Czy opowieść może być taka?
"Spójrz tak jak co dzień ulicą Litiejną idzie Marta Pietrowna, Zsyła ją chyba tu samo niebo, Piękna, aniołom podobna. Niesie swą młodość i fiołków zapach i jakiś sekret w uśmiechu, złoto jej włosów szyję oplata, lokami spada na dekolt. Idzie Ltiejną Marta Pietrowna lekka, leciutka, jak motyl, błękitne ognie palą się w oczach, ech co za cuda te oczy! Lecz moje serce, ona nie dla nas, więc cicho serce więcej milcz! Ona jest Pani! Ona jest Dama ! ja zwykły szewc, mnie buty szyć. Gdzie się ty głupie serce wyrywasz, my dla niej serce, śmiecie dwa. Jej łosoś w winie, nam kasza z piwem, po co się w łachach pchać na bal. Spójrz, tak jak co dzień ulicą Litiejną idzie Marta Pietrowna. Żadne ci pióro i żaden pędzel widoku tego nie odda. Idzie Litiejną Marta Pietrowna lekka, leciutka jak motyl, w oczach błękitem palą się ognie, fiołkami pachną jej loki. Idzie, podchodzi,to sen się spełnia, jest tuż, tak blisko, pół kroku! ...I obojętnie mija szewca, co życie dałby za dotyk. Ona nie dla nas, wiesz, że nie dla nas, więc cicho serce stul wreszcie pysk! Napij się ze mną me serce zamiast bredniami w głowie mieszać mi! Ona jest Pani, ona jest Dama! A ja cóż? Prostak! Szewski cham! Ona ma futra, dom i lokaja, ja tylko ciebie serce mam. I poszli szewc i jego serce by się gdzieś razem wypłakać, ale już wkrótce w ich losie wielce istotna zaszła zmiana. Pewnego razu Marta Pietrowna, jak co dzień Litiejną idąc, szewca dojrzała i pokochała i odtąd w szczęściu żyją. :O) [...]"
myślę, że tutaj historia byłaby mniej poetycka, a bardziej prozaiczna ;) niestety.
Czy opowieść może być taka? "Spójrz tak jak co dzień ulicą Litiejną idzie Marta Pietrowna, Zsyła ją chyba tu samo niebo, Piękna, aniołom podobna. Niesie swą młodość i fiołków zapach i jakiś sekret w uśmiechu, złoto jej włosów szyję oplata, lokami spada na dekolt. Idzie Ltiejną Marta Pietrowna lekka, leciutka, jak motyl, błękitne ognie palą się w oczach, ech co za cuda te oczy! Lecz moje serce, ona nie dla nas, więc cicho serce więcej milcz! Ona jest Pani! Ona jest Dama ! ja zwykły szewc, mnie buty szyć. Gdzie się ty głupie serce wyrywasz, my dla niej serce, śmiecie dwa. Jej łosoś w winie, nam kasza z piwem, po co się w łachach pchać na bal. Spójrz, tak jak co dzień ulicą Litiejną idzie Marta Pietrowna. Żadne ci pióro i żaden pędzel widoku tego nie odda. Idzie Litiejną Marta Pietrowna lekka, leciutka jak motyl, w oczach błękitem palą się ognie, fiołkami pachną jej loki. Idzie, podchodzi,to sen się spełnia, jest tuż, tak blisko, pół kroku! ...I obojętnie mija szewca, co życie dałby za dotyk. Ona nie dla nas, wiesz, że nie dla nas, więc cicho serce stul wreszcie pysk! Napij się ze mną me serce zamiast bredniami w głowie mieszać mi! Ona jest Pani, ona jest Dama! A ja cóż? Prostak! Szewski cham! Ona ma futra, dom i lokaja, ja tylko ciebie serce mam. I poszli szewc i jego serce by się gdzieś razem wypłakać, ale już wkrótce w ich losie wielce istotna zaszła zmiana. Pewnego razu Marta Pietrowna, jak co dzień Litiejną idąc, szewca dojrzała i pokochała i odtąd w szczęściu żyją. :O) [...]"
nie znam tej książki :)
hej, super złapane od razu przypomniało mi zdjęcie z okładki książki W.Barchacza "Fotoamator reporter" jeśli nie przekręciłem tytułu. Pozdrawiam :)
aż chce się posłuchać całej opowieści :)
fajna scenka :)