Wojciech K [2009-11-07 13:57:13] - raz nas złapała awaria roweru grzebaliśmy do zmierzchu... został nam etap z Terki do Cisnej... niby już blisko i po asfalcie... ale temperatura spadła do 4 stopni a my w krótkich gaciach i z jedną lampką i to tylną... rykowisko zaczęło się na dobre a my w nocy po omacku jechaliśmy za czerwonym punkcikiem... ciem było tyle, że miałem wrażenie jakby grad walił w kask... :-)
Sławomir Rogowski: a mi się przypomniała Bieszczadzka historia z całkiem innym klimatem ale też z rowerami w roli głównej. Wyjechawszy z kolegą z Ustrzyk G. przez Muczne i Tarnawe dokulgaliśmy się do Bukowca. W samym już worku bieszczadzkim. A stamtąd widok na Halicz i Rozsypanieć. Na mapie widać starą drogę przez Potasznię na Halicz. Więc czemu na rowerach nie spróbować. Spróbowaliśmy. Po pół godzinie skończyły się możliwości jazdy, lunął deszcza a my brniemy w górę podpierając się rowerami. W końcu jesteśmy na Przełęczy Bukowskiej. A stamtąd 13 km zjazdu do Wołosatego bez ruszania pedałami, we mgle, w deszczu i w zupełnej ciszy....
Wojciech K [2009-11-07 12:52:17] - prawda... nigdzie nie ma takiego klimatu... pamiętam jak w głębokim październiku dojechaliśmy rowerkami do Daszówki, kilkaset metrów za nią skończyła się droga i stał znak... 'koniec świata', pojechaliśmy dalej... na jednej z łąk natrafiliśmy na łany poziomek... kurcze... leżeliśmy w październikowym słońcu, gapiliśmy się w czyste niebo i żarliśmy poziomki... bajka...
+
Wojciech K [2009-11-07 13:57:13] - raz nas złapała awaria roweru grzebaliśmy do zmierzchu... został nam etap z Terki do Cisnej... niby już blisko i po asfalcie... ale temperatura spadła do 4 stopni a my w krótkich gaciach i z jedną lampką i to tylną... rykowisko zaczęło się na dobre a my w nocy po omacku jechaliśmy za czerwonym punkcikiem... ciem było tyle, że miałem wrażenie jakby grad walił w kask... :-)
b ładnie
Sławomir Rogowski: a mi się przypomniała Bieszczadzka historia z całkiem innym klimatem ale też z rowerami w roli głównej. Wyjechawszy z kolegą z Ustrzyk G. przez Muczne i Tarnawe dokulgaliśmy się do Bukowca. W samym już worku bieszczadzkim. A stamtąd widok na Halicz i Rozsypanieć. Na mapie widać starą drogę przez Potasznię na Halicz. Więc czemu na rowerach nie spróbować. Spróbowaliśmy. Po pół godzinie skończyły się możliwości jazdy, lunął deszcza a my brniemy w górę podpierając się rowerami. W końcu jesteśmy na Przełęczy Bukowskiej. A stamtąd 13 km zjazdu do Wołosatego bez ruszania pedałami, we mgle, w deszczu i w zupełnej ciszy....
Wojciech K [2009-11-07 12:52:17] - prawda... nigdzie nie ma takiego klimatu... pamiętam jak w głębokim październiku dojechaliśmy rowerkami do Daszówki, kilkaset metrów za nią skończyła się droga i stał znak... 'koniec świata', pojechaliśmy dalej... na jednej z łąk natrafiliśmy na łany poziomek... kurcze... leżeliśmy w październikowym słońcu, gapiliśmy się w czyste niebo i żarliśmy poziomki... bajka...
Bieszczady są zajebiste.
Bieszcady klasycznie , ładnie:)
fakt, przestrzennie i ładnie...
Bardzo ładnie. Lubię, kiedy widać przestrzeń... :{)
Bartosz K. - tak to Bukowe Berdo
dobrze pokazuje to co w Bieszczadach najpiękniejsze, to co nas do nich przyciaga...
piękne, gratulacje
Marzycielskie spojrzenia.......
Byłem ale zazdroszczę też
na Bukowe Berdo ? ;)
+++
Do góry, prosto w otwarte wrota Przygody :)
bdb
+++
ok
:))
niełatwo ale warto
dobre
:)b.fajne
+
ZAZDROSZCZĘ ...dużymi literami :)..Pozdrowienia