Grzegorz Krzyzewski --> Bardzo dobrze wiem co masz na mysli i rozumiem, aczkolwiek nie do konca sie z tym zgadzam. W duzej mierze dlatego, ze podales byc moze zly przyklad... Zachowanie ludzi nie zna juz dzisiaj granic. Liczba indywidualnosci i 'rozgaleziania' zachowan kiedys uwazanych za nie 'normalne'. Ja uwazam, ze nikt nie ma prawa wyznaczac na swiecie 'normalnosci' - ze wszystko ma wytlumaczenie. Nie istnieje dla mnie rowniez cos takiego jak 'zbyt-przekombinowany' pomysl w sztuce, czy w fotografii artystycznej. Sa po prostu pomysly, ktore sa odbierane lepiej, lub gorzej. Ktore sie 'rozumie' lepiej lub gorzej. :) Swoja droga ciekawa obserwacja i dziekuje za wyczerpujacy komentarz. Dobrze wiedziec jaka pozycje zajmuje komentujacy :) Obiecuje rowniez nastepnym razem przemyslec zdjecie w odniesieniu do osob, ktore beda je ogladac :) Pozdrawiam
pokrętna filozofia... oczywiście, zastanawiałem się nad sensem ujęcia. Jednak jedyny wniosek jaki wysnułem, zakłada komunikację przekazu z percepcją odbiorców. Bo też twórczość, nawet najbardziej artystyczna, jeżeli prezentowana jest publicznie, już choćby z tego powodu wychodzi formą do widza. I taki widz, moim zdaniem, powinien umieć bez specjalnego wyjaśniania uchwycić jej istotę. Zasadniczo jestem przeciwny przeintelektualizowaniu przekazu. I o ile każdy autor ma prawo do swobody wyrazu artystycznego, byłbym daleki od automatycznego równania "zamysłu artystycznego" z "artystą". Te wszystkie "performensa" artystyczne, realizowane bardzo często w sposób udziwniony, niestety wypaczają istotę zagadnienia... To trochę tak jak z pokazami mody (mała dygresja, której absolutnie nie bierz do siebie, jedynie ilustrująca moje podejście do zagadnienia, a nie powyższą pracę): byłem w czwartek służbowo na takiej imprezie. Wpadło trochę celebrytów (ludzie znani z tego, że są znani), mnóstwo mniej lub bardziej anonimowych kowalskich, oraz kilkunastu indywidualistów na siłę. Charakteryzowali się tym, że wyglądali w większości jak ufoludki, poubierani w lumpeksach, w krzykliwe kolory, poobwieszani stertami łańcuchów, w bardzo niewygodnych butach, pumpiastych spodniach z wydzierganymi złoceniami; względnie ciężkie do nazwania, zazwyczaj bardzo chude mimozy płci obojga (przeważnie ciężko na pierwszy rzut oka zawyrokować, jakiej w danej chwili płci jest ta czy tamten- to chyba zależy od typu imprezy), z przesadzonym makijażem w stylu "jaka ja jestem dzisiaj nieszczęśliwa". Silące się na znawców tematu "artyzmu", stanowiące element układanki pod tytułem "sztuka, przez duże F", snuli się z kieliszkami, ciągnąc za sobą stadko kowalskich pretendujących do miana indywidualistów. Pomijając sam pokaz mody, który akurat był dość fajnie skonstruowany i wbrew tendencji- strawny, ci ludzie uczestniczą w rodzaju autoperformersu- oni nie rozumieją sami siebie, ani nikt nie rozumie ich- ot taki konwenans. Tylko po co?? Zrobić z siebie pajaca w imię czego??? w imię "wyższej" "sztuki"? dziękuję, postoję... I wracając do merritum- jeżeli coś Ci gra w środku, to bardzo dobrze. Jeżeli potrafisz to nazwać i ubrać w formę, jeszcze lepiej. Jednak pamiętaj, że swój przekaz adresujesz do odbiorców a nie szuflady :)
Dziekuje rowniez za ocene... :) brak checi zrozumienia fotografii u artysty raczej nie jest pozytywna cecha, aczkolwiek kazdy jest inny i rozumiem to. Pozdrawiam
Grzogorzu Krzyzewski --> Dziekuje bardzo za Twoja opinie, jednakze milo byloby mi gdybys najpierw sprobowal jakkolwiek zrozumiec sens odbicia. 'Draka' tego 'nieprzemyslanego' odbicia w lustrze polega na tym, ze pokazuje nam wiecej niz to, co mozemy dostrzec na fotografii. Stwarza jakby dodatkowy, drugi kadr, ktory ukazuje oczywiscie cos 'nieprzemyslanego' i malo znaczacego, czyli to czego fotograf nie uchwycil, bo wlasnie ta 'nieznaczaca' rzecz, niie przyciagnela jego uwagi. Troche sie zakrecilam probujac to zbyt dobrze wytlumaczyc, ale mam nadzieje, ze zrozumiales. Jest to pewnego rodzaju konceptualna fotografia.
zupełnie nie wykorzystany pomysł. W tym lustrze bezwzględnie powinno się odbijać cokolwiek przemyślanego, albo całkowicie nic. W takiej formie bez sensu. Nieprzemyślane, niedopracowane, do poprawy
Grzegorz Krzyzewski --> Bardzo dobrze wiem co masz na mysli i rozumiem, aczkolwiek nie do konca sie z tym zgadzam. W duzej mierze dlatego, ze podales byc moze zly przyklad... Zachowanie ludzi nie zna juz dzisiaj granic. Liczba indywidualnosci i 'rozgaleziania' zachowan kiedys uwazanych za nie 'normalne'. Ja uwazam, ze nikt nie ma prawa wyznaczac na swiecie 'normalnosci' - ze wszystko ma wytlumaczenie. Nie istnieje dla mnie rowniez cos takiego jak 'zbyt-przekombinowany' pomysl w sztuce, czy w fotografii artystycznej. Sa po prostu pomysly, ktore sa odbierane lepiej, lub gorzej. Ktore sie 'rozumie' lepiej lub gorzej. :) Swoja droga ciekawa obserwacja i dziekuje za wyczerpujacy komentarz. Dobrze wiedziec jaka pozycje zajmuje komentujacy :) Obiecuje rowniez nastepnym razem przemyslec zdjecie w odniesieniu do osob, ktore beda je ogladac :) Pozdrawiam
jak mówi rosyjskie przysłowie: broda nie czyni cię filozofem
pokrętna filozofia... oczywiście, zastanawiałem się nad sensem ujęcia. Jednak jedyny wniosek jaki wysnułem, zakłada komunikację przekazu z percepcją odbiorców. Bo też twórczość, nawet najbardziej artystyczna, jeżeli prezentowana jest publicznie, już choćby z tego powodu wychodzi formą do widza. I taki widz, moim zdaniem, powinien umieć bez specjalnego wyjaśniania uchwycić jej istotę. Zasadniczo jestem przeciwny przeintelektualizowaniu przekazu. I o ile każdy autor ma prawo do swobody wyrazu artystycznego, byłbym daleki od automatycznego równania "zamysłu artystycznego" z "artystą". Te wszystkie "performensa" artystyczne, realizowane bardzo często w sposób udziwniony, niestety wypaczają istotę zagadnienia... To trochę tak jak z pokazami mody (mała dygresja, której absolutnie nie bierz do siebie, jedynie ilustrująca moje podejście do zagadnienia, a nie powyższą pracę): byłem w czwartek służbowo na takiej imprezie. Wpadło trochę celebrytów (ludzie znani z tego, że są znani), mnóstwo mniej lub bardziej anonimowych kowalskich, oraz kilkunastu indywidualistów na siłę. Charakteryzowali się tym, że wyglądali w większości jak ufoludki, poubierani w lumpeksach, w krzykliwe kolory, poobwieszani stertami łańcuchów, w bardzo niewygodnych butach, pumpiastych spodniach z wydzierganymi złoceniami; względnie ciężkie do nazwania, zazwyczaj bardzo chude mimozy płci obojga (przeważnie ciężko na pierwszy rzut oka zawyrokować, jakiej w danej chwili płci jest ta czy tamten- to chyba zależy od typu imprezy), z przesadzonym makijażem w stylu "jaka ja jestem dzisiaj nieszczęśliwa". Silące się na znawców tematu "artyzmu", stanowiące element układanki pod tytułem "sztuka, przez duże F", snuli się z kieliszkami, ciągnąc za sobą stadko kowalskich pretendujących do miana indywidualistów. Pomijając sam pokaz mody, który akurat był dość fajnie skonstruowany i wbrew tendencji- strawny, ci ludzie uczestniczą w rodzaju autoperformersu- oni nie rozumieją sami siebie, ani nikt nie rozumie ich- ot taki konwenans. Tylko po co?? Zrobić z siebie pajaca w imię czego??? w imię "wyższej" "sztuki"? dziękuję, postoję... I wracając do merritum- jeżeli coś Ci gra w środku, to bardzo dobrze. Jeżeli potrafisz to nazwać i ubrać w formę, jeszcze lepiej. Jednak pamiętaj, że swój przekaz adresujesz do odbiorców a nie szuflady :)
Dziekuje rowniez za ocene... :) brak checi zrozumienia fotografii u artysty raczej nie jest pozytywna cecha, aczkolwiek kazdy jest inny i rozumiem to. Pozdrawiam
Grzogorzu Krzyzewski --> Dziekuje bardzo za Twoja opinie, jednakze milo byloby mi gdybys najpierw sprobowal jakkolwiek zrozumiec sens odbicia. 'Draka' tego 'nieprzemyslanego' odbicia w lustrze polega na tym, ze pokazuje nam wiecej niz to, co mozemy dostrzec na fotografii. Stwarza jakby dodatkowy, drugi kadr, ktory ukazuje oczywiscie cos 'nieprzemyslanego' i malo znaczacego, czyli to czego fotograf nie uchwycil, bo wlasnie ta 'nieznaczaca' rzecz, niie przyciagnela jego uwagi. Troche sie zakrecilam probujac to zbyt dobrze wytlumaczyc, ale mam nadzieje, ze zrozumiales. Jest to pewnego rodzaju konceptualna fotografia.
zupełnie nie wykorzystany pomysł. W tym lustrze bezwzględnie powinno się odbijać cokolwiek przemyślanego, albo całkowicie nic. W takiej formie bez sensu. Nieprzemyślane, niedopracowane, do poprawy