Opis zdjęcia
Spokój. Słychać tylko monotonne uderzenia fal o brzeg. W ciszy pracują rybacy. Łódź jest już zamoczona w wodach zatoki. Sieci przygotowane na jej pokładzie. Trzynastu członków załogi czeka na odpalenie silnika. Silniki z długą, charakterystyczną śrubą są niezbędne dla rybaków przybrzegowych. Także dla rybaków rzecznych, bo wysokość lustra wody jest zmienna ze względu na porę roku. Czy silnik odpali? Urywa się kanister z paliwem z prowizorycznego haczyka. Tak haczyka. Wszystko prowizorka. Kolejny rybak kręci koło zamachowe silnika. Kaszle. Silnik. Rybak ciągnie swój zielony birmański papieros zwany cheroots i kręci ponownie. Zakasłał , zakasłał i zaczął grać. Puścił w powietrze, a bardziej w twarze rybaków chmury smrodliwego dymu i dał hasło do startu. Kolejnego startu po rybę, która jest niezdędna dla tej trzynastoosobowej spółdzielni. Bo jak będzie ryba to będzie jedzenie. Będą pieniądze...