niby październik 2010, niby muzeum szczecińskie... ; aparat: Start 66, obiektyw Emitar 1:3.5/75 (nr 19679), z ręki, czas 1/60 sek., f3.5, ISO 400 (Ilford HP5 Plus 400) skan z negatywu.
:)) Marcinie jasne, że trudno :)) się wymieszało mocno... Rodzina - poznaniacy sprzed II Wojny - "krańcówki" używali tak samo dawno jak "bimby" :)), w Warszawie - od urodzenia słyszałem - "pętla" (a na dorożkarza mówiono "sałata" (żadziej "fiakier"), na taksówkarza: "złotówa") :))... "gramatyka wyjatków" jest równie zacna :))
Iden [2010-11-18 19:21:25] ==> Tak było! Motorniczy "tupał" w ten wystający z podłogi przycisk i w ten sposób uderzał w czaszę zamontowanego pod podłogą dzwonka
@Halino - jakem rodowity Warszawiak - też używałem (i do dziś używam pojęcia "pętla"). Ale "krańcówka" - do mnie trafiła z Poznania - bardzo mi się podoba :)). A, że Szczecin blisko Poznania... :)); @Dorflum - nie całowałeś się nigdy na pętli (krańcówce) czekając na tramwaj? ;)
jogin [2010-11-18 19:15:44] jeźdźców "na cycku" można oglądać do woli w Lizbonie :)). Poza "cyckiem" były również "winogrona" - wiszące na stopniach przy wejściu na platformę :))
li an [2010-11-18 12:12:45] ==> Zgadza się, miał z tyłu podwyższone miejsce i głośno nieustannie apelował "proszę przesuwać się do przodu!"; czasem ruszał w kurs gdy widział cwaniaczków wsiadających przednim wejściem i wtedy sznurkiem dawał sygnał do odjazdu. Dodam jeszcze, że przy dwuwagonowych składach konduktor w przednim wagonie ciągnął za sznurek gdy usłyszał dzwonek konduktora w drugim wagonie. Takie jeszcze pytanie "za pięć złotych": co było wtedy w tramwaju "klaksonem" , którym motorniczy ostrzegał innych użytkowników ulicy?
niektóre elementy wyposażenia nieoryginalne - wiszące "rączki" do przytrzymania się pasażerów stojących były skórzane, miekkie i powyciagane, jak ośle uszy; te tutaj są z twardej sklejki...
joginu - konduktor miał swoje miejsce z tyłu wagonu, zaraz za pomostem - tu sprzedawał bilety, bo ludzkość w tamtych czasach wsiadała tylnym a wysiadała przednim wejściem... były czasy...
No i bardzo się cieszę z tak miłej, kulturalnej rozrywki... a jakaż reklama dla szczecińskiego muzeum transportu i motoryzacji :)). Naprawdę warto - przy okazji - odwiedzić :))
Marcin Kysiak [2010-11-17 19:03:40] ==> Sznurek napędzał młoteczek uderzający w czaszę dzwonka. W ramach unowocześnienia zainstalowano głośne dzwonki elektryczne - ja jestem na tyle stary, że pamiętam początki
Sulek [2010-11-17 19:01:44] ==> WYGRAŁEŚ!!! To było główne zastosowanie tego sznurka. Konduktor kursował wzdłuż wagonu sprzedając bilety i obserwował wejścia do wagonu. Gdy wszyscy weszli ciągnął za sznurek JEDEN raz. Gdy się "pomylił" pociągał za sznurek DWUKROTNIE. W sytuacji awaryjnej pociągał sznurek szybko wielokrotnie - ten przypadek podał Marcin Kysiak.
UWAGA! Jogin ogłasza konkurs: po co były te sznurki widoczne pod sufitem po lewej i po prawej stronie? Nagrodą jest zdjęcie jogina w asanie "nietoperz" (patrz awatar) z odręczną dedykacją dla zwycięzcy. Autor jest wyłączony z udziału w konkursie.
:) tam jeszcze są inne osoby "czekające" na tramwaj... a parka generalnie mi przeszkadzała i czekałem, kiedy wreszcie wyjdą z kadru. Tyle, że pojawili się chętni do zwiedzania wagonu od środka - i musiałem działać... :))
@Asiu :); Wojciechu - w Warszawie na Pradze, na linii 3 - podobne wagony jeździły jeszcze - bodaj - do przełomu lat 80-90 XX w. :)). Mnie Rodzice zabraniali wskakiwania i wyskakiwania w czasie jazdy :))
Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa gdy mieszkałem w Warszawie na Darwina przy Jagiellońskiej (wtedy to chyba było Bohaterów Stalingradu czy jakoś tak) to widok z okna takich tramwajów, nieprawdopodobny dźwięk który wydawały jadąc i te drewniane ławki.... Całkiem niedawno widywało się takie w żółtych pociągach podmiejskich.
:)) tego samego rodzaju jak "galicjanka" :)
kongresówka to jakiś rodzaj wódki?
:)) Marcinie jasne, że trudno :)) się wymieszało mocno... Rodzina - poznaniacy sprzed II Wojny - "krańcówki" używali tak samo dawno jak "bimby" :)), w Warszawie - od urodzenia słyszałem - "pętla" (a na dorożkarza mówiono "sałata" (żadziej "fiakier"), na taksówkarza: "złotówa") :))... "gramatyka wyjatków" jest równie zacna :))
Za to u nas jest (był?) "bilet sieciowy na jedną linię", tego nic poza "obowiązkowym przedmiotem fakultatywnym" chyba nie przebije :-P
barszczon [2010-11-19 09:08:36] - trudno powiedzieć - u nas przecież też jest "pętla", a Łodzi wyłącznie "krańcówka" ZTCW.
@Liściu - naleciałości z Kongresówki? :);)
a ja z poznania i znam oraz używam "pętlę", ew. słyszę jak pracownicy mpk mówią "końcówka" :p
:))
Iden [2010-11-18 19:21:25] ==> Tak było! Motorniczy "tupał" w ten wystający z podłogi przycisk i w ten sposób uderzał w czaszę zamontowanego pod podłogą dzwonka
@Halino - jakem rodowity Warszawiak - też używałem (i do dziś używam pojęcia "pętla"). Ale "krańcówka" - do mnie trafiła z Poznania - bardzo mi się podoba :)). A, że Szczecin blisko Poznania... :)); @Dorflum - nie całowałeś się nigdy na pętli (krańcówce) czekając na tramwaj? ;)
w centrum zdjęcia para się całuje;]
O, u mnie w Łodzi się "na krańcówce" mówiło, jak się do w-wy przeniosłam, to już "na pętli" było :)))
kankai [2010-11-18 19:20:45] szeeersza perspektywa też się zdarzyć może :)); dzięki z odwiedziny :)
jogin [2010-11-18 19:15:44] jeźdźców "na cycku" można oglądać do woli w Lizbonie :)). Poza "cyckiem" były również "winogrona" - wiszące na stopniach przy wejściu na platformę :))
Jogin, o ile sobie przypominam był taki przycisk w podłodze obok motorniczego. Motorniczy naciskając ten przycisk nogą uruchamiał dzwonek
:))
Ciekawa byłam tego...uszka w barszczu:) Smakuje, choć wolę w szerszej perspektywie (niekoniecznie świątecznej:)))
;))
Jeździło się wtedy również "na cycku"...
li an [2010-11-18 12:12:45] ==> Zgadza się, miał z tyłu podwyższone miejsce i głośno nieustannie apelował "proszę przesuwać się do przodu!"; czasem ruszał w kurs gdy widział cwaniaczków wsiadających przednim wejściem i wtedy sznurkiem dawał sygnał do odjazdu. Dodam jeszcze, że przy dwuwagonowych składach konduktor w przednim wagonie ciągnął za sznurek gdy usłyszał dzwonek konduktora w drugim wagonie. Takie jeszcze pytanie "za pięć złotych": co było wtedy w tramwaju "klaksonem" , którym motorniczy ostrzegał innych użytkowników ulicy?
:))
niektóre elementy wyposażenia nieoryginalne - wiszące "rączki" do przytrzymania się pasażerów stojących były skórzane, miekkie i powyciagane, jak ośle uszy; te tutaj są z twardej sklejki... joginu - konduktor miał swoje miejsce z tyłu wagonu, zaraz za pomostem - tu sprzedawał bilety, bo ludzkość w tamtych czasach wsiadała tylnym a wysiadała przednim wejściem... były czasy...
no! - tylko brać przykład kulturalnie :)), dzięki za odwiedziny :)
Kulturalne zdjęcie - kulturalne towarzystwo - kulturalne komentarze. Brać przyklad !!!!!
Liść Namiętny [2010-11-17 14:25:59] - z tego co się dowiedziałem to tramwaj typu bremen...
No i bardzo się cieszę z tak miłej, kulturalnej rozrywki... a jakaż reklama dla szczecińskiego muzeum transportu i motoryzacji :)). Naprawdę warto - przy okazji - odwiedzić :))
jogin [2010-11-17 19:15:30] ==> Jeżeli jesteś zainteresowana ufundowaną nagrodą zapraszam na priva :-)))
Ależ nic się nie stało :))) Nick może mylić... A nagroda? ;)
Sulek [2010-11-17 19:12:43] ==> Przepraszam za wypływającą z nieświadomości zmianę Twojej płci :-( Poprawiam się: WYGRAŁAŚ!!!
Marcin Kysiak [2010-11-17 19:03:40] ==> Sznurek napędzał młoteczek uderzający w czaszę dzwonka. W ramach unowocześnienia zainstalowano głośne dzwonki elektryczne - ja jestem na tyle stary, że pamiętam początki
Dumna jestem i szczęśliwa!!! :)))
Sulek [2010-11-17 19:01:44] ==> WYGRAŁEŚ!!! To było główne zastosowanie tego sznurka. Konduktor kursował wzdłuż wagonu sprzedając bilety i obserwował wejścia do wagonu. Gdy wszyscy weszli ciągnął za sznurek JEDEN raz. Gdy się "pomylił" pociągał za sznurek DWUKROTNIE. W sytuacji awaryjnej pociągał sznurek szybko wielokrotnie - ten przypadek podał Marcin Kysiak.
Sznurek zapewniał dostęp konduktorowi w każdym miejscu wagonu.
jogin [2010-11-17 19:02:02] - być może. Ale jak się zawiązało na supeł, to dzwoniło non-stop.
Miłe wspomnienie , coś tak fajnego zobaczyć , pozdrawiam.
Marcin Kysiak [2010-11-17 18:59:14] ==> zbyt wąska odpowiedź
Dokładniej? Pociągnięcie za sznurek skutkowało dzwonkiem u motorniczego :) Konduktor dawał nim sygnał do odjazdu.
popiołek na główkę - nie doczytałem.
Sulek [2010-11-17 18:58:06] ==> Dokładniej proszę
jogin [2010-11-17 18:56:03] - awaryjne powiadomienie motorniczego (alarm). Grałem czysto honorowo, nagrody się zrzekam.
dzyń, dzyń się nimi robiło :)
Wygrywa pierwsza trafna PRECYZYJNA odpowiedź.
UWAGA! Jogin ogłasza konkurs: po co były te sznurki widoczne pod sufitem po lewej i po prawej stronie? Nagrodą jest zdjęcie jogina w asanie "nietoperz" (patrz awatar) z odręczną dedykacją dla zwycięzcy. Autor jest wyłączony z udziału w konkursie.
napisałem "niby październik 2010" :))) wyobraźnia to potęga :)
Szkoda, że napisałeś 2010. Już myślałem, że powrót do przeszłości. Pięknie.
:)) -chciałe napisać, że "każdy jeździł" - ale się ugryzłem w klawiaturę... oj nie każdy :))
jeździłam takim, jeździłam! :)))
:))
a przechył - "apatyczne złudzenie ludzkiego oka" - zwróć uwagę na widoczne przez szyby tramwaju framugi okien zajezdni :))
thx ;)
@Liściu - spytam LP - Ona wie wszystko na temat szczecińskich tramwajów :)) - wieczorkiem dopiszę :))
ładny przechylony dokument ;) , model pamiętasz? bo na eNkę chyba nie wygląda :)
@Stanko - dzięki, ja też zorientowałem się, że "wyszło na lepsze" - ale dopiero po odebraniu negatywu i skanów z laboratorium :))
ale właśnie ta parka dodaje walorów temu zdjęciu, zwróciła moją uwagę natychmiast, tak to bywa z odbiorem :-))), pozdrawiam :)
:) tam jeszcze są inne osoby "czekające" na tramwaj... a parka generalnie mi przeszkadzała i czekałem, kiedy wreszcie wyjdą z kadru. Tyle, że pojawili się chętni do zwiedzania wagonu od środka - i musiałem działać... :))
fajnie spojrzałeś na tą parkę :)
@Asiu :); Wojciechu - w Warszawie na Pradze, na linii 3 - podobne wagony jeździły jeszcze - bodaj - do przełomu lat 80-90 XX w. :)). Mnie Rodzice zabraniali wskakiwania i wyskakiwania w czasie jazdy :))
Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa gdy mieszkałem w Warszawie na Darwina przy Jagiellońskiej (wtedy to chyba było Bohaterów Stalingradu czy jakoś tak) to widok z okna takich tramwajów, nieprawdopodobny dźwięk który wydawały jadąc i te drewniane ławki.... Całkiem niedawno widywało się takie w żółtych pociągach podmiejskich.
dawno temu we Wrocławiu takimi jeździłam :)
całkiem niedawno jeździło :))
a to to jeszcze jeździ ??/ :))) fajne :)))
To na krańcówce - poszedł na kawkę do buddy :))
a gdzie motorniczy?P:)