Opis zdjęcia
Zdjęcie górne. Autor NN. Powstanie Warszawskie, 1944. Odprawa jednego z plutonów Zgrupowania Golski – na dziedzińcu Gmachu Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Zdjęcie dolne – Każdego roku, zawsze 1 sierpnia – kombatanci Zgrupowania Golski przychodzą na ten dziedziniec i zapalają znicze pod tablicą upamiętniającą poległych kolegów. Zgrupowanie liczyło około 800 ludzi. Poległo około 120. Z tych co przeżyli – z roku na rok, jest coraz mniej. 1 sierpnia 2004 r., 60 lat po Powstaniu - poprosiłem by stanęli w tym samym miejscu, na którym uwiecznił ich nieznany powstańczy fotograf.
:)
(przeciez wiadomo, ze chodziło mi o łączników)
wmawia się tym ludziom rzeczy o, których wtedy nie myśleli, a ci, którzy wtedy myśleli, wysyłali tych ludzi na rzeź dokładnie o tym wiedząc, a jeśli nie, tym bardziej nie powinni być teraz na piedestale i w glorii i fandzolić za nasze pieniądze
Dzieci walczące w Powstaniu – to legenda. Dowództwo AK nie dopuszczało takiej możliwości. Poza tym – gdy brak było broni dla wyszkolonych żołnierzy – nikt nie dałby broni do ręki dzieciakom. Być może były pojedyncze przypadki, gdy dzieci chwytały za broń – ale na pewno nie było to regułą. Dzieci sprawowały się bardzo dzielnie w służbie cywilnej - choćby w Poczcie Harcerskiej. Narażały życie. Wiele zginęło – a tym którzy przeżyli słusznie należą się prawa kombatanta. Do powstania legendy o „Małych Powstańcach” zapewne przyczyniły się też pozowane zdjęcia chłopców w hełmach, z „rozpylaczem na szyi”, robione na zapleczu barykad. Ciąg dalszy legendy – to słynna, przejmująca rzeźba Jerzego Jarnuszkiewicza – stojąca dziś w fosie pod murami Staromiejskiej Warszawy. Ale trzeba uważać na legendy – nie zawsze legenda jest tożsama z historią. Podobnie było też z legendarną szarżą polskiej konnicy na niemieckie czołgi we wrześniu 1939 roku. Takiej szarży nie było! – a do utrwalenia nieprawdziwej legendy nieświadomie przyczynił się też Andrzej Wajda – słynną sceną z filmu „Lotna”. Można wymieniać wiele pięknych choć nieprawdziwych legend ale lepiej trzymać się faktów.
(mówił pracownik muzeum powstania warszawskiego) (wiem, ze popełniam błąd, przykładając swoją miarę z dwudziestego pierwszego wieku do tamtych czasów, ale wykorzystywanie dzieci, zryw gdy sowieci u bram, czemu nie byli tacy odważni wcześniej; [dla mnie to pranie mózgów]; gdy sie wczuję w takiego jedenastolatka to wiem, ze bym na boso z patykiem wystartował na czołg, w tamtych okolicznościach )
takich opowieści - zwłaszcza z tele - po prostu nie należy słuchać... a sklejka ciekawa...
ostatnio sie radykalizuje i gdy usłyszałem dzis w tele, piekna opowieśc o tym jak to bohatersko zginął jedenastolatek to nóz mi suie w kieszeni otworzył i przypomniały mi sie propagandowe filmy faszystowskie o młodych niemcach 9dzieciach), którzy pod koniec wojny walczyli na froncie(wschodnim?)
ludzie z charakterem zestaw zdjec bez. sorki.