Oj, to podziwiam, bo tam oprócz kondycji ogólnej trzeba walczyć z megazadyszką i innymi przeciwnościami losu, jak np; błoto pod kolana na wąskiej drodze, upał w dzień i mróz w nocy, a w nagrodę .... ryż;)
no to ja zaliczam się do tej drugiej grupy - sakwowiczy, którzy niekiedy pod stromy podjazd prowadzą rower. Trochę się tych kg złapało, lat również i szaleć za bardzo nie ma jak
Tafel - widzieliśmy tam rowerzystów; dzielą się na dwie grupy - ci, za którymi asekuracyjnie jeżdżą dżipy (np; wjazd na Rothang od strony Manali jest mz nieprzejeżdżalny na rowerze) i ci, którzy dźwigają ze sobą sakwy; obie grupy podziwialiśmy, ale ta druga, to już po prostu "rowerowe Himalaje";)))
Oj, to podziwiam, bo tam oprócz kondycji ogólnej trzeba walczyć z megazadyszką i innymi przeciwnościami losu, jak np; błoto pod kolana na wąskiej drodze, upał w dzień i mróz w nocy, a w nagrodę .... ryż;)
Robi wrazenie
Świetny kadr
no to ja zaliczam się do tej drugiej grupy - sakwowiczy, którzy niekiedy pod stromy podjazd prowadzą rower. Trochę się tych kg złapało, lat również i szaleć za bardzo nie ma jak
Tafel - widzieliśmy tam rowerzystów; dzielą się na dwie grupy - ci, za którymi asekuracyjnie jeżdżą dżipy (np; wjazd na Rothang od strony Manali jest mz nieprzejeżdżalny na rowerze) i ci, którzy dźwigają ze sobą sakwy; obie grupy podziwialiśmy, ale ta druga, to już po prostu "rowerowe Himalaje";)))
mam nadzieję, że kiedyś przejadę rowerem tą drogę (rower i sprzęt wyprawowy po ostatniej wyprawie już na mnie czeka w Delhi).
Teresa - coś mi Dziama napomknęła, a Ty sama z siebie nic się nie chwalisz:) Nasz kierowca niestety też bardzo lubił skróty!
skróty tam są mile widziane :)))
Trud jazdy po serpentynach sowicie wynagrodzony widokami, dobry kadr :)
mnie zazdrość nie zżera znam, a co mi tam pochwalę sie ;PPP
jak Maciek :)
fajna droga
eh, ja bardzo lubię skracać sobie drogę :-)
+++
ehhhhh, zazdrość mnie zżera wewnętrznie :D