Inka :))) i ta droga słuszną wydawać się być...:D Słodzenie widzi mi się bardzo - zwłaszcza po klęsce - na osuszenie łez... i zapomnienie niesmaku... ;))) Inka, a może do Ciebie mam bliżej... ;))) Zawsze to zespół wespół, rażniej niedolę porażki dzielić.. ;D
Rewiku :-))) ja swojej koncepcji trzymać się będę... popróbuję swoich wersji (jak już pisałam... najbezpieczniejszej z jabłkiem ;-)) )... a jeżeli uda mi się udać do pani Dżennety.... swoją klęskę osłodzę sobie od razu tym "niebem w gębie" ;-))))
Inka :)) wiesz, ja bym wolała najpierw skosztować tego cudu pani Dżennety, żeby póżniej poznać prawdziwy smak klęski... :D Po czem ćwicząc, dążyć do perfekcji... Tylko nie wiem, czy życia starczy...:))) Najsmaczniej to będzie, jak o adres poproszę...:)))
Przepraszam, że się wtrącam... Inka=> pierkaczewnik to taki strudel po tatarsku, znana jest też wersja pierekaczewnika z jabłkiem, w każdym razie taką wersję widziałem u Makłowicza w cytowanym niżej programie... pracochłonna robota.
O to, to! Najlepiej najpierw pojechać i spróbować. Z tym, że wypada zaplanować dłuższy pobyt, bo kołduny tatarskie to też niebo w gębie. A i listkowca nie wadziłoby posmakować...
Tuberoza... wielkie dzięki :-) Raals... ja nie śmiem z panią Dżennetą konkurować... ale dobrze znać taki przepis... może kiedyś nawet coś na podobieństwo uda mi się zrobić :-) ale wcześniej Tuberozę bym pytaniami o szczegóły musiała zamęczyć :-)))
inka: to przepis -
Składniki: 1 kg mąki, 1 kg wołowiny lub baraniny drobno pokrojonej, 4 drobno pokrojone cebule, sól, pieprz i papryka do smaku.
Sposób przygotowania: Z 1 kg mąki przygotować ciasto makaronowe, podzielić na 4 części, każdą część cienko rozwałkować. Płaty ciasta smarować roztopionym masłem, składając jeden na drugim. Na ostatnim płacie położyć farsz w/g upodobania - mięsny lub jarski z serem, zwinąć w kształt ślimaka i polać topionym masłem. Piec na rumiano, z nadzieniem mięsnym – ok. 2 godzin.
Rewiku - to nie kwestia uporu, tylko braku wątku do narracji. A kilka detali z tego cmentarza możesz u mnie w portfolio zobaczyć. Kiedyś Dziadek2 miał u siebie piękne fotki z tego miejsca, ale chyba wykasował...
Tuberozo - opowiadał trochę o historii Tatarów w Polsce, dużo o ich patriotyzmie, o samym meczecie - ale jak mówiłem - nic, co by się dało ująć w jakąś jedną zgrabną historyjkę...
Raalsie, jakiś Ty uparty...:P Miejsce magiczne powiadasz (cmentarz..), to droga do takowego, widzi mi się baśniową....A tak w ogóle, może właśnie tam...czekają nas cuda prawdziwe...:)) Opowiadaj zatem..:)
Małgoś - tylko tak wygląda. Istotnie kilka lat temu można było odnieść wrażenie, że wieś wymrze. Ale ostatnimi czasy sporo się tam dzieje. Sporo buduje. Niestety nie zawsze z sensem. Jakiś poznaniak na przykład wywalił tam ogromniastą góralską chatę, która choć drewniana jak i reszta zabudowań wsi, pasuje tam jak pięść do nosa...
Rewiku - droga baśniowa? Hmmm... tego nie pisałem. Droga prowadzi na cmentarz. Ale na nim i owszem znajdziesz imiona: Ali, Fatima, Aladyn, Selim, Mustafa. Jedno z moich miejsc magicznych...
aaa to bardzo przepraszam za moją pomyłkę..:) A zmyślać, to Ty śmiało możesz nam historie, tak myślę..:))) Ale piszesz, że i droga baśniowa, a i "kościółek" opowiada ustami Dżamila...Tak, że poprosimy grzecznie o Twoje bajanie...:))
rewik [2009-02-12 19:26:42] - jeszcze jedno: droga rzeczywiście prowadzi do opowieści. Na jej końcu (drogi) znajdziesz imiona z 1001 baśni :) A "kościółek" też prowadzi do opowieści - trzeba tam zajść i pogadać na przykład z Dżamilem - dużo można usłyszeć :)
mamutek [2009-02-12 20:50:16] Mamutku, z opowieściami to trochę tak jest, że to deficytowy towar. Jak się nie chce historii zmyślać, tylko przekazywać te zasłyszane lub wyczytane, to się kiedyś muszą skończyć. A obrazki bez historii? To już trzeba umieć coś ładnego zrobić - a do tego talentu trochę braknie.
partizan [2009-02-12 19:43:20] Partizanie Druhu - może nie zniknę. Mam nadzieję częściej bywać. Obrazków się trochę nazbierało. Rewelacji nie będzie ale kilka przyzwoitych się znajdzie do pokazania...
rewik [2009-02-12 19:26:42] Ten kościółek to meczet :) Ale pomyłka nie jest taka do końca nieuzasadniona. Kiedy Tatarzy budowali swoje meczety na tych ziemiach - już dawno stracili kontakt ze swoją ojczyzną. Wzorce architektoniczne czerpali z otoczenia, więc kruszyniański meczet przypomina kościółek, a drugi w Bohonikach - cerkiewkę.
Koziołrogacz [2009-02-12 18:19:16] O Tatarach polskich można by gadać i gadać, ale żadnej fajnej historii, takiej którą by się dało narracyjnie potraktować nie znam. Ot raczej luźnych spostrzeżeń czy uwag i ciekawostek by się uzbierało. No i o kulinariach można by długo... Ilekroć tam zajeżdżam, mimo intensywnych tras rowerowych wracam o kilogram cięższy. A wszystko to wina pani Dżennety.
A renowacja na czym polega? Na ponownym przemalowaniu?
Obecnie meczet ten jest w renowacji, ciekawy ten tatarski szlak
!
Inka :))) bo to takie centralnie... ;)))
Rewiku... no przecie, że słuszna to droga ;-) a czy do mnie bliżej... pojęcia nie mam... bo u Cię w woj. 0 stoi ;-))) Andrzeju... wielkie dzięki :-)))
Podaję przepis na to tatarskie cudo => http://kuchnia.mckornik.com/start.php?drukuj=0&lp_wedrowki=42&lp_przepisu=3
Inka :))) i ta droga słuszną wydawać się być...:D Słodzenie widzi mi się bardzo - zwłaszcza po klęsce - na osuszenie łez... i zapomnienie niesmaku... ;))) Inka, a może do Ciebie mam bliżej... ;))) Zawsze to zespół wespół, rażniej niedolę porażki dzielić.. ;D
Rewiku :-))) ja swojej koncepcji trzymać się będę... popróbuję swoich wersji (jak już pisałam... najbezpieczniejszej z jabłkiem ;-)) )... a jeżeli uda mi się udać do pani Dżennety.... swoją klęskę osłodzę sobie od razu tym "niebem w gębie" ;-))))
Inka :)) wiesz, ja bym wolała najpierw skosztować tego cudu pani Dżennety, żeby póżniej poznać prawdziwy smak klęski... :D Po czem ćwicząc, dążyć do perfekcji... Tylko nie wiem, czy życia starczy...:))) Najsmaczniej to będzie, jak o adres poproszę...:)))
*j... mi zjadło ;-)
hmmm i tak sobie myślę, że ten o którym pisze Andrzej... ten z jabłkiem... będzie nabezpieczniejszy :-)))
rewik :-))) co do pierekaczewnika mz spróbować warto... taka swoją wersję ;-) przecie z góry wiadomo, że taki jak u pani Dżennety nigdy nie będzie :-)
no jakeśmy się już podleczyli kapecke...to...po maluszku dla Wszystkich...:)
Szałwia :)...
Raalsie, zlituj się...zima jest a Ty mięte serwujesz...? ;))
A listkowiec, to rodzaj sernika jest. Ale wydaje mi się, że jest z nie mielonym twarogiem i albo bez cukru, albo z niewielką ilością.
Może też być z dynią jeśli już mówimy o wersjach wegetariańskich.
widzę tu samych smakoszy
Przepraszam, że się wtrącam... Inka=> pierkaczewnik to taki strudel po tatarsku, znana jest też wersja pierekaczewnika z jabłkiem, w każdym razie taką wersję widziałem u Makłowicza w cytowanym niżej programie... pracochłonna robota.
listkowca jeszcze nie próbowałam, pewnie pyszności ...
A popija się herbatką z liściem świeżej mięty, a listkowca lepiej może nawet aromatyczną kawą...
Makłowicz był u pani Dżennety. Ale się nie odważył robić pierekaczewnika. Tylko się przyglądał i komentował pracę Mistrzyni.
oooo pysznie jest...:))) A czym się popija te smakołyki..? :) Makłowicz na nauki do Raalsa...:)
:))
podoba się :)) zaległości czytelnicze nadrobię ;)
Dlatego uwielbiam tam powracać...
Piękne miejsce....
No innego przepisu w każdym razie nie znam :)
;P
Mój przepis na listkowca jest bardzo prosty. Wsiadam w samochód i jadę do Kruszynian. Do pani Dżennety rzecz jasna :)
hmmm... może kiedyś mi się uda.... może... bardzo bym chciała... a teraz to jeszcze przepis na listkowca poproszę :-))
O to, to! Najlepiej najpierw pojechać i spróbować. Z tym, że wypada zaplanować dłuższy pobyt, bo kołduny tatarskie to też niebo w gębie. A i listkowca nie wadziłoby posmakować...
inka najpierw musisz spróbowac wyrobu pani Dżennety
Tuberoza... wielkie dzięki :-) Raals... ja nie śmiem z panią Dżennetą konkurować... ale dobrze znać taki przepis... może kiedyś nawet coś na podobieństwo uda mi się zrobić :-) ale wcześniej Tuberozę bym pytaniami o szczegóły musiała zamęczyć :-)))
ooo, u Raalsa to uczta prawdziwa, jak nie historia to kulinaria wysokich lotów :) Pozdrawiam
praktyka podobno czyni mistrza :)
Aha - i ona robi z indykiem albo z gęsiną a nie wołowe...
Taaa... tylko łatwiej powiedzieć niż zrobić... :) Pierekaczewnik pani Dżennety do dzieło sztuki jest!
inka: to przepis - Składniki: 1 kg mąki, 1 kg wołowiny lub baraniny drobno pokrojonej, 4 drobno pokrojone cebule, sól, pieprz i papryka do smaku. Sposób przygotowania: Z 1 kg mąki przygotować ciasto makaronowe, podzielić na 4 części, każdą część cienko rozwałkować. Płaty ciasta smarować roztopionym masłem, składając jeden na drugim. Na ostatnim płacie położyć farsz w/g upodobania - mięsny lub jarski z serem, zwinąć w kształt ślimaka i polać topionym masłem. Piec na rumiano, z nadzieniem mięsnym – ok. 2 godzin.
a co to ten... pierekaczewnik? ;>
A za chwilę spróbuję może coś z cmentarza pokazać...
Rewiku - to nie kwestia uporu, tylko braku wątku do narracji. A kilka detali z tego cmentarza możesz u mnie w portfolio zobaczyć. Kiedyś Dziadek2 miał u siebie piękne fotki z tego miejsca, ale chyba wykasował...
Tuberozo - opowiadał trochę o historii Tatarów w Polsce, dużo o ich patriotyzmie, o samym meczecie - ale jak mówiłem - nic, co by się dało ująć w jakąś jedną zgrabną historyjkę...
Raalsie, jakiś Ty uparty...:P Miejsce magiczne powiadasz (cmentarz..), to droga do takowego, widzi mi się baśniową....A tak w ogóle, może właśnie tam...czekają nas cuda prawdziwe...:)) Opowiadaj zatem..:)
opowiedział coś ciekawego? podzielisz się?
Chłopak, który opiekuje się meczetem. Ale daje się pociągnąć za język.
a kto to jest Dżamil? gawędziarz ?
Małgoś - tylko tak wygląda. Istotnie kilka lat temu można było odnieść wrażenie, że wieś wymrze. Ale ostatnimi czasy sporo się tam dzieje. Sporo buduje. Niestety nie zawsze z sensem. Jakiś poznaniak na przykład wywalił tam ogromniastą góralską chatę, która choć drewniana jak i reszta zabudowań wsi, pasuje tam jak pięść do nosa...
interesująco skadrowane
Rewiku - droga baśniowa? Hmmm... tego nie pisałem. Droga prowadzi na cmentarz. Ale na nim i owszem znajdziesz imiona: Ali, Fatima, Aladyn, Selim, Mustafa. Jedno z moich miejsc magicznych...
świetnie
Miejsce na odludne wygląda
aaa to bardzo przepraszam za moją pomyłkę..:) A zmyślać, to Ty śmiało możesz nam historie, tak myślę..:))) Ale piszesz, że i droga baśniowa, a i "kościółek" opowiada ustami Dżamila...Tak, że poprosimy grzecznie o Twoje bajanie...:))
A w tym roku z pewnością jeszcze tam pojadę na pierekaczewnika i na kołduny tatarskie.
Żeby tylko raz... :)
Raals [2009-02-12 23:18:43] A pierekaczewnika u p. Dżennety próbowałeś?
rewik [2009-02-12 19:26:42] - jeszcze jedno: droga rzeczywiście prowadzi do opowieści. Na jej końcu (drogi) znajdziesz imiona z 1001 baśni :) A "kościółek" też prowadzi do opowieści - trzeba tam zajść i pogadać na przykład z Dżamilem - dużo można usłyszeć :)
mamutek [2009-02-12 20:50:16] Mamutku, z opowieściami to trochę tak jest, że to deficytowy towar. Jak się nie chce historii zmyślać, tylko przekazywać te zasłyszane lub wyczytane, to się kiedyś muszą skończyć. A obrazki bez historii? To już trzeba umieć coś ładnego zrobić - a do tego talentu trochę braknie.
partizan [2009-02-12 19:43:20] Partizanie Druhu - może nie zniknę. Mam nadzieję częściej bywać. Obrazków się trochę nazbierało. Rewelacji nie będzie ale kilka przyzwoitych się znajdzie do pokazania...
rewik [2009-02-12 19:26:42] Ten kościółek to meczet :) Ale pomyłka nie jest taka do końca nieuzasadniona. Kiedy Tatarzy budowali swoje meczety na tych ziemiach - już dawno stracili kontakt ze swoją ojczyzną. Wzorce architektoniczne czerpali z otoczenia, więc kruszyniański meczet przypomina kościółek, a drugi w Bohonikach - cerkiewkę.
Koziołrogacz [2009-02-12 18:19:16] O Tatarach polskich można by gadać i gadać, ale żadnej fajnej historii, takiej którą by się dało narracyjnie potraktować nie znam. Ot raczej luźnych spostrzeżeń czy uwag i ciekawostek by się uzbierało. No i o kulinariach można by długo... Ilekroć tam zajeżdżam, mimo intensywnych tras rowerowych wracam o kilogram cięższy. A wszystko to wina pani Dżennety.
Przemyślany kadr... z jednej strony meczet, a z drugiej polna droga.
pięknie
Światło i cień naprzemian ściele się na drodze podobnie jak w życiu, albo w opowieści..., no i Raals :)
Oszczędnie dawkujesz nam swoje zdjęcia i opowieści, pozostaje nam cierpliwie czekać na kolejne :)
za darles :)
dobre !
fajny kadr i tonacja
Miejsce ma swój urok. Dodatkowo paleta pasuje do zdjęcia. Kadr ciekawy.
wrzuciłeś parę zdjęć i pewnie znowu znikniesz na miesiące...
ciekawe, czy tą drogą podążysz, czy też do kościółka zaprowadzi nas Twoja opowieść... :))
porządna fota
ładnie
przyjemnie w tym świetle
A opowieść jakaś będzie..? :)
ładnie ....:))