Maccio: Technicznie nie ma w tym nic dziwnego. Pływamy z małżonką we dwoje. Jedno robi zdjęcia, drugie szuka obiektów i jak znajdzie, to podświetla go a wtedy nie jest dużym problemem złapać AF. W przeciwnym razie, w ciemności AF nawet w profesjonalnych lustrzankach Canona, czy Nikona nic by nie zdziałał. Doświetlać obiekt samemu jest trudno. Niektórzy rozwiązują to w ten sposób, że mają na stałe przymocowaną do obudowy latarkę (co rodzi problemy z odbiciami w mętnej wodzie), lub używają światła ciągłego wbudowanego w lampy błyskowe (co z kolei wyczerpuje akumulatory tych ostatnich i potem zgodnie z prawem Murphy-ego okazuje się, że zdjęcie życia nie wyszło, bo flesz nie zadziałał z powodu wyczerpanej baterii...). Uważamy, że nasza metoda ma więcej zalet (choć jak jedno robi zdjęcie, to drugie nudzi się i marźnie... ;) ). Pozdr.

Dziękuję też wszytkim pozostałym :)

Greg Saint: Dziękuję. Taki komentarz od Ciebie to niemały zaszczyt :)

Funiek: miło mi. Jeśli zaś chodzi o opis... dobry i ciekawy opis czynie przeciętne zdjęcie znośnym - zły dobre czyni przeciętnym.

W sumie zapomniałem dod ać jeszcze opis obróbki: nic szczególnego, jestem zwolennikiem nie ingerowania w zdjęcie poza tym co konieczne (albo zdjęcie się nadaje, albo nie ma co na nie tracić czasu, ale przede wszystkim nie wolno fałszować rzeczywistości): lekkie przycięcie kadru, retusz śmieci w wodzie i na matrycy (niestety nieuniknione), przeskalowanie i korekcyjne podostrzenie.

procyon: Wieki całe! Tak mi się na odkurzanie wzięło. Generalnie doszedłem do wniosku, że przez ostatnie kilka lat jakość mi dramatycznie spadła i z najnowszych nie ma czego wystawić bo wstyd. Zacząłem gmerać w arhiwum i znalazłem takie coś... To z tej wyprawy, kiedy zalałem aparat i obie lampy (bolało... :(, nawet bardzo), więc z tej frustracji nic chyba z tamtych fot do tej pory nie widziało światła dziennego... Pozdrawiam serdecznie.

Sławomir: Nie wiem, czy można to tak nazwać. Wszak to równa walka określana nawet jako "fencing" - czyli "szermierka". Szermierka jest wszak walką honorową. Swoją drogą... szermierka na penisy... Mam mieszane uczucia ;)