Opis zdjęcia
O sukcesie w biegu maratońskim decyduje nie tylko przygotowanie. Niezmiernie ważna jest odpowiednia taktyka biegu. Nieprzypadkowo maraton to bieg, w którym najlepiej sprawdzają się doświadczeni zawodnicy. Najważniejsze w maratonie są... pierwsze kilometry. Nie można zacząć biegu zbyt szybko, to powoduje bowiem bardzo szybkie znikanie zapasów paliwa. Zbyt szybki początek zawsze kończy się tak samo - ogromną stratą czasową na ostatnich kilometrach i niewypowiedzianą męką. W maratonie najbardziej sprawdzają się dwie taktyki: - taktyka równego tempa - czyli bieg od początku do końca prowadzony jest w tym samym tempie. Problemem dla początkującego jest oczywiście to, jakie to ma byc tempo. Niestety, jak zwykle w tego typu sprawach, jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Dobrze przed przebiegnięciem maratonu mieć za soba starty na 10km i w półmaratonie. To, w połączeniu z odpowiednim treningiem, pozwoli oszacować docelowe tempo maratonu. Można też biec na tętno, ale ten sposób obarczony jest sporym ryzykiem błędu. Tętno rzadko jest stabilne, mało kto ma też dobrze wyliczone i wytrenowane progi tętna, na których może biec określony dystans, bez spadku prędkości i wzrostu tętna. Kierowanie się tętnem jest jednak względnie bezpieczne - łatwiej w tkim wypadku pobiec zbyt wolno niż zbyt szybko. W maratonie zaś dokładnie taka panuje zasada: na początku lepiej za wolno niż za szybko. To prowadzi nas do drugiej taktyki: - taktyka \\"negative splits\\" - ten angielski zwrot oznacza, że pierwsza połowa dystansu jest wolniejsza od drugiej. Wedle podobnej taktyki biega masa wyczynowców. Pokonanie półmaratonu w tempie wolniejszym od średniego międzyczasu jest opłacalne na dłuższą metę. Wystarczy bowiem zwolnić o minutę, dwie, aby bieg był dużo bardziej oszczędny pod kątem spalania paliwa. Dobrze wytrenowany zawodnik drugą połowę dystansu biegnie więc niemal tak, jakby dopiero wystartował do biegu półmaratońskiego. Może wtedy nadrobić nawet dobrych kilka minut do ogólnego czasu, a jesli pobiegł bardzo ostrożnie pierwszą połowę - nawet i więcej. Największym problemem w tego typu taktyce jest przygotowanie mięśniowe. Co z tego, że oszczędzimy paliwo, jeśli mięśnie nie dadzą rady przyspieszyć w drugiej połowie biegu? Aby biec z narastająca prędkością, trzeba być więc dobrze wybieganym, przyzwyczajonym do tego typu obciążeń. W treningu najlepiej sprawdzaja się w takim wypadku długie, regularne biegi z narastającą prędkością.
nie pomyliłeś zdjęcia do opisu?