gruźliczanka jako wartość systemowa w czasach malinowego chruśniaka i takiegoż haustu była mniej szkodliwa dla uszu niż telewizor w epoce tefałen ;) no i mniej prądu zżerała
a ja tylko z sokiem, pamiętacie ,że nikogo nie przerażała wielorazowość szklaneczki opłukiwanej krótko tylko cienkim strumyczkiem? w dzisiejszych czasach nie do pomyślenia
Minifragment przygotowywanej prze mnie ksiazki (najpierw bedzie tani ebook) - o Peerelu (polecam juz teraz: "GRUZLICZANKĘ, czystą i tę z malinowym najczęściej sokiem, piła cała przywiślańska nacja, a przynajmniej mieszczuchy. Robotnicy i inteligencja, biuraliści na stanowiskach wykonawczych i kierownicy zacnych szczebli drabiny hierarchii urzędniczej, księgowe i ekspedientki delikatesów, studenci i pracownicy naukowo-dydaktyczni wyższych uczelni, lekarze i pielęgniarki, partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący, wreszcie - przyszłość narodu, milusińscy... Wszyscy - dzięki zbawiennej magii obmytej w ciągu ćwierci sekundy kilkoma kroplami wody szklanki gruźliczanki, którą za moment przyłożą do ust - sprowadzani byli na kilka chwil do stanu wyższej samoświadomości zdrowotnej, obywatelskiej i światopoglądowej, czując się zjednoczeni wokół urządzenia zwanego SATURATOREM, dzięki któremu za chwilę zostanie zniweczone pragnienie... Warszawa, Marszałkowska - na odcinku Ściany Wschodniej. Lata siedemdziesiąte.
Cudownym zbiegiem okoliczności, nikt raczej nigdy nie zachorował na gruźlicę, wyłączając ewentualne przypadki, o których nie słyszałem, ani czytałem."
W latach 80-tych jeszcze można było je spotkać-pamiętam musztardówki i smak malinowego ,dzieciakiem byłem takich rzeczy i smaków się nie zapomina. Kto by pomyślał wtedy że będzie to jeden z symboli tamtych czasów
Pamiętam takie.
:))
jak dobrze sobie u Ciebie czasem powspominać:-)
ech, jednak zawsze w sercu europy ;-) ++
pamiętam takie klimaty, sam gasiłem pragnienie za 1zł obok Warsa i Sawy ....
bez soku 30 gr, z sokiem 1 zł :) pozdrawiam
hahaha!;)))
gruźliczanka jako wartość systemowa w czasach malinowego chruśniaka i takiegoż haustu była mniej szkodliwa dla uszu niż telewizor w epoce tefałen ;) no i mniej prądu zżerała
:)
To nie perełka, to grużliczanka! Dziekuje :)
perełka z PRLu/
enoa[ 2012-08-05 19:21:50 ]:)
... +++++++ ...
irmi[ 2012-08-03 20:27:10 ]:Nikogo:D,Toru Watanabe[ 2012-08-03 20:33:36 ]: Niestety.
(chyba cofam komcia, miało byc zrzucił stonkę)
własnie wszyscy bylismy szczęsliwi, dopiero póxniej zachód wynalazł aids
a ja tylko z sokiem, pamiętacie ,że nikogo nie przerażała wielorazowość szklaneczki opłukiwanej krótko tylko cienkim strumyczkiem? w dzisiejszych czasach nie do pomyślenia
wolałem bez soku ...:D
irmi[ 2012-08-03 20:18:03 ]: Ja też :)
oj cudne ;} ech, smak tej gruźliczanki pamiętam do dziś
Toru Watanabe[ 2012-08-03 18:21:38 ]: No to już mam pierwszą ofiarę grużliczanki :((.
tez pamietam i mam gruźlicę
pablo63[ 2012-01-22 11:10:46 ]:Fakt!
rafal10[ 2012-01-22 11:11:55 ]:)
Minifragment przygotowywanej prze mnie ksiazki (najpierw bedzie tani ebook) - o Peerelu (polecam juz teraz: "GRUZLICZANKĘ, czystą i tę z malinowym najczęściej sokiem, piła cała przywiślańska nacja, a przynajmniej mieszczuchy. Robotnicy i inteligencja, biuraliści na stanowiskach wykonawczych i kierownicy zacnych szczebli drabiny hierarchii urzędniczej, księgowe i ekspedientki delikatesów, studenci i pracownicy naukowo-dydaktyczni wyższych uczelni, lekarze i pielęgniarki, partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący, wreszcie - przyszłość narodu, milusińscy... Wszyscy - dzięki zbawiennej magii obmytej w ciągu ćwierci sekundy kilkoma kroplami wody szklanki gruźliczanki, którą za moment przyłożą do ust - sprowadzani byli na kilka chwil do stanu wyższej samoświadomości zdrowotnej, obywatelskiej i światopoglądowej, czując się zjednoczeni wokół urządzenia zwanego SATURATOREM, dzięki któremu za chwilę zostanie zniweczone pragnienie... Warszawa, Marszałkowska - na odcinku Ściany Wschodniej. Lata siedemdziesiąte. Cudownym zbiegiem okoliczności, nikt raczej nigdy nie zachorował na gruźlicę, wyłączając ewentualne przypadki, o których nie słyszałem, ani czytałem."
tomcha, smak zależał od soku, może tego dnia mieli akurat ten lepszy...
takie dobre to aż tak nie było :)
pamiętam ten specyjał pod dźwięczną nazwą gruźliczanki... ale w smaku faktycznie fantazja...
theWalker[ 2011-08-21 00:42:24 ]: Arcykrotka plukanka symboliczna kilkoma kroplami wody:D;basiapalka[ 2011-08-21 00:42:48 ]: jeden z symboli minionej epoki:)
ach... ach... kto by pomyślał, że zwykła woda sodowa wywoła taaakie wspomnienia, w Krakowie było miejsce z wodą sodową na Podgórzu.... moja mlodość
tak kurcze ta płukanka i następny prosze, teraz w głowie sie nie mieści
ale ekstraaaa:)))
gniottotalny[ 2010-06-21 20:14:07 ] Wlasnie, kto by pomyslal:)
W latach 80-tych jeszcze można było je spotkać-pamiętam musztardówki i smak malinowego ,dzieciakiem byłem takich rzeczy i smaków się nie zapomina. Kto by pomyślał wtedy że będzie to jeden z symboli tamtych czasów
db.
;)
...
Pęmietam takie saturatory :)
i ci młodzieńcy długowłosi, i ich teczki...
Choszczman [2009-06-15 09:38:05]: ;).
liść przyziemny [2009-06-15 04:00:20]: A to ilustracja do tych ksiazek :).
:)
Extra fryzurki :))
..gruźliczanka story ....:)
w ksiazkach do historii o tym czytalem ;)
fajna reporterka .. ktory to rok ?