Słowacy wprowadzili na Rysy - podobno - krowę, Na Kasprowy, jeszcze przed II Wojną Światową wjechano na motocyklu. Sam byłem - kilkakrotnie - świadkiem, jak pod szlaban w dol. Kościeliskiej podjeżdżały (w zimie!) samochody z pytaniem, czy droga do "Hotelu Ornak"(!!!) jest odśnieżona...
raz jechałem sobie kolejką na Kasprowy a stojąca obok panienka zapytała czy to się nie urwie, żartowniś ze mnie więc odpowiedziałem, że częściej jak dwa, trzy razy do roku się nie urywa, i panienka siadła na podłodze i już wstać nie dała rady. Potem za karę musiałem ją trzymając za rękę sprowadzać piechotką aż na Kondratową
ów profesor niezwykle ciekawie i barwnie opisuje wspinaczki w Tatrach i jak pewnego razu na Orlej jeden pacjent schodził po łańcuchach głową w dół, tak mu się błędnik przestawił
autor szacowny profesor wrocławskiej uczelni, człowiek gór opisał jak robili kurs skałkowy pod Krakowem. Wspinali się od samego świtu, tłuki haki. Pewnego razu wąwozem do pracy zmierzał kolejarz, który jak zobaczył ludzi wiszących na linach gdzieś tam górze wykrzyknął, tu uwaga cytat: o jebana ludzka rasa, za chuj bym tam nie wlazł. Koniec cytatu za panem profesorem.
bywały i takie czasy: http://www.facebook.com/photo.php?fbid=128681723954581&set=a.111091679046919.18884.100004382616593&type=1&ref=nf
Słowacy wprowadzili na Rysy - podobno - krowę, Na Kasprowy, jeszcze przed II Wojną Światową wjechano na motocyklu. Sam byłem - kilkakrotnie - świadkiem, jak pod szlaban w dol. Kościeliskiej podjeżdżały (w zimie!) samochody z pytaniem, czy droga do "Hotelu Ornak"(!!!) jest odśnieżona...
a co się dziwisz, ma kasę to wszędzie wjedzie. Tak jej się wydawało
autem???
A mnie w Zakopanym damulka w sportowym wozie pytała, czy na Rysy można wjechać autem. Serio.
to z Białej Wody?
raz jechałem sobie kolejką na Kasprowy a stojąca obok panienka zapytała czy to się nie urwie, żartowniś ze mnie więc odpowiedziałem, że częściej jak dwa, trzy razy do roku się nie urywa, i panienka siadła na podłodze i już wstać nie dała rady. Potem za karę musiałem ją trzymając za rękę sprowadzać piechotką aż na Kondratową
bo dostaję lęku wysokości od słuchania :))
ów profesor niezwykle ciekawie i barwnie opisuje wspinaczki w Tatrach i jak pewnego razu na Orlej jeden pacjent schodził po łańcuchach głową w dół, tak mu się błędnik przestawił
wcale mu się nie dziwie :))
autor szacowny profesor wrocławskiej uczelni, człowiek gór opisał jak robili kurs skałkowy pod Krakowem. Wspinali się od samego świtu, tłuki haki. Pewnego razu wąwozem do pracy zmierzał kolejarz, który jak zobaczył ludzi wiszących na linach gdzieś tam górze wykrzyknął, tu uwaga cytat: o jebana ludzka rasa, za chuj bym tam nie wlazł. Koniec cytatu za panem profesorem.
kiedyś bardzo dużo łaziłem po górach,nawet byłem prezesem klubu górskiego, czytałem wszystko co mi w ręce wpadło i w jednej z książek przeczytałem:
dawaj :)
a można zacytować coś brzydkiego, niecenzuralnego, ale to nie moje tylko cytat???
jak na to patrzę ogarnia mnie przerażenie że ja to bym struchlał ze strachu tylko widząc jak on wchodzi.