Dzisiaj mam wieczór sentymentalny. Były czasy... Ech... Ale trzeba się cieszyć tym, co jest dzisiaj, co będzie jutro, za tydzień... Ja się cieszę... :{)
Pol - oooo, dziekuje:-) siwis, zapomnialam - gar ma jeszcze jedna fukcje - nie wiedziec czemu uwielbiaja go trznadle, najczesciej mozna je spotkac wlasnie tam:-)
Siwis - cudownie to opowiedziales, cudownie, dziekuje Ci bardzo... Co do garnca, hmmm tak to staly elemnt ogrodowej ekspozycji.... a historia garnca jest taka, ze kiedys dawien dawno kisilam w nim kapuche, ale po tem jakims cudem garniec wyladowal w ogrodzie, napadalo don wody a poniewaz z glowy mi to wylecialo jak przyszedl mroz pieknie garncowi odrkoil dno... a poniewaz takie klimaty sa mi szczegolnie bliskie garniec od reki zostal w komponowany w ogrod i rok w rok sadze w nim kwiaty, ktore usuwam dopiero na wiosne,jak juz je ptaszki objedza z nasionek.... Ale o to dzisiaj garniec nabral kolejnego znaczenie, bo o to jego uszy - ma obydwa, sluchaja co w trawie piszczy.... a w garncu lubia mieszkac stadnie mrowy a i jakas myszka sie znajdzie czasami, co wcale nie przeszkadza rosnac kwiatom..... Siwis - bardzo, bardzo Ci dziekuje:-)
Żartowałem, ale nie do końca (jak zwykle). Kiedy zobaczyłem miniaturką, pomyślałem: "oho, u katuli coś nowego, jakaś niespodzianka, da nam odpocząć od ptaków - świetnie". Wchodzę, a tu ptaszki... Patrzę na komentarze - zachwyty nad ptasiętami. A dla mnie zdjęcie nie jest zdjęciem ptaków, choć ptaszki są tu ziarenkiem pieprzu - czynią obraz pikantniejszym. Ale są tylko przyprawą. Daniem głównym jest ten kamionkowy garnek (donica?) z uchem. Uchem wyeksponowanym, choć nie na niego ostrość nastawiona. Jest tu dla mnie jakiś klimacik, niby martwej natury, ale bardzo ciepło pokazanej, ożywianej gdzieś w naszej wyobraźni. O takim klimacie śpiewał niegdyś Sikorowski w balladzie o filiżance, która „słuchała nowin, plotek słuchał, nie uroniła nic z rozmowy, nie od parady dwa uszka miała – porcelanowe...” (cytuję z pamięci). Tak i to ucho jest uważnym ogrodowym słuchaczem... Ot i tyle, popuściłem trochę wodze fantazji. I nie tłumaczcie mi, że tak nie jest. Tak mi w duszy gra...
Nie spodziewalam sie takiego dobrego odbioru tej foty, bardzo Wam dziekuje:-) Na trznadlepoluje odkad nastaly takie chlody, ze one pojawily sie na moim podworku. Sa bardzo plochliwe, najbardziej z calej gromadki, trzymaja sie na uboczu i jak tylko cos niepokojacego sie stanie to odlatuja jako pierwsze. Na poczatky byljeden, zwiadowca, a jak scisnely mrozy sprowadzil cala rodzine - 6 sztuk.... W koncu udalo mi sie zrobic im troche fot, ale ta wydawala mi sie najlepsza. Nie obiecuje niestety:-) ze tych slabszych tez nie pokarze:-))) Anaisiam - kadr wynika z obyczajow trznadli:-) Stacey Kent - dzieki:-) Tu dokladnie bylam w swojej czatowni :-))) samochodzie, do ktorego ptaki sa przyzwyczajone jako do stalego elemntu otoczenia:-) A ptaki jaknajbardziej natralne i dzikie..... i przezabawne w swoich podrygach:-) Teoretyczko - wroble odlecialy? No co Ty, wroble tu mieszkaja, sa z przodu i nie zmiescily sie w kadrze:-) Siwis:-))))) Iglasta - dzieki tez lubie swojego gliniaka:-) Tomek - dziekuje, to fakt, niesaowicie lubie to "szperanie" po swiecie przyrody, niesamowicie:-) FOTOMIX - dziekuje:-) Kinia - no tak sobie z nimi gaworze, a poniewaz nie odpowiadaja to sama mowie co bym na ich miejscu rzekla:-))))) Pzdr.serd. i dziekuje:-)
...za dwa tygodnie..... jakiś taki ten jesienny mglisty chłodny dzień jest sentymentalny.... cieplutko, serdecznie Cię pozdrawiam
Dzisiaj mam wieczór sentymentalny. Były czasy... Ech... Ale trzeba się cieszyć tym, co jest dzisiaj, co będzie jutro, za tydzień... Ja się cieszę... :{)
o tym już nie wspomnę... :{)
gdyby nie opis to bym siem nie dopatrywała tego "schowaneg" ale jest dobrze
świetny kadr :-)
:))) Ale masz oko, Katula :)
Alt - dziekuje:-)
:D:D:D Tytul powala. Pozdrawiam •alt_44®•
Pol - oooo, dziekuje:-) siwis, zapomnialam - gar ma jeszcze jedna fukcje - nie wiedziec czemu uwielbiaja go trznadle, najczesciej mozna je spotkac wlasnie tam:-)
oooo, to mi sie podoba :))), swietna fotka :)
Siwis - cudownie to opowiedziales, cudownie, dziekuje Ci bardzo... Co do garnca, hmmm tak to staly elemnt ogrodowej ekspozycji.... a historia garnca jest taka, ze kiedys dawien dawno kisilam w nim kapuche, ale po tem jakims cudem garniec wyladowal w ogrodzie, napadalo don wody a poniewaz z glowy mi to wylecialo jak przyszedl mroz pieknie garncowi odrkoil dno... a poniewaz takie klimaty sa mi szczegolnie bliskie garniec od reki zostal w komponowany w ogrod i rok w rok sadze w nim kwiaty, ktore usuwam dopiero na wiosne,jak juz je ptaszki objedza z nasionek.... Ale o to dzisiaj garniec nabral kolejnego znaczenie, bo o to jego uszy - ma obydwa, sluchaja co w trawie piszczy.... a w garncu lubia mieszkac stadnie mrowy a i jakas myszka sie znajdzie czasami, co wcale nie przeszkadza rosnac kwiatom..... Siwis - bardzo, bardzo Ci dziekuje:-)
Żartowałem, ale nie do końca (jak zwykle). Kiedy zobaczyłem miniaturką, pomyślałem: "oho, u katuli coś nowego, jakaś niespodzianka, da nam odpocząć od ptaków - świetnie". Wchodzę, a tu ptaszki... Patrzę na komentarze - zachwyty nad ptasiętami. A dla mnie zdjęcie nie jest zdjęciem ptaków, choć ptaszki są tu ziarenkiem pieprzu - czynią obraz pikantniejszym. Ale są tylko przyprawą. Daniem głównym jest ten kamionkowy garnek (donica?) z uchem. Uchem wyeksponowanym, choć nie na niego ostrość nastawiona. Jest tu dla mnie jakiś klimacik, niby martwej natury, ale bardzo ciepło pokazanej, ożywianej gdzieś w naszej wyobraźni. O takim klimacie śpiewał niegdyś Sikorowski w balladzie o filiżance, która „słuchała nowin, plotek słuchał, nie uroniła nic z rozmowy, nie od parady dwa uszka miała – porcelanowe...” (cytuję z pamięci). Tak i to ucho jest uważnym ogrodowym słuchaczem... Ot i tyle, popuściłem trochę wodze fantazji. I nie tłumaczcie mi, że tak nie jest. Tak mi w duszy gra...
Łajza to ja:-)))) Katula
Jaka łajza? Chwilowo nie mam czasu.. póxniej tu wrócę :)
Nie spodziewalam sie takiego dobrego odbioru tej foty, bardzo Wam dziekuje:-) Na trznadlepoluje odkad nastaly takie chlody, ze one pojawily sie na moim podworku. Sa bardzo plochliwe, najbardziej z calej gromadki, trzymaja sie na uboczu i jak tylko cos niepokojacego sie stanie to odlatuja jako pierwsze. Na poczatky byljeden, zwiadowca, a jak scisnely mrozy sprowadzil cala rodzine - 6 sztuk.... W koncu udalo mi sie zrobic im troche fot, ale ta wydawala mi sie najlepsza. Nie obiecuje niestety:-) ze tych slabszych tez nie pokarze:-))) Anaisiam - kadr wynika z obyczajow trznadli:-) Stacey Kent - dzieki:-) Tu dokladnie bylam w swojej czatowni :-))) samochodzie, do ktorego ptaki sa przyzwyczajone jako do stalego elemntu otoczenia:-) A ptaki jaknajbardziej natralne i dzikie..... i przezabawne w swoich podrygach:-) Teoretyczko - wroble odlecialy? No co Ty, wroble tu mieszkaja, sa z przodu i nie zmiescily sie w kadrze:-) Siwis:-))))) Iglasta - dzieki tez lubie swojego gliniaka:-) Tomek - dziekuje, to fakt, niesaowicie lubie to "szperanie" po swiecie przyrody, niesamowicie:-) FOTOMIX - dziekuje:-) Kinia - no tak sobie z nimi gaworze, a poniewaz nie odpowiadaja to sama mowie co bym na ich miejscu rzekla:-))))) Pzdr.serd. i dziekuje:-)
Rewelacyjna fotka, świetny tytuł, bardzo fajnie przedstawione ptaśki, bardzo fajnie wypatrzone, podoba się bardzo :)))
Urok; )))POzdrawiam
Katula wielkie uklony za Twoje wyczulenie na swiat przyrody, podziwiam Cie za to, ze widzisz tak wiele wokol siebie, super, pozdrawiam
żartowałem!!!
:D Podoba mi się kadr - dobrze jest z tym gliniakiem. Ptasecki jak zwykle mniam... tytuł świetny!
Wyciąć ptaki i do kategorii "martwa natura".
Wróble wszystkie odleciały, ale ta fotka jest super, pięknie ich wypatrzyłaś i fajny tytuł. :)
Najpierw tego drugiego nie zauwazyłam. Kurcze, świetne.:))
czaisz sie przy ziemi jak kocur ! Ciekawy kadr. Ptaszydło wygląda jak sztuczne - przynajmniej dla mnie, bo miałem podobnego :)
Niezłe oko!
fajny tytuł i kadr dość niecodzienny pozdrawiam :))))