jest w stanie dostrzec istotę problemu... Ja nie jestem naukowcem- jestem gostkiem, który lubi fotografować przedmioty, portrety i kreatywnie podchodzić do zawiłych tematów :) Zawsze, kiedy umawiam się na sesję proszę na wstępie o wyjaśnienie jak pięciolatkowi, czym jest temat i czemu służy. A potem długo się zastanawiam jak go ugryźć. Badania bywają bardzo zawiłe, ale skoro wiem, że mogą służyć pozbyciu się zmarszczek albo leczeniu raka, łatwiej znaleźć mi formę przekazu, która z jednej strony ujmie zagadnienie w sposób fajny, a z drugiej spersonalizuje abstrakcyjną nomenklaturę. Jeżeli chodzi o aparaturę, szaleję po laboratoriach bez wnikania w zawiłości pomiarów i eksperymentów. Szukam dobrych kadrów :)
w ogóle mnie takie klimaty nie kręcą, ale bardzo fajnie pokazane i zestawione
Czy to linia produkcji Junaka ?
E tam laboratorium, dopasowuję sobie kółko i krzyżyk. W istocie, fajne...:).
ciekawe
istota laboratorium.. mędrca szkiełko i oko
znakomite
!!! ... max zestaw
zazwyczaj publikuję pojedynczo ale w tej wersji one tworzą pewną zamknięta kompozycję :)
ciekawe opowiedanie! dobry pomysł!
nie mogłeś się zdecydować na jedno a dobre?
ja piernicze, ale kosmos !Za całokształt Grzegorz ;)