@Mańku - moi Rodzice również pracowali - a w dodatku często wyjeżdżali w teren. Nianię - opiekunkę miałem do początków podstawówki (mniej więcej). W latach 60-tych instytucja "dziewczyny do dziecka" - dziś "baby siter całodobowa" była całkiem mocno rozpowszechniona... Miała oddzieloną w kuchni (Rodzine mieli mieszkanie dwupokojowe z kuchnią) część - z rozstawianym na noc łóżkiem polowym. Zajmowała się gotowaniem i sprzątaniem w domu, opiekowała mną. Właściwie - żyła w naszej rodzinie na równych prawach, tyle, że nie chodziła do pracy w ciągu dnia... Przeważnie były to młode dziewczyny z jakiś "zaprzyjaźnionych" wsi, Rodzice płacili im miesięczną pensję oraz - jak dziś byśmy powiedzieli - opłacali ZUS. Głównie zarabiały na posag, lub naukę. Co dwa tygodnie jeździły na sobotę i niedzielę do domów, bilety opłacali moi Rodzice. W późniejszych latach - zwłaszcza na okres jesienny - przyjeżdżała Babcia. Mam wrażenie, że też wyrosłem na człowieka :))) ...
:))...no to się człowiek dowiaduje szczegółów..fajnie miałeś :))..u mnie - starzy zapieprzali, wychowywała mnie ulica, szabrowane ogrody, oberwane agresty z krzaków i wybite okna w odwetach... :D....wyrosłem na człowieka mimo to.. i fajnie.. :)).pozdr..
możliwe - instytucja niani była w tamtych czasach popularna (choć to niedzielny spacer)... ja też miałem opiekujnkę - mieszkała na stałe w nas w domu...
@Mańku - moi Rodzice również pracowali - a w dodatku często wyjeżdżali w teren. Nianię - opiekunkę miałem do początków podstawówki (mniej więcej). W latach 60-tych instytucja "dziewczyny do dziecka" - dziś "baby siter całodobowa" była całkiem mocno rozpowszechniona... Miała oddzieloną w kuchni (Rodzine mieli mieszkanie dwupokojowe z kuchnią) część - z rozstawianym na noc łóżkiem polowym. Zajmowała się gotowaniem i sprzątaniem w domu, opiekowała mną. Właściwie - żyła w naszej rodzinie na równych prawach, tyle, że nie chodziła do pracy w ciągu dnia... Przeważnie były to młode dziewczyny z jakiś "zaprzyjaźnionych" wsi, Rodzice płacili im miesięczną pensję oraz - jak dziś byśmy powiedzieli - opłacali ZUS. Głównie zarabiały na posag, lub naukę. Co dwa tygodnie jeździły na sobotę i niedzielę do domów, bilety opłacali moi Rodzice. W późniejszych latach - zwłaszcza na okres jesienny - przyjeżdżała Babcia. Mam wrażenie, że też wyrosłem na człowieka :))) ...
elegancja ...
:))...no to się człowiek dowiaduje szczegółów..fajnie miałeś :))..u mnie - starzy zapieprzali, wychowywała mnie ulica, szabrowane ogrody, oberwane agresty z krzaków i wybite okna w odwetach... :D....wyrosłem na człowieka mimo to.. i fajnie.. :)).pozdr..
możliwe - instytucja niani była w tamtych czasach popularna (choć to niedzielny spacer)... ja też miałem opiekujnkę - mieszkała na stałe w nas w domu...
Ta pani w czarnym to pewno jakaś niania na spacerze.
ten w czapeczce :)); @Basiu - :)) ja miałem inne :))
miałam takie wiaderko metalowe:), rozczuliłam się, hi, hi
Grzesiu, to Ty?
:)
...sweet ;)...
@Li :)) bo patrzy zazdrośnie :)); @Nonko :)))
Dzieci dzieli się na dzieci czyste i dzieci szczęśliwe.......:DDD Karcące spojrzenie pani w ciemnym płaszczu....debest:)
uuu... młody z wiaderkiem wymiata :P
:)
..;)
Fotografia jak wino :) Czym starsza .... :)