LXXXIII
Zwiewną sukienkę wdziała dziś serca wybranka,
Kwiatom nań malowanym wszystko się dostało,
I przed wzrokiem mym kryją upragnione ciało.
Piersi jej strzeże oplot z stokrotnego wianka,
Lewe ramię storczyki, prawe zaś lilije,
Róża zaległa piękna na jej łona skórze,
Na biodrach czerwienieją się dwie inne róże,
Talia zaś w kępach gęstych, malwowych się kryje.
Więc ta kwietna sukienka wszystko w sobie mieści,
Czego ja tak pragnąłem całować i pieścić.
Cóż, kiedy nie przede mną zbywa się tej szaty.
Serce me prawdy nie chce znać, żem jej za stary,
Tedy płonne me wiersze, czy pragnień pożary.
Pójdę chyba w ogrodzie zrywać żywe kwiaty.
no fakt ładna modelka to jeszcze nie zdjęcie..
za x-ray-mind. ladna modelka nie ratuje zdjecia.
na prawym niepotrzebnie uciete dlonie. ale calosc jest ok.
LXXXIII Zwiewną sukienkę wdziała dziś serca wybranka, Kwiatom nań malowanym wszystko się dostało, I przed wzrokiem mym kryją upragnione ciało. Piersi jej strzeże oplot z stokrotnego wianka, Lewe ramię storczyki, prawe zaś lilije, Róża zaległa piękna na jej łona skórze, Na biodrach czerwienieją się dwie inne róże, Talia zaś w kępach gęstych, malwowych się kryje. Więc ta kwietna sukienka wszystko w sobie mieści, Czego ja tak pragnąłem całować i pieścić. Cóż, kiedy nie przede mną zbywa się tej szaty. Serce me prawdy nie chce znać, żem jej za stary, Tedy płonne me wiersze, czy pragnień pożary. Pójdę chyba w ogrodzie zrywać żywe kwiaty.
zero swiatla, szaro, ponuro i pociete konczyny