Opis zdjęcia
Wilanowska róg Solec. W miejscu gdzie widać pomnik ze znakiem Kotwicy, stał budynek przy Wilanowskiej 1 (bliźniaczy do widocznego w dali budynku przy Wilanowskie 5 - który się zachował do dziś). W tym budynku kwaterowali żołnierze "Rudego", którzy w nocy z 14 na 15 IX oczekiwali na awizowany wcześniej desant berlingowców. Całą noc spędzili na - oczyszczonym wcześniej z nieprzyjaciela - brzegu Wisły (między innymi we wraku statku spacerowego "Bajka"). Gdy zaczęło świtać - i nikt nie przypłynął - powrócili na Wilanowską 1. Około godz 6 rano zorientowano się, że pod brzeg podpłynęły trzy łodzie. Mimo wywieszenia na ścianie budynku flagi, i prób nawiązania łączności głosem - niezorientowani "w czym rzecz" żołnierze desantu prowadzili ogień w kierunku powstańczej placówki (żołnierze "Parasola" i "Rudego" ubrani byli w zdobyczne "panterki", a opaski - ubrudzone i zakurzone nie były widoczne). Legendarny już wówczas dowódca "Rudego" - Andrzej Romocki (Morro), starszy brat Jana Romockiego (ps. Bonawentura, fot. _ http://plfoto.com/1914175/zdjecie.html _ ) - postanowił nawiązać łączność bezpośrednią. Wraz z kilkoma innymi - wybiegł w kierunku brzegu, niosąc w ręku flagę. Było już jasno - ok. 8.30 rano. Łączność z desantem udało się nawiązać. Andrzej Morro pozostał - na zawsze - na odcinku widocznym na fotografii - między budynkiem Wilanowska 1 a brzegiem...15 IX na warszawskim brzegu wylądował patrol zwiadowczy Pierwszej Armii..., lipiec 2009; Canon EOS 300D, obiektyw 10-24 mm (Tamron), z ręki, polar, Av 8.0, Tv 1/200, ISO 400, ogniskowa 10 mm, obróbka w pełni świadoma.
czyżbyśmy prowadzili "walkę"? pozdrawiam
OK, poddaję się, z mojej strony EOT.
:))
no w tamtych przypadkach jest tak, ze wtedy "nie-fani" pinholi itp omijaja takie prace z daleka, a oceniają się i komentują wzajemnie fani:))) Tu szczerze mówiąc nie wiem po co te dane, ale mi nie przeszkadzają;)
@(mb) :))) no właśnie - w przypadku różnych "projektów" napisanie w opisie z jakiego sprzętu, z jakiej kliszy i metody pochodzi fotografia - ma w założeniu zapobiec zarzutowi "złej jakości". I wszystko jest ok. Skoro zaś amator napisze, że świadomie "pogorszył" jakość fotografii - dodając przeostrzenia, przejsakrawienia, rozmaite inne - to taki zapis traktowany jest jako - nie wiem - zabiek mylący? tłumaczenie? prowokacja? Też tego nie rozumiem... :))
Co do wymoderowania to też tego nie rozumiem:) Co do fotek z holg i pinholi które mają tragiczna jakość i zazwyczaj są fatalnie skadrowane oraz kompletnie nieostre, też podzielam Twoje zdanie:))) Autorzy pewnie też, bo zazwyczaj zapobiegawczo piszą jak było zrobione:) Ja tego kompletnie nie rozumiem.
@(mb) - spoko :)) - zastrzeżenia co do techniki czy też "opracowania" fotografii - to zupełnie inna sprawa :) Można nawet - według mnie oczywiście, bo dotyczy to moich fotografii - dyskutować, czy "zła jakość" (która to zła jakość była - oficjalnym - uzasadnieniem wymoderowania dwóch fotografii z całej serii) uzyskana świadomie podczas obróbki - koniecznie musi dyskwalifiować fotografię (skoro fatalna "jakość" takich np. pinholi czy innych skanów z przeterminowanego papieru - wręcz podnosi "zalety") czy też nie musi. Ale o to przecież właśnie chodzi - o dyskusję. A moderacja - zamyka dyskusję... :))
"moda na PW" następne jakieś powalone określenie. chyba przecież nie o to kompletnie chodzi. w takim rozumieniu to jest moda na SB, na WW2, na Poznań '56 itd. Totalne poplątanie z pomieszaniem. ja wyraziłem swoje zastrzeżenia co do techniki, ale sama idea żeby przypominac o naszej historii to zupełnie inna bajka. jak rozumiem są ludzie którym zalezy, zeby nie mówić o PW itp sprawach.
obserwuję czas jakiś najazdy na tę fotę i całą serię- jest może kontrowersyjna..ale powstała z jakimś zamysłem , a to o czym pisze juzer Hrabia M . jest co najmniej dziwne, a z pewnością nie ma związku z tą fotografią. Jest może odzwierciedleniem obecnej od czasu jakiegoś mody na inscenizacje ..wszelkiego rodzaju bitew od Grunwaldu zaczynając a na pałowaniu przez ZOMO kończąc..wg mnie tj zupełnie inna bajka , mająca swoje uwarunkowania...ale co seria Barszczona ma z tym współnego to nie wiem..
:) zdecyduj się - oczywiście jeśli będziesz miał takie widzimisię - czy chcesz prowadzić tę rozmowę na poważnie, czy - z sobie wiadomych powodów - usiłujesz podtrzymać stworzony na Plfoto wizerunek. To, że nie masz "sprecyzowanego stanowiska" - to zwykły zwrot retoryczny - wyrażasz swoje stanowisko i jest ono całkiem wyraźne. Boisz się urazić czytających lub mnie? Niepotrzebnie. Nie zapominam o tym, o czym piszesz - więcej - właśnie w tych - jak to określiłeś: "eksperymentach fotograficznych na pograniczu kiczu" - usiłowałem - sobie, ale i innym ciągle o tym przypominać. Z tym, że - w mojej opinii i z mojego doświadczenia - uważam, iż mówienie o "hekatombie" - nie robi wrażenia na nikim, zwłaszcza na młodzszych. Nawet operowanie bardziej "dokładnymi" wyliczeniami, typu 200000 - również. Niewiele osób jest w stanie sobie wyobrazić taką liczbę ludzi. Dlatego - to oczywiście moje zdanie, nie ukrywam, że nabyte - uważam, o wiele lepiej "przemawia do wyobraźni" podejście spersonifikowane, jednostkowe. Podobnie jak Ty - może nie boję się - ale zdecydowanie nie lubię i nie podobają mi się te wszelkie rekonstrukcje. Są - w większości przypadków dyletanckie, są zabawą. Nie przybliżają historii, a jedynie pozwalają - szerokiemu ogółowi - odsunąć myślenie. Co do RPG i paint-balla - w dzieciństwie bawiłem się - namiętnie - z kolegami na podwórku w "wojnę" (w "policjantów i złodziei"). I już wtedy świetnie się orientowaliśmy, że zbyt szczegółowe i dokładne oddawanie realiów - "psuje zabawę". Ludzie młodsi - a zapewne i Ty do nich należysz - w takie zabawy się nie bawili. Dlatego - przynajmniej część - kompensuje to sobie tymi RPG i paint-ballem. Ale różnica jest zasadnicza - my "bawiliśmy się w wojnę" mając 9-12 lat, współcześnie "grają" w "gry wojenne" (paint-balla, itp.) o wiele bardziej dorośli chłopcy...I zupełnie inne emocje dochodzą do głosu... Moda na Powstanie - to według mnie coś zupełnie innego niż moda na RPG (choć zapewne niektórym się myli). I - tak mi się wydaje - powinno się robić wszystko, by te różnice uwidaczniać. Choć być może - Ty nie boisz się mody na PW - ale boisz się mody na historię - a co za tym idzie - mody na myślenie i na stawianie pytań, na które po prostu nie ma odpowiedzi. Ale - myślenie nie boli...
barszczon, ja nie jestem żadnym kreatywnym inteligentem - nie mam sprecyzowanego stanowiska na temat Powstania Warszawskiego. Ulegam zwierzęcemu lękowi przed takimi ludźmi jak Ty, którzy zapominają, że Powstanie było przede wszystkim hekatombą ludności cywilnej. Manewry wojskowe, patrole zwiadowcze, panterki, opaski, desanty, pseudonimy dowódców to dla mnie tylko RPG'owsko-paintballowe smaczki - robią klimat, ale procentowo, mają promilowe znaczenie. I tylko tyle chciałem powiedzieć, że boję się Ciebie i mody na PW.
Dzięki za diagnozę - nareszcie wiem czemu ulegam... Hrabio - zapewne Ty jako - nie wiem czy Warszawiak czy niewarszawiak - tej modzie akurat nie ulegasz... Faktycznie, że "ulegam tej modzie" - i to od ponad 40 lat. Nie rozumiem tylko, czemu nie można napisać - normalnie - że coś komuś nie odpowiada, a trzeba to ubierać w słowa obraźliwe, deprecjonujące i ośmieszjące. A co do rysunku Sawki (Politykę czytuję równie długo i regularnie - tak jak "ulegam modzie" pamiętania o Powstaniu) - to odnoszę wrażenie, że to Ty "uległeś modzie" odbioru prostego i bezpośredniego (tak popularnego dziś wśród kreatywnych inteligentów). Dla mnie - ten rysunek jest bardzo gorzkim komentarzem, ale odnoszącym się zupełnie do czegoś innego - a nie do "warszawskiego schizu"... ps - nie udało mi się jeszcze nigdy uczestniczyć w "jarmarku dla plebsu". Czyżbyś Ty uczestniczył? Jako hrabia?
barszczon, w Warszawie 1 sierpnia odbywa się coroczny jarmark dla plebsu: inscenizacje potyczek, gry terenowe (zrobić zdjęcie kolumnie harley'ów), dzieci poprzebierane za powstańców. Ty jako Warszawiak również ulegasz tej modzie i czujesz hipnotyczną potrzebę płynącą prosto z serca, żeby połączyć się z duchami powstańców, i nie cofasz się nawet przed eksperymentami fotograficznymi na granicy kiczu. Można martwić się tym warszawskim schizem, ale można się i śmiać. Polecam Henryka Sawkę w Polityce nr 32 : "JAK DOROSNĘ, TEŻ CHCIAŁBYM ZGINĄĆ W POWSTANIU", mówi wnuczek do babci, po wyjściu z Muzeum...
szczegóły - jak i cała historia - nie są żadnym scenariuszem do RPG ani do gry. Być może współczesność ukształtowała tak Twój odbiór takich "historii". Tak było. I nie było "drugiego życia" ani możliwości zapisani sytuacji tuż przed najgorszym momentem, by przećwiczyć inny wariant... Nie rozumiem co Cię w tym "niepokoi"...
opis do zdjęcia - szczegóły tej historii niepokoją mnie. Owszem pobudzają wyobraźnię, ale w stylu paintballu i RPG.
? nie do końca rozumiem przełożenie tego filmu na tę fotografię. A tym bardziej na Powstanie...
"Zabawy z bronią" Michael Moore
Ponieważ niektórym Użytkownikom "się niepodoba" i to niepodobanie przekładają na moderację - gwoli statystyki: fotografia "wisi" już od 1 sierpnia, zebrała 19 komentarzy (moich odpowiedzi nie liczę), nie została oceniona, odsłon 175.
@Li an :)) - to musiała być kiepska gazeta...raczej tabloid...
Pogratulować - Panie Hrabio - gazetowej wiedzy...
czy uczestnik Powstania prof Ciechanowski szedł z entuzjazmem w bój?...ach te oceny po fakcie...czas mija..a oceny ..jak komu pasuje..:(
Efekt motyla... Podobno 120 tysięcy warszawiaków zginęło tylko dlatego, że Leopold Okulicki (człowiek o ułańskiej fantazji) miał wyrzuty sumienia z powodu swojej współpracy z Sowietami (załamał się podczas tortur) i postanowił bohaterskim czynem Powstania Warszawskiego zmyć swoje winy. Tak przynajmniej wyczytałem w piątkowej GW (wywiad z prof. Janem Ciechanowskim, uczestnikiem powstania).
@Droflum - trafiłeś w sedno. Nie "interesują" mnie inscenizacje - zresztą "nie mam armat". Jeszcze raz dzięki za wymianę myśli. Książki i film (serial) polecam. "Kompania Braci" - powstała na kanwie filmu "Szeregowiec Ryan", a z kolei historia przedstawiona w tym filmie - która jest autentyczną - opisana jest właśnie w książce Ambrose - "Obywatele w mundurach"...
ciekawa wymiana zdan, widac trafiles pomysl i temat :-)
Książki nie czytałem i filmu również nie widziałem, ale może kiedyś. Generalnie mało interesuję się historią, przeważnie jak na coś natrafię, tak jak w tym przypadku. Więc dzięki Twojemu cyklowi czegoś nowego się dowiem. Rzeczowo bronisz swojej pracy i powoli chyba zrozumiałem przekaz. Aby fotograficznie pokazać ten temat bez tekstu trzeba pewnie wejść w sferę inscenizacji;] Jak będę miał chwilę to przeanalizuję cykl dokładniej. pozdrawiam
@Dorflum - dzięki za wizytę i rzeczowy komentarz. Pisałem przy innym chyba - taką "opcję" obróbki jaką proponujesz - rozpatrywałem. Być może - w kontynuacji spróbuję zmiany. :) Może wtedy, gdy lepiej opanuję "wtapianie" wklejki w główną fotografię... Co do opisu - częściowo się zgadzam, częściowo nie do końca. Jasne dla mnie jest, że bez opisu, czy tylko z samym tytułem zdjęcie wyraźnie "mówiłoby" (zwłaszcza pokazywane w odpowiednim dniu, czy okresie) o tragedii czy wydarzeniu. Ale - zwróć uwagę, że w opisie zamieszczone są informacje wychodzące poza - przynajmniej moje - możliwości fotograficzne. Choćby i przy tym konkretnie zdjęciu. W wielu filmach, opisach pojawia się motyw bohaterów biegnących do walki ze sztandarem. Andrzej Morro tak właśnie zginął - choć nie chodziło o bohaterstwo. Tylko poruszając się w pelni wyprostowany, w niemieckiej "panterce" z białoczerowną flagą i opaską na ramieniu - mógł zwrócić uwagę lądujących "berlingowców", że nie powinni strzelać w tym kierunku. We wszystkich relacjach powtarza się informacja, że otrzymał postrzał w pierś, od przodu. Cały teren był już pod obstrzałem ze wszystkich stron - bo było widno - i nie wykluczone, że Morro zginął od "bratobójczego" pocisku... Tego się nie da - przynajmniej ja nie potrafię - pokazać na fotografii. :)) Z mojego punktu widzenia całkiem nieźle byłoby, gdyby można pokazać "serię" fotografii o wspólnym temacie - "za jednym zamachem". Wtedy rzeczywiście część opisów nie byłaby potrzebna. Poza tym - o tym, że podczas Powstania wszędzie w Warszawie ginęłi ludzie - wiedzą "wszyscy". Ale opis pozwala na zwrócenie uwagi na jednego, konkretnego człowieka. I ma go przybliżyć. Czytałeś być może - i widziałeś - książki Amabrosa, film "Kompania Braci"? Pokazanie kawałka historii zbiorowości poprzez indywidualnych bohaterów... Do mnie to przemawia... :))) A co do podawanych parametrów - taki mam zwyczaj i staram się przy każdej pokazywanej fotografii o tym pamiętać. Choćby po to, by oglądający mogli pokombinować jaki jest rezultat przy konkretnych "nastawach"... jeszcze raz dzięki i pozdrawiam
pomysł na serię bardzo ciekawy, forma jak dla mnie już trochę (zaznaczam trochę;) mniej- sądzę że lepiej praca wyglądałaby gdyby zamienić obróbkę zdjęć, pokazać teraźniejsze miejsce dawnych wydarzeń w kolorze jedynie z konieczną obróbką, a krzyż zrobić w sepii czy b&w. W kwestii łączenia zdjęć i opisów-części z Ruud'em się zgadzam, sądzę że jeśli zdjęcie bez opisu w ogóle nie istnieje to coś jest nie tak, czasem konieczna jest "podpowiedz", ale opis nie może budować zdjęcia może naprowadzać na tory. w samym zdjęciu musi chyba być już jakaś wskazówka- jak ją zrozumiemy to będzie można odczytać całość, albo w seriach- poprzednie pozwala zrozumieć kolejne. to tak o łączeniu ogólnie, ponieważ nawet bez opisu sądzę że każdy domyśli się że w uwiecznionym miejscu działy się tragiczne wydarzenia i będzie potrafił określić ich czas- w końcu na tabliczce są daty;] co do końcowej części opisu- czyli parametrów technicznych uważam że są one całkowicie przy takiej obróbce zbędne. pozdrawiam
:)) całkiem fajne zestawienia... lubię takie. Ale do tego akurat tematu - całkowicie mi nie pasują. Po pierwsze - nie wiem, czy udałoby się odnaleźć stare pocztówki z tych konkretnie - w sumie przypadkowych przed wojną - jak i w czasie Powstania - miejsc. Nie pisząc już o zdjęciach pokazujących te miejsca powiedzmy z okresu października '44 (czy nawet późniejszego). Pomijam fakt, że nie mam dostępu do takich archiwów, a zdjęcia robione przez rodzinę Ojca (w sumie niedaleko bo na Belwederskiej) właśnie w Poswtaniu przepadły...Ale to na marginesie. Chodziło mi o takie przedstawienie tych miejsc - dzisiejsze życie, ale w pamięci jest ten moment indywidualnego dramatu. Dlatego kadr współczesnego widoku - "obrobiony" na "brzydko", na "zniszczony", na "stary". Trochę tak, jakby te fotografie można było znaleźć przy ciałach - ale na tych fotografiach jest widok współczesny. Machina czasu - do przodu od dnia ostatecznego. Taki łamianiec myślowy...i próba jego realizacji - własnymi siłami, bez wykorzystania archiwalnych fotografii. Dlatego -co pisałem chyba gdzieś indziej - zrezygnowałem ze wstawiania fotografii bohaterów tych opowieści... W 'zapasie" mam jeszcze jedną historię - ale na razie nie wiem jak się do niej zabrać. A jest to historia chyba najbardziej znana z tych, które przygotowałem... Wiadomo, gdzie, kiedy i jak zginęła córka Melchiora Wańkowicza - Krystyna (ps. Anna). Ale - jak można wyczytać między innymi z "Ziela na kraterze" - nie udało się odnaleźć miejsca gdzie została pochowana. Nie zaginęła - nie wiadomo gdzie spoczywa... Jak to pokazać - oczywiście z opisem? pewien pomysł mam... ale i tak realizacja nastąpi najwcześniej we wrześniu :))
oczywiście z braku zdjęć własnych (lub wyjętych z domowego albumu) można by ewentualnie wykorzystać stare pocztówki itp (z podaniem źródła rzecz jasna)
nie to, żebym sie upierała przy swoim sposobie widzienia, ale może coś takiego: http://www.obiektywni.pl/upload/realp/69/343349_755046.jpg i http://www.obiektywni.pl/upload/realp/72/359680_233993.jpg
:) Dzięki za opinię. Sposób "podania" zdjęć to - w sumie - rzecz indywidualna. Właśnie przed chwilą przeczytałem opis wędrówki p. Wańkowiczowej przez popowstańczą Warszawę na Żoliborz, do Domeczku. I kombinowałem przez chwilę - bo opis Wańkowicza bardzo plastyczny jest - jakby zrobić taką serię - opis z "Ziela na kraterze" i współczesny widok... :))
doceniam założenia, doceniam teksty, jednak sposob podania zdjęć raczej mi nie odpowiada
@Raingold :)
Choszczman [2009-08-01 08:35:41] Podobnie i ja.
@Choszczman - dzięki :)) to zupełnie tak jak ja :))
ja traktuję te serię szczególnie..strona techniczna mnie mniej interesuje ..sam pomysł mi się podoba..:)
@Jacku - rozmycie, zwłaszcza brzegów "wklejki" - próbowałem (ale jeszcze nie tym razem :)) ), owalny kształt za bardzo przypominał mi - nagrobne - fotografie. Może gdybym przyjął układ odwrotny - współczesny obraz kolorowy, ostry, jasny, wesoły, "wklejka" z nagrobka w sepii - owal by pasował. Zastanawiałem się jeszcze - wymiennie z krzyżami - nad zeskanowaniem z książek fotografii bohaterów opowieści... ale wtedy nie byłyby to "moje" zdjęcia :)) pozdrawiam i dzięki za spokojną i rzeczową rozmowę :))
Dokladnie, cos takiego mam na mysli ... glowne zdjecie moze mniej sepii i ostrosci a wklejka moze jako oval i rozmyta ... trzeby by pokombinowac ... a moze poprostu bez wklejania tylko jako skladanka, jezeli sobie jeszcze z tym nie radzisz :-)
@Anka - "nie wygląda dobrze" - w sensie obróbki współczesnej fotgrafii? Nie miało "dobrze wyglądać" - w założeniu... :))
pomysł dobry, ale to nie wygląda dobrze
@Jacku - masz na myśli "rozmycie" albo większe "wtopienie" wklejki z fotografią nagrobka? Też o tym myślałem - ale jeszcze nie potrafię tego zrobić :))
@Ruud - jak już napisałem. Szanuję Twoje zdanie, masz pełne prawo do jego wyrażania. Jeśli "fotografii nie ma" - przeczytaj sam opis. Podobno człowiek się uczy przez całe życie. Jeśli już to wszystko wiedziałeś - szkody żadnej nie poniesiesz, więcej będziesz mógł ewentualnie skorygować moje nieścisłości, jeśli nie wiedziałeś - się nauczysz/dowiesz czegoś nowego. To wcale nie jest takie straszne...
MSZ zdaniem pomysl dobry, ale ja bym to "wklejenie" inaczej zrobil ... bardziej lagodnie
Nic nie stoi na przeszkodzie, byś właśnie tak oglądał tę fotografię... To nie jest "artyzm" - raczej coś w rodzaju dokumentacji... zresztą - Ty to świetnie wiesz...
Ruud - Twoje zdanie na temat fotografii - to Twoje zdanie. Masz do niego prawo i ja to prawo szanuję. Moje zdanie na ten temat jest inne - i uprzejmie proszę, byś i Ty uszanował moje prawo do tego zdania. Nawet jeśli różni się od Twojego. A co do Wikipedii - cóż, niektórzy z niej korzystają i to całkiem na serio. Być może te wszystkie informacje, które podałem pod fotografiami z tej serii można znaleźć w tym "Źródle Wiedzy i Prawdy". Nie wiem - choć nie przypuszczam. Mnie - opis zdjęcia "robi" fotografię (oczywiście nie każdą). Tobie - widać nie. Bywa...
Już Ci napisałem - współczuję. Dla mnie - w wielu przypadkach opis (nawet najdłuższy) stanowi integralną, żeby nie napisać - immanentną :) - część całości jaką jest fotografia. Osobom, którym pokazuję takie fotografie jak powyższa - osobiście - dodaję jeszcze historię o tym jak dana fotografia powstała, gdzie odnalazłem wszystkie informacje, jak odszukałem opisane i sfotografowane miejsca, co zobaczyłem, wymyśliłem, sfotografowałem - przy okazji. Ale się nie martw - Tobie to nie grozi... :))
@Ruud - jak na Ciebie nie działa - to trudno. Podzieliłeś się opinią - jak zwykle nie dotyczącą fotografii - za co serdecznie dziękuję. I współczuję. Pozdrawiam.