slw [2010-08-05 19:45:08] - Tak wygląda mormolenie: Rozluźniony język kręci się i wierci między wargami. Zanim zaprezentuję mormolenie, wyjaśnię pojęcie kręcenia się i wiercenia.
Pojęcie to wprowadziła czternastoletnia Mariola, kiedy napisała do pewnej gazety z prośbą o poradę. Cytuję:
Panie doktorze, co to jest? Do późna nie mogę zasnąć. Kręcę się i wiercę. Mariola.
Aby jednak wpaść w trans (ponieważ przy dłuższym trwaniu mormolenia wpadamy w trans) należy się odpowiednio się przygotować. Musimy odizolować organizm od dwóch negatywnych czynników.
Pierwszy z nich, to promieniowanie kosmiczne. Jest ono wszechobecne, w pewnych sytuacjach może być piekielnie niebezpieczne. Myślę tutaj o zjawisku dziadostwa elektromagnetycznego.
Dziadostwo elektromagnetyczne powstaje jako wynik przenikania promieniowania kosmicznego przez domowe wyziewy, takie jak:
a. smród mokrych filcowych kapci
b. odór związany ze smażeniem ryby
c. smród z paszczy domownika
Czy to Ci wystarczy do pełnego zrozumienia zjawiska? ;-)))
PawełS. [2010-08-05 19:31:33]: w tej sytuacji to chyba lepiej wylewitować gdzieś w kosmos, gdzie substancja mózgu będzie bezboleśnie doznawać samouwielbienia : -)))
Żeby nie być gołosłownym - To fragment "Wykładów filozoficznych dla debili" J.Janiszewskiego, mojej lektury obowiązkowej: _________Nie na darmo filozofię uznaje się za królową nauk.
Synteza, zwięzłość, precyzja, a przede wszystkim odpowiedź na pytanie: „-Co jest?”
Filozofia dla debili, to szczególny dział, stworzyłem go obserwując kilku osobników kulających piłę lekarską na sali gimnastycznej. Zacząłem się zastanawiać nad tym, co jest niezbędne do osiągnięcia pełni szczęścia w latach 90tych. Próbowałem ogarnąć świat z pozycji transcendentnego ptactwa, potem cofnąłem się o tysiąc lat do tyłu.
Łokietek – jednostka dwuręka, która zakładała na siebie elementy skóry, człowiek, który walczył o polskość.
Potem przerodziło się to w wielką bitwę (1410 rok) - Krzyżacy, kuno von Liechtenstein na lewej flance, kuno von Haubis na prawej, w środku rycerz Wolfgang i rycerz Diderich.
Punktualnie o dwunastej rozpoczęli śpiewać pieśń „Ist ist er standen”, ale to nie pomogło.
Wielka idea wewnętrzna Zbyszka pokonała te sprawy.
Proszę Państwa, przypomnijmy sobie tysiącletnią historię:
Walka, dramat, bitwy pod Stoczkiem, uderzenie szrapnelem, rozbiory…Coś potwornego.
Proszę Państwa, spróbujmy to sobie uzmysłowić, spróbujmy postawić się w pozycji człowieka z lat 90tych.
W tej chwili należy odnaleźć nową filozofię.
W naszej historii panowały: walka, serce, krew, Łokietek, Grunwald, rozbiory Polski, a w tej chwili co? Grubasy powolutku opanowują nas, zachodzą z lewej, zachodzą nas od zawietrznej. Nie ma pieniędzy, nie ma idei. Piękne dziewczęta długonogie odpadają gdzieś
w kosmos. I co możemy zrobić? Możemy tylko ogarnąć świat z pozycji transcendentnego ptactwa. Uzyskane rozwiązania mogą przejść najśmielsze oczekiwania. Pojawią się takie zjawiska, jak: totalne przekwaszenie, zawścieknięcie, dziadostwo elektromagnetyczne,
gul jedno- i dwustronny, obwiednia Wecka-Janiszewskiego (czytaj: Weka-Janiszewskiego).
;-)))
Buldering – wspinanie po niskich formach skalnych, zwykle do 3-4 metrów nad ziemią. Ponieważ wspinacz nie jest zagrożony upadkiem z dużej wysokości jedynym sprzętem asekuracyjnym są maty z gąbki.
Wspinaczka sportowa (zwykle jednowyciągowa) – wspinanie po niskich, ubezpieczonych skałach (do 25-30 metrów). Wyciąg to wysokość którą pozwala nam pokonać długość liny. Co to znaczy ubezpieczonych? – dorga ubezpieczona, to znaczy że w skalę są przymocowane specjalne uchwyty do trzymania naszej liny, tak żebyśmy nie spadli na ziemię.
Wspinaczka górska – wspinanie po wielkich, kilkuset metrowych, zwykle nieubezpieczonych ścianach. Czyli w ścianie nie ma specjalnych urządzeń do trzymania liny, a wszystkie zabezpieczenia są zakładane przez wspinacza podczas wspinaczki. Jest to rodzaj wspinania dostępny tylko dla doświadczonych wspinaczy.
Wspinaczka źdźbłowa - wspinanie się po badylach, zwykle kilku centymetrowych nie ubezpieczonych. Wspinacz w dupie ma wszelkie ubezpieczenia, z PZU i Liberty Direct włącznie... Jest to rodzaj wspinania dostępny dla elity...
inka [2010-08-04 20:59:14]
Yaśku... lampy do piwa? ;> o czym Ty? ;-))) ----- Heh dobra dobra, nie przekupisz mnie piwem, jak otwierasz lodówkę to co się dzieje? Światełko się zapala!! HA HA pfffff amatorzy :)
Leszek dokładnie to ten sam... nadyma się jak paw aż mu w szwach trzeszczy i trzeba z wentyla popuszczać... a po piwie to straszny pies na baby, niby koń a pies... Darwin coś pomieszał...
Paweł... po co tak oficjalnie, to że mnie dzisiaj wybrali, nie oznacza, że nie możesz do mnie mówić nadal tylko po imieniu... :-) aha.. będzie więcej programów przyrodniczych... szczególnie z makrofotografii...
natomiast ten konik to też oszustwo... wcale nie został uwieczniony na łące, tylko pod wodą podczas intensywnego kwitnienia sinic... jest to dmuchany konik kupiony na targu w Piszu... poznałem po wentylku...
no widzisz... a to są Chińskie zabawki z krepiny i wcale nie zrobiłem je obiektywem makro tylko szerokokątnym, bo każdy z tych modeli miał dwa metry wysokości, a małą GO osiągnąłem za pomocą zielonego dymu... ;-)
Sławomir Rogowski [2010-08-04 21:28:48]: jeśli jest tak, jak piszesz, no to mam problem, co oceniałem, wysyp tych owadów w idealnych kadrach i jakości brałem jako wyraz cierpliwości w wyczekiwaniu na owada i perfekcji opanowania warunków naświetlania w praktycznie jednym miejscu
stanko... ja napisałem tylko o sobie nie wiem gdzie reszta kupuje owady... żaden mój owad nie jest żywy, wszystko to krepina kupiona za dzikie pieniądze na jarmarku, fotografowana dla sławy i czerwonego paska... mam znajomego, który mi powiedział że ma czarny pas karate a ja mu pokazałem mój czerwony pas peelfoto... zmiękł natychmiast...
Yasiek ja tą sprawę już kiedyś poruszałem, motylki, koniki i biedronki można było kupić na jarmarku Europa z krepiny i bibuły skręcane w Chinach, przypływały do nas przez kanał Sueski a następnie transportem lądowym do Celestynowa pod Warszawą a stamtąd rowerowym transportem pod Jarmark... tam My, makrowcy zaopatrywaliśmy się cyklicznie,a było niedrogo... paź królowej, 15-17 sztuk wchodziło na 20 deko, kosztuje ok 3,50 zeta, pasikonik 10-12 sztuk na 20 deko ok 7,30 (to skomplikowana konstrukcja) najdroższy jest zomoł gnojarz, bo ciężki i z granatowej krepiny, 20 deko to tylko 3 sztuki i kosztuje ok 17 zeta... niestety pieprzone Euro 2012 spowodowało to, że Jarmark zlikwidowano bo jakiś Narodowy mają tam budować... więc jakość bardzo spadła, bo z Niemiec ściągamy teraz bibułę, a Helgi grube paluchy mają, to i gnioty robią...
Koziu... może nie do końca, bo gwałtownych ruchów pozbyć sie nie mogłam, kiedy mnie jakieś muszyska dziabały, i to co teraz wpiszę wydać sie dziwne może, ale... najpiękniej pozowały, kiedy któregoś z nich z pajęczyny wyciagałam...
extra
:-))))) Panowie... ale macie tematy ;-P
ela10 [2010-08-05 15:01:33] Eluś... e tam ;-))))
slw [2010-08-05 19:45:08] - Tak wygląda mormolenie: Rozluźniony język kręci się i wierci między wargami. Zanim zaprezentuję mormolenie, wyjaśnię pojęcie kręcenia się i wiercenia. Pojęcie to wprowadziła czternastoletnia Mariola, kiedy napisała do pewnej gazety z prośbą o poradę. Cytuję: Panie doktorze, co to jest? Do późna nie mogę zasnąć. Kręcę się i wiercę. Mariola. Aby jednak wpaść w trans (ponieważ przy dłuższym trwaniu mormolenia wpadamy w trans) należy się odpowiednio się przygotować. Musimy odizolować organizm od dwóch negatywnych czynników. Pierwszy z nich, to promieniowanie kosmiczne. Jest ono wszechobecne, w pewnych sytuacjach może być piekielnie niebezpieczne. Myślę tutaj o zjawisku dziadostwa elektromagnetycznego. Dziadostwo elektromagnetyczne powstaje jako wynik przenikania promieniowania kosmicznego przez domowe wyziewy, takie jak: a. smród mokrych filcowych kapci b. odór związany ze smażeniem ryby c. smród z paszczy domownika Czy to Ci wystarczy do pełnego zrozumienia zjawiska? ;-)))
PawelS - mormolenie? Heheh, Ty znowu żes cos wymyslil... Gadulo Ty Wstreciuchowata;)
slw [2010-08-05 19:40:16] - To dobrze, czy źle? U "ttjot" próbuję namówić Ich na mormolenie... ;-)))
stanko [2010-08-05 19:38:09] - Jasne, mała zręczna masturbacyjka jeszcze nikomu nie zaszkodziła... ;-)))
PawelS... gdzie nie spojrzysz, Ciebie wszedzie, pelno Ciebie... tu:)
PawełS. [2010-08-05 19:31:33]: w tej sytuacji to chyba lepiej wylewitować gdzieś w kosmos, gdzie substancja mózgu będzie bezboleśnie doznawać samouwielbienia : -)))
Żeby nie być gołosłownym - To fragment "Wykładów filozoficznych dla debili" J.Janiszewskiego, mojej lektury obowiązkowej: _________Nie na darmo filozofię uznaje się za królową nauk. Synteza, zwięzłość, precyzja, a przede wszystkim odpowiedź na pytanie: „-Co jest?” Filozofia dla debili, to szczególny dział, stworzyłem go obserwując kilku osobników kulających piłę lekarską na sali gimnastycznej. Zacząłem się zastanawiać nad tym, co jest niezbędne do osiągnięcia pełni szczęścia w latach 90tych. Próbowałem ogarnąć świat z pozycji transcendentnego ptactwa, potem cofnąłem się o tysiąc lat do tyłu. Łokietek – jednostka dwuręka, która zakładała na siebie elementy skóry, człowiek, który walczył o polskość. Potem przerodziło się to w wielką bitwę (1410 rok) - Krzyżacy, kuno von Liechtenstein na lewej flance, kuno von Haubis na prawej, w środku rycerz Wolfgang i rycerz Diderich. Punktualnie o dwunastej rozpoczęli śpiewać pieśń „Ist ist er standen”, ale to nie pomogło. Wielka idea wewnętrzna Zbyszka pokonała te sprawy. Proszę Państwa, przypomnijmy sobie tysiącletnią historię: Walka, dramat, bitwy pod Stoczkiem, uderzenie szrapnelem, rozbiory…Coś potwornego. Proszę Państwa, spróbujmy to sobie uzmysłowić, spróbujmy postawić się w pozycji człowieka z lat 90tych. W tej chwili należy odnaleźć nową filozofię. W naszej historii panowały: walka, serce, krew, Łokietek, Grunwald, rozbiory Polski, a w tej chwili co? Grubasy powolutku opanowują nas, zachodzą z lewej, zachodzą nas od zawietrznej. Nie ma pieniędzy, nie ma idei. Piękne dziewczęta długonogie odpadają gdzieś w kosmos. I co możemy zrobić? Możemy tylko ogarnąć świat z pozycji transcendentnego ptactwa. Uzyskane rozwiązania mogą przejść najśmielsze oczekiwania. Pojawią się takie zjawiska, jak: totalne przekwaszenie, zawścieknięcie, dziadostwo elektromagnetyczne, gul jedno- i dwustronny, obwiednia Wecka-Janiszewskiego (czytaj: Weka-Janiszewskiego). ;-)))
Cóż, taki u nich obyczaj - albo zachodzą z tyłu, albo z lewej flanki jak kuno von Jungingen lub rycerz Diderich...
te Niemce!!
Yasiek [2010-08-05 18:17:26] - Hermann G. znany pedał...Takie właśnie Luftwaffe... Popatrz, Paetz też miał niemieckie nazwisko ;-)))
PawełS. Lubił bzykać ptfuu pstrykać koniki? :)
Luftwaffe ma z tylca... Tak po prawdzie, to ten od Luftwaffe też miał takie upodobanie... ;-)))
Luftwaffe to zupełnie co innego :))
Yasiek [2010-08-05 16:20:11] - Jawohl, bouldoGoering und andere hund... ;-)))
PawełS. [2010-08-05 16:16:53]; wolę trzymać się oryginalnej pisowni, zgodnej z anglosaską klasyką, choć dziś to ... :-)
czasem to obserwuję na spacerze :)
bulldogering może?
stanko [2010-08-05 16:09:52] - myślę, że można i tak, i tak... ;-)
nie potrzebuję wytyczonych szlaków :)
Masz wytyczoną na ścianie diretissimę ?
PawełS. [2010-08-05 16:05:46]: jeśli już, to 'bouldering', pozdrawiam :)
ale ja lubię się wspinać :)
Yasiek, zmień na energiooszczendną i z palcyma będziesz miał spokój na lata... ;-)))
PawełS.: To wszystko amatorszczyzna. Ja czasem muszę wspiąć się na palce żeby zmienić żarówkę pod sufitem.
ja tam na Timexie robię... ;-)
Buldering – wspinanie po niskich formach skalnych, zwykle do 3-4 metrów nad ziemią. Ponieważ wspinacz nie jest zagrożony upadkiem z dużej wysokości jedynym sprzętem asekuracyjnym są maty z gąbki. Wspinaczka sportowa (zwykle jednowyciągowa) – wspinanie po niskich, ubezpieczonych skałach (do 25-30 metrów). Wyciąg to wysokość którą pozwala nam pokonać długość liny. Co to znaczy ubezpieczonych? – dorga ubezpieczona, to znaczy że w skalę są przymocowane specjalne uchwyty do trzymania naszej liny, tak żebyśmy nie spadli na ziemię. Wspinaczka górska – wspinanie po wielkich, kilkuset metrowych, zwykle nieubezpieczonych ścianach. Czyli w ścianie nie ma specjalnych urządzeń do trzymania liny, a wszystkie zabezpieczenia są zakładane przez wspinacza podczas wspinaczki. Jest to rodzaj wspinania dostępny tylko dla doświadczonych wspinaczy. Wspinaczka źdźbłowa - wspinanie się po badylach, zwykle kilku centymetrowych nie ubezpieczonych. Wspinacz w dupie ma wszelkie ubezpieczenia, z PZU i Liberty Direct włącznie... Jest to rodzaj wspinania dostępny dla elity...
Klasa!!!
Atari jest z węgla i stali. Amiga !!! :)
Yasiek... taaaa komputerowo... chyba na Atari ;-)
Z krepiny i bibuły? :) A słyszeliście o komputerach? :] Ja moją ważunię wygenerowałem komputerowo!! phii :>
:DDDDD Ludzie co wyście narobili? Teraz inne dziedziny będą się z nas śmiały, że się zajmujemy nadmuchiwanymi lalami eeee konikami znacit....
Fajne, tylko czemu on jest w samym środku kadru!!!
inka [2010-08-04 20:59:14] Yaśku... lampy do piwa? ;> o czym Ty? ;-))) ----- Heh dobra dobra, nie przekupisz mnie piwem, jak otwierasz lodówkę to co się dzieje? Światełko się zapala!! HA HA pfffff amatorzy :)
stanko [2010-08-04 21:58:36 hehhe co ja na to? hmm Sławek czy Ty musiałeś wszystko wygadać? :/
Leszek dokładnie to ten sam... nadyma się jak paw aż mu w szwach trzeszczy i trzeba z wentyla popuszczać... a po piwie to straszny pies na baby, niby koń a pies... Darwin coś pomieszał...
Paweł... po co tak oficjalnie, to że mnie dzisiaj wybrali, nie oznacza, że nie możesz do mnie mówić nadal tylko po imieniu... :-) aha.. będzie więcej programów przyrodniczych... szczególnie z makrofotografii...
Ja też znam tego konika. piliśmy razem piwo w Rabce. Nazywa sie Stasiek. Notabene stary pijaczyna - pozuje do zdjęć i potem biega do karczmy
Sławomir Rogowski [2010-08-04 21:11:06] - od kiedy jesteś w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji wydajesz wszystkie tajemnice !!!
szokujące, a co na to Autorka?
natomiast ten konik to też oszustwo... wcale nie został uwieczniony na łące, tylko pod wodą podczas intensywnego kwitnienia sinic... jest to dmuchany konik kupiony na targu w Piszu... poznałem po wentylku...
no widzisz... a to są Chińskie zabawki z krepiny i wcale nie zrobiłem je obiektywem makro tylko szerokokątnym, bo każdy z tych modeli miał dwa metry wysokości, a małą GO osiągnąłem za pomocą zielonego dymu... ;-)
Sławomir Rogowski [2010-08-04 21:28:48]: jeśli jest tak, jak piszesz, no to mam problem, co oceniałem, wysyp tych owadów w idealnych kadrach i jakości brałem jako wyraz cierpliwości w wyczekiwaniu na owada i perfekcji opanowania warunków naświetlania w praktycznie jednym miejscu
Sławek, możesz mieć teraz poważne kłopoty :D
stanko... ja napisałem tylko o sobie nie wiem gdzie reszta kupuje owady... żaden mój owad nie jest żywy, wszystko to krepina kupiona za dzikie pieniądze na jarmarku, fotografowana dla sławy i czerwonego paska... mam znajomego, który mi powiedział że ma czarny pas karate a ja mu pokazałem mój czerwony pas peelfoto... zmiękł natychmiast...
Sławomir Rogowski :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD
czy chcecie powiedzieć, że gros ujęć koników i ważek na Plfoto to jeden wielki 'humbug'?
Sławek :DDDD
Yasiek ja tą sprawę już kiedyś poruszałem, motylki, koniki i biedronki można było kupić na jarmarku Europa z krepiny i bibuły skręcane w Chinach, przypływały do nas przez kanał Sueski a następnie transportem lądowym do Celestynowa pod Warszawą a stamtąd rowerowym transportem pod Jarmark... tam My, makrowcy zaopatrywaliśmy się cyklicznie,a było niedrogo... paź królowej, 15-17 sztuk wchodziło na 20 deko, kosztuje ok 3,50 zeta, pasikonik 10-12 sztuk na 20 deko ok 7,30 (to skomplikowana konstrukcja) najdroższy jest zomoł gnojarz, bo ciężki i z granatowej krepiny, 20 deko to tylko 3 sztuki i kosztuje ok 17 zeta... niestety pieprzone Euro 2012 spowodowało to, że Jarmark zlikwidowano bo jakiś Narodowy mają tam budować... więc jakość bardzo spadła, bo z Niemiec ściągamy teraz bibułę, a Helgi grube paluchy mają, to i gnioty robią...
jak dla mnie jedno z orginalniejszych ostatnio zdjeci tego modela
Yaśku... lampy do piwa? ;> o czym Ty? ;-)))
Już wiem po co Wam lodówki. Uważam, że lampy sa poręczniejsze phii
piwo w lodówce, hmmm... ciekawa koncepcja
ja lodówkę wykorzystuję do piwa, nie rozumiem tego pytania, chyba, że coś jest tu grane
stanko: a Twoja lodówka jak się miewa?
super POV i kadr, gość prawie w złotym punkcie, pozdrawiam :)
Yaśku ja też... piwo z lodówki lepiej smakuje ;-)
ja na przykład korzystam z lodówki :)
znaczy na plfoto się nie zadaje... niby który Autor by sie do tego przyznał? ;-)
heh... Yaśku... takich pytań się tutaj nie zadaje ;-))
Kozia a Ty korzystasz z lodówki?
lodówce? hmm
Yaśku... cholera wie ;-) słyszałam tylko o lodówce i kropelce, o lakierze nie ;-P Janthe... no co nooo? przecie ja łagodna... co nie? ;-))
widzę nie chcecie zdradzać tajemnic swojego warsztatu, ale ja i tak spróbuje
super
ile to mozna sie o autorze ze zdjec dowiedziec ;)
Koziu... może nie do końca, bo gwałtownych ruchów pozbyć sie nie mogłam, kiedy mnie jakieś muszyska dziabały, i to co teraz wpiszę wydać sie dziwne może, ale... najpiękniej pozowały, kiedy któregoś z nich z pajęczyny wyciagałam...
zdałoby to egzamin?
a gdyby tak lakier do włosów sprayu na te bardziej narowiste zastosować?
One dokładnie wyczuwają "intencje" człowieka, kiedyś też w to nie wierzyłam, ale tak jest... Zero gwałtownych ruchów i pozują pięknie :)
Koziu... ano nie czuł... jam ostoją spokoju i delikatności jest ;-)))
Świetny jest, nie czuł się zagrożony i grzeczniutko pozował :)
to nie ja... on sam się tak pokazał ;-)
bdb.
zajrzal w obiektyw i sie lapka przywital :)) fajnie go pokazalas :)
kłaniam się niziutko :-)
dobre makro
fajny kadr
Pięknie :)
bardzo fajne!
łał!
bdb
Kapitalne mz
Super!!!
świetnie umiejscowiony - bardzo fajna fotka:)
bardzo Wam dziękuję :-))
Wspaniale w kadrze...
bardzo dobre :))
Świetnie pokazany konik , ja tak jeszcze nie potrafię .
Dobre
B.ładnie pokazany qń :)
świetne macro!
qń jaki jest każdy widzi
:))) jest REWELACYJNY :)))
poznaje, to Filip!!
Tak myslalam, ze to Twoje :)))) swietna go i ostrosc trafiona w dziesiatke !!!!!
super, bardzo się podoba
czad